Barwa, Szampon octowy - delikates wśród oczyszczaczy
Uwielbiam naprawdę mocno oczyszczające szampony, co zwykle dość mocno dziwi moje włosomaniacze otoczenie. Wszak mocne oczyszczenie to tylko "co jakiś czas", a już przy włosach kręconych "prawie w ogóle". Natura i lata pielęgnacji obdarzyły mnie jednak mocno niskoporowatymi włosami, które mimo stereotypowej bezproblemowości aż tak kryształowo cudowne nie są. Lubią mnie hejtować niedomyciem czy skróceniem okresu świeżości, gdy tylko nie przyłożę się należycie do mycia, i to zarówno pod względem technicznym jak i doboru produktów. Po skończeniu flachy absolutnie świetnego micelarnego szamponu oczyszczającego Nivei dobrałam się do (podobno) równie dobrze myjącego szamponu octowego Barwy. Jak wyszło?
Plastikowa butelka jest typowym rozwiązaniem - poręczna, z niewielkim otworem, całkiem trwała. Nawet ja nie mam się do czego przyczepić pod względem technicznym. Sama etykieta, w delikatnym, jasnozielonym kolorze jest czytelna i... pozytywna w odbiorze, a do tego trwała. Ta butelka kąpała się już w wannie ciepłem wody i jak widać - nic się nie stało ;).
300ml tego szamponu kosztuje 6-8zł, w zależności od miejsca zakupu (raczej lokalne drogerie i supermarkety są w niego zaopatrzone). Gęstość - typowa dla szamponów, ani za rzadki ani zbyt gęsty. Pachnie dość intensywnie i słodko-kwiatowo, a nuta tytułowego octu nie została przeze mnie namierzona ;).
Skład:
Mocno myjący początek składu z SLES na czele domyka spora dawka soli kuchennej zastosowanej w roli zagęszczacza i wypełniacza. Wysoko w składzie pojawiają się także tytułowy ocet oraz ekstrakty z brzoskwini, moreli i jabłoni. Całość uzupełniają: biotyna, pantenol, kwas linolowy, witaminy A i E oraz bioflawonoidy. Końcówka składu to kompozycja zapachowa oraz dwa konserwanty posądzane czasami o wywoływanie wypadania i świądu skóry głowy - u siebie nie zauważyłam nic niepokojącego.
Jak na szampon z mocną bazą myjącą dość nieszczególnie się pieni, co niestety znacząco wpływa na jego wydajność. Znika z butli szybciej niż znane mi "rypacze". Włosy są po nim w miarę domyte, ale nie jest to powalający na kolana efekt oczyszczenia. Pierwszym z brzegu szamponem bez przymiotnika "oczyszczający" jestem w stanie osiągnąć podobny efekt przy mniejszym zużyciu produktu (związanym z lepszym pienieniem). Efektu zakwaszającego również nie zauważyłam - włosy nie są bardziej błyszczące, gładsze czy bardziej zdyscyplinowane.
Jestem trochę zawiedziona. Znam szampony Barwy z przeszłości i kojarzyły mi się z mocniejszym oczyszczaniem...
A Wy jakiego "rypacza" obecnie używacie?
Ja swego czasu byłam fanką brzozowej Barwy - ten zapach to chyba zapach mojego włosomaniactwa :D niestety, od kiedy radośnie wprowadzono do składu proteiny, przestało być różowo - myślę, że przy stosowaniu protein w częstotliwości takiej, jak stosuje się szampon, to za dużo. To znaczy moje włosy tak uważają :p wciąż szukam następcy. Familijny pokrzywowy dobrze się zapowiadał pod tym względem, ale nie domywa oleju... Padło zatem na Joannę Naturię - szkoda, że nie właśnie brzozowo-łopianową (zapach <3), ale tam jest alkohol denat, zupełnie nie rozumiem czemu... Jestem zatem przy Naturii pokrzywa - zielona herbata. Jest nieźle, ale... ot, szampon, myje, pieni się, jest łatwo dostępny, tani, więc jest ok. Skoro i tak nic nie pachnie brzozą z Barwy :p
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że Barwa jakoś słabiej myje niż myła w przeszłości... :D
UsuńZgadzam się, kiedyś Barwa to był świetny rypacz, niepotrzebnie ja złagodzili :(
UsuńWciąż polecam ten szampon Ziai do wrażliwego karku ;D naprawdę fajnie oczyszcza nie plącząc i nie tępiąc przy tym włosów :)
Ostatnio się nad nim zastanawiałam, ale ostatecznie mnie nie skusił. ;)
OdpowiedzUsuńMoże znajdziesz coś lepszego ;)
UsuńNie miałam tego szamponu.
OdpowiedzUsuńNie jest zbyt popularny ;)
UsuńPierwszy raz czytałam o takim szamponie. Pozostanę przy swoim ulubionym.
OdpowiedzUsuńA jaki szampon jest Twoim ulubieńcem? ;)
UsuńStosowałam tylko odżywki Barwy i do tej pory się nie zawiodłam. ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, muszę o nich pomyśleć ;)
UsuńBardzo polecam ten szampon, świetnie się sprawdza jako rypacz
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie tak dobrze nie było -.-
UsuńNie wiedziałam nawet że jest szampon octowy, z chęcią przetestuje :)
OdpowiedzUsuńOby u Ciebie sprawdził się lepiej niż u mnie ;)
UsuńPierwszy raz widzę taki szampon na oczy. Miałam inne kosmetyki z tej firmy, ale nigdy żadnego szamponu.
OdpowiedzUsuńMam jakiś wewnętrzny magnes przyciągający takie ciekawostki :D
Usuńzainspirował mnie ten wpis dobra robota!
OdpowiedzUsuńsuper wpis, chętnie poczytam więcej :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przetestować !
OdpowiedzUsuńpotestuje dzieki
OdpowiedzUsuń