Problemy skórne II: od czego zacząć świadomą pielęgnację?
Dostaję sporo maili od osób, które właśnie zaczynają swoją bardziej świadomą przygodę z pielęgnacją twarzy z prośbą o radę. Wiadomo - pierwszy kontakt w tym tematem zwykle powoduje dość mocne zachłyśnięcie nadmiarem informacji i dość sprzecznych tez oraz opinii (o tak, też przez to przechodziłam), więc absolutnie nie dziwi mnie, że szukacie pomocy w wyborze "czegoś na początek". Niemniej bez jakichkolwiek danych trudno doradzić mi cokolwiek, bo nie jestem jeszcze na poziomie wróżenia z fusów, a i szklanej kuli nie posiadam ;). Wielu z Was prosi mnie o dobór pielęgnacji nie pisząc absolutnie nic o skórze, a bez tego - ani rusz ;). Myślę jednak, że mając przed sobą taki "mały poradnik" łatwiej będzie się Wam odnaleźć w gąszczu różnych porad.
Pierwszym krokiem powinna być ocena i diagnoza naszej skóry. Określenia, jakimi możemy opisać naszą cerę zwykle mieszczą się w granicach stwierdzeń takich jak: młoda/dojrzała/tłusta/łojotokowa/normalna/sucha/wrażliwa/atopowa/odwodniona/naczynkowa/trądzikowa/z przebarwieniami/z bliznami potrądzikowymi/ze zmarszczkami mimicznymi/z "kurzymi łapkami"/z rozszerzony porami/z zaskórnikami otwartymi bądź zamkniętymi/z pojedynczymi rozszerzonymi bądź pękniętymi naczyniami krwionośnymi/wrażliwa na czynniki zewnętrzne/przesuszona/szorstka.
Nie należy też zapominać o stanach chorobowych: wszelkich zakażeniach skóry (bakteryjnych, grzybiczych czy wirusowych) oraz o wszystkich stwierdzonych nadwrażliwościach na różne substancje.
Taka skrócona i przeprowadzona przez nas samych ocena stanowić będzie podstawę dla naszych późniejszych działań ;).
Po drugie należy się zastanowić dlaczego chcemy zmienić naszą pielęgnację: czy dlatego, że efekty dotychczasowej nas nie zadowalają, a może pojawiły się nowe, nieznane wcześniej problemy skórne? Tutaj należy poświęcić czas na wypunktowanie problemów skóry. Pokuszę się o wypunktowanie przykładowych możliwości:
- skóra jest wiecznie przesuszona, z widocznymi suchymi skórkami;
- często się rumienię, widzę pierwsze rozszerzone czy popękane naczynka;
- moja twarz bardzo szybko zaczyna się świecić;
- stany zapalne na mojej twarzy to nic niespotykanego;
- mam sporo zaskórników otwartych/zamkniętych;
- moja cera na wiele produktów reaguje nadwrażliwością;
- mam sporo przebarwień i śladów potrądzikowych;
- widzę pierwsze zmarszczki;
- moja skóra traci jędrność, ma niezdrowy koloryt;
- i szereg innych.
By dobrać broń, trzeba poznać przeciwnika ;).
Po trzecie: teraz czas na przegląd arsenału pielęgnacyjnego, który posiadamy. Często na fali zagubienia wyrzucamy wszystkie (lub większość) posiadanych kosmetyków do twarzy lub przekazujemy je komuś - nie tak szybko, jak mówi moja mama: "wyrzucić zawsze zdążysz" ;). Pierwsza selekcja powinna opierać się o ich działanie. Masz żel/tonik/krem, po którego użyciu masz bardzo nieprzyjemnie ściągniętą skórę, a innych, pozytywnych efektów jego stosowania nie widzisz - to właśnie jest kosmetyk do odstrzału, wyrzucenia czy przekazania dalej.
Po czwarte: o wstępnej selekcji czas na dalsze rozważania: masz problemy trądzikowe? Istnieje prawdopodobieństwo, że któryś z Twoich kosmetyków działa na Ciebie komedogennie, czyli mówiąc kolokwialnie: zapycha. Warto rozważyć czasowy rozbrat z tego typu składnikami (najczęściej w pielęgnacji twarzy takie działanie wykazuje parafina oraz silikony, rzadziej: talk, gliceryna, trójglicerydy, oleje). i monitorować, czy stan skóry się nie zmieni.
Masz problemy z łojotokiem? Być może Twoja skóra reaguje nadmierną produkcją sebum na zbyt silny środek stosowany do jej mycia.
Skóra jest mało jędrna, ma ziemisty koloryt, zmarszczki są mocniej widoczne? Może nadszedł czas na wprowadzenie kosmetyków silniej działających (serum) oraz przeanalizowanie swojej diety i ilości przyjmowanych płynów?
Tego typu przykłady można mnożyć.
Po piąte: czas na zakupy! Ważnym jest, by nie wymieniać całego arsenału kosmetyków za jednym zamachem. Dobór odpowiedniej pielęgnacji jest sprawą wysoce indywidualną i opiera się na testowaniu, testowaniu i jeszcze raz testowaniu, które najlepiej przeprowadzać stopniowo - wprowadzając na raz wiele nowości ciężko ocenić ich indywidualne działanie. W myśl zasady, że "jeden lubi ogórki, a drugi organisty córki" to, co pomaga większości może zaszkodzić Tobie. Dlatego też, jeśli masz okazję, korzystaj z próbek/odsypek/odlewek, by orientacyjnie ocenić działanie danego produktu na sobie.
Po szóste: nie zwracaj uwagi na deklaracje producenta, że produkt przeznaczony jest do cery suchej/tłustej/normalnej/od 45/25/100 lat. Nie istnieją jasne regulacje dotyczące tych kwestii, tak więc w tym aspekcie producent może napisać na opakowaniu... co mu się żywnie podoba.
Po siódme i najważniejsze: próba uczuleniowa! Każdy nowy kosmetyk, przed spotkaniem z naszą skórą, powinien takowy test zaliczyć. Wykonuje się go bardzo prosto - na oczyszczoną skórę za uchem nakładamy niewielką ilość preparatu i przez 48h monitorujemy, czy nie dzieje się nic niepokojącego.
Jak wyglądały Wasze początki związane ze zmianą pielęgnacji? A może dopiero takową planujecie? ;)
Ja mam problemy trądzikowe i cały czas testuję, próbuję, szukam odpowiednich kosmetyków, które by dawały zadowalające mnie efekty. Poza tym nie należy zapominać, że pielęgnacja zewnętrzna skóry to jedno, ale wewnętrzna "pielęgnacja" też jest istotna. Jeżeli będziemy naszemu organizmowi dostarczać mnóstwa śmieci to nawet najlepszy kosmetyki sobie nie poradzą.
OdpowiedzUsuńJoanno, nikt nie jest w stanie zawrzeć wszystkiego, co dotyczy skóry w jednym poście. Poza tym zauważyłam, że długie posty odstraszają, a ta część dotyczyła pielęgnacji.
UsuńWszystko w swoim czasie ;)
Dobra po 7 mam pytanie czy jak mam podejrzenia, że kwas salicylowy mnie uczula to wystarczy, że wezmę kosmetyk z tym składnikiem i zrobię próbę za uchem?
OdpowiedzUsuńTutaj akurat różnie bywa. Jeśli nie masz "ciężkiej formy uczulenia", to Twoja skóra nie wyczuje kwasu salicylowego będącego na "fifnastym" miejscu w składzie, czyli w niewielkiej ilości.
UsuńPoza tym, jeśli weźmiesz kosmetyk go zawierający, to ewentualne objawy uczulenia mogą pochodzić od innych składników.
Do takiego sprawdzenia nadwrażliwości najlepszy byłby jak najprostszy składowo tonik z tym kwasem.
Dzięki za poruszenie tematu, myślę, że łatwiej będzie dziewczynom nie pogubić się w sieciowym gąszczu informacji z takim mini-przewodnikiem :)
OdpowiedzUsuńTylko jeszcze jedno mnie nurtuje (pomijając oczywistość, że każdy reaguje inaczej), czy jest według Ciebie jakiś sposób, żeby odróżnić (bez odstawiania kosmetyku) czy dany produkt nas zapycha, czy po prostu skóra się dostosowuje i oczyszcza? Jak długo to może potrwać? Jak Ty to odróżniałaś?
Miło mi, Anonimku ;)
UsuńBez odstawiania kosmetyku można ocenić to w ten sposób, że jeśli "wysyp niedoskonałości" przy ciągłym stosowaniu danego preparatu utrzymuje się ponad miesiąc to z dużym prawdopodobieństwem kosmetyk nas zapycha.
Sama akurat mam na to idealny miernik - swoje policzki, nie dotknięte w stanie "normalnym" ni zaskórnikami, ni zmianami zapalnymi. Jeśli w ich rejonie pojawia mi się coś trądzikopodobnego to już wiem, że coś mnie zapycha (no chyba, że jestem przed @ i pojawią się 1-2 sztuki ;)).
Dziękuję bardzo :)
UsuńFajnie Ci, że masz takie policzki do testowania ;p U mnie niestety zaskórniki rozpleniły się po całej fajcacie. Wprawdzie z różnym natężeniem w różnych miejscach, ale jednak.
A po jak długo mniej, więcej trwa oczyszczanie twarzy? Zmieniłam teraz (już kolejny raz) jedną naturalną pielęgnację na inny rodzaj, wprowadziłam nowe rzeczy (jak się okazuje będąc przed @) i nie wiem, czym jest spowodowany wysyp.
Zmieniłam Aleppo na żel Fitomedu do cery wrażliwej na zmianę z Ziają fizjoderm żelem. Hydrolatowi oczarowemu i wodzie różanej jestem wierna, do przemywania twarzy dodałam kwasy migdałowy 2% w postaci Pharmaceris T, Sebo - Almond - Claris (jest fajny!).
I zmieniłam krem z Apisu (chyba zaczął mnie zapychać argan w nim) na Avę - Ava, Eco Garden, Certyfikowany organiczny krem nawilżający z ekstraktem ze świeżego ogórka. Na noc z kolei albo masło shea albo rybki Dermogal A+E (też nowe u mnie).
I trochę mnie wysypało. Nie umiem już ocenić, czy to przez zbliżający się @, kwasy, czy jakiś składnik smarowideł.
A na Twoje fachowe oko, co jest najbardziej prawdopodobne? Zmieniłabyś coś w tej pielęgnacji, czy dała jej czas (np. 2 tyg-miesiąc) i sprawdziła, co się zmienia? Jak myślisz? :)
Powiem tak - czas oczyszczania zależy od tego, jak bardzo zanieczyszczona jest skóra/organizm. U mnie było to bardzo długo (około 2 miesięcy), ale jak wiesz przez studia wciągam wiele niezbyt przyjemnych substancji drogą oddechową i pewnie to było przyczyną tak długiego okresu wysypu.
UsuńWysyp zwykle trwa 2-6 tygodni.
Na Twoim miejscu odstawiłabym teraz Dermogal i masło shea ;)
Senkju wery macz! :D
UsuńPowinnyśmy Cię kobieto ozłocić! Nie dość, że walczysz z magisterką, to skrupulatnie odpowiadasz na nasze rozterki. Dziękuję :)
Bardziej obawiałam się kremu ze względu na wielość składników, ale spróbuję odstawić masło i Dermogal i zobaczymy. Dam znać jak efekty :)
:D
UsuńMiło mi, ale ja po prostu lubię z Wami rozmawiać, a przyjemności nie należy sobie odmawiać
(czy jakoś tak :P).
Masło shea i Dermogal są bądź zawierają oleje potencjalnie komedogenne. Ten Twój potencjalny wysyp oczyszczający może być zwykłym zapchaniem, poza tym - nie na wszystkich cerach pielęgnacja czystymi olejami czy ich mieszankami się sprawdzi ;)
Hmm, no to mnie zaskoczyłaś, bo wybrałam je z listy potencjalnie najmniej komedogennych...
UsuńA składu kremu byś się nie obawiała?
Skład: Aqua, Lavandula Angustifolia Flower Water, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea Olive Oil, Phytosqualan, Cetearyl Alcohol, Coco-Glucoside, Olea Europaea Fruit Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Hydrogenated Vegetable Oil, Glyceryl Stearate, Glycine Soja Sterols, Beta-Sitosterol, Tocopherol, Glycerin, Cucumis Sativus Fruit Extract, Zea Mays Starch Citric Acid, Sodium Carbonate, Cetaryl Glucoside, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Dehydroacetate, Xhantan Gum, Ferula Galbanifula Oil, Citrus Aurantium Oil, Ricinus Communis Oil, Sodium Ohytate.
O zapychanie zawsze podejrzewałam u siebie parafinę, trójglicerydy, być może słodkie migdały.
Nie odmawiaj sobie przyjemności :D My też to lubimy.
Z jakiej listy? Bo to, co teraz napisałaś niezbyt pokrywa się z tym:
Usuńhttp://kascysko.blogspot.com/2012/12/oleje-niekomedogenne.html
http://kascysko.blogspot.com/2013/01/oleje-potencjalnie-komedogenne.html
Całkiem przyjemny składowo. Poza tym krem to mieszanina zemulgowana, działa trochę inaczej niż czysty olej.
No właśnie Dermogal to olej z wiesiołka z witaminami, dlatego się zdziwiłam, że może zapychać. A masło shea zostało mi polecone niezależnie od Twojego bloga, jako najbardziej zbliżone do składu ludzkiego łoju i mające nie zapychać. Tu przyznam nie zajrzałam do Twojej listy ;)
UsuńNawet jeśli ma w składzie kilka potencjalnie zapychających olejków, to myślisz, że nie powinien zrobić krzywdy? Ech, i już sama nie wiem, czy zostać przy tym nowym kremie i go przetestować jeszcze, czy wrócić do Apisu i jego ponownie poobserwować, czy szukać jeszcze czegoś innego.
W Dermogalu jest jeszcze gliceryna, która podobno część osób zapycha.
UsuńShea podobne składem do ludzkiego łoju? Oj, ktoś trochę popłynął w rozważaniach ^^
Anonimku, zapchanie to sprawa indywidualna. Olej z listy olei niekomedogennych może też zrobić Ci krzywdę, jeśli skóra po prostu go nie lubi.
Na wszystkich bogów i boginie, jesteś pierwszą osobą, która w internetach podała definicję "próby uczuleniowej"! Chwała ci za to, bo jeśli więcej osób ma z tym taki problem, jaki ja miałam parę miesięcy temu, to jesteś prawdziwą wybawicielką ;).
OdpowiedzUsuńPost bardzo przydatny. Osobiście od dłuższego czasu jestem początkująca w dziedzinie twarzowo-ciałowo-włosowej, więc wiem, jak bardzo takie wskazówki są potrzebne ;).
Kat myślę, że każda osoba, która miała styczność z farbą chemiczną zna to określenie. Podejrzewam zatem, że nie farbujesz włosów, bo tam w każdej ulotce o tym piszą.
UsuńEee, wydaje mi się, że nie jestem pierwsza w internetach, ale miło mi bardzo ;)
UsuńJedyne, co muszę stwierdzić, to to, że temat próby uczuleniowej jest poruszany zbyt rzadko.
Panno-Kokosowa, masz absolutną rację. Z zagadnieniem "próby uczuleniowej" stykałam się często na różnych blogach, ale co to jest dowiedziałam się dopiero, gdy kupiłam moją pierwszą farbę do włosów i przeczytałam ulotkę. :)
UsuńKiedy wyniki? :D
OdpowiedzUsuńJak napiszę przewidzianą na przyszły tydzień część magisterki.
UsuńMam nadzieję, że przed świętami.
Powodzenia w pisaniu!!
UsuńPrzyda się ;)
UsuńJak dobrze, że o tym piszesz, bo akurat chciałam o coś dopytać, a głupio mi było znów ;) Ja mam problem z punktem tym "stany zapalne na mojej twarzy to nic niespotykanego" i tym "mam sporo przebarwień i śladów potrądzikowych" przy czym blizn mam sporo, a w dodatku jako, że przez pojawieniem się trądziku miałam bardzo białą i delikatną skórę, to każda wyskakująca krostka jakby zostaje w postaci czerwonej plamki. I teraz bez makijażu mam właściwie twarz całą czerwoną, koleżanka się ze mnie śmiała, że wygląda to jak maska. Trafiłam na złego dermatologa, który wmówił mi (w lecie! gdy informowałam go, że jestem zmuszona całe dnie przebywać na słońcu), że filtry nie są mi absolutnie potrzebne, po czym przepisał mocne kosmetyki. I mam wrażenie, że przez to z moją twarzą było jeszcze gorzej i się zraziłam do dermatologów. Teraz próbuję robić coś ze sobą sama, tym bardziej, że na derma teraz mnie na razie nie stać. Kupiłam acnederm, twarz rano myję żelem z bedronki (wcześniej był cetaphil), robię maseczki z kozieradki, drożdży, czasem żelatyny, Skończyło mi się niestety mydło aleppo, szukam czegoś tańszego, trafiłam na dozie na takie coś : http://www.doz.pl/apteka/p52308-Accos_kostka_myjaca_skora_tradzikowa_100_g Skład mydła: Sodium palmate, sodium palm kernelate, aqua, chondrus crispus extract, glycerin, palm acid, lactic acid, parfum, salicylic acid, 1-methylnicotinamide chloride, sodium chloride, palm kernel acid, tetrasodium etidronate, tetrasodium edta, hexyl cinnamal, butylphenyl methylpropional, benzyl salicylate, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, alpha- isomethyl ionone, linalool, ci 77891, ci 12490, ci 11680. Dodam jeszcze, że skórę mam bardzo wrażliwą na mydło, jak myłam jakimiś luksjami itp to bardzo mi się łuszczyła i swędziała... Myślisz, że te się nada ? Ewentualnie jeszcze myślałam o tym toniku (bo mam tylko micel z biedronki, a żadnego toniku niet): http://www.doz.pl/apteka/p35988-Accos_tonik_do_skory_tradzikowej_175_ml . Skład: Aqua, Butylene Glycol, Glycerin, Propylene Glycol, Saponaria Officinalis Leaf/Root Extract, Hamamelis Virginiana Distillate, 10-Hydroxydecanoic Acid, Sebacic Acid, 1, 10-Decanediol, Salix Alba Bark Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylparaben, 1-Methylnicotinamide Chloride, Parfum, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexane, Carboxaldehyde, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool. Do którego wkroplałabym trochę olejku z drzewa herbacianego, bo widzę że też mają w aptece...Wybacz długi post i te pytania, ale nie znam nikogo z taką wiedzą jak Ty i wolałam dopytać, a nie znów się na błędach przekonać.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się wcinam, bo nie jestem Kasią i nie mnie pytałaś :>
UsuńAle widzę sporo podobieństw i nie mogę się powstrzymać, bo takie małe pytanko kołacze mi się po czerepie (bo sama też miałam z tym problem) nawilżasz dobrze twarz? Jakimś kremem, który Ci nie szkodzi? Z mojego skromnego poletka wynika, że to zazwyczaj jest nasza (zmagających się z trądzikiem i przebarwieniami) pięta Achillesowa.
No, to już się nie wtrącam i oddaję głos Kasi ;)
No właśnie nie, to znaczy przez jakiś czas nawilżałam baby dreamem, ale w sumie moja skóra naprawdę tego nie potrzebuje ( ale wiem, że bywa, że jest to bardzo potrzebne w walce z trądzikiem, moja siostra ma podobny problem co ja+bardzo przesuszoną skórę). Ja nie mam suchej skóry, nawilżałam, ale po jakmś czasie zauważyłam, że właściwie nie ma potrzeby. Problem tkwi raczej w tym jak bardzo delikatną mam skórę i niestety mocno podatną na trądzik. I tym, że mocno sobie kiedyś zaszkodziłam zbyt silnymi kosmetykami, napchanymi alkoholem garnierami itp :/ moja twarz po nich po prostu płonęła, a ja myślałam że tak musi być :s
UsuńKaren, płyn micelarny śmiało może "narabiać" za tonik, więc nie ma u Ciebie konieczności kupowania kolejnego produktu. Dodam jednak, że ten tonik możesz zakupić jeśli masz na niego ochotę - skład ma w miarę ;).
UsuńJeśli miałaś nieszczególnie dobre historie z mydłami, to może coś o pH bardziej zbliżonym do pH skóry? Żel Facelle Sensitive lub Fresh może się u Ciebie sprawdzić w myciu twarzy.
Co do kostki - jeśli masz ochotę na dalsze próby mydlane, to jest godna uwagi.
Dziękuję za odpowiedź :) Wiem, że może, nawet trochę próbowałam go używać jako tonik, ale jakiś taki mało odświeżający był i trochę lepki.
UsuńTrochę intuicyjnie zdarzyło mi się umyć twarz facelle, nawet kilka razy, nie było źle, ale skóra jakby lekko swędziała potem.
To chyba spróbuję, bo jest tańsza od aleppo, a tych kilku złotych nie będzie żal jak się nie sprawdzi. Dzięki ^^
Micel z Biedry "obkleja" dość sporo osób, pewnie przez poloxamer w składzie - sama nie zauważyłam takiego zjawiska.
Usuńmusze zapisac sobie Twój post :)
OdpowiedzUsuńMiło mi ;)
UsuńJa właśnie szukam czegoś na problemy skórne, bo nie miałam nigdy żadnych krost, a teraz pojawiają mi się duże w okolicach zakoli włosów i przy brodzie oraz pomiędzy/nad brwiami. Martwi mnie to, bo wcześniej sporadycznie coś małego się pojawiało i szybko znikało.
OdpowiedzUsuńKrostki w zakolach i w okolicach czoła w ogóle - może to wynik kontaktu skóry w tamtym rejonie z produktami do pielęgnacji włosów?
UsuńA zmiany na brodzie bardzo często związane są ze stresem bądź problemami hormonalnymi. Warte rozważenia ;)
Sama mam problemy ze skórą, swędzi. Moja skóra jest sucha. Byłam u alergologa bo podejrzewałam, że jestem na coś uczulona, jego zaleceniem było m.in. stosowanie tzw. lipobazy. Oczywiście poszłam do apteki i kupiłam. W domu patrzę a tam na drugim miejscu parafina.. Nie jestem przekonana by jej używać, ale szczerze mówiąc już zgłupiałam. Unikam kosmetyków z parafiną, a tu takie zalecenie lekarza (co prawda nie dermatologa). Dermatolog natomiast poleciła mi balsam La Roche Possay i osobiście też nie jestem zauroczona kosmetykami tej marki. Czy jestem w błędzie?
OdpowiedzUsuńPanno Kokosowa, a z czego wynikają Twoje wątpliwości związane ze stosowaniem parafiny? Powoduje u Ciebie wysyp niespodzianek czy jakieś inne skutki uboczne?
UsuńDermatolodzy niestety w większości mają tendencję do polecania kosmetyków aptecznych i dermokosmetyków, które nie zawsze są warte uwagi.
mi pomogło przestawienie się z kremów na olejek arganowy, skóra jest gładka, nawilżona, nie ma suchych skórek, a najwazniejsze to to, że wypryski zniknęły....:)
OdpowiedzUsuńMoja prywatna cera obecnie z czystymi olejami się nie lubi :/
UsuńCzy zauważyłyście na swoich buziach takie zjawisko - po nałożeniu oleju (dopasowanego do rodzaju cery) jakby w pierwszym momencie skóra go piła, potem się wchłania, a potem jakby wypycha na wierzch to, co siedzi pod skórą, a czego normalnie nie widać albo jest mniejsze. A po zmyciu skóra jest idealna i jakby, to było wypchnięte "gaśnie" i jest dobrze? Czy to normalne jest?
OdpowiedzUsuńTo kwestia związana z optyką (tak, też tak miewałam ;)) - nabłyszczenie cery olejkiem, który nie został wchłonięty ujawnia wiele niedoskonałości, które "znikają" po zmyciu ;)
UsuńUff, już myślałam, że coś ze mną nie tak, że po każdym schnącym olejku widzę wybrzuszanie się niedoskonałości ;) Jak wtedy kusi, żeby je powyciskać kiedy są tak dobrze widoczne, ja pierdziu :>
UsuńSwoją drogą, to bardzo łatwo taką optykę wziąć za zapychanie cery i zrezygnować z olejków czy maseł...
Czasem jednak zmywamy te olejki i widzimy stan skóry "niebłyszczącej" ;)
UsuńBardzo przydatne informacje i kurde muszę przyznać, że ja nigdy nie robiłam próby uczuleniowej...
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńWarto o niej pamiętać ;)
Kasiu, piszę ze swojego doświadczenia, ale myślę, że jest nas więcej potrzebujących porady w tej kwestii ;) A jak pytać, to wykfalifikowanego fachowca z doświadczeniem na własnej skórze, czyli Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZmagając się z cerą łatwo zapychającą się, mieszaną, trądzikową sięgamy po kwasy, wysuszacze niszczące krostki zapominając o nawilżeniu. Albo przestawiamy się na naturalną pielęgnację, hydrolaty, oleje (OCM czy solo na twarz). Mam wrażenie (może jest mylne i dotyczy tylko mnie;>), że w przypływie dobrych chęci i szybkich efektów rzucamy się na wiele produktów na raz. A przy okazji nie mamy świadomośći, że nawilżanie i odżywianie to dwie różne rzeczy.
I tu moje pytanie - jak według Ciebie powinna wyglądać pełna pielęgnacja takiej cery? Czym i jak często ją odżywiać? Czy stosować na noc jakieś cięższe kremy, czy np. masło shea, czy lepiej dać skórze odpocząć? Co do tego są tak sprzeczne teorie, że sama już nie wiem, co bardziej posłuży.
Jak stosować kwasy, żeby były skuteczne i nie zrobiły krzywdy? Tzn, czy po przetarciu skóry tonikiem z 2% kwasem migdałowym nie kłaść na gębulinę już nic, czy właśnie wręcz przeciwnie i po jakim czasie od aplikacji?
Co Ty o tym wszystkim myślisz? :)
Anonimku, zacznę od jednego z moich ulubionych zdań: tam, gdzie w grę wchodzi żywy organizm, tam teorie lubią brać w łeb ;). Nie mówiąc już o tym, że skóra, jako organ żywy, potrafi dość szybko i nagle zmienić swoje preferencje.
UsuńNa pewno należy obserwować sygnały wysyłane przez naszą skórę w odpowiedzi na podaną jej pielęgnację. Moja skóra przez długi, długi czas lubiła być zostawiana na noc samej sobie po użyciu toniku kwasowego (tyle, że u mnie to 10-15% :P), a obecnie widzę, że najlepiej to wszystko wygląda, gdy przetrę twarz "kwasem", odczekam z pół godzinki i zaaplikuję serum oraz krem. Jedno się jednak nie zmieniło - cera nadal lubi kosmetyki dość lekkie.
Jeśli pojawiają się objawy niepokojące w postaci przesuszenia/pogorszenia kolorytu cery/spadku jędrności itd. to wiadomo, że trzeba reagować podając skórze coś cięższego. Doświadczyłam tego w zasadzie w czasach świadomej pielęgnacji raz, gdy miałam w zeszłym roku "historię uczuleniową" i moja skóra przez kilka tygodni postanowiła być ultrasucha - wtedy wystarczył mi półtłusty krem Fitomedu (który też jakiś szczególnie ciężki nie jest).
Jeśli chodzi o pielęgnację kwasami - tutaj też wszystko zależy od konkretnego przypadku. Testować trzeba na sobie - posiadam "panzerface" i jak napisałam Ci wyżej stężenia toników, które używam są wysokie. Na początku jednak zawsze polecam rozpocząć przygodę od co najmniej dwóch tygodni z tonikiem o stężeniu z przedziału 2-5% i w razie potrzeby stopniowym podnoszeniu zawartości kwasu. Co do reszty pytania - odpowiedziałam wyżej, a w skrócie - tą kwestię trzeba otestować na sobie ;)
To bardzo trafne spostrzeżenie :) Bardzo mi się spodobało :D
UsuńWidzę, że mamy podobnie. U mnie też przez długi czas najlepiej było nie kłaść nic na noc. Ale chyba się starzeję ;) albo coś się zmienia, bo skóra lubi jak się coś na nią położy przed spaniem.
Półtłusty Fitomed, ani jego lżejszy brat mi nie pomogły. To znaczy, pomogły na nawilżenie (tradycyjny cudnie nawilża), ale zapchały bardzo. Chyba przez trójglicerydy. A szkoda, bo takie fajne byłyby te kremy :/
Widzisz, ja chyba jeszcze nie do końca rozumiem moją skórę i nie do końca umiem rozpoznać, czego jej potrzeba i co służy ;> Ciągle się tego uczę. Czasem tylko te próby są niezbyt udane i trzeba się ratować po wysypie, albo przesuszu.
A z kwasami nie mam doświadczenia. Poza AcneDermem, który jest strasznie wysuszający i po kilku użyciach wylądował w szafce czekając na lepsze dni ;) Dlatego pytałam, czy lepiej coś nakładać po kwasie, czy nie. Zaaplikuję tonik, odczekam i coś zapodam ;)
Dziękuję Ci bardzo za wyczerpujące odpowiedzi :)
P.S. A jakie serum i krem są teraz u Ciebie w użyciu?
Chyba ucięło gdzieś moją odpowiedź, więc się powtórzę ;)
UsuńBardzo mi się podoba Twoje trafne spostrzeżenie o braniu w łeb teorii! :D Prawda to!
U mnie też przez długi czas bardzo dobrze sprawdzało się nie smarowanie jej na noc niczym. Teraz, hmm, chyba coś się zmieniło i domaga się jakichś smarowideł.
Problem mam taki, że chyba jednak nie rozumiem swojej skóry i jej potrzeb. Ani tego, co jej służy, a co nie. Wiem, że to dziwne trochę, skoro to moja skóra ;) ale muszę się z nią zbratać jakoś, żeby dobrze się nam współpracowało ;P
O kwasy pytałam dlatego, że to początek mojej przygody. Nie licząc Acnedermu, który wysusza straszliwie i po kilku użyciach wylądował w szafce czekając na lepsze dni. I nie wiedziałam, czy coś kłaść po nich czy nie, żeby nie zniweczyć efektu złuszczania. Chyba będę robić jak Ty. Odczekam i coś lekkiego położę ;)
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi! :)
P.S. A jakie serum i krem obecnie stosujesz?
"Ociekający zajedwabistością" filtr antyspamowy Bloggera z niewiadomych przyczyn wrzucił mi Twoje komentarze do spamu ^^
UsuńŻycie i doświadczenie uczy - sama oceniłaś już, że Fitomedy nie do końca Ci służą, to już naprawdę dużo ;). To nie jest dziwne, że nie znasz do końca potrzeb swojej skóry - moja potrafi mnie jeszcze zaskoczyć (ale rzadko :P).
Obecnie mam serum powyżej 50 lat Babuszki i krem też z tej serii ;)
Ha, uznał mnie za spamera ;> W takim razie już przestaję ;)
UsuńJa lubię to serum poniżej 35 rż. Chyba kupię kolejne jak dobiję dna. A jak krem Ci służy?
Kremu używam na razie od niewiele ponad tygodnia, więc zdanie mam jeszcze niewyrobione. Na razie nie szkodzi ;)
UsuńU mnie się zaczęło od nagłego pogorszenia stanu cery. Wyglądało to koszmarnie i do dziś nie jestem pewna, co go spowodowało, choć na 99% stawiam na jakość wody wodociągowej. W tamtym okresie miały miejsce jakieś naprawy czy też wymiany rur u nas na osiedlu i nieraz z kranu leciała rdzawa breja - tym, rzecz jasna, się nie myłam, ale kto mi da gwarancję, że bezbarwna i bezwonna ciecz lecąca wtedy z kranu była wolna od syfów uwolnionych nagle z nieruszanych od lat rur? Dwa, że wtedy intensywnie stosowałam OCM ze szmatką, to też mogło mocno nadwyrężyć cierpliwość mojej cery.
OdpowiedzUsuńZmiany wprowadziłam natychmiast - zaczęłam myć wodą butelkowaną, wprowadziłam tonik z glukonolaktonem, maseczki ze spiruliną i ukręciłam sobie krem z pantenolem, alantoiną, maceratem nagietkowym. OCM zamieniłam na oliwkę hydrofilną. Przerzuciłam się całkowicie na minerały w makijażu i zaczęłam baczniej obserwować rynek filtrów przeciwsłonecznych. Stosowałam je od zawsze, ale wtedy zaczęłam się interesować ich składami, działaniem, itd. Pierwsze efekty pojawiły się praktycznie od razu - tonik z glukonolaktonem to do dziś mój Św. Graal. Na szczęście udało mi się szybko opanować sytuację na twarzy i dziś nie ma po tamtym incydencie śladu. Ale aż mam ciary jak pomyślę, jakie spustoszenie ta woda mogła zrobić wewnątrz mojego organizmu, skoro zewnętrznie zadziałała tak agresywnie. Pamiętam, że wtedy zrezygnowałam z zup prawie całkowicie a kawę i herbatę robiłam na wodzie mineralnej...
Dość często spotykane - reakcja skóry na zanieczyszczenie wody jonami żelaza (rdzawa woda).
UsuńPróbował ktoś mycia buzi przefiltrowaną wodą? Nie dzbankiem, tylko takim kompleksowym filtrem do usuwania z wody kamienia, bakterii itp? Coś takiego... http://www.youtube.com/watch?v=AkUBriU2UA8
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, moja cera w miarę nie reaguje na zmiany wody (Kraków/wieś).
UsuńA pytanie w temacie włosowym czy są jakieś tanie mocno emolientowe maski/ odżywki, które maja też humektanty w składzie? Bądź takowe o dużej pojemności? Czy Alterra się do takich zalicza bądź Garnier Oleo czy Avokado i Karite?
OdpowiedzUsuńKażda maska posiada w składzie jakiś humektant ;)
UsuńA czy np. taka Alterra bądź Garnier AiK są lepsze składowo od masek Biovax? Przepraszam za głupie pytania.:)
UsuńNa podobnym poziomie są pod tym względem, ale pamiętaj, że skład nie zawsze implikuje działanie ;)
Usuńeh, próbuję, testuję, ale ciągle nie jest okej. mam nadzieję, że nowa paczka z biochemii urody wreszcie będzie trafiona ;)
OdpowiedzUsuńPonieważ mam zamiar zacząć swoją tłustą skórę olejować to mam pytanie czy składniki jak kwas hialuronowy kolagen z elastyną oraz pozostałe półprodukty plus olejki można zmieszać w gotową mieszankę i przetrzymywać czy wszystkie składniki trzeba nakładać osobno? Jeśli tak to czy można chociaż zmieszać olejki ze sobą i nakładać na twarz bo to trochę niejasne dla mnie.
OdpowiedzUsuńMożna taką mieszkankę trzymać do tygodnia w lodówce, z konserwantami do 6 miesięcy. Mieszanki olejów mają trwałość 1-3 miesięcy, w lodówce ;)
UsuńDziękuję za odpowiedz jeśli dodam wit.E która także jest traktowana jak konserwant i może być używana w takich mieszankach to jakie proporcje byś zalecała i jeśli mogłabyś poradzić coś do oczyszczania twarzy i zmniejszania porów głównie na nosie bo mam ciągle mnóstwo zaskórników :)
UsuńBardziej polecałabym nie produkować dużych ilości takiej mieszanki olejowej, bo po co ;).
UsuńKuracje kwasowe, ale dopiero na jesieni. Brakuje Ci zapewne złuszczania ;)
Skórę na twarzy mam raczej grubą i lubi "twardą" pielęgnację szybko się przetłuszcza i tworzą się zaskórniki właśnie dlatego zastanawiałam się nad kwasami ale di jesieni jeszcze trochę czasy jest :)
UsuńCześć! Podziwiam cię za Twoją wiedzę,a szanuję za to, że zawsze odpisujesz na komentarze :) Postanowiłam dodać zatem też coś ode mnie z nadzieją, że mi doradzisz :) Staram się dbać o swoją skórę, ale nie wiem czy robię to odpowiednio - na dzień używam kremu z witaminą C i dodaję do niego kropelkę kwasu hialuronowego. Do kremu na noc dodaję za to kropelkę witaminy E. Poza tym czasem nakładam na twarz olejki - mam awokadowy i z makadamii i stosuję maseczki z glinki i z alg. Do oczyszczania łagodny żel plus oczywiście tonik. Drogie Kascysko, czy dajesz swoją aprobatę na taką pielęgnację? :) Dodam, że mam 27 lat. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj,
UsuńOdpowiedź w takim przypadku jest jedna, i znasz ją sama. Czy stan Twojej skóry przy takiej pielęgnacji Cię zadowala? ;)
Tak, moim zdaniem jest w porządku :) przede wszystkim czuję, że jest nawilżona. Czasem mi wyjdą jakieś wypryski, ale to chyba od tej wstrętnej krakowskiej wody :P
OdpowiedzUsuńDzięki za porady!!
OdpowiedzUsuń