Himalaya Herbals Neem: seria z miodlą indyjską - analizy składów
Jakiś czas temu otrzymałam do testów zestaw kosmetyków Himalaya z miodlą indyjską (neem) do pielęgnacji twarzy: żel, piankę, tonik, peeling i maseczkę. Te produkty cieszyły się sporym zainteresowaniem, dlatego też zdecydowałam się na stworzenie małego zestawienia ich składów. Dodatkowo firma Himalaya podbija coraz to nowe drogerie (produkty dla dzieci znajdziemy chociażby w Rossmannie (KLIK!).
Zaczynamy!
Himalaya Herbals, Purifying Neem Foaming Face Wash, Pianka do mycia twarzy
Skład:
Pianka zawiera kilka detergentów: od mocnego, anionowego ALS po łagodne detergenty amfoteryczne i niejonowe. Wysoko, bo już na trzecim miejscu w składzie znajdziemy ekstrakt z miodli indyjskiej. Przed zapachem znajdziemy także ekstrakty z kurkumy i wetiwerii. Całość zamyka kompozycja zapachowa oraz zestaw konserwantów (nie zawiera parabenów) i barwników.
Produkt nie dla każdego - posiadacze skór łatwych do wysuszenia raczej nie będą z tej pianki zadowoleni (ale też nie do takich cer jest dedykowana - to produkt dla skór tłustych i normalnych). Warte zauważenia i jednocześnie godne pochwały jest umieszczenie ekstraktów tak wysoko w składzie.
Himalaya Herbals, Purifying Neem Face Wash, Żel do mycia twarzy
Skład:
Ponownie mamy do czynienia z produktem bazującym na ALS z dodatkiem słabszych detergentów. Neem ponownie na 3 miejscu w składzie ;). Znajdziemy w nim także ekstrakt z kurkumy, glicerynę, witaminę E, kopolimer oraz zestaw substancji zapachowych, konserwujących (bez parabenów), regulujących pH i barwiących.
Ponownie - produkt raczej nie do skór suchych, jednak myślę, że wśród innych grup może znaleźć zwolenników ;).
Himalaya Herbals, Purifying Neem Ceansing Astringent Toner, Tonik
Skład:
Znajdziemy w nim (w większości wysoko w składzie!) ekstrakty z: cytryny, wetiwerii, miodli i Tilvy. Oprócz tego zawiera glicerynę, mentol oraz zestaw substancji zapachowych i konserwujących (bez parabenów).
Ten kosmetyk może znaleźć więcej amatorów niż wcześniej omawiane pianka i żel - ma dużo mniej "agresywny" od nich skład.
Himalaya Herbals, Purifying Neem Scrub, Peeling
Skład:
Dość "tłusty" peeling - jego bazę stanowią prawie same emolienty wymieszane z kulkami polietylenowymi i sproszkowanymi pestkami moreli. Zawiera także witaminę E oraz pod koniec składu ekstrakty z: neem i kurkumy. Zawiera substancje zapachowe, konserwujące (bez parabenów) i regulujące pH.
Wysoko w składzie zawiera trójglicerydy, więc moja skóra raczej nie zareagowałaby na niego entuzjazmem, jednak pewnie znalazłby sporo zwolenników ;).
Himalaya Herbals, Purifying Neem Mask, Maseczka z miodlą indyjską
Skład:
Mieszanka glinek kaolinowej, bentonitowej i Multani Mitti z dodatkiem sporych ilości ekstraktów z neem i kurkumy oraz glikolu propylenowego. Zawiera także konserwanty (w tym paraben), kompozycję zapachową i odrobinę SLS.
Tego produktu używam od bardzo dawna (muszę w końcu zasiąść do zrobienia recenzji). Posiadacze skór wrażliwych i skłonnych do przesuszeń raczej nie będą z niego zadowoleni. Natomiast posiadacze cer zanieczyszczonych powinni mieć tą maseczkę na uwadze ;).
Mieliście kontakt z tą firmą bądź z tą linią produktów? A może... chcielibyście przetestować taki zestaw? :D
loading...
Miała piankę i była całkiem spoko :D Jesienią pewnie do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńPiankę zamierzam testować później, obecnie napoczęłam żel :D
Usuńoczywiście, że chcecie testować :) najbardziej maseczkę:D
OdpowiedzUsuńTo chyba mogę się przyznać, że będę mieć coś dla Was ;)
UsuńTakże mam ten zestaw, u mnie sprawdza się dobrze :-)
OdpowiedzUsuńSuper! :D
UsuńU mmie ta seria spisuje się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że tak jest ;)
UsuńMiałam niedawno żel i byłam bardzo zadowolona, za to maseczki używałam kilka lat temu i podrażniala mnie mocno, do tego nie dawała jakiś spektakularnych efektów. :/
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo, że nie byłaś zadowolona :(
Usuń:* Każda buzia lubi co innego. ;) Ale żel był naprawdę spoko!
UsuńWydaje mi się, że ta maska była jednocześnie za słaba i za mocna, wiesz? Brzmi dziwnie, wiem, ale mam na myśli to, że jej działanie ściągajaco-podsuszające było zbyt agresywne, natomiast za mało było substancji łagodząco-nawilżających. Ciekawa jestem, jak sprawdziłaby się teraz (mam zupełnie inną skórę niż kilka lat temu, gdy stosowałam tę maseczkę)-aktualnie moja buzia uwielbia maseczkę z glinki, wody mineralnej/ziołowego naparu/toniku szałwiowego bodajże firmy FlosLek i hojnego dodatku oleju (ryżowego, konopnego, tamanu), kiedyś nawet codziennie, teraz częściej co drugi dzień, choć zdarza mi się nałożyć tę papkę i każdego dnia! Sama jestem tym bardzo zaskoczona, ale stan cery mówi sam za siebie: gdy odpuszczę regularną wieczorna maskę z glinki (czasami mieszam z rossmannowskim blotem) skóra jest w dużo gorszej kondycji (brzydrzy koloryt, więcej suchych skórek, wolniejsze gojenie i regeneracja, słabszy poziom odżywienia i wygładzenia, bardziej zanieczyszczona i brak ukojenia).
Aha, pamiętam, że miałam problem z domyciem tej maski z porów na nosie. U Ciebie nie ma tego problemu?
Ta maseczka jest typowo "sebum-sorpcyjna" i niewiele ma substancji łagodzących ten efekt. Jeśli preferencje Twojej skóry zmieniły się tak mocno to być może teraz zadziałałaby lepiej, ale nie namawiam ;)
UsuńNie, nie mam problemu z domyciem jej z porów, tylko w zagłębieniach nosa czasem "zapomnę" domyć ;)
Na razie nie zaryzykuję i nie kupię, bo boję się, że znów się nie sprawdzi i będzie stała nieużywana. .. Ale peeling i tonik bardzo chętnie bym wypróbowała, jednak nigdzie ich nie widziałam, w przeciwieństwie do kremów i past z tej firmy-nawet w spożywczych sklepach je spotykałam.
UsuńO, no widzisz. A u mnie zostawała w porach i wygladały przez to jak wielkie czarne wągry (blee)...
O tak, kremy i pasty są bardzo popularne ;)
UsuńSzkoda że moja buzia jest bardzo wrażliwa z niespodziankami bo chodź maseczka wygląda ciekawie to nie mogę jej używać :-(
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda ;)
UsuńMiałam ten peeling i niestety, jak dla mnie jest za mało ścierny - nie jestem delikatna, lubię mocne, energiczne zdzieradła. Pewnie dla dziewczyn z bardzo delikatną skórą będzie w sam raz.
OdpowiedzUsuńMoja cera ogólnie nie przepada za peelingami mechanicznymi ;)
UsuńPrzyznam, że nie miałam okazji wypróbować jeszcze tego rodzaju kosmetyków - chodzi mi o produkty z tej firmy. Zainteresowała mnie pianka do twarzy, jednak skoro odradzasz, to pewnie rzeczywiście nie byłabym zadowolona. Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńhttp://kochamcieanonimowo.blogspot.com/
Nie odradzam jej przecież... ;)
UsuńMiałam pastę do zębów, a nawet 2 tej firmy. Uwielbiam, kocham i w ogóle :D Stąd z przyjemnością próbowałabym kosmetyki, może moja mieszana facjata to byłoby dla nich dobre wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńObok past też chodzę z zainteresowaniem, prawie jedną kupiłam wczoraj w Rossie xD
UsuńMaseczka bardzo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to - to chyba najbardziej znany kosmetyk tej firmy ;)
UsuńKosmetyki Himalaya Herbals nie przemawiają do mnie, ale dobrze, że trafiłaś na ulubieńca wśród nich ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego do Ciebie nie przemawiają? ;)
UsuńJa bym chciała przetestować zestaw :) Szczególnie dlatego, że często o nim zapominam :P
OdpowiedzUsuńO czym konkretnie zapominasz? ;)
UsuńBardzo chciałabym przetestować maseczkę, jestem jej szalenie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz mieć okazję ;)
Usuńmiałam szampon z tej marki i przyznaje był bardzo dobry, choć drogi pomógł mojemu małżonkowi pozbyć się łupieżu
OdpowiedzUsuńKurczę, na szampony Himalaya jeszcze nie wpadłam :O
UsuńA ja też mialam daaaawno temu ich szampon! :D Z doz.pl ;) Był całkiem spoko, choć nieźle kołtunił.
UsuńHm, muszę więc koniecznie rzucić okiem na składy ;)
UsuńMaseczkę miałam, bardzo lubiłam jej zapach i zieloną maź na twarzy :D teraz przerzuciłam się na zieloną glinkę.
OdpowiedzUsuńMam też pastę-dzięki niej nie odkłada mi się tak szybko osad. Smak jednak specyficzny-mój chłopak jej nie lubi, ja się przyzwyczaiłam. Czasami jest przeceniona w Rossmannie.
Jak tylko będzie przeceniona - wezmę ;)
Usuńhej :) mam takie pytanie. zawsze (około powiedzmy 2 lata) olejowałam włosy w ten sposób że z dozownika dawałam po 8 kropel oleju na każdą stronę włosów, czyli powiedzmy 16 kropel oleju na całe włosy. do tego oczyszczałam włosy raz na miesiąc a czasem i rzadziej. nigdy nie miałam problemu ze zmyciem włosów i ich obciążenie. ostatnio używam oleju z taką samą częstotliwością (2x tyg)ale teraz zmniejszam coraz to bardziej ilość tych kropel. obecnie jestem na etapie 4 krople na całe włosy, a one coraz częściej są obciążone, olej się nie chce zmywać, muszę je oczyszczać gdzieś co 2 tyg. co się z nimi stało? czyżbym powinna odpuścić sobie olejowanie bo przestało mi służyć?
OdpowiedzUsuńAnonimku, przejawiasz klasyczne objawy spadku porowatości ;). Zwiększ częstotliwość oczyszczania i zmniejsz częstotliwość olejowania, wszystko wróci do normy ;)
UsuńAle to mnie dziwi bo przy tym wszystkim moje wlosy nadal sie ciagle puszą i wydają mi się sianowate :/
UsuńAnonimku, to mit, że włosów o niższej porowatości nie można spuszyć. Wystarczy, że coś nie gra Ci z pielęgnacją.
Usuńmaseczka to moja miłość! błotna również jest super.
OdpowiedzUsuńSkuszę się na nią kiedyś ;)
UsuńSuper mydełko z miodla indyjską: http://www.flora-cosmetics.net/product-page/d7553ede-fb3d-ba8a-8ffd-4878ed5ec2c4
OdpowiedzUsuń