Himalaya Herbals Purifying Neem Cleansing Astringent Toner (Tonik oczyszczająco-ściągający) - świetny także w nieoczywistym (włosowym) zastosowaniu ;)
Toniki to grupa kosmetyków, którą w zasadzie wyeliminowałam z pielęgnacji na rzecz płynów micelarnych. Lubię mocniejsze oczyszczenie, które zapewniają właśnie micele ;). W paczce od Himalaya Herbals znalazłam jednak Purifying Neem Cleansing Astringent Toner (Tonik oczyszczająco-ściągający) i przyznam - skusił mnie ;). Wykorzystuję go jednak dość niestandardowo.
Solidna, plastikowa buteleczka z niewielkim otworem to standard w pakowaniu toników. Nie sprawdzimy tutaj wizualnie zużycia produktu, jednak etykiety są estetyczne, czytelne i trwałe.
200ml toniku kosztuje 10-14zł, zależności od miejsca (Hebe, Natura i inne drogerie).
Skład:
Znajdziemy w nim (w większości wysoko w składzie!) ekstrakty z: cytryny, wetiwerii, miodli i Tilvy. Oprócz tego zawiera glicerynę, mentol oraz zestaw substancji zapachowych i konserwujących (bez parabenów).
Ten kosmetyk może znaleźć więcej amatorów niż inne kosmetyki z serii Neem (KLIK!) - ma dużo mniej "agresywny" od nich skład.
Ma postać lekko żółtawej cieczy i posiada mocny, mentolowo-ziołowy zapach. Zapewne nie każdemu przypadnie on do gustu, ale akurat mnie odpowiada ;).
Od razu się przyznam - nie wykorzystywałam go w deklarowany przez producenta sposób ;). Po pierwsze dlatego, że ze względu na skład nie nadaje się do przecierania okolic oczu (przed czym ostrzega także producent, a ja obawiałam się, że kiedyś, na "autopilocie", potraktuję nim powieki xD), a po drugie ze względu na moją miłość do płynów micelarnych.
Ciekawy skład zachęcił mnie do eksperymentów. Stosowałam go więc na kilkadziesiąt minut przed myciem na skórę głowy - cudownie ogranicza przetłuszczanie i odbija włosy u nasady <3. Nie zauważyłam natomiast żadnych dodatkowych bejbików czy też zwiększonego przyrostu, ale to odświeżające działanie jest jak najbardziej na plus! Mimo upałów włosy wytrzymywały po 3 dni w wyjściowym stanie ;). Myślę, że osoby walczące z nadmiernym przetłuszczaniem skóry głowy mogą się pokusić o jego przetestowanie (pamiętajcie jednak o domowej próbie uczuleniowej KLIK!).
Wykorzystałam go także jako maseczkę/okład. Tak, nie przewidziało się Wam ;). Wspomogłam się w tym celu maseczkami bawełnianymi (KLIK!). Kilka/kilkanaście kropel toniku aplikowałam na maseczkę, umieszczałam ją na twarzy i pozostawiałam na 15-25minut (w zasadzie do wyschnięcia). W okresie wakacyjnym nie stosuję pielęgnacji kwasowej, więc jestem bardziej podatna na tworzenie zmian trądzikowych. Jestem posiadaczką cery tłustej i bardzo skłonnej do zanieczyszczenia. Podejrzewam, że te okłady mają niebagatelny wpływ na to, że stan mojej skóry jest nadal bardzo zadowalający (a nie kwaszę się już prawie 3 miesiące ;)). Nowych zaskórników i stanów zapalnych nie zanotowałam, cera jest czysta i odświeżona. Przed pierwszym zastosowaniem polecam jednak (prócz próby uczuleniowej) test na niewielkim fragmencie np. policzka. Ten tonik jest mocno ziołowym kosmetykiem, więc lepiej dmuchać na zimne ;).
Macie jakieś doświadczenia z kosmetykami marki Himalaya? A może Was kuszą? ;). Niedługo będziecie mogli je zgarnąć w konkursie ;).
loading...
Bardzo lubię krem do twarzy tej marki :) O takim zastosowaniu bym nie pomyślała. Może byłby idealny na takie okłady :)
OdpowiedzUsuńKtóry krem tak lubisz? ;)
UsuńBardzo lubię produkty tej marki, jestem zakochana w ich paście do zębów :) Ciekawe zastosowanie, przy następnej okazji muszę go koniecznie kupić :)
OdpowiedzUsuńPastę mam w planach w niedalekiej przyszłości ;)
Usuńnie na temat, ale Ty się znasz na tym doskonale :D czy mogłabyś zerknąć na skład Ultraplexu z Joanny? http://ilovetonymoly.blogspot.com/2016/06/joanna-ultraplex-system-regeneracji.html
OdpowiedzUsuńchciałabym go użyć jako zabieg regeneracyjny, ma szansę coś zdziałać? pozdrawiam :)
Szansę zawsze ma, chociaż ja mu wieszczę działanie jedynie kondycjonujące. Przyznaję jednak, że i mnie ciekawi - zakupię zestaw w przyszłości ;)
Usuńno właśnie też tak myślałam, tym bardziej, że każą regenerator nakładać przed myciem, także coś jak OMO i włosy wyglądają lepiej ;)
UsuńSprawdzę na sobie w przyszłości i opowiem ;)
Usuńale Ty nie masz rozjaśnianych włosów to efekt może nie być aż tak spektakularny :D
UsuńAle mam kogoś z rozjaśnianymi kłaczkami na stanie ;)
UsuńNA takie zastosowanie pewnie był nie wpadła, jednak zawsze warto szukać innego dzialania produktu, który nie sprawdza się gdzie indziej ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńMiałam słnny krem antyseptyczny ich firmy ale nie zrobi ł u mnie nic nadzwyczajnego i już jako "krem do wszystkiego" wolę zwykłą Niveę
OdpowiedzUsuńNie miałam go i na razie mnie nie kusi ;)
UsuńU mnie ten krem również się nie sprawdził. Natomiast świetne są pasty do zębów tej firmy. :)
UsuńKolejny głos za pastami ;)
UsuńTy to jak zwykle coś wymyślisz ;)
OdpowiedzUsuńNiezły jednak patent na przetłuszczanie :)
Zastosowanie nie było jakoś bardzo nieoczywiste ;)
UsuńChyba kupię i będę testować na skalpie ;D
OdpowiedzUsuńJeśli tak zrobisz - daj znać i opowiedz, jak u Ciebie się sprawdza ;)
UsuńToniki zawsze używam po demakijażu i umyciu twarzy żelem do mycia twarzy - nigdy o zastosowaniu na włosy nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńNie napisałam, że każdy tonik można tak stosować - ale ten ma skład, który na to pozwolił ;)
UsuńDzięki za podsuniecie pomysłu, teraz wiem jak łatwo wykorzystać moje maseczki bawełniane :D Może nie z tym konkretnym tonikiem ale z innym czemu nie ?
OdpowiedzUsuńNo właśnie - baw się dobrze przy testach :D
UsuńJa kupuję pastę wybielającą Himalaya Sparkly White odkąd tylko pojawiła się na rynku. Nie znam skuteczniejszego produktu do wybielania za tak niską cenę. Dwa razy pod rząd zdarzyło mi się także kupić żel do mycia twarzy tej marki, ale za drugim razem nie przyniósł już tak spektakularnych efektów a tylko przyczynił się do przesuszenia skóry. To tyle moich doświadczeń z tą firmą ;)
OdpowiedzUsuńI Ty mnie kusisz pastą Himalaya, chyba w końcu ją zakupię ;)
Usuń