Filtr prysznicowy FITaqua - tak dla skóry, nie dla moich włosów ;)
Temat
twardej wody i jej wpływu na włosy cyklicznie wraca zarówno na blogach
jak i w Waszych wiadomościach. Onego czasu modny był nawet temat
"chelatowania włosów". Trochę wpisów na te tematy znajdziecie poniżej:
Większość z Was skarży się na to, że twarda woda ma zły wpływ na kondycję i wygląd Waszych włosów. Moje kłaczki postanowiły w tym względzie iść pod prąd. Twarda, krakowska woda gwarantuje im ładny wygląd, natomiast miękka woda w moim domu rodzinnym potrafi sprawić na jej głowie ciekawe psikusy.
Skóra natomiast dużo lepiej toleruje wodę miękką - i jak tu żyć panie premierze? ;). Ze względu na ten włosowo-skórny dysonans z dużą dozą ciekawości zgodziłam się na testowanie filtra prysznicowego FITaqua.
Wykonany z solidnego tworzywa filtr zawierający złoże cynkowo-miedziowe (dzięki czemu neutralizuje kationy wapnia i magnezu - odpowiedzialne za twardość wody - oraz aniony chlorkowe) montuje się tuż za główką (słuchawką) prysznica. Taki układ sprawia, że spłukiwanie włosów staje się mniej komfortowe (jeśli trzymamy słuchawkę w ręku). Istnieje również możliwość zamontowania go przy baterii (w mojej łazience niemożliwy, wtedy nie wpływa na komfort mycia ;)). Jego montaż nie wpłynął na zmianę ciśnienia wypływającej wody i poradzi sobie z nim każdy - skoro ja dałam radę :D.
Kosztuje 62zł i wg deklaracji producenta należy go wymieniać co około 6 miesięcy (ten okres jest jednak uzależniony od stopnia twardości wody).
Po kilku dniach od montażu (w Krakowie) zauważyłam pozytywne zmiany w stanie skóry. Skóra łydek i ramion, która akurat w tym okresie zbuntowała się i reagowała przesuszeniem na byle co nagle się uspokoiła (bez zastosowania dodatkowych środków). Moja sucha skóra ewidentnie woli wodę miękką - co potwierdziło się po raz kolejny.
Niestety, moje włosy zdania nie zmieniły ;). Na miękką wodę reagują "kaczuszką" (nadmierną miękkością i puchem), z którą po wysuszeniu ciężko jest nawet walczyć (nawet stylizator-lakier nie pomaga, wszystko, łącznie z upięciami, bardzo szybko się rozwala). Obecnie do mycia włosów go zdejmuję ;).
Reakcje moich włosów i skóry ewidentnie świadczą, że ten filtr to nie pic na wodę i fotomontaż - faktycznie odfiltrowuje wodę ze związków odpowiedzialnych za jej twardość. Może być całkiem dobrym rozwiązaniem dla osób, których włosy i/lub skóra potrzebują wody miększej niż akurat dostępna w rurach ;). Gorzej, jeśli włosy i skóra (jak u mnie) mają totalnie odmienne zdania na temat twardości wody xD.
Jaki wpływ na efekty Waszej pielęgnacji ma twardość wody w Waszych kranach?
loading...
Fajna sprawa :) Chociaż mi by się chyba nie chciało w to bawić :)
OdpowiedzUsuńAle gdzie tu zabawa? Montujesz i już ;)
UsuńFajna sprawa :) U mnie jest dokładnie jak u Ciebie - miękka woda na ciało, twarda na włosy :)
OdpowiedzUsuńO, nie jestem sama :D
UsuńHm, nigdy jakoś się nie interesowałam tym tematem... Ale dużo słyszę o tym, że łódzką kranówkę można spokojnie pić (chociaż jakoś nie mam odwagi :P), więc może nie jest taka zła.
OdpowiedzUsuńZnakomitą większość kranówek można pić - i ma to dość niewielki związek z twardością wody ;)
UsuńJa filtra używam tylko gdy chcę pić wodę z kranu :-)
OdpowiedzUsuńI to podejście rozumiem ;)
Usuńpisałam pod poprzednim postem ale piszę też tutaj, że kosmetyki spędziły w zamrażarce około doby (być może trochę ponad) i kurczę, w sumie od wczoraj znowu ich normalnie używam a z kosmetykami(tzn. półproduktami) niby nic się nie stało. nie zrobię sobie krzywdy?
OdpowiedzUsuńUżywaj na zdrowie - nic im się nie stało ;)
UsuńZamontowałam u siebie ten filtr i sprawdza się doskonale :) Na szczęście i moja skóra i włosy lubią miękką wodę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę - masz prościej ;)
Usuń62 zł? Do tej pory natknęłam się na parę recenzji gdzie jego cena była podana jako 30 parę i za tyle też go znalazłam w paru sklepach internetowych... Skąd te rozbieżności?
OdpowiedzUsuńCenę wzięłam ze strony FITaqua, z ich sklepu ;)
UsuńMiałabym to samo. Gdy wyjeżdżałam i myłam się w miękkiej wodzie, skóra była zachwycona, rogowacenie okołomieszkowe się uspokajało, oszczędzałam na balsamach, cera też mniej się buntowała. Za to włosów nie mogłam domyć (proste niskopory), ciągle były oklapnięte jak po szamponie napakowanym silikonami.
OdpowiedzUsuńWitaj siostro w bólu -.-
UsuńMi twarda woda generalnie nie służy, ale chyba włosy i tak dzielniej ją znoszą niż skóra, bo mimo wszystko wyglądają całkiem dobrze. Gdy jestem nieco dłużej w rodzinnym małym mieście, to skóra twarzy i ciała oraz włosy mają się zdecydowanie lepiej, aniżeli gdy siedzę w Poznaniu, w którym mieszkam na co dzień. Mam wrażenie, że tutaj włosy przetłuszczają mi się szybciej, na twarzy częściej coś wyskakuje, ale przede wszystkim skóra szybciej się wysusza. Pomyślę o tym filtrze :)
OdpowiedzUsuńPomyśl, może nawet będzie okazja, by zgarnąć go w konkursie ;)
Usuńkurczę, ciekawa jestem czy taki filtr by coś zdziałał na atopową skórę...
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe ;)
UsuńNo nie wiem. Ja zamontowałam i dalej osadza się osad z twardej wody, skóra się przesusza (używam bardzo delikatnych produktów do mycia więc to nie to). Według mnie to producent zrobił niezłą promocję z użyciem blogerów, a produkt w sam w sobie to kit.
OdpowiedzUsuńWadliwa sztuka albo nowa partia? Ja miałam filtr ze starymi "etykietami" ;)
UsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń