Roziskrzony faworyt!

Ogólnie nie wiem, na jak długo faworyt, bo wiele lakierów jeszcze nie zostało przetestowanych, ale obecnie jestem w nim szaleńczo wręcz zakochana! A co lepsze - to pierwszy całkowicie brokatowy lakier, z jakim miałam przyjemność pracować ;)

Mowa o lakierze L.A. Colors Aqua Crystals nr NP 448. Brokacik ten ma drobinki w kolorze mocnego, kobaltowego niebieskiego, które w świetle mienią się na miętowo-turkusowo, dając efekt, który niesamowicie cieszy me oko ;)

Buteleczka, jak we wszystkich L.A-czkach - profesjonalny wygląd, matowa "rączka", fajnie skrojony średni pędzelek.

Nie ma bata - prawdziwe, pełne krycie bez trzech średniej grubości warstw jest niemożliwe do uzyskania. Chociaż czy trzy warstwy to dużo w przypadku tego typu maziaka? Dwie pierwsze warstwy schną szybko, trzecia potrzebuje więcej czasu, by nabrać twardej mocy urzędowej :P - zawsze jednak możemy uspokoić naszą cierpliwość wysuszaczem :P

5 dni noszenia nie uszkodziło tego lakieru na moich szponikach w żadnym miejscu ;) Potem go zmyłam - za to ta czynność, jak to przy brokatach, była drogą przez mękę :P






Komentarze

  1. Ładnie u Ciebie wygląda. :) Aż żałuję, że kiepsko czuję się w takich kolorach.

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile nie lubie brokatowych lakierow, to u Ciebie wyglada super i pewnie bym sie skusila :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały kolor :) ostatnio bardzo lubię takie mieniące sie lakiery :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie wygląda, mam podobny, ale bardziej szmaragdowy. Brokatowe lakiery biją na głowę inne pod względem trwałości.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny kolor, kojarzy mi się z syreną! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki piękny!
    Wygląda cudownie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz