Ulubiony zabieg włosowy.
z: poradynazdrowie.pl
Jak wiecie - moje włosy są niskoporowate, obciążyć można je byle czym - bez szczególnych starań :P Dlatego prawdziwe odżywianie moich włosów przesunęłam całkowicie na okres przedmyciowy - po myciu kładę maskę/odżywkę na 3-10 minut, bez dodatków, bez udziwniania :P
Za to przed - hulaj dusza, piekła nie ma :P Obecnie moim totalnym must have (porzuconym na razie ze względu na testowanie maceratu amlowego) jest zabieg, który przeprowadzam na dwa sposoby, w zależności od posiadanego czasu:
- Olejuję włosy na x godzin (ile tam mam czasu), a na 1,5 godzinki przed myciem nakładam na olej maskę z miodem (porcja maski + łyżeczka miodu) pod folię i ręcznik. Całość zmywam szamponem (zwykle Facelle lub Alterra Perfumfrei, czasem oczyszczacz). Potem na kilka minut maska/odżywka do spłukiwania i stylizacja.
- Nie olejuję (gdy nie mam czasu), a na 1,5 godziny przed myciem (lub krócej, kwestia dnia) nakładam maskę (porcja maski + łyżka wybranego oleju: winogrono, orzech włoski, oliwa + łyżeczka miodu) pod folię i ręcznik. Całość zmywam szamponem i postępuję jak wyżej.
W efekcie takiego dopieszczania włosy są nawilżone, mięsiste w dotyku, o mocnym skręcie. Nawet powiedziałabym, że optycznie jest ich więcej ;) Do tego nakładanie miodu przed myciem może ustrzec nas przed groźbą puchu, który może pojawić się przy miodowaniu pomyciowym (chociaż nie musi, bo włosy bywają kapryśne :P). Poza tym maska nałożona na olej dodatkowo go zemulguje i ułatwi jego zmycie.
Jako bazy dotychczas używałam: Hegrona do spłukiwania i bez spłukiwania (składy takie same - nawiasem :P) oraz masek Bingo. Obie wersje sprawdzają się dobrze ;)
Polecam nie przesadzać z ilością mikstury, bo miód ma taką ciekawą właściwość, że dodany do maski upłynnia ją, przez co preparat może nam ściekać po twarzy i szyi, a to fajne nie jest :P
A, rozjaśnienia nie zauważyłam, chociażbym chciała...
ja ostatnio zamiast miodu daję mleczko pszczele i jestem nim zachwycona :)) a moje odżywianie właściwie od zawsze przymusowo było przedmyciowe, bo też byle co mnie obciąża :(
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze uderzeniowej dawki gliceryny na włosy i teraz trochę się obawiam, bo codziennie mam "wychodne" :P
UsuńZauważyłam ostatnio, że moje włosy trochę trudniej obciążyć, odżywki, które musiałam nakładać kilka cm od skalpu obecnie mogę w niewielkiej ilości nakładać na skalp (np Balsam Agafii, nie mówię o bogatszych maskach, które nadal mnie obciążają ;)). Czyżby zima wysuszyła mi włosy u nasady? :/
UsuńRaczej są trochę podniszczone - czapkami, szalikami itp. Podskoczyła Ci porowatość, ale bardzo delikatnie. Przyłóż im odżywczą bombą i będzie dobrze ;)
UsuńA mi się wygodniej obecnie robi po myciu, ale muszę wrócić do maseczek przedmyciowych :) Stosowałam je na początkach CG (w obawie przed uczuleniem jeśli nie zmyję składników) i dobrze trafiłam :)
OdpowiedzUsuńKaśka - jeśli chcesz większą szansę rozjaśnienia na miód nałóż folię, warunek: na włosach musi być też jakaś woda.
Miód+woda+folia=reakcja
Doskonale o tym wiem, ale w statystycznej odżywce już jest woda xD
UsuńMiodas + woda + środowisko ubogie w tlen/beztlenowe + temperatura = H2O2
Poza tym, choćbym chciała, na suche włosy nie jestem w stanie nic położyć... :/
czyli rozumiem że takie własnie miksturki przed myciem nakładasz na zwilżone włosy np. jakimś psikaczem z wodą albo coś?
UsuńTak, jednak jeśli udaje Ci się nałożyć cokolwiek na suche włosy to możesz spróbować bez moczenia ;)
UsuńJa wszelkie maseczki domowe nakładam zawsze na godzinę przed myciem- inaczej przyklap gwarantowany. Od czasu do czasu dodaję miodu, chociaż bardzo nie lubię tego zapachu :/ mam po nim bardzo miękkie włosy :)
OdpowiedzUsuńKasiu, czy na blogu jest post o tym jak dokładnie stylizować włosy? Krok, po kroku? Mam z tym największy problem
Jeszcze nie, ale post się pisze w moim okienkach xD
UsuńTo ja baaardzo proszę tak łopatologicznie :>
UsuńMoje kłaki też szybko obciążyć :( dlatego po myciu to tylko na minutkę jakiś lekki balsam. Chociaż, ostatnio zaszokowała mnie maska Bingo z algami i masłem Shea- po myciu, zostawiona na około 30 minut nie obciąża! włosy są po niej bardzo szczęśliwe :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ale wiecie, że nie wszystkie rodzaje miodu mają właściwości rozjaśniające? wielokwiatowy i gryczany takich właściwości nie ma. A podobno najlepiej rozjaśnia włosy miód lipowy i akacjowy :)
OdpowiedzUsuńDziwne, bo największy efekt uzyskałam na wielokwiatowym... Ale ze mnie paradoks xD
UsuńA widzisz! :)
UsuńAż wypróbuję na kilku pasmach, bo akurat wielokwiatowego miodu mam pod dostatkiem :)
A czy miod moze rozjasnic wlosy zafarbowane czystą henną? Po kilku hennowaniach kolor mi sie nabudowal i jest troszeczke za ciemny, a nie chce chwytac za chemiczne farby i rozjasniacze.... Na razie spoboje plukanki z lipy i maski miodowoej
UsuńOj, bardzo ciekawią mnie takie wpisy. Sama nie próbowałam jeszcze takich zabiegów. Muszę kupić jakiś olejek do włosów i sprawdzić koniecznie. Jedynie co odżywkę trzymam długo na włosach. Olejki..olejki... Miłego dnia, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSpróbuj jakiegoś z kuchni ;)
UsuńJa też uwielbiam miód, super nawilża, uwielbiam, uwielbiam :)!
OdpowiedzUsuńMoje włosy ciężko jest obciążyć, więc po myciu nakładam nawet na 1,5 godziny maskę wymieszaną z łyżką miodu.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię używać miodu w pielęgnacji. Jeść też, zwłaszcza z masłem orzechowym na pełnoziarnistym chlebie :)
Ojej, ja też :)! I w dodatku narobiłaś mi smaka na masło orzechowe :D!
UsuńMoje włosy też uwielbiają miód (chociaż ostatnio ogłosiły jakiś bunt), zwłaszcza w połączeniu z sokiem z aloesu. ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy także uwielbiają miód:)
OdpowiedzUsuńAch, zatesknilam za takim prawdziwmym dbaniem o wlosy!
OdpowiedzUsuńKasieńka, nigdy nie próbowałam miodu. Wstyd. Muszę wypróbować i to jak najszybciej :-)
OdpowiedzUsuńPróbuj! Wszelkie eksperymenty powinny być błogosławione :D
UsuńNa pewno niedługo wypróbuje ;P
OdpowiedzUsuńSuper blog, dodaje do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńO to to to. Też lubię :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie mam już plany na sobotę, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMiód dobrze nawilża włosy:)
OdpowiedzUsuńJak zawsze ciekawe pomysły;)nic tylko korzystać:) ja miód uwielbiam, stosuje go na twarz i włosy, ostatnio co prawda w mniejszej ilości, bo odkąd jestem znowu w Warszawie to nie mam dostępu do jajeczek prosto od kurki:( a miód wraz z żółtkiem i olejkiem rycynowym to moja ulubiona domowa maseczka odżywczo-wzmacniająca, oczywiście raz na jakiś czas;) czasami dodaje kilka kropelek olejku z kiełków pszenicy albo mieszam z odżywka Garniera awokado i masło karite, wtedy zapach jaja jest zneutralizowany;)
OdpowiedzUsuńMoje wlosy kochaja miod. Jednak jesli naloze go zaraz po indygo to wlosy mi zielenieja.
OdpowiedzUsuńkurczę, muszę spróbować nakładania maseczki przed myciem. Zawsze robię to po, a wtedy muszę dwa razy głowę, włosy dobrze zmoczyć. Ostatnio strasznie mnie odstrasza nadmiar wody. Jesień, zimno i w ogóle trzęsę się potem jak galareta przez parę godzin, bo też niestety mam niskoporowate włoski, a one schną i schną... brrrr
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
właśnie przy miodzie boję się rozjasnienia ;(
OdpowiedzUsuńhej :) ja tak samo uwielbiam miod i wlasnie nakladam go przed myciem i tez wlasnie z BingoSpa :) mi rozjasnia wloski :) z czego sie bardzo ciesze :)
OdpowiedzUsuńA mi nie bardzo :/
Usuń