Refleksja zakupowo-drogeryjna + oczywiście, że się skusiłam ;)
Z racji, że z powodu nieprzewidzianych okoliczności mam jednak dziś wolne, udałam się do Rossmanna, by upolować coś na przecenie kolorówkowej. Temat obniżki -40% wałkowany jest w prawo, lewo i na ukos (promocje wprowadziły także Hebe i SuperPharm), ale jak w zasadzie nie o tym chciałam napisać.
Ja wiem, że kosmetyki w Rossmannie są otwierane. Ja wiem, że nikt ich nie pilnuje - i jak kupując lakiery piszę się na to, że być może będę musiała je potraktować rozcieńczalnikiem w domu, tak jeśli chodzi o np. tusze do rzęs to nie chciałabym kupić macanego egzemplarza.
Apeluję do producentów, by w swoich szafach zamontowali testery oraz "makiety" szczoteczek do tuszy (szafy Eveline takowe mają) - wiadomo, i tak znajdzie się ktoś, kto otworzy pełnowartościowy produkt, ale już nie na taką skalę. Klienci będą bardziej zadowoleni z zakupów, a i straty będą mniejsze - niewielkim kosztem.
Dziś byłam świadkiem, jak dwie klientki otworzyły wszystkie tusze z szafy Lovely w obecności ekspedientki. Zwróciłam delikatnie uwagę, na co zostałam równie delikatnie zbesztana przez rzeczone klientki (spodziewałam się tego :P) i dodatkowo... przez ekspedientkę.
Z planu zakupu tuszu zrezygnowałam z miejsca, natomiast przyniosłam do domu 6 lakierów i pomadkę ochronną (poza promocją):
4 lakiery Lovely Blink Blink - 3,59 zł za sztukę
Wibo - piasek (4,19zł) i matowy top z brokatem (4,59zł).
Malinowo-rabarbarowa ochronna pomadka do ust Isana - 4,19zł.
Ze swoich zakupów jestem zadowolona, ale całą sytuacją - zniesmaczona. Znam mniejsze drogerie, które potrafią postawić nawet 2 pracowników "na kolorówce" nie licząc osoby przy kasie, które kontrolują poczynania klientów i grzecznie powstrzymują przez otwieraniem pełnowartościowych egzemplarzy.
A jak tam Wasze promocyjne zakupy? Jakie plany ? ;)
Lecę do roska po pracy :)
OdpowiedzUsuńPochwal się tym, co upolujesz ;)
UsuńOki :)
UsuńJa myślę, że wystarczyłoby przed wyłożeniem na półkę pozaklejać taśmą bezbarwną tusze, wtedy na pewno mniej klientek otwierałoby takie tusze bo to zawsze utrudnienie odkleić taśmę :)
OdpowiedzUsuńAkurat byłam świadkiem tuszowej sprawy, ale myślę, ze wszystkie kosmetyki należałoby tak okleić.
Usuńpodoba mi się rozwiązanie jakie jest stosowane w USA czyli pakowanie np. tuszy w kartonowo=plastikowe pudełka, wtedy mamy pewność, że tusz nigdy nie był otwierany... Ja tak zapakowany tusz kupiłam w Biedronce i po jego otworzeniu znacznie różnił się on od swoich kolegów nie pakowanych w ten sposób... Wiadomo tusz a tusz to też różnica... Ale myślę, że rozwiązanie z kartonikami w tej sytuacji daje 100% pewność, że nie kupiłyśmy testowanego tuszu...
UsuńWybieram się do Rossa na małe zakupy ale mam zamiar trzymać się już wcześniej sporządzonej listy. Pomimo 40% obniżki uważam, że osiedlowe drogerie niejednokrotnie proponują jeszcze niższe ceny niż w Rossmannie dlatego będę się raczej kierować w stronę rossmannowskich marek :)
w niemieckich dm'ach dokladnie tak robia... tusze/podklady/cienie z tym ze sa do wszystkiego testery...
UsuńW Rossmannie w mojej rodzinnej miejscowości tusze, pomadki są najczęściej pozaklejane taśmą klejącą, ale nie myślcie, że nie ma klientek, które tego nie zerwą, dziś właśnie też to zauważyłam, zwróciłam uwagę (kobieta zmieszana uciekła). Macanie kosmetyków to stan umysłu u wielu ludzi, ciężko to zmienić. Znam też osoby takie, które brzydzą się testerów (serio!!) i wolą otwierać nowe kosmetyki. Na ten temat można napisać pracę doktorską po prostu!
UsuńWidzę, że moja historia nie jest osamotniona...
UsuńTestety i dobrze pakowane kosmetyki - to jest rozwiązanie!
Też właśnie wróciłam ;D Miał być wstępny rekonesans, bez wielkich zakupów, a przytargałam reklamówkę lakierów, podkładów, cieni... to już choroba. Właśnie obfotografowałam zdobycze i też zaraz się pochwalę na blogu :P
OdpowiedzUsuńZ Twoich łowów mam pomadkę - bardzo przyjemna, ma piękny zapach. Lubię tez różaną, jak dla mnie świetna jakość za grosze. I mam też Blinka tego białego, ale jeszcze ich do końca nie oswoiłam :P
Ja miałam plan kupić lakiery. W ilości w miarę rozsądnej - udało się :D
Usuńtak to jest jak ktoś nie wie czego wolno a czego nie
OdpowiedzUsuńwszędzie powinny być tester a produkty zabezpiwczone przed otwieraniem
Pomiędzy "powinny" a "jest" niestety często pojawia się rozbieżność :/
UsuńWkurzają mnie te macające wszystko baby... Łapy powinny im zwiędnąć... Piany dostaję, jak widzę macantki.
OdpowiedzUsuńZ kwestii przyjemniejszych - też kupiłam ten piasek z Wibo :)
Też dostaję.
UsuńMam jeszcze ciemny, dostałam z wymianki ;)
Nie w każdym Rossmannie tak jest. Mi kiedyś ekspedientka zwróciła uwagę, gdy otwierałam Maybelline Color Tattoo. To był tester (czego nie zauważyła na początku), o dziwo nie tknięty!
OdpowiedzUsuńNie w każdym, ale niesmak pozostaje...
UsuńZ tym otwieraniem kosmetyków to jakaś porażka. I żeby jeszcze ekspedientka na to pozwoliła???
OdpowiedzUsuńPoza tym to fajne zakupy! Ja dopiero jutro się wybieram :)
Akurat jeśli chodzi o ekspedientki to dość częsta postawa.
UsuńJakiś czas temu byłam świadkiem w Naturze, jak kobieta odkręcała lakier po lakierze! powiedzcie, w jakim celu robiła coś takiego? skoro widzimy jaki jest kolor, dodatkowo mamy przeważnie palety z próbkami...chciała sprawdzić pędzelek? ale otwierała lakiery tego samego producenta, z tej samej serii! szczerze? szlag mnie trafił i zwróciłam uwagę, biorąc oczywiście pod uwagę, że zaraz zostanę sponiewierana. Jakie było moje zdziwienie, kiedy kobieta nie odpyskowała, natomiast się zawstydziła...chcę wierzyć, że wzięła sobie do głowy i na drugi raz pomyśli zanim odkręci...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, czemu to robiła... :/
UsuńKupiłam dwa tusze, oba nieotwierane. W rossie to sukces :D
OdpowiedzUsuńSzczęściara :P
UsuńNiestety takie sprawy cały czas są na porządku dziennym i większość sklepów nic z tym nie robi :(
OdpowiedzUsuńA dzisiaj sobie odpuściłam Rossmanna, może jutro się wybiorę ;)
I właśnie nie wiem czemu nic nie robi. Przysparzają sobie tylko niezadowolonych klientów :/
UsuńGdybym trafiła na taką ekspedientkę, to chyba zażyczyłabym sobie rozmowy z kierownikiem... Masakra :/
OdpowiedzUsuńSzczęście, że nie miałam tyle czasu xD
Usuńaaa, widzę że jakieś nowe kolory piasków z Lovely ;) mimo, że przez nasz wątek lakiery przestają mi się mieścić w pudełku, to chyba się nie oprę :p: i daj znać jak sprawuje się pomadka isany, bo mi się moja już kończy, a ta kompozycja brzmi zacnie :)
OdpowiedzUsuńPachnie rasową maliną, po jednym dniu użytkowania - fajna ;)
Usuńteż bym się musiała wybrać ;-). za granicą tusze są inaczej pakowane, zapewne widziałaś - nie da się do nich dostać, ale widać szczoteczkę ;)
OdpowiedzUsuńKocham to pakowanie, ale w Polsce - rzadko spotykane.
UsuńCo za babsztyle, no i jeszcze ekspedientka, no porażka jakaś :/
OdpowiedzUsuńJa na promocji kupiłam tylko pomadkę i lakiery piaskowe Wibo :)
Ile piasków kupiłaś? ;)
Usuńlakiery Lovely są genialne :) będę musiała wybrać się na tą promocje i zakupić :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będę równie zadowolona jak Ty ;)
UsuńChciałam się skusić na lakiery lovely blink, ale nie mogłam już żadnych znaleźć na półce;).
OdpowiedzUsuńPoczekam więc spokojnie na Twoją recenzję i ewentualnie zakupię w standardowej cenie.
Za to udało mi się w ciemno wybrać niezły kolor pomadki z lovely, gdyż brzydzą mnie te wymacane testery. Na szczęście pasuje idealnie:).
U mnie w Krk w dwóch Rossmannach były jeszcze popołudniu pojedyncze sztuki ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie ale: jak kupić róż który nie ma testera? Na oko? Na węch? Obukać jak arbuza? No nie da się - dzisiaj chciałam zakupić w rosmańcu róż - oczywiście bojuris ma szafę z testerami, ale była tylko część - jak więc wybrać ? Wahałam się pomiędzy dwoma - jeden oczywiście testera nie miał - ale po otwarciu starałam sie nie grzebać po nim paluchem, li i jedynie musnąć szczoteczką róż i potem wierzch dłoni - i wybrałam akurat macany przezemnie. Natomiast nie rozumiem macania tuszu - zawsze kupowałam na ślepo i mam sprawdzony 2000 kalori, i jestem mu wierna. I też mnie cholera bierze że nie raz zakupiłam macane produkty. ;(
OdpowiedzUsuńSprawa rozbija się o to, że testery powinny być i koniec.
Usuń*opukać miało być. W koszyku znalazł się lakier rimelka rock by kate moss, maxa factora kredka do lini wodnej, wibo matujące, dwa tusze maxa factowa 2000 kalorii, i róż bojrurisa. Oczy mi wypadały na wszystko inne, ale wiadomo -finanse -zakupiłam to -czego nie miałam więc puchnę z dumy. Aczkolwiek bolało, oj jak bolało....
OdpowiedzUsuńKusi mnie jeszcze lakier Rimmel jeden, ale staram się opanować :P
UsuńMnie też irytują takie klientki, co otwierają wszystko.. testery muszą być, każdy chciałby wypróbować kosmetyk zanim go zakupi (to samo z perfumami) :) U mnie również zagościły dziś z rossmana lakiery wibo, oprócz tego też szampon 2in1 Aloe Vera, Avocado & Melon extract. Ktoś może widział, słyszał, podzieli się opiniami? :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, bez testerów to kupowanie w ciemno...
UsuńSuper te lakiery z lovely ciekawy jest ten zielony :) Ja mam daleko do rossmanna i sama nie wiem czy jest mi smutno z tego powodu czy nie;p
OdpowiedzUsuńZależy, czy Twój portfel woli być pusty czy pełny :P
UsuńW Hebe (przynajmniej tym przy Centralnym w Warszawie) pan ochroniarz pilnuje i zwraca uwagę klientkom żeby nie otwierały produktów :)
OdpowiedzUsuńHebe to w ogóle trochę inna bajka ;)
Usuńjak ja chciałabym już być w Rossmannie i przechadzać się pomiędzy półkami z kolorówką :P
OdpowiedzUsuńNa pewno Ci się uda ;)
Usuńzakupy widze udane, a co do samej sytuacji z tuszami to rece sie zalamuja normalnie...
OdpowiedzUsuń:)
;)
UsuńŁadne lakiery, u mnie wpadły 3 :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że mi wpadło tylko tyle :P
Usuńwiedziałam,że jest coś co miałam kupić i zapomniałam! A Twój post mi przypomniał,że lakiery Lovely Blink Blink miałam kupić :( będę musiała się przejść przy okazji zobaczę na tą pomadkę, bo zapach wydaję się być super :)
OdpowiedzUsuńCzyżby u Ciebie już ich nie było?
UsuńHeyo, też kupiłam lakier Blink Blink, ale u mnie był jeden ostatni :-( ten niebieski, bodajże nr 2 (BOSKI, co nie :P)? Piasków Wow oczywiście nie było, a tak chciałam kupić 03... I chyba kupiłyśmy ten sam matowy top coat z płatkami brokatu :-).
OdpowiedzUsuńOgólnie w Rossmannie nie zaszalałam, bo po prostu niczego więcej nie potrzebuję, a jakiś rozsądek musi być w końcu :-D
Wiesz, W Rossmannie na Czarnowiejskiej często dokładają towar :P
UsuńJa również nie lubię, gdy po zakupie produktu okazuje się, że ktoś go już wcześniej otwierał. Po dzisiejszej wizycie w Rossmanie, jednak coś innego podniosło mi ciśnienie. Wybrałam się z zamiarem kupienia podkładu, nie miałam wybranego konkretnego produktu, chciałam kupić jakiś, którego jeszcze nie miałam, ale jak tu dopasować odpowiedni odcień, gdy nie ma testera. Nie wiem co się stało z testerami, przy ponad połowie produktów ich nie było. Nie lubię kupować w ciemno, powstrzymałam się przed otwieraniem kosmetyków, które nie są testerami i wyszłam z pustymi rękami :(. Sklepy powinny zapewnić próbki kolorowych kosmetyków do testowania, wtedy z pewnością zmniejszy się liczba otwartych produktów.
OdpowiedzUsuńPrawda, podpisuję się pod tym rękami i nogami.
UsuńFajne zakupy, miałam kupić ten sam piasek z Wibo ale jednak nie kupiłam bo stwierdziłam że mam tak dużo piasków a rzadko maluję nimi, choć je lubię. Kupiłam dzisiaj jedynie lakier matujący z Lovely.
OdpowiedzUsuńJa mam za dużo lakierów. Ale to już nałóg :P
UsuńMilionowo rabarbarowa pomadka mnie intryguje - jak to pachnie?
OdpowiedzUsuńCzuję tylko maliny ;)
UsuńOczywiście, że byłam ale żadnego lakieru nie kupiłam..
OdpowiedzUsuńTo jak widzisz u mnie - całkiem inaczej ;)
UsuńCiekawa jestem tych lakierów :)
OdpowiedzUsuńJak i ja ;)
UsuńMiałam dziś w koszyku ten piasek Wibo, ale jednak odłożyłam. No, ale mam jeszcze czas po niego wrócić :)
OdpowiedzUsuńPiaski zawsze fajne są :D
Usuńzgadzam się, też nie cierpię pootwieranych produktów:/
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam ciemny piasek Wibo i w domu okazał się otwierany - glutowato ciągnący się, musiałam użyć rozpuszczalnika.
OdpowiedzUsuńPoza tym zastanawia mnie jeszcze kwesta oświetlenia - dzisiaj szukałam błyszczyka, ostatnio lakierów i im bliżej lamp stoją produkty tym bardziej rozwarstwione są. 3 błyszczyki odrzuciłam z wyglądu bo widać było w opakowaniu, że nieładne, jeden w moim wybranym kolorze się uchował. :/
Wiesz, w Rossmannach lakiery są po prostu... gorące. Od lamp.
UsuńWczoraj byłam (po części) zachwycona postawą ekspedientki z SP, gdy przyszły jakieś 2 małolaty i chciały koniecznie powąchać jakieś perfumy. Co prawda, zapytały o taką możliwość, gdyż nie było żadnych testerów. Kiedy pani odpowiedziała im, że nie otworzy specjalnie dla nich nowego produktu, były wielce zdziwione i mimo wszystko nalegały na zmianę zdania. Na co pani powiedziała coś w stylu "My nie chcemy oszukiwać klientów. Czy panie chciałyby kupić otwarty już produkt?". Uśmiechnęłam się do niej, bo całkowicie ją rozumiałam. Ale nie spodobało mi się jej dopowiedzenie "Jak chcą panie, to niech idą do Rossmanna sprawdzić sobie ten zapach. Tam klienci nagminnie otwierają produkty", czym ich w sumie zachęciła. I gdzie tu uczciwość wobec klientów? No tak, tylko wobec własnej drogerii:]
OdpowiedzUsuń:O To ciekawe podejście ekspedientki, nie ma co...
UsuńAle i Ross zapracował sobie na taką opinię.
ja coś pewnie zakupię ale jeśli chodzi o lakiery to nie więcej niż jeden:D
OdpowiedzUsuńJa się w tej kwestii ograniczać nie potrafię xD
Usuńte lakiery wyglądają ślicznie!
OdpowiedzUsuńPrawda :D
UsuńMiałam dziś podobna sytuację, z tym że to ekspedientka otwierała kosmetyki i pokazywała klientce, bo nie było testerów ;//
OdpowiedzUsuń:O
Usuńkupiłam właśnie tusz i otwieram w domu - śmierdzi! czyli był od dawna otwarty :/
OdpowiedzUsuńNie cierpię takich sytuacji :/
Usuńteż nie lubię napoczętych kosmetyków,a w szczególności upierniczonych butelek czy pojemników z fluidami.. Kurczę ja polecę jeszcze w przyszłym tyg na zakupy.. Dobiję portfel do końca jeszcze w listopadzie ;)
OdpowiedzUsuńJa swój już dobiłam :P
UsuńNie chce nikogo urazic, ale jestem pracownikiem rossmanna, temat testerow jest u nas nagminnie walkowany na spotkaniach i nie tylko, nie tylko Was drodzy klienci drazni brak testerow bo nas tez, ale nam ich po prostu nie przysylaja, tyle razy ile sie prosimy, wysylamy zagloszenia itp to idzie bez echa i ich nie ma, z kolorowka jest ok bo testery w wiekszosci sa, no chyba, ze sie cos skonczy to widomo, ze wyrzucamy, testerow tuszy nie dostajemy w ogole, chyba ze puszcza nowa serie i dadza jeden, a reszta jak stala bez testra tak stoi, wiec to nie nasza wina, a kazdy wyzywa sie na pracownikach. Co do testerow perfum, jest tak samo, przy zamawianiu testerow, nawet nie ma mowy o tych drogich, bo ich w wykazie nie ma, wiec skad mamy zabrac ten tester? To, ze zwracamy uwage zeby nie otwierac perfum, tudzy itp to klienci to zlewaja, a my nie mozemy sie z nimi klocic tylko prosic kierownika.. a to tez nic fajnego, tak naprawde poza zwroceniem uwagi, nie moze nic zrobic.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, jednak nie zmienia to faktu, że z kolorówki Rossmanna chyba pozostanę przy lakierach jedynie.
UsuńWłaśnie teraz spostrzegłam, że tusz z max factora, który kupiłam ma przerwaną naklejkę i jest upierniczony w środku :/// Nie wiem co teraz robić, czy jest jakiś sposób na wyczyszczenie go tak żebym nie zrobiła sobie nim krzywdy? Noszę soczewki, więc dla mnie to szczególnie ważne. :(
OdpowiedzUsuńG.
Ja też noszę soczewki i niestety, ja bym go wywaliła...
UsuńKupiłaś bardzo ładne lakiery. Mam nadzieję, że wkrótce pokażesz efekty na paznokciach :). Co do otwierania kosmetyków przez klientki to niestety, notorycznie się z tym spotykam :/
OdpowiedzUsuń