Radha, Płatki do demakijażu - błogosławieństwo dla zabieganych ;)



Wyjazdy to moja codzienność - czasami są zaplanowane, a innym razem nagłe, niespodziewane i spontaniczne ;). Niezależnie od ich typu bardzo nie lubię podróżować jako obładowany wół juczny - im mniej wszystkiego tym lepiej, więc jeśli tylko mogę na czymś oszczędzić miejsca w torbie to natychmiast to czynię. Z wielkim zainteresowaniem przyjęłam więc propozycję testowania Płatków do demakijażu (i nie tylko ;)) Radha.


Płatki te nie mają jednak nic wspólnego z wacikami - to produkt myjący w formie cieniusieńkich plasterków, które w dotyku absolutnie nie przypominają ani waty, ani "mydła". Zamknięte są w bardzo eleganckim opakowaniu chroniącym zawartość przed wilgocią, które kojarzy mi się z pudrami w kamieniu droższych marek. Kartonik kryje również pojemnik z zapasem płatków - łącznie mamy ich więc 100 (2 x 50), a ich koszt to około 60zł - sporo, jednak w przeliczeniu na płatek to 60 groszy. A jednym płatkiem można zdziałać wiele ;).


Skład prezentuje się następująco:


Nie jest to typowe, składowe mydło - nie znajdziemy tutaj soli sodowych wyższych kwasów tłuszczowych. Zamiast nich mamy delikatniejsze sodowe detergenty i betainę kokamidopropylową, sporą ilość nawilżaczy (gliceryna, glikol butylenowy, hialuronian sodu) i inne cuda, takie jak ekstrakty z mleczka pszczelego, róży pomarszczonej, propolisu, aloesu, oczaru, arniki, dziurawca, ogórka czy winorośli. Zawiera również modyfikowany (dzięki czemu jest zmywalny wodą) kopolimer - wykorzystany zapewne do uformowania płatków ;).

Skład oceniam jako ładny, delikatny i całkiem wart uwagi. Ze względu na jego delikatność zastanawiałam się jednak, jak sprawi się w praktyce - czy faktycznie usunie makijaż? Czy będzie się choć delikatnie pienił? Pierwsze użycie szybko rozwiało moje wątpliwości:


Płatki już po minimalnym zwilżeniu wodą pienią się świetnie. Nie dowąchałam się w nich zapachu, co poczytuję na plus - brak kompozycji zapachowej zawsze zmniejsza ryzyko wystąpienia uczuleń. Producent sugeruje użycie 1-3 płatków w czasie demakijażu, ale powiem Wam, że mnie jeden płatek wystarcza aż nadto (podkład + puder + korektor + tusz), a przy użyciu drugiego bez większych problemów myję całe ciało pod prysznicem w czasie wyjazdów ;). Szczerze powiem, że chyba tylko prawdziwą "szpachlę" trzeba byłoby molestować aż trzema płatkami.

Na mojej tłustej cerze sprawdza się to rozwiązanie nawet w wersji solo - nie muszę nakładać po użyciu tych płatków kremu (dodatkowa oszczędność miejsca :D), aczkolwiek do takich sytuacji dopuszczam tylko sporadycznie. Nie wywołuje pieczenia oczu, przesuszeń czy podrażnień (nawet powiek!), a skórę pozostawia czystą, odświeżoną i miękką. 

Nie użyłam ich jeszcze do mycia włosów, ale muszę się przyznać, że chodzi mi to po głowie - pewnie wtedy zużyję więcej niż jeden płatek :D. 

Wielofunkcyjność, działanie, piękne opakowanie i oszczędność miejsca - jestem bardzo na tak ;)

Jakie niezbędniki można znaleźć w Waszej podróżnej kosmetyczce?

Komentarze

  1. Fajne to :D Ja dzisiaj u kogoś widziałm płatki do demakijażu z gąbki konjac,też rewelka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio staram się unikać Phenoxyethanolu w składach. Koncepcja fajna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz powiedzieć dlaczego? Jesteś na niego uczulona? ;)

      Usuń
    2. Phenoxyetanol (fenoksyetanol) – jest to naturalny związek pochodzący z zielonej herbaty, w kosmetykach naturalnych stosowany jest jako alternatywa dla parabenów.

      Usuń
  3. Uwielbiam nietypowe rozwiązania 😄 ą im dziwniejbtym lepiej więc wpisują się idealnie 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy takie dziwne - raczej fajne w swej prostocie ;)

      Usuń
  4. Uważam, że jest to rewelacyjny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygladaja swietnie i na wyjazd idealne, ale ta cena mnie troche ogranicza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny nie mają najniższej, ale też w przeliczeniu na płatek nie zabija ;)

      Usuń
  6. Ciekawe, ale nie dam tyle za produkt do demakijażu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One tylko z nazwy są demakijażu, ponieważ się świetnie w tym sprawdzają (zwykłe mydło szczypie w oczy). Ja używam ich po prostu do mycia. Zwłaszcza twarz zasługuje na dobre potraktowanie. Tutaj jest oczyszczanie, nawilżanie i odżywianie w jednym.

      Usuń

Prześlij komentarz