Parafina - upokorzony dobroczyńca czy diabeł w kosmetycznej skórze?
Parafina to składnik często przewijający się w blogowych postach. Składnik przez jednych palony na stosie kosmetycznej inkwizycji, przez innych kochany. Nie minę się z prawdą, gdy powiem, że należę do obu tych grup - parafinę jednocześnie kocham i nienawidzę, w zależności od tego, gdzie ją użyję.
Parafina nie jest pojedynczym związkiem - jest mieszaniną węglowodorów nasyconych (najprostszych związków węgla i wodoru) pozyskaną w procesie destylacji ropy naftowej. Samo źródło parafiny budzi złe skojarzenia u niektórych, co jest o tyle dziwne, że przecież poczciwa ropa... jest naturalnym surowcem występującym na Ziemi.
W zależności od swego składu (długości łańcucha węglowego alkanów wchodzących w jej skład), parafina może występować w formie płynnej (tzw. olej parafinowy), miękkiej w temperaturze pokojowej lub stałej. Spotykamy ją w kosmetykach do włosów, ciała, twarzy, w czasie zabiegów parafinowych w kosmetyczki, lekarza czy... w aptece.
Jeśli chodzi o kosmetyki, to zadanie parafiny jest jasne - zatrzymać wodę w skórze/włosach, czyli pełni zadanie okluzyjne (jest emolientem). Może zadziałać komedogennie (wywołać powstanie zmian trądzikowych), jednak jest to sprawa wysoce indywidualna - tak samo jak od danej osoby zależy, czy któryś z naturalnych, roślinnych olejów nie spowoduje kolokwialnie mówiąc zapchania. Przyznaję, że dokładnie takie negatywne efekty jej używania obserwowałam na swojej twarzy, dlatego w tych rejonach jej nie stosuję.
Bardzo sucha skóra mojego ciała natomiast kocha parafinę ze względu na jej ochronne właściwości. Wiele razy spotkałam się z zarzutem, że składnik ten nie pozwala skórze "oddychać". Zapominamy jednak o tym, jak szybko taką okluzyjną, parafinową warstwę ścieramy ze swojego ciała bardzo szybko w czasie snu, ubierania i zdejmowania odzieży, dotyku... Warstwa ta to nie beton, który bezwarunkowo zrobi nam krzywdę, za to może zapobiec wysuszeniu skóry na wiór.
Składnik ten często wykorzystywany jest w kosmetykach dla niemowląt. Zamiast krzyczeć, że producenci chcą bobasom zrobić krzywdę, pomyślmy - wiele typowo naturalnych składników, takich jak oleje roślinne czy ekstrakty, potrafi porządnie uczulić. Parafina jest środkiem natłuszczającym dużo bezpieczniejszym pod tym względem do zastosowania u dzieci, jeśli chodzi o statystykę występowania alergii (parafina farmaceutyczna uznana jest wręcz za substancję obojętną, jednak jak wiadomo - uczulonym można być na wszystko, jednak w tym wypadku jest to bardzo rzadkie ->nie mylić z objawami komedogennymi). Niestety, w tego typu kosmetykach zdarzają się też zapachy oraz konserwanty, na które reaguje wrażliwa skóra, a efekty zrzucamy od razu na niekoniecznie winną parafinę.
Zabiegi parafinowe dłoni i stóp to także ciekawa sprawa - sama parafina nie jest w stanie odżywić w takim wypadku skóry (może tylko ochronić przed utratą nawilżenia, wbrew obiegowym opiniom o cudownym działaniu samego okładu parafinowego). W takim przypadku najważniejsze jest to, co nałożymy pod okład i co w następnym etapie zostanie aktywowane przez ciepło.
Cały sekret zabiegów parafinowych tkwi właśnie w cieple, które rozluźnia, wspomaga wchłanianie, zmniejsza ból i rozszerza naczynia krwionośne. Okłady i kąpiele tego typu stanowią sporą pomoc w chorobach układu ruchu.
Parafina jest też stosowana wewnętrznie jako środek przeczyszczający, chętniej polecana niż naturalny olej rycynowy (który powoduje przekrwienie śluzówki jelit, w przeciwieństwie do parafiny).
Jeśli chodzi o włosy - parafina zabezpiecza, chroni przed puchem związanym z przyjmowaniem i utratą wody przez włos. Nie jest w stanie zrobić włosom krzywdy innej niż wizualnej (puch, obciążenie, strączkowanie -> do zniwelowania jednym myciem) i potrzebuje mocnego detergentu do zmycia, jednak... porządnie nadbudowane oleje roślinne (tak, one też mogą ;)) usuwamy w identyczny sposób. Wiele włosomaniaczek odżegnujących się od stosowania parafiny używa nafty do włosów, która na pierwszym miejscu w składzie ma Petrolatum, czyli parafinę (inne nazwy: Paraffinum liquidum, Petrolatum liquidum, Oleum Paraffini, Oleum minerale album, White oil, Mineral oil, Olej parafinowy, Parafina płynna, Olej mineralny). Sama parafina nie odżywia, tak samo jak w przypadku zabiegów na ciało, jednak nie można pominąć jej zabezpieczających zasług.
Tekst ten nie ma na celu gloryfikowania czegokolwiek, przedstawia mój punkt widzenia na sprawę jednej z wielu kosmetycznych nagonek.
Unikacie parafiny czy nie? A może tak jak ja - kochacie i nienawidzicie? ;)
P.S. Dziękuję mojemu Recenzentowi, Panu z Całką ;)
Ja jesli o parafinę chodzi to kocham i nienawidzę.. Moje włosy się po niej puszą więc w tym przypadku wolę jednak silikony. A jeśli chodzi o ciało to unikam jej w peelingach- nie lubię tłustej warstwy jaką pozostawia. W kremach do twarzy też jej unikam.
OdpowiedzUsuńNatomiast kocham ją w kremach do stóp i dłoni ! Zimą to chyba najlepszy sposób na taką ''parafinową '' ochronę dłoni :)
Chyba wybitnym suchulcem jestem, rzadko co pozostawia mi odczuwalną "warstwę" na dłużej ;)
UsuńA ja wolę zdrowe i zaawansowane technologicznie produkty. Chce, aby moja skóra była w dobrej kondycji , a nie tylko miała fajną warstwę. To tak samo jakbym owinęłam dłonie folią, jest gładka, prawda? Tylko co zostaje pod folią? Dalej ta sama skóra.
UsuńAle moja jest w dobrej kondycji... i lubi parafinową, fajną warstwę ;). Porównanie z folią jest trochę karkołomne - parafina nie tworzy aż tak nieprzepuszczalnej (w tym dla gazów) warstwy ;)
UsuńMnie jej obecność nie przeszkadza, składnik jak każdy inny.
OdpowiedzUsuńDobre ujęcie tematu, mi poza twarzą też nie przeszkadza ;)
UsuńA mi szkodzi głównie na nogach :P
UsuńSzczerze mówiąc , jest mi obojętna ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze - zazdroszczę ;)
UsuńJa nie unikam parafiny, bo nie sądzę, że powinnam. Szanuje odmienne zdanie koleżanek po fachu, które stronią od niej. Wydaje mi się jednak, że cześć osób nie zdaje sobie sprawy o co w ogóle chodzi w parafinie i nie mogą zająć sensownie stanowiska w sprawie. Jednocześnie przyznaje się, że ja też nie wiem wiele więcej niż z lekcji chemii jeszcze w szkole średniej. Taki post ma działanie systematyzujace informacje. Nie wiem czasu jest takie słowo, systematyzujace. pewnie nie ma. Ups.
OdpowiedzUsuńAnyways, na twarzy bardzo szybko zauważam czy coś mnie zanieczyszcza, ale na atopowej skórze ciała wszystko go otula jest miłe widziane.
Dzięki za podsumowanie informacji, przeczytałam z ciekawością.
Dziękuję, a słówko "systematyzujące" bardzo mi się podoba ;)
UsuńU mnie niestety oleje na bazie parafiny czy odzywki do wlosow (np. typowa Ziaja) mocno wysuszaja mi wlosy przy dluzszym regularnym stosowaniu ;) Kiedys mi sie wydawalo, ze fo niemozliwe, ale jak poczytalam o tym u BHC to spotkalam sie z takimi samymi odczuciami;) Jesli chodzi o kremy do twarzy czy kosmetyki do ciala krzywdy mi nie robi i jej nie unikam;)
OdpowiedzUsuńTo zapewne puch, a nie wysuszenie ;)
UsuńUnikam parafiny w produkatch do twarzy. Zapycha mnie niemiłosiernie. Stosowana na włosach powoduje obciążenie strasznie (o co u mnie bardzo trudno). Unikam jej w kremach do rąk. Powoduje u mnie wyprysk kontaktowy :x Tak samo jak mocne detergenty. Ale stosuję ją w kremie do stóp i tu sie bardzo lubimy. Własnie dostałam póbki kilku mazideł bazujących na parafinie i mimo że sa przeznaczone do twarzy to zużyję je do stóp własnie :x
OdpowiedzUsuńZ ciekawości zapytam - miałaś wyprysk po farmaceutycznej parafinie?
UsuńJa przyznam ze parafine demonizuje, ale robie to tylko i wylacznei dlatego ze wiem jak dziala na moje ciało. Moja cera jest niezwykle podatna na zapychanie i odstawienie kremow z tym skladnikiem to byl dla mnie genialny krok. Nie mowie ze nigdy nie zapchaly mnie inne skladniki, bo na przyklad w wielkiem olejowym szale, w ktory wpadlam w zeszlym roku, nie raz nadziałam sie na olej roslinny robiacy mi krzywde.
OdpowiedzUsuńskora na moim ciele nie jest mocno sucha, a znam mase produktow nawilzajacych ja wystarczajaco i po prostu lepiej mi jak wybieram skladniki pielegnujace ( masla oleje ) a nie parafine. Chetniej widuje ja w kremach do rak ( zimą! ) i do stop. Na wlosy nigdy nie stosowałam.
Jest kosmetyk gdzie jednak parafiny nie znoszę. Peelingi na parafinie doprowadzaja mnie do szału ;-)
To jest mądre podejście - wiemy, że coś nam szkodzi, a nie demonizujemy, bo coś gdzieś usłyszeliśmy ;)
UsuńSkora woli inne otulajace skladniki a na wlosach sie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńU mnie na włosach różnie, jak przesadzę to mam 3xP :P
UsuńŚwietny post, dziękuję Ci za niego :)
OdpowiedzUsuńMnie parafina na twarzy niestety wysypuje, więc unikam jej w pielęgnacji twarzy. W balsamach do ciała i włosowych rzeczach też staram się omjać parafinę i nie lubię, kiedy jest na pierwszym lub drugim miejscy w składzie, wolę, kiedy poprzedzają ją [ jeśli w ogóle jest w danym produkcie ] jakieś oleje, substancje nawilżające.
Dziękuję ;)
UsuńZ twarzą mamy podobnie ;)
Ciekawostka z mojego przypadku: Parafina w masce do włosów: gdy umyję w miękkiej źródlanej wodzie robi mi puch. Gdy umyję w twardej chlorowanej mam niesamowicie śliskie, miękkie i nawilżone włosy:)
OdpowiedzUsuńKocham parafinę w zimę na usta, jedynie ona zabezpiecza mi dobrze wargi przed mrozami;)
Dziękuję za post, ciesze się ze parafina robi tylko i wyłącznie wizualną krzywdę;)
Parafina na twarzy zapycha, na ciele, dłoniach i stopach świetnie zatrzymuje nawilżenie (jako dodatek do kremów czy balsamów, solo pokrywa skórę i ma się wrażenie, że mimo tłustej warstwy jest sucha - tak jak pisałaś: ważne co pod nią nałożymy ;)). Włosy wygładza i prostuje, w rozsądnej ilości w odżywce nie powoduje obciążenia. Jednak moim celem jest puszystość, więc jej unikam, ale nie nienawidzę ;) Na usta zimą nie ma nic lepszego niż wazelinowa pomadka :)
OdpowiedzUsuńDość podobnie mamy, chociaż na włosy używam jej rzadko ;)
UsuńOsobiście uciekam od niej, nie chcę by miała kontakt ze skórą - bardzo łatwo zapychają mi się pory, a do tego miewam problemy z wrastaniem włosków :( Zauważyłam, że odkąd nie używam kremów, balsamów do ciała itd. właśnie z parafiną, moje ciało wreszcie oddycha i mam wrażenie, że jest o wiele szczęśliwsze :) Jeśli natomiast chodzi o włosy - pewnie działa nieźle, lecz w kontakcie ze skórą głowy wywołuje niestety uciążliwe krostki - zapychanie mieszków włosowych.
OdpowiedzUsuńCzyli wystarczy nie nakładać na skalp ;)
Usuńto i to :) na buzi jej nie lubię a na ciało może być ale gdy nie ma jej za dużo w kosmetyku bo nie do końca lubię gdy się " kleję" , Tak np mam przy zakupie peelingu cukrowego tutti frutti . W kremach do stóp mi nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńRzadko osiągam stadium "klejenia", niestety :/
UsuńJa nie unikam panicznie parafiny. Nie wieszam na niej psów.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja ;)
UsuńNa ciało czasami stosuję. Ostatnio bolała mnie skóra na policzku, takie dziwne uczycie jakbym przetarła sobie papierem ściernym. Próbowałam wszystkiego co się dało, nawilżające, kojące, nie wiadomo co jeszcze, nic nie pomogło! Dopiero jak sobie parafinę nałożyłam to przestało boleć. Dziwna sprawa
OdpowiedzUsuńFaktycznie dziwna zmiana ^^ Trochę jak podrażnienie czy wysuszenie.
UsuńJa na twarzy unikam w sumie wszystkiego co podejrzane, ale parafina na ciele - czemu nie? Jedyny rejon na który muszę uważać to dekolt, reszta ciała nigdy się nie sprzeciwia. A parafina, zwłaszcza zimą? W kremach zazwyczaj jest więcej dobroczynnych składników, a ona tylko dodatkowo chroni skórę, więc nie ma takiego przesuszu :)
OdpowiedzUsuńZdanie jak u mnie ;)
UsuńUnikam, nie unikam - zależy ;) W kremach do twarzy staram się unikać, gdyż mnie trochę zapycha. Jeśli chodzi o balsamy i kremy do ciała to zdarza mi się kupować kosmetyki właśnie z parafiną w składzie ;)
OdpowiedzUsuńPodobnie mamy ;)
UsuńParafiny unikam w kremach do twarzy:) W balsamach, peelingach zazwyczaj mi nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że najliczniejszą grupą jest ta, która unika parafiny w produktach do twarzy ;)
UsuńMam do niej takie samo podejście jak Ty - od twarzy z daleka, ponieważ od razu mnie zapycha, ale dla ciała, stóp i dłoni nadaje się idealnie :)
OdpowiedzUsuńI chyba jesteśmy większością ;)
UsuńO, to już wiem, dlaczego u mnie nafta nie działa. Domyślałam się związku z parafiną, ale nie pomyślałam, że to to samo.
OdpowiedzUsuńDo twarzy - tragicznie zapycha. Ze skóry nie chce się zmyć (wczoraj posmarowałam sobie nogi balsamem z parafiną, nie zmył się podczas porannego prysznica - ciągle się kleją :D). Włosy strasznie matowi, spusza, wyglądają nieestetycznie i nigdy nie mogę jej zmyć. Toleruję tylko jako składnik kremów do rąk na zimę :D
Rzeczywiście masz z nią na pieńku :P
UsuńJa mam do parafiny zupełnie obojętny stosunek. No może unikam jej w produktach na twarz, bo czasami trochę zapycha. Ale na włosach absolutnie nie robi mi krzywdy, na ciele też nie.
OdpowiedzUsuńRozsądne podejście ;)
UsuńW balsamach (na nogi) i do zabezpieczania wlosow w odżywce b/s nie unikam. W kremach do twarzy, odżywkach i maskach d/s itd. unikam :)
OdpowiedzUsuńCzasem użyję coś z parafiną d/s ;)
UsuńUnikam w kosmetykach do twarzy, a na nogi, które mam suche to używam ;)
OdpowiedzUsuńO, na nogi to bardzo lubię ;)
Usuńja podobnie jak Ty, lubię i nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam, może i tworzy warstwę ochronną, ale mam wrażenie, że pod tą warstwą ochronną skóra jest dalej sucha jak wiór, bo parafina sama nie wniknie w skórę i jej nie nawilży. Potem po prysznicu moja skóra jest strasznie ściągnięta i sucha, jeśli używam balsamu/masła opartego na parafinie.
OdpowiedzUsuńWolę więc sięgnąć po coś, co ma szansę się wchłonąć i naprawdę nawilżyć moją skórę.
Parafina ma też jednak swoje zalety, widzę dla niej zastosowanie np. zimą, gdy potrzebujemy czegoś typowo ochronnego na dłonie itp. Na co dzien jednak nie jest to najlepsze wyjście.
Większość olei też nie wniknie ;)
UsuńLubię parafinę w kremach na noc (mam teraz cerę przesuszoną) oraz w balsamach i masłach do ciała :) Na włosach nie spisuje się, puszy i strączkuje, ale tak jak pisałaś, po jednym dobrym myciu wszystko wraca do normy :)
OdpowiedzUsuńNiestety ja na twarzy muszę jej unikać :/
UsuńMam do Ciebie małą prośbę :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać o swoim stosunku do makijazu ? Czy według Ciebie ma on jakis wpływ na starzenie sie skóry ?
W internecie roi się od tych informacji , ale ile ludzi tyle opinii. Fanki makijazu twierdzą , że podkłady pielęgnują , lekarze że przyspieszają starzenie. i juz sama teraz nie wiem..
To chyba wszystko zależy od tego, co na twarz nakładamy? :>
UsuńNo właśnie? Bo każdego produktu nie można demonizować tylko za to, że służy do makijażu.
Usuńok.ok tylko rzadko kiedy producent podaje skład podkładu :P
UsuńChodzi mi głównie o podkłady dostępne w drogeriach jak również mineralne :)
To nie wiem, jakich podkładów używasz, bo wszystkie, z którymi miałam styczność do tej pory miały skład ;)
Usuńhttp://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=49454
UsuńJednak bardziej ciekawi mnie Twoje zdanie odnośnie podkładów mineralnym takich jak amillie , era minerals :)
Ale Cię dręczę :D Ale już tak mam - wybacz :)
Ja się tylko staram pilnować, żeby parafina nie była wysoko w składzie i żeby oprócz niej były tam inne nawilżające i odżywcze składniki ;)
OdpowiedzUsuńTeż dobre podejście ;)
UsuńW końcu rozsądne podejście do parafiny, bo ta cała nagonka na nią doprowadza mnie do czystego szaleństwa. Mam zdanie dokładnie takie samo jak Ty, co do ostatniego słowa w Twoim elaboracie:)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo ;)
UsuńNie unikam absolutnie jeśli chodzi o włosy, wspaniale zabezpiecza przed puszeniem :)
OdpowiedzUsuńSama właśnie szukam jakiejś b/s z parafiną, chyba widziałam taką Ziaję ;)
UsuńZapychya mi pory na twarzy, ale na ciało jest wybawcą, gdy zbyt mocno się przesuszę.
OdpowiedzUsuńA nie wiesz, że wnika do wnętrza ciała i odkłada Ci się wszędzie?:D:D i nie można w pomadkach, bo ją jesz! A ona taka niedobra ta parafina! :D
Hi 5 siostro ;)
UsuńTaa, cała jestem z parafiny i parabenów już :P
unikam parafiny w kosmetykach do twarzy, bo tworzą mi się zaskórniki i ropne zmiany zapalne. pozwalam sobie na nią ewentualnie zimą, jeśli mam bardzo przesuszoną skórę.
OdpowiedzUsuńw kosmetykach do ciała jakoś specjalnie jej nie unikam, ale też nie jest czymś pożądanym. cenię sobie gdy kosmetyk zamiast parafiny ma masło shea. też działa okluzyjnie, ale przy tym odżywia skórę. nie lubię tego efektu że posmaruję się balsamem z parafiną, następnego dnia idę pod prysznic, poleje się wodą i czuję ślizgawkę...
Takiego efektu ślizgawki jeszcze nie udało mi się osiągnąć ^^
UsuńMoje włosy lubią parafinę, natomiast twarz i ciało zupełnie nie:/ Dlatego unikam jej w kremach, balsamach itp
OdpowiedzUsuńNie ma po co stosować czegoś, co Ci szkodzi ;)
UsuńJa parafinie mówię stanowcze NIE! Nie wpisuje się ona w moją naturalną pielęgnację. Parafina tworzy warstwę, która nie pozwala skórze na wymianę gazową. Parafina nie ma żadnych odżywczych właściwości.
OdpowiedzUsuńHmm, naturalne olejki też zaburzają wymianę gazową ;)
UsuńJa wolę unikać, ale mam jeden swój ukochany krem na niespodzianki, i zawiera on właśnie parafinę :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego unikasz? ;)
UsuńA jakoś mam zakodowane 'parafina=zapchanie!' Poza tym używam do twarzy takich kosmetyków, które jej nie zawierają, więc można powiedzieć, że unikam parafiny 'bez wyrzeczeń' ;) Co do kremu-stosuję go punktowo, na niespodzianki, ale na większy obszar twarzy bym się bała, właśnie przez obawę zapchania :)
UsuńCzyli też należysz do większości ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie parafina mi nie służy więc staram się aby moja pielęgnacja była wolna od tego związku.
OdpowiedzUsuńMi nie szkodzi :), więc jak najbardziej się polubiliśmy :)
OdpowiedzUsuńUnikam jak mogę, bo robi z mojej skóry pole minowe.
OdpowiedzUsuńDobry, mądry post!
Czyli nie taki diabeł straszny jak go malują...to raczej subiektywne odczuwanie - nie wiem jak moje włosy ale ciało na pewno się z tą panią nie lubi :)
OdpowiedzUsuńNa ciało mi nie przeszkadza, moje włosy ją kochają, ale na twarzy robi mi masakrę :/
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńNa twarz niekoniecznie, na ciało jest miłym dodatkiem do oliwki. Na włosach - najlepszy antypuch, choć prostuje mi włosy więc sięgam tylko w skrajnie puchogennych warunkach!
Ja nie uciekam z krzykiem na widok parafiny, ale nie lubię jak w balsamach do ciała jest na pierwszym miejscu zaraz za(albo przed) gliceryną. Wiem, że chroni przed utratą wody, ale poza tym nie robi nic. Mi to nie wystarcza. Mimo to używam kilku balsamów z parafiną z różnych powodów, faktycznie w peelingach potrafi mnie zdenerwować i najczęściej ją zmywam.
OdpowiedzUsuńA co myslisz o parafinie w odzywce do mycia? Znalazlam taka duza butle odzywki i pomyslalam ze nada sie do mycia a tu.parafina w skladzie... Na 5 bodajze miejscu ale.zawsze...
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam znajomą na Zakręconym Forum, która z powodzeniem odżywką z parafiną myła włosy - musisz spróbować na sobie ;)
UsuńW mojej ocenie to składnik jak każdy inny :) Ja metodą prób i błędów ustaliłam na sobie, że nie mogę aplikować jej na strefę T, za to poliki lubią ją bardzo ;) Bardzo przydatny post!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych ;)
Moje wlosy ja kochaja miloscia wielka. Na cialo - bez problemow, unikam jej jedynie w preparatach do twarzy, powoduje niestety tworzenie sie drobniutkich, podskornych ''kaszek''.
OdpowiedzUsuńMam tez mieszane odczucia, gdy widze twierdzenie, ze do zmycia parafiny potrzeba SLES. Moje wlosy wymagaja oczyszczenia raz na miesiac, a kosmetykow z parafina uzywam regularnie. Wedlug artykulu o parafinie na Naturally Curly'' jest calkowicie zmywalna przy pomocy Cocamidopropyl Betaine. To potwierdzaja tez i moje wlosy. Mysle, ze parafina nie jest az takim potwornym ''oblepiaczem'' jak to niektorzy postuluja.
Duza buzka. paulownia
I mądre podejście :D
UsuńGdzie można kupić taką parafinę? W jakiej cenie i ilości ją sprzedają?
OdpowiedzUsuńSklepy internetowe i z profesjonalnymi kosmetykami ;)
UsuńNa innych blogach ten sam opis ciekawe kto kopiuje...
OdpowiedzUsuńSoniu, o co dokładnie Ci chodzi?
UsuńNa innych blogach ten sam opis ciekawe kto kopiuje...
OdpowiedzUsuńI dalej nie wiem o co chodzi ;)
Usuńświetny artykuł ;) wazne by sprawdzać źródła tego z czego korzystamy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ParycjaStory.pl
Dziękuję ;)
Usuń