Włosy w owocowej masce ;)
Muszę przyznać, że mam nieskrywany pociąg do litrowych, stosunkowo tanich masek/odżywek do włosów - w mojej pielęgnacji duży baniak to po prostu to! :D. Onego czasu kilka takich wiader stało się moją własnością, a jedno z nich właśnie sięga dna - Scandic Fruit Mask - Maska nawilżająca z ekstraktem z owoców.
Kupiłam oczywiście litrowy baniak (o czym już wspominałam :P), ale jest też dostępna (niestety dość słabo) w opakowaniach 250ml. W połączeniu z pompką jest bardzo wygodny w użytkowaniu, nie ma konieczności gmerania łapą w jego przepastnych otchłaniach ;). Etykieta jest ładna, czytelna (wszelkie uszkodzenia wynikają z tego, że opakowanie było zabezpieczone taśmą klejącą w czasie wysyłki -.-).
1000ml kosztuje 11,50 - 17zł (cenny z Allegro), do dostania także w sklepach fryzjerskich.
Skład wygląda następująco:
Maska składowo jest dość prosta - jej bazę stanowi emolient, emulgator i humektant. Całość zaprawiona jest ekstraktami z moreli, gruszki, mandarynki, brzoskwini, papai, melona, awokado, kokosa i jabłka.
Na końcu składu znajdziemy konserwanty i stabilizatory. Tradycyjnie polecam wykonanie próby uczuleniowej przed pierwszym użyciem ;)
Pachnie kwiatowo-owocowo-pudrowo, średnio intensywnie, a zapach na moich włosach po użyciu nie jest wyczuwalny. Ma konsystencję średnio gęstą: nie przelewa się między palcami, ale pompka daje radę z jej dozowaniem ;).
Bardzo polubiłam się z tą maską - jest lekka, więc nie funduje mi obciążenia, a dodatkowo widzę efekty jej działania. Zwykle aplikuję ją na 5-10 minut po myciu (bez folii i ręcznika), a oprócz tego znalazła zastosowanie w wielu moich miksach przedmyciowych, jako podkład pod olej/mgiełki/samorobione maski oraz jako składnik glossu do farbowania (ze względu na brak olei wnikających, protein i filmformerów) - dość prosty skład daje spore pole manewru ;).
Skupię się jednak na jej wykorzystaniu jako produkt d/s ;).
To jeden z niewielu kosmetyków, który nigdy nie obciążył moich wymagających niskoporów, mimo tego, że mam tendencję do nakładania tego typy produktów na bogato. Włosy zawsze po użyciu tej maski były odbite u nasady, bez strączków czy objawów 3xP (przychlast, przetłuszcz i przyklap), ze sporą i jakże pożądaną u mnie objętością. Same loki były dobrze zdefiniowane, niespuszone, takie... sprężynujące przy każdym ruchu :D.
Wypróbowałam ją także w roli produktu bez spłukiwania - wystarczy kropelka, by zabezpieczyć włosy przed niekontrolowanym przyjmowaniem i oddawaniem wody z i do otoczenia (czyli przed puchem).
Bardzo przyjemny produkt, do którego zapewne wrócę w przyszłości ;)
Macie w swoich zbiorach takie wielkie baniaki? ;)
Miałam maskę Scandica ale bananową, wspominam ją w sumie całkiem nieźle ;>
OdpowiedzUsuńTeż miałam, i również mile ją wspominam ;)
Usuńi ja mam tendencję do nakładania włosów "na bogato"
OdpowiedzUsuńNie jestem więc sama ;)
UsuńOo, może skuszę się na jej zakup :). Od dosyć dawna szukam czegoś co by nie obciążyło moich włosów i poprawiłoby ich kondycję.
OdpowiedzUsuńhttp://c4mellia.blogspot.com/
Warta jest więc w tym przypadku rozważenia ;)
Usuńnie mialam jej nigdy,nawet o niej nie słyszałam :) wydaje sie byc swietna :))
OdpowiedzUsuńPrzeszukiwanie allegro czasem pozwala znaleźć perełki ;)
UsuńMiałam ją jeszcze w starym opakowaniu, dla mnie była deczko słabsza, niż wersja kokosowa, ale lubiłam ją do mycia włosów :)
OdpowiedzUsuńMoje mycie włosów odżywką... kiedy to było xD
UsuńMam jeden wielki baniak, kurację z Joanny. Baaardzo lubię duże baniaki :)
OdpowiedzUsuńBaniakowe kuracje z Joanny? A co to?
Usuńciekawa maseczka :) no i bardzo tania :)
OdpowiedzUsuń2 x prawda ;)
UsuńPodoba mi się ! I pompka ! Super ! Bo w takich puchach często nie ma pompek i trzeba je odkręcać wydobywać !
OdpowiedzUsuńPrawda, pompka to fajne rozwiązanie. Ale niektórych gęstszych produktów się nią nie wygrzebie ;)
Usuńmuszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto ;)
Usuńniestety jej nie miałam ,a el musze ja wyprubować
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńJak będę w fryzjerskim to muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat ją złapiesz ;)
UsuńPoczułam się skuszona ;))
OdpowiedzUsuń:D
UsuńMuszę w końcu spróbować masek z tej firmy a nie tylko Kallos i Kallos :D
OdpowiedzUsuńKalloso - fanka? ;)
UsuńWłaśnie ją dzisiaj skończyłam!
OdpowiedzUsuńPolecam ci tą z maskę z mlekiem i miodem - działa cuuuda!
Całuski i zapraszam
O, jak skończę jeszcze jakiś baniak to sobie może sprawię ;)
UsuńMam chęć ją wypróbować po Twojej recenzji :D
OdpowiedzUsuńJa polecam maskę ze Sleek Line z wyciągiem ze słonecznika i jedwabiem :)
OdpowiedzUsuńZe Stapizami mam niewiele doświadczenia, muszę się rozwinąć w takim razie ;)
UsuńO masz! A u mnie taki baniak pewnie zapuściłby korzenie :P
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią różnorodność i trochę trwa zużycie opakowań gigant :DD
U mnie jest podobnie :P
UsuńKurcze, ja musze kupić jakąś dobrą, treściwą maskę. Niestety, żółtego gliss kura (używam odżywki jako maski) wszędzie brak... :(
OdpowiedzUsuńCzy dodanie miodu do odżywki nakładanej po umyciu to dobry pomysł? Jak czytam takie posty u niektórych blogerek to wprost niedowierzam, że taka "maź" da się z włosów spłukać...
Czemu nie? Przecież z dłoni ślady miodu spłukuje się bardzo prosto (cukier) ;)
UsuńMasz rację. :) Jakoś mi to nie przyszło do głowy. Hahaha, ale ze mnie głuptas. :D
UsuńLubię takie baniaki. Kiedyś miałam zawsze e dwa, ostatnio obiecuję sobie, ze uzupełnię ten niedobór litrowych słojów, ale mam taki zapas mniejszych opakowań, że nie mam miejsca na duże.
OdpowiedzUsuńDylematy zakupoholiczki.
Piękna historia, hahaha :P
UsuńJa do litrowych baniaków się zraziłam po tym jak od Kallosa dostałam łupieżu. I co potem z takim baniorem zrobić? Nóg nie będę golić w nieskończoność...
OdpowiedzUsuńAle... Maska maską, masz świetne paznokcie! Co to za lakier?
Nakładałaś na skórę głowy?
UsuńKropkowa Delia, niebieska ;)
Mam zamiar ja wypróbować
OdpowiedzUsuńtego scandica jeszcze nie miałam, ale wszystko przede mną :D
OdpowiedzUsuńPrawda ;)
Usuńco myślisz o ściereczkach mikrofibry do ocm? i jak czesto trzeba je prać? :)
OdpowiedzUsuńZa czasów, gdy stosowałam OCM miałam 7 ściereczek z mikrofibry (kupione za grosze w jakimś markecie), używałam raz i leciała do prania ;)
UsuńAle na pewno musisz swoją prać co najmniej raz w tygodniu.
Kompletnie jej nie znam :-)
OdpowiedzUsuńCzasem wykopuję coś niszowego ;)
UsuńWiadra z pompką są mega! ;D
OdpowiedzUsuńPrawda :D
UsuńFajnie wiedzieć, że nie tylko ja kładę duże ilości maski na włosy :D Słyszałam o niej, ale nie miałam okazji nawet pomacać, chyba czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńI chyba nawet jest nas więcej xD
UsuńJa to zawsze tak nawalę, że pol odżywki mi idzie. :D
UsuńNo ale co zrobić, jak zawsze się wydaje, że na moich włosach nic nie ma.
A potem litrowe baniaki stoją. :D
Kolejni fani odżywkowania na bogato xD
Usuńja troche nie na temat..
OdpowiedzUsuńotoz moje wlosy straaaasznie pusza sie pod wplywem wilgoci. niby dam o nie, jak nalezy, ale nie moge uporac sie z tym problemem. jakie kosmetyki mam uzywac/odstawic by problem przestal istniec?
pozdrawiam, sensually
Spróbuj ograniczyć proteiny i humektanty oraz poprawić zabezpieczenie włosów.
Usuń