Niemieckie wspominki wyjazdowe ;)
Niedawno zniknęłam na tydzień z blogosfery, by zaliczyć mój drugi zagraniczny wyjazd w życiu - tym razem do Niemiec. Okazja była jakże zacna: tamtejsze Forum Młodych Chemików - impreza organizowana co roku mająca status konferencji międzynarodowej ;). Ale może odejdźmy od aspektów naukowych, bo poza nimi były również inne ekscytujące momenty ;).
Zacznijmy może od tego, że miałam po raz pierwszy okazję do lotu samolotem. Stres był, i to całkiem spory... ale było naprawdę fajnie i bez kłopotów ;).
Pierwszym punktem wyjazdu był Dortmund - jak dla mnie miasto z życiem zamierającym po godzinie 18 o.O. Szczerze muszę przyznać, że więcej się dzieje u mnie na wsi nocą niż tam po zmroku. Aż dziwnie było spacerować...
Niemniej jednak kilka ciekawostek się znalazło ;). Knajpa urządzona w tramwaju:
Mnogość protestanckich kościołów, których część wygląda wewnątrz jak galerie sztuki nowoczesnej:
Centrum:
Stadion Borussii:
Ogółem - Dortmund mnie nie zachwycił. Jak dla mnie jest do bólu industrialny i zabetonowany, brakowało mi jakiejkolwiek zieleni (poza parkiem miejskim).
Natomiast Munster... świetne miejsce! Klimatyczne, zielone miasto rowerów. Zatrzymaliśmy się w hotelu nad jeziorem Aasee, co dodatkowo zapewniło nam świetne widoki (odsyłam na Instagram ;))
Kościół, na którego wieży wieszano w klatkach skazańców - robi wrażenie szczególnie nocą...
Zegar astronomiczny - trochę mi zajęło, zanim zrozumiałam zasadę jego działania xD.
Piękne, kościelne organy.
Taki chemiczny przerywnik - muszę sobie zrobić taką DIY lampę :D
Ogrody za zamkiem (Schloss) w Munster - gdybyśmy przyjechali 2 tygodnie później byłyby jeszcze piękniejsze ;)
Skansen
Wnętrze starej pasmanterii
Wnętrze osiemnastowiecznej szkoły
I sam zamek ;)
Pobyt wspominam bardzo miło (świetne miejsce, świetni ludzie, czego chcieć więcej ;)), ale powrót - niekoniecznie :P. Lotnisko w Dortmundzie przywitało nas najstraszniejszą burzą jaką w życiu widziałam, przez co zaliczyliśmy trzygodzinne opóźnienie, a później - turbulencje w locie -.-.
Mam nadzieję, że kiedyś będę miała jeszcze okazję odwiedzić Munster w cieplejszej porze roku ;)
Czas jeszcze na zakupy! :D Nie omieszkałam odwiedzić jednej z galerii handlowych w Dortmundzie (zakupy zrobiłam jedynie w Primarku i Kiko) skąd przytargałam:
5 lakierów Kiko po 1 euro za sztukę (4 magnetyczne, 1 maczek) - po wejściu do tego sklepu oczy mi się dosłownie zaświeciły xD.
Moja wymarzona czerwona rozkloszowana sukienka bez zakładek z grubszego materiału, wprost z Primarka za 13 euro <3.
Koszula z przeźroczystego materiału, również z Primarka, w koniczynki (ale nie czterolistne :P), 4,90 euro.
Poczyniłabym większe zakupy ciuchowe, gdyby nie to, że waga na wiosnę mi spada xD. Chcę Primarka w Polsce! :P
Czas jeszcze na zakupy! :D Nie omieszkałam odwiedzić jednej z galerii handlowych w Dortmundzie (zakupy zrobiłam jedynie w Primarku i Kiko) skąd przytargałam:
5 lakierów Kiko po 1 euro za sztukę (4 magnetyczne, 1 maczek) - po wejściu do tego sklepu oczy mi się dosłownie zaświeciły xD.
Moja wymarzona czerwona rozkloszowana sukienka bez zakładek z grubszego materiału, wprost z Primarka za 13 euro <3.
Koszula z przeźroczystego materiału, również z Primarka, w koniczynki (ale nie czterolistne :P), 4,90 euro.
Poczyniłabym większe zakupy ciuchowe, gdyby nie to, że waga na wiosnę mi spada xD. Chcę Primarka w Polsce! :P
A jak tam Wasze wojaże, niekoniecznie ostatnie? ;)
Oh :) tez pojechalabym sobie gdzies.. wlasciwie nawet obojetnie gdzie :D
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą, ja jestem właśnie na etapie szukania wakacji na moją kieszeń ;)
UsuńStrasznie fajnie jest czytać o realizowaniu swojej pasji - i przy okazji zawodu ? - z takim rozmachem. :) Daj znać, jak sprawują się te lakiery!
OdpowiedzUsuńCo do knajpy w tramwaju - cudze chwalicie, swego nie znacie! :D W Poznaniu też mamy -ciasną, ale własną - Bimba Cafe. ;)
Muszę najpierw wrócić do wprawy w malowaniu, chociaż efekt wczorajszego podejścia jest już znośny ;)
UsuńJak będę w Poznaniu to muszę koniecznie odwiedzić :D
Fajne zdjęcia, lakiery mają bardzo ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńNie przeszkadza Ci jakość w Primarku? Rzeczywiście niektóre ciuchy są pomysłowe i wyróżniające się(moja sis ma skarpetki z Zayanem z 1Direction o.O), ale ich żywotność to jakieś 5 prań-.-
OdpowiedzUsuńZależy co się kupi ;) Ja białe i bluzeczki najstarsze mam już z 4 lata, tyle samo ma intensywnie zielona bluza, która pomimo wielu prań zachowała kolor. mam wiele tshirtów, również w tym samym kolorze co po zakupie :) Jeśli kupując zwróci się uwagę na jakość a nie bierze co leci bo tanie to jest szansa na to że długo wytrzymają :)
UsuńNie biorę jak leci, sukienka jest na razie po pierwszym praniu i uszkodzeń nie zanotowano ;)
UsuńTo samo mysle o Dortmundzie ! To miasto to jest dramat! Nie wiem jacy ludzie tam mieszkaja...
OdpowiedzUsuńMożemy sobie podać ręce ;)
UsuńPołowa mojej rodziny mieszka w Dortmundzie i jakoś nie narzekają. Na dodatek są rozrywkoi jak mało kto :D
UsuńJa jednak narzekam. Już Munster jest fifnaście razy bardziej żywe i rozrywkowe, a dodatkowo nie wygląda jak monolit z betonu xD
UsuńBardzo fajne zdjęcia i zazdroszczę wizyty w Primarku. Uwielbiam ten sklep.
OdpowiedzUsuńSama może nie uwielbiam w całości, ale chętnie go jeszcze odwiedzę ;)
UsuńPiękne zdjęcia ;)!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńTez chce Primarka w PL!
OdpowiedzUsuńA co do jakości może nie jest jakaś ekstra, ale płaszcz zimowy kupiłam w UK i noszę drugą zimę, szaliki to samo, wszelkiej maści podkoszulki/koszulki też. Spodnie męskie jedynie co to po 10 praniach tracą kolor ale czego się spodziewać za 5Ł?
Moim zdaniem cena odpowiada jakości - ciuchy masz na jeden sezon, nie za drogie, fajnie szyte.
Mogłabym sobie kupić dżinsy za 200 zł. Ale w Primarku za tę cenę ubiorę się od góry do dołu ;)
Ja w zasadzie jedynie z trwałością obuwia mam problem (KAŻDEGO), a ciuchy myślę, że wybrałam dobrze ;)
UsuńKnajpa w tramwaju to świetny pomysł, chętnie bym do takiej zaglądała ;)
OdpowiedzUsuńDo Poznania marsz ;)
UsuńBardzo fajna fotorelacja. Super, że masz okazję podróżować.
OdpowiedzUsuńJa też chcę Primark w pl.
Mam nadzieję, że się doczekamy ;)
UsuńA może napisz jednak więcej o stronie naukowej? ( Myślę, czy samemu nie wybrać się na studia chemiczne) Albo chociaż jak tą lampę zamierzasz zrobić . Dobrze widzieć, że twoja "lakierowa impotencja" chyba na dobre przeszła :)
OdpowiedzUsuńJCF jest jedną z najlepiej zorganizowanych konferencji, na jakich byłam. Króluje tutaj chemia biologiczna i organiczna (w zasadzie jak na wszystkich ogólnochemicznych konferencjach), ale amator chemii fizycznej i nanotechnologii (jak ja) znajdzie coś dla siebie ;).
UsuńLampę? Muszę kupić te kulki do kwiatów, statyw, barwniki i plastikowe probówki z korkami. Częścią "obwodowo-elektryczną" pewnie zajmie się mój brat xD
Oj najbardziej to podobają mi się ubranka, ale lakier magnetyczny też bym przygarnęła! No i wieża, na sam widok mam dreszcze, nocą musi tam być pięknie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do Poznania, również mamy kawiarenkę urządzoną w starym wagonie tramwajowym ;)
Koniecznie muszę odwiedzić :D
UsuńMunster rowniez uwielbiam, w okresie Bozego Narodzenia na tej uliczce jest przecudnie :) Pewnie chodzi o Thier - Galerie w Dortmundzie, czesto wraz z Corka jezdzimy tam wlasnie do Primarka ;) Samo miasto faktycznie nie nalezy do zbyt ladnych.
OdpowiedzUsuńWidzę, że się zgadzamy ;)
UsuńJak mi się marzy żeby pojechać do Niemiec... a może i nawet zamieszkać :)
OdpowiedzUsuńNiemcy nie zachwyciły mnie na tyle, by tam zamieszkać ;)
Usuńjaki tramwaj haha :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńHej:) Pytanie niezbyt związane z tematem posta, ale wiem że lubisz maski proteinowe i masz dużą wiedzę włosową:D Czy serical latte stosowany jako pierwsze O w OMO może skutkować przeproteinowaniem? Skoro jest krótko na włosach i zaraz "spływa" po nim szampon z czubka głowy to czy używany przy kazdym myciu ma on jakiś wpływ na włosy?
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz włosy wrażliwe na proteiny ogólnie bądź na ten jeden konkretny rodzaj (proteiny mleczne) to oczywiście, może wywołać przeproteinowanie.
UsuńNie są jakoś szczególnie wrażliwe ale bede je obserwowac. Dziekuje za odpowiedz:)
Usuńlampa i sukienka zawładnęły moim sercem :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńPiękne widoki i rewelacyjna sukienka. ;] Osobiście byłam w Niemczech kilkukrotnie, ale nigdy w Dortmundzie.
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś w mojej opinii ;)
UsuńWow, piękna sukienka! :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńPiękna sukienka! I super lakiery z Kiko :)
OdpowiedzUsuńhttp://kissesyui.blogspot.com/
Też tak uważam :D
UsuńŚwietne są takie zawodowe wyjazdy :)
OdpowiedzUsuńO tak :D
UsuńDortmund- 100 km ode mnie :)
OdpowiedzUsuńSylwia z Wizażu
Jak blisko :D
UsuńSuper, że wyjazd się udał i piękny kolor sukienki. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**