Rekawica Loofah (Loofa, luffa) - ciekawe akcesorium kosmetyczne
Peelingowanie i kremowanie to nieodłączne punkty pielęgnacji skóry mojego ciała. Połączenie nadmiernej suchości ze schorzeniem nazywanym rogowaceniem okołomieszkowym wymaga ode mnie skupienia większej uwagi na skórze ciała. Dobór kosmetyków nawilżająco-natłuszczających nie stanowi dla mnie większego problemu, jednak już kwestia peelingu... o tym mogłabym napisać rozprawkę ;). Jeśli tylko mam okazję to testuję produkty/akcesoria przeznaczone do peelingu z wielką ciekawością. W taki właśnie sposób w moje łapki wpadła rękawica do peelingu Loofah (Loofa, luffa) - w ramach współpracy ze sklepem Grota Bryza.
Rękawica jest spora - "wielka łapa" mojego brata mieści się w niej bez najmniejszych problemów ;). Stwarza to jednak pewien kłopot: przy braku ściągacza przy intensywnym masażu rękawica zsuwa się z dłoni -.-. Niemniej jednak jest dobrze wykonana, nie pruje się, nie zmieniła swojego kształtu ani "siły ścierającej" ;).
Z jednej strony posiada delikatniejszy (co nie oznacza, że delikatny xD), grubo pleciony materiał bawełniany, a z drugiej tytułową Loofah (Loofa, luffę), którą najprościej opisałabym jako... elastyczny pumeks :P. Po zwilżeniu mięknie całkowicie.
Rękawica kosztuje 22zł.
Nie do końca sprawdziła się u mnie w czasie kąpieli lub prysznica. Po zmoczeniu jej siła peelingująca spada dość mocno. Jej działanie w takim wydaniu porównałabym do szorstkiej gąbki - dla mnie jak na rękawicę do peelingu to trochę za mało ;). Ale znalazłam dla niej inne zastosowanie... ;)
Jest świetna, świetna, świetna do szczotkowania ciała na sucho :D. Miałam kilka podejść do tej metody, jednak prawdziwe szczotki były dla mnie niemiłe w użyciu. Trudno mi to opisać, ale szczoty wywoływały u mnie bardzo niemiłe doznania dotykowe xD.
Masowanie ciała "na sucho" luffą rozpoczęłam od bawełnianej, delikatniejszej strony. Już ona, stosowana 2 razy w tygodniu po 10 minut, daje całkiem wymierne efekty w postaci promienniejszej skóry. Dopiero jednak przejście na prawdziwą luffę zredukowało u mnie znaczącą liczbę kropek ;). Szczotkowanie tą stroną stosuję jednak maksymalnie raz w tygodniu - częściej mnie podrażnia. Ale na sucho to naprawdę bardzo szorstka materia ;)
Myślę, że warta rozważenia dla fanek peelingowania i szczotkowania ciała ;)
Używacie tego typu akcesoriów w pielęgnacji ciała?
Nie mam pamięci do peelingowania, ale muszę to zmienić - może inwestycja w taką rękawicę zmieniłaby moje nastawienie? :) Muszę zadbać o swoją skórę, bo od siedzącego trybu życia mam problem ze zrogowaciałym naskórkiem na udach i pośladkach. Nakręciłaś mnie tym postem! :)
OdpowiedzUsuńJa po prostu muszę o tym pamiętać, bo szybko... zaczynam się sypać xD
UsuńCała przyjemność po mojej stronie ;)
Bardzo przydatna rzecz;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! :D
UsuńJa niestety borykam się z tą samą przypadłością co Ty, ale dzięki Twoim wpisom na ten temat opanowałam sytuację i stan mojej skóry się poprawił :) Bardzo Ci za to dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKamila
Bardzo się cieszę ;)
UsuńCiekawy produkt, mam w domu coś podobnego, ale nie jest to rękawica tylko taka gąbeczka/myjka, rękawica na pewno jest wygodniejsza w użyciu :).
OdpowiedzUsuńJakby jeszcze miała ściągacz ;)
UsuńMój maż używał takiej do hammamu.
OdpowiedzUsuńI jak odczucia? ;)
UsuńKupiłam niedawno Kessę, ale nie przebiła peelingu kawowo-cukrowego. Na wyjazdy do kogoś się nada, w domu używam peelingu.
OdpowiedzUsuńPeeling jest fajny, ale mam problemy z czyszczeniem armatury po nim -.-
Usuńmam coś podobnego w domu ;)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdza?
UsuńBardzo przydatne akcesoria korzystam i jestem bardzo zadowolony
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńWarto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSi! ;)
UsuńNigdy nie miałam, ale chyba nie korzystałabym za często z takiej rękawicy.
OdpowiedzUsuńWidocznie masz inne potrzeby ;)
UsuńZawsze o tym zapominam, ale po zimie moja skóra aż się sama upomina o porządną pielęgnację. Taka rękawiczka to ciekawy pomysł, koniecznie muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto ;)
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad wyborem studiów, chyba padnie na kosmetologię. Czy trzeba mieć jakieś zdolności manualne? Z chemią radziłam sobie w szkole średniej dość przeciętnie i zastanawiam się czy nie porywam się z motyką na słońce...
Kosmetolog musi mieć spore zdolności manualne ;)
UsuńJa na ciało stosuję peeling kawowy;) jest świetny;) a ciało smaruję zwykłym kremem z wit. A i zauważyłam znaczą poprawę jeśli chodzi o moje rogowacenie;) miałam gąbkę podobną do rękawicy i jakoś się do niej nie przekonałam, miałam wrażenie, że skóra jest po niej jakaś taka porysowana;)
OdpowiedzUsuńJa takie "rysowanie" miałam po szczotce ;)
UsuńCiekawa rękawica, ale nie posiadam takiego produktu w swoich zbiorach. Jakoś mi nie jest ne zbędny. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Ja mam rękawicę Kessa i jestem z niej bardzo zadowolona! A ta też wygląda ciekawie, zwłaszcza, że można stopniować siłę tarcia
OdpowiedzUsuńTeż mam Kessę ;)
Usuń