Posłodzę włosom, a co!
z: powiemto.pl
Bodźce do dziwnych działań bywają różnorakiego rodzaju, czasem jest to moja prywatna potrzeba eksperymentowania, a czasem ktoś inny motywuje mnie do szukania rozwiązania. W taki sposób na włosach moich i mojej znajomej wylądował... cukier :P
Tak, taki najzwyklejszy cukier kryształ ze spożywczaka. I tak, też wcześniej kojarzyło mi się to tylko z włosami stawianymi na cukier :P
Dlaczego wymyśliłyśmy coś takiego? J. ma piękne blond włosy, lekko falowane, ale niesamowicie boi się jakiegokolwiek rozjaśnienia. Niemniej jednak kusiła ją maska z miodem (albo czymś podobnie działającym kuchennym - na półprodukty jeszcze jej nie nawróciłam, ale pracuję nad tym intensywnie :P)
Miód to głównie mieszanina glukozy, fruktozy i maltozy (nie wymieniam tu wszystkich mikroelementów, enzymów, witamin, kwasów i tak dalej - szukałyśmy zamiennika o podobnym działaniu, a niestety od "białej śmierci" nie możemy oczekiwać takiego zestawu dobrodziejstw, jak od miodu). Maltoza składa się ponadto z dwóch reszt glukozy.
A cukier? To sacharoza, czyli dwucukier zbudowany z cząsteczki glukozy i fruktozy. Hmm, czyli było blisko tego, czego szukałyśmy :D Wystarczy tylko zmotywować go do rozkładu na glukozę i fruktozę - co jest dość proste, wystarczy troszkę soku z cytryny lub octu - u nas padło na ocet jabłkowy.
2 łyżeczki cukru rozpusciłam w 1/4 szklanki letniej wody, dodałam pół łyżeczki octu. Całość rozmieszałam z porcją maski (była maska Bingo Spa drożdżowa), i ja nałożyłam preparat przed myciem na wilgotne włosy(30 minut), a J. po myciu(20 minut) pod folię i ręcznik.
Efekt uzyskany przeze mnie był bardzo podobny jak przy miodzie - skręt + nawilżenie + mięsistość + blask. J. natomiast swoich włosów nie mogła przestać dotykać ze względu na miękkość (na szczęście maska była dobrze spłukana, więc nie było efektu "włosów na cukrze" :P). Poza tym włoski były wygładzone, a końcówki ujarzmione - lubią się wywijać bardziej od reszty. Po wyjściu na dwór nie zanotowano puchu (ale jak wiadomo to sprawa indywidualna) - może dlatego, że glukoza jest mniej higroskopijna od np. gliceryny, mimo, że też jest nawilżaczem.
Będę praktykować, jak skończy mi się miód :P J. zapewne też ;)
Myślę, że to dobra alternatywa dla osób, którym z jakiś powodów miód nie podchodził (cukier ma lekko inny skład) lub dla tych, które boją się rozjaśnienia ;)
Ciekawy sposob, ktorego jeszcze nie probowalam:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam miód w każdej postaci :D na włosy jeszcze nie dawałam, teraz chyba będę musiała w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńTeż mam blond włosy i muszę wypróbować tą cudowną maseczkę :)
OdpowiedzUsuńCzego to ludzie nie wymyślą dla dobra włosów :D
OdpowiedzUsuńCzasem się zdarzy xD
Usuńty to jednak jestes inspektor gadżet :) czekam na nowe przeznaczenie mąki albo bułki tartej hehe
OdpowiedzUsuńBułka tarta, brzmi ciekawie :D
UsuńBułka tarta? Wsypujesz do skarpetki, zwiazujesz jak kielbaskę i masz wypelniacz do koka Haha :p
UsuńxD Chyba spróbuje xD
UsuńZ braku miodu i cukier dobry :) Spróbuję ;) Aby uzyskać nieco mikroelementów można użyć cukru trzcinowego brązowego ;)
OdpowiedzUsuńMądre! Ale takiego na stanie nie miałam xD
UsuńTy to masz łeb :D
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbowac kiedyś
Raczej mam dziwne pomysły xD
UsuńNigdy bym na to nie wpadła. Na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Ci podejdzie ;)
UsuńPokombinuję z tym miodem, bo chciałam rozjaśnic, ale nie rozjaśniaczem :P
OdpowiedzUsuńNie mam miodu akurat wiec trzeba będzie spróbować :)
OdpowiedzUsuńWolę zdecydowanie miód nić cukier, bo cukier nie ma żadnych wartości odżywczych a miód cenne enzymy, mikroelementy i witaminy.
OdpowiedzUsuńAle jak ktoś się boi rozjaśnienia... to na bezrybiu i rak ryba xD
UsuńZostałaś nominowana na moim blogu do "Liebster Blog". Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńciekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuńbrawa za pomysłowość :D
OdpowiedzUsuńKurcze jestes wielka po pierwsze boję się rozjasnienia , a po drugie moje włosy nie lubią miodu :( wiec to alternatywa dla mnie ! Z pewnościa spróbuje na week , gdy będę miała w końcu trochę czasu dla siebie :)
OdpowiedzUsuńByć może podejdzie Ci tak jak mojej znajomej ;)
Usuńciekawa sprawa z tym cukrem.... :) na pewno wychodzi taniej niz miod. moj sloj za 30 zł do wlosow zbyt szybko by zniknal ;-)
OdpowiedzUsuńSama mam najtańszy z Carrefoura :P
UsuńJestem fanką miodu, o tym sposobie nie słyszałam, choć brzmi interesująco. ;)
OdpowiedzUsuńPo zastanowieniu się, to chyba ma jakiś sens:) Być może spróbuję :) Szaleństwo
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tym :D Muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńA propos 'słodyczy', słyszałaś o korzeniu lukrecji? Stosowałaś?:)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam ;)
Usuńnie pomyślałabym o takiej kombinacji:)
OdpowiedzUsuńHmm... A myślisz, że to sprawdziło by się na twarz pod olej zamiast kwasu hialuronowego? W końcu, i jedno i drugie humektant
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Spróbuje na moje loki. Mam nadzieję, że zadziała.
OdpowiedzUsuń