Kukurydza w kremie

Dziś będzie o kremie, który zrecenzowała dla Was moja przyjaciółka (wzięłam go w ciemno, nie znając składu - moja recenzja skończyłaby się na "zapchało mnie") dlatego, że chciałam opinii kogoś, kto nie ma tendencji do zapychania. Skóra Z. jest jakby z pogranicza suchej i normalnej (czasem pojawiają się suche skórki na nosie i policzkach), w okolicach @ czasem pojawiają się pojedyncze zmiany trądzikowe. Naczynek brak.

Krem Bingo Spa z Zea Mays


Opakowanie:  Zakręcany, plastikowy słoiczek. Nie polecam rzucać nim po podłodze :P Nalepka dość odporna na czynniki zewnętrzne (coś się w Bingo Spa zmieniło ;)).

Pojemność/cena: 100g/ 14 zł.

Skład:

Średnio ciekawy. Mieszanina emolientów, parafiny, silikonów, a po tym wszystkim olej kukurydziany i hydrolizowany wyciąg algowy oraz witamina E. Zawiera parabeny i DMDM 0 Hydantoinę - uwaga wrażliwcy.

Zapach: Hmm, dla mnie pachnie mydłem.

Konsystencja: Lekka, kremowa, nietłusta, trochę jakby kisiel z budyniem.



Działanie: Kasia zaproponowała mi jego testowanie, gdy skończył się mój krem "zimowy". Kremy tego typu (natłuszczające) są mi potrzebne dlatego, że moja cera bardzo źle reaguje na mróz i wiatr (a nie mogę siedzieć w zimie w domu, kocham narty). Jednak często zostawiały na twarzy tłustą warstwę, która sama w sobie jest nieestetyczna, a ponadto wszelki makijaż spływa z niej w momencie. Ten krem nie odmienił całkowicie stanu mojej skóry, jednak nie zaszkodził, a ponadto sprawdził się jako zabezpieczenie. Zaskoczyło mnie to, że całkiem dobrze się wchłania i nie zostawia tej tłustej i lepkiej warstwy, której się spodziewałam - przez to wątpiłam w jego możliwości ochronne. Jednak... mile się zaskoczyłam, bo ten kosmetyk bardzo dobrze sprawdził się na moich wyjazdach narciarskich, a ponadto mogę na jego bazie wykonywać makijaż (jest odrobinę mniej trwały niż na moich nie-tłustych kremach, ale niewiele). 
Jednym słowem - polecam na zimę i pozdrawiam.
Z.

Czego używałyście w czasie zimy? ;)

Komentarze

  1. Ja używałam kolagenowego. Nie wnikałam w jego skład, ale z działania byłam nawet zadowlona.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja żałuję, że wcześniej koziego mleka nie "wyczaiłam". dla mnie jest rewelacyjny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie słyszałam o fenomenalnych właściwościach oleju kukurydzianego... Zea mays brzmi tak egzotycznie a tak naprawde nic ciekawego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mam tendencji do zapychania, a jednak ten krem mnie zapchał

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie także zapchało i dałam go do testów koleżance.

    OdpowiedzUsuń
  6. ajj miałam go i też nie byłam z niego zadowolona. Niestety, mnie również jak Ciebie i kolezanki powyżej "zapchało" ....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz