Koczek codzienny ;)
Moją ulubioną fryzurą były, są i będą włosy rozpuszczone, jednak nie zawsze mogę je nosić - czasem trafi się bad hair day albo zajęcia w laboratorium - przecież żadna włosomaniaczka nie chce upalić sobie włosów czy zamoczyć ich w czymś niekoniecznie ciekawym jeśli chodzi o względy odżywcze :P.
Największym problemem dla mnie przy spinaniu włosów są... babyhairy, które tworzą mi po jakiejś półgodzinie od spięcia cudowną aureolkę wokół twarzy - coś a'la Chopin po koncercie ;). Pogodziłam się już z tym poniekąd, co najwyżej staram się je pacyfikować opaską - z różnym skutkiem :P.
Kolejny problem - nie trawię gumek do włosów, w żadnej, nawet najdelikatniejszej postaci - uraz został mi prawdopodobnie z dzieciństwa. Moja mama nigdy nie była przesadnie delikatna przy czesaniu mojego futra, a zwykle układanie włosów kończyło się na końskim ogonie.
Kupiłam swego czasu dwie megadelikatne frotki, nie użyłam ich ani razu :P
Czym więc upinam kudełki swe? Używam kokówek - spinek w kształcie literki U z zaokrąglonymi końcami. Swego czasu kupiłam na allegro 100 sztuk za kilka złotych i była to jedna z lepszych inwestycji, jakie poczyniłam:
Do stworzenia koczka, w zależności od dnia, wystarczy mi 3-5 sztuk, a fryzura trzyma się cały dzień ;)
Sam koczek jest fryzurą "bezlustrzaną" - rzadko mam czas i możliwość obejrzeć wynik w lustrze :P. Łapię wszystkie włosy jak do końskiego ogona (na średniej wysokości), zwijam w rulon, zawijam ślimaczka i wbijam szpilki. Całość - jakieś 20 sekund, jeśli nie poszukuję spinek po pokoju :P
W pełnej okazałości widać młodych gniewnych, czyli moje babyhairy :P
A jakie są Wasze szybkie fryzury? ;)
Największym problemem dla mnie przy spinaniu włosów są... babyhairy, które tworzą mi po jakiejś półgodzinie od spięcia cudowną aureolkę wokół twarzy - coś a'la Chopin po koncercie ;). Pogodziłam się już z tym poniekąd, co najwyżej staram się je pacyfikować opaską - z różnym skutkiem :P.
Kolejny problem - nie trawię gumek do włosów, w żadnej, nawet najdelikatniejszej postaci - uraz został mi prawdopodobnie z dzieciństwa. Moja mama nigdy nie była przesadnie delikatna przy czesaniu mojego futra, a zwykle układanie włosów kończyło się na końskim ogonie.
Kupiłam swego czasu dwie megadelikatne frotki, nie użyłam ich ani razu :P
Czym więc upinam kudełki swe? Używam kokówek - spinek w kształcie literki U z zaokrąglonymi końcami. Swego czasu kupiłam na allegro 100 sztuk za kilka złotych i była to jedna z lepszych inwestycji, jakie poczyniłam:
Do stworzenia koczka, w zależności od dnia, wystarczy mi 3-5 sztuk, a fryzura trzyma się cały dzień ;)
Sam koczek jest fryzurą "bezlustrzaną" - rzadko mam czas i możliwość obejrzeć wynik w lustrze :P. Łapię wszystkie włosy jak do końskiego ogona (na średniej wysokości), zwijam w rulon, zawijam ślimaczka i wbijam szpilki. Całość - jakieś 20 sekund, jeśli nie poszukuję spinek po pokoju :P
W pełnej okazałości widać młodych gniewnych, czyli moje babyhairy :P
A jakie są Wasze szybkie fryzury? ;)
taka jak u Ciebie, szybki kok, tylko na wypełniaczu;)
OdpowiedzUsuńMam za mało włosia, by przykryć wypełniacz :P
Usuńha zawsze frotkami.. ale , faktycznie masz rację:) Używam zwykłych frotek, najcieńszych, bo też mam uraz:D Mama zawiązywała mi tak ciasno, że mi krew nie dopływała, ale to były takie wielkagachne frotki na pół głowy. Plus okropne kokardy od ciotki. Jak ktoś mi chce dać teraz ładniejszą fantazyjną frotkę- mówię nie, absolutnie!! pamiętam, że od kiedy się zaczęłam sama czesać to chodziłam w rozpuszczonych włosach, wyglądałam jak czarownica, ale przynajmniej miały luz :D
OdpowiedzUsuńKtoś podobnie skrzywdzony przez los :P
UsuńJa jednak jestem zwolenniczką frotek i.. takiej mojej wielgachnej spinki-klipsa, która świetnie trzyma wszystkie włosy. Niestety koczek u mnie się nie sprawdza- moje cebulki bolą już po godzinie, a całość nie utrzyma się dłużej niż dwie. A gdybym do podtrzymania całościu użyła tylko spinek- o zgrozo, wcale by sie nie trzymało ;) Za dużo za ciężkich włosów mam.
OdpowiedzUsuńFrotki się nie chwycę, niestety ;)
UsuńKocham nie ład na głowie , im bardziej nie dokładnie tym lepiej:) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńIle babyhair <3
OdpowiedzUsuńU mnie szybki kok to raczej ślimak zakręcony niedbale - jest naprawdę szybki hehe Poza tym używam spin pins, 2 wystarcza a efekt prezentuje się dość elegancko ale równocześnie jakby od niechcenia :)
Kuszą mnie te wkrętki, pomyślę ;)
Usuńładnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńi ten baby busz! zazdroszczę :)
Nie wiem, czy jest czego - tego młodego pokolenia nie da się okiełznać :P
UsuńFajnie to u Ciebie wygląda :) Ja mam za dużo włosów, żadna spinka mi nie utrzyma koka, muszę używać takiej wielgachnej klamry albo dwóch...
OdpowiedzUsuńMam dużo włosów, ale cienkich bardzo, więc nie są zbyt ciężkie.
UsuńNa Twoich włosach- bajka. Na moich " Piorunem w łeb dostałaś ? " :D Zazdroszczę !
OdpowiedzUsuńTeż mam czasem "piorun..." :P
Usuńmam dokładnie tak samo z babyhairami. Przypisan je po bokach wsuwkami. A do koczka używam frotki. Nie wiem czy taka konstrukcja z samymi szpilkami by się utrzymała :)
OdpowiedzUsuńNie da się ich podpiąć, bo mam ich kilka pokoleń o różnej długości ;)
Usuńu mnie podobnie wygląda fryzurka, tak samo dużo bejbików <3 lubię związać w koczka - głównie gumkami, czasem spinkami żabkami bądź wsuwkami (tymi ostatnimi jakoś nie lubię zbytnio) :)
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć tyle takich "młodych gniewnych" :D
OdpowiedzUsuńTaa, ale jak ich opanować ?:P
UsuńNajlepsza fryzura na świecie ;). Teraz nie mogę sobie luźno spinać włosów, bo je mocno ścięłam... Jak tylko znowu urosną to koczki wrócą na moją głowę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M
ja lubię luźne warkocze i kok z wypełniacza :)
OdpowiedzUsuńTeż się tak czasem czeszę ale nie mam takich ładnych kręconych włosów jak Ty tylko proste jak druty:)
OdpowiedzUsuńPiękną taflę :D
Usuńnigdy nie ogarnęłam jak się robi tego koczka, żeby po sekundzie się nie rozwalił :P
OdpowiedzUsuńlubię takie fryzury na kręconych włosach :)
Wyszło mi za 1 razem, jak rzadko ;D
UsuńKurczę, mój się nie chce trzymać:(
OdpowiedzUsuńU mnie taki koczek szybko się rozwala. Najczęściej zawijam włosy wokół własnej osi i zamiast podpinania wsuwkami obwiązuję gumką.
OdpowiedzUsuńa ja nie mogę zaakceptować siebie w związanych włosach, czuję się fatalnie i nieatrakcyjnie :( :(
OdpowiedzUsuńNie mam wyboru w labie ;)
UsuńSpinki-żabki są idealne do takich koczków :D
OdpowiedzUsuńmam takie samo w domu
OdpowiedzUsuń