Kropla arganu
Olejek arganowy w pielęgnacji włosów kusił mnie już od dawna - wyobraźcie sobie, że do tej pory nie miałam ani jednego kosmetyku włosowego z tym składnikiem, normalnie wstyd :P. Moja przygoda z nim rozpoczęła się od preparatu zawierającej niewielką jego ilość. Chcecie poczytać o moich odczuciach związanych z oliwką do włosów Le Petit Marseillais ?
Opakowanie: Buteleczka z atomizerem z żółto-pomarańczowego plastiku o dopasowanych kolorystycznie napisach - całkiem ładna, chociaż kończyn nie urywa ;)
Sam atomizer jest nieporozumieniem - nie ma możliwości równomiernego spryskania za jego pomocą włosów (olejek jest zbyt gęsty) - zabawa skończyła się na tym, że oliwkę dozuję spryskiwaczem na dłoń i tak wcieram we włosy.
Pojemność/cena: 150 ml/41,90 zł.
Zapach: Kwiatowo - pudrowy i bardzo delikatny, na włosach zapach jest już niewyczuwalny.
Konsystencja:
Przeźroczysty, dość lekki olejek.
Skład: Glycine Soya Oil, Parfum, Argania Spinosa Kernel Oil, Butyrospermum Parkii Oil, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Coumarin, Linalool, Limonene.
Produkt ten to właściwie... olej sojowy, ponieważ dopiero po mieszance zapachowej występuje olejek arganowy, masło shea czy lecytyna. Reszta odpowiada za konserwację i stabilność konsystencji.
Działanie: Moje seanse z tym panem trwały od godziny do godzin kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu. Nie mogę zaprzeczyć, że jest to jeden z moich olejowych faworytów - włosy po jego użyciu są niezmiernie błyszczące, okiełznane i mocniej skręcone. Poza tym są odczuwalnie miększe, ale nie za miękkie (tego efektu nie lubię) i bardzo mięsiste. Całkiem nieźle radzi sobie też w roli... odżywki bez spłukiwania, ale w naprawdę śladowej ilości bądź zaaplikowany w niewielkiej ilości na same końcówki. Sprawdza się też jako składnik domowego, szybkiego kremo-olejowania. Być może kiedyś skuszę się na inne wersje oliwek do włosów tej firmy (tja, jak przerzedzę zapasy, bo nie mam już powoli gdzie tego trzymać :P).
Niemniej jednak - sprawdzenie wpływu oleju arganowego w większej ilości na moje włosy dopiero mnie czeka ;)
Jakie są Wasze doświadczenia z tym olejkiem?
Ja nie miałam do tej pory takiego olejku. Może już pora by w coś takiego zainwestować.;-)
OdpowiedzUsuńU mnie arganowy czeka na swoją kolej, też ze względu na zbyt duże zapasy wszelkiej maści kosmetyków do włosów.
OdpowiedzUsuńMnie (niestety) pewnie nawet zapasy nie powstrzymają :P
UsuńNa razie stosuję olejek migdałowo-arganowy z Alverde, który moje włosy uwielbiają, ale marzy mi się czysty olej arganowy ;)
OdpowiedzUsuńStężenie perfum w produktach do włosów na szczęście jest wyższe niż dajmy na to w kremach, więc troszkę tego olejku tam masz :)
OdpowiedzUsuńJa na razie czystym olejkiem arganowym masuję skórę głowy i czekam na cud w postaci małych włosów, mój szeroki przedziałek mnie DOBIJA :(
Co nadal wygląda jak splunięcie xD
UsuńAngel, przecież ja widziałam Cię na żywo i Ty nie masz szerokiego przedziałka :P
Obstawiam góra 5% olejku arganowego a ty?
UsuńCoś około tego ;)
UsuńTo juz wolę zakupić sam olej arganowy :)
Usuńfaktycznie, jest go tam pewnie niewiele :)) u mnie arganowy w czystej postaci świetnie sprawdza się i na włosach i na twarzy.
OdpowiedzUsuńuwielbiam olej arganowy i muszę go kupić ponownie ;)
OdpowiedzUsuńMam arganowy, ale u mnie bez szału ;)
OdpowiedzUsuńMam czysty arganowy i moje włosy go najbardziej lubią ze wszystkich:)
OdpowiedzUsuńMam od koleżanki próbkę olejku arganowego i efekty są świetne. Muszę zainwestować w ten olejek, bo jest dla moich końcówek zbawieniem i w dodatku jest bardzo wydajny :)
OdpowiedzUsuńKupiłam olejek arganowy solo i stosuję na twarz. Pokusiłam się na końce po myciu, wymieszany pół na pół z serum Marion (kropla z kroplą:P) i jest to pierwszy i jak na razie jedyny olejek, który końców mi nie przetłuścił przy stosowaniu w ten sposób ;) Dodałam kilka kropli do własnorobionej odżywki w sprayu bez spłukiwania (hydrolat, odżywka drogeryjna, olejek arganowy) i psikana po myciu nie przetłuszcza. Kupiłam 10 ml więc olejowania na całe włosy jeszcze nie stosowałam :P Na twarzy sprawuje się równie dobrze, nie zapycha, nawilża, uelastycznia, nie podrażnia.
OdpowiedzUsuńja przymierzam się do zakupy czystego olejku arganowego ;)
OdpowiedzUsuńMialam chyba czysty olejek arganowy i byl bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuńja arganowego nie miałam okazji wypróbować, kiedyś muszę :D
OdpowiedzUsuńDroga Kascysko. dokładnie prawie miesiac temu, pisałam to:
OdpowiedzUsuń"Drogie Kascysko!
Przepraszam, że takie pytanie zadaję tutaj, ale po prostu wiem, że tu wchodzi najwięcej dziewczyn i pewnie jak nie ty to inna mi pomoże.:(
2 di temu robiłam peeling cukrowy, jak zawsze. A może nie jak zawsze, bo dziko przy tym pocierałam ten cukier o skórę głowy, nawet za mocno. Nie mam pojęcia czemu, dlaczego to zrobiłam :( Efekt był piorunujący! Wypadło mi tak jakoś 30 włosów podczas mycia, a kiedy wyschły to jeszcze więcej. Wtedy zdałam sobie sprawę, że wypadły z tych miejsc gdzie wcierałam ten nieszczęsny peeling. Mam teraz ubytek na całej głowie, a szczególnie w 2 miejscach, jestem prawie ŁYYYYSSSAAA! Nie wiem, czy tam coś odrośnie, czy wyrwałam sobie wszystkie włosy, i czy kiedykolwiek będę je miała. :'(
Drogie KASCYSKO, BŁAGAM odpisz co ja mam wcierać w skórę głowy, jaką wcierkę itd? Pytałam już się w komentarzach Anwen, ale odpowiedziała mi tylko jedea dziewczyna, że nie jest pewna itd. A ty co myślisz, co ja mam robić teraz?"
wSZYSTKO, JUŻ JEST DOBRZE!Te trochę łyse miejsce zakrywam innymi włosami :) i jakoś żyję. STAN MOJEJ GŁOWY: nie mam nowych baby hair :(, włosy nie podrosły, i nadal te "łyse" miejsca to osiedle mieszkaniowe dla niewielkiej ilosci włosów :(. Chciałabym zagescic te miejsca, niech tam cos sie narodzi i troche urosnie. Co wcierac? Co jeść i pić? Czekam..
z GÓRY DZIĘKUUUUUJĘ za wszelkie próby pomocy i rozumiem, ze odpowiadanie na moje pytani to wyzwanie i wymaga poswiecenia czasu. :)
Powiedz mi, nie ma już żadnego podrażnienia, zaczerwienienia, pieczenia? Jeśli tak, to polecam Ci spróbować picia drożdży i wcierania naparu z kozieradki (oczywiście najpierw zrób sobie próbę uczuleniową ;)):
Usuńhttp://kascysko.blogspot.com/2012/09/kozieradka-by-wos-z-gowy-nie-spad.html
Droga kascysko!
UsuńBardzo dziękuję, że poświęciłaś mi chwilę :)). Co do twojego pytania: Tak już nic mnie nie boli, zero podrażnień.
Co do twojej rady z piciem drożdży: Nie potrafię, za Chiny Ludowe podjąć wyzwania i wypić je :D.Po prostu odruch wymiotny ;) Kiedyś na jakimś blogu przeczytałam, że picie drożdży nie jest zbyt bezpieczne, gdyż nie do końca się je zabija... To jak jest? Co o tym myślisz? A czy skrzypokrzywa zamiast drożdży może być? Jeśli nie ma takiego efektu to przemogę się i zmuszę mój przełyk do wypicia, a mózg to owocnej współpracy :D. Pozdrawiam!
PS O efektach powiadomię!
Picie samej skrzypokrzywy nie jest do końca bezpieczne - ze względu na swoje moczopędne właściwości wypłukuje witaminy z grupy B, które na przykład drożdże uzupełniają ;)
UsuńPowiem Ci, że sama na początku z drożdżami miałam ciężko, ale po tygodniu i przerzuceniu się na picie zimnego napoju obecnie nie mam żadnych problemów ;)
Jeśli zalejesz wrzątkiem, to całość jest bezpieczna ;)
Bardzo ciekawy blog, fajne tematy.
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
boże ! uwielbiam Cię ! jak byłam we Francji to lubowałam w produktach tej marki, ale nie miałam pojęcia, że są dostępne w Polsce ! : D
OdpowiedzUsuń