Kallos, Maska Banana - solidny produkt o pięknym zapachu
Wczoraj opowiadałam Wam o włosowej masce do stosowania przed myciem KLIK!, natomiast dziś mam dla Was produkt z gatunku kultowych (jak chyba wszystkie maski tej firmy). Pisałam o nich w przeszłości sporo (recenzje i/lub analizy składów):
Mam plan, że po zrecenzowaniu wszystkich masek Kallos (a mam ich sporo, więc to potrwa ;)) sporządzę subiektywny ich subiektywny ranking. Dziś mam dla Was recenzję wersji Banana (bananowej).
Posiadam ten kosmetyk jeszcze w starej wersji opakowania (obecnie wszystkie są białe), jednak plastikowy słój pozostał bez zmian ;). Jest to rozwiązanie średnio poręczne w przypadku wersji litrowych, jednak dostępne są również mniejsze słoiczki. Nie polecam upuszczania na podłogę - ryzyko pęknięcia jest bardzo duże ;). Etykiety - całkiem ładne, czytelne i odporne na wilgoć.
1000ml tej maski kosztuje 8-11zł, w zależności od miejsca (dostępna m. in. w Kosmyku, Jasminie, Hebe i Naturze).
Skład:
Produkt typowo emolientowy (emolienty syntetyczne, w tym niewielki dodatek silikonów oraz naturalne: oliwa z oliwek) doprawiony antystatykami, humektantami (nawilżaczami: glikolem propylenowym, niacynamidem, pantotenianem wapnia), ekstraktem z banana witaminą E i modyfikowaną mąką ziemniaczaną. Zawiera także kompozycję zapachową i konserwanty (nie zawiera parabenów).
Skład ładny, dość prosty, a w praktyce - lekki ;).
Ma konsystencję dość luźnego, białego kremu o cudnym zapachu bananów. Niestety, nie zostaje na włosach po myciu.
Maska ta towarzyszyła mi zarówno jako produkt do spłukiwania (na 3-10 minut po myciu), jak i dodatek do różnych miksów przed myciem (z olejami, półproduktami, czy jako dodatek do glossu z Cassią). Mimo, że nakładam ją w sporych ilościach (mam do tego wrodzoną tendencję xD) nie udało mi się osiągnąć przeciążenia. Przy moich włosach skłonnych do reprezentowania 3xP (przychlast, przetłuszcz, przyklap) z byle powodu jest to bardzo pożądane.
W związku z tym można logicznie wywnioskować, że nie jest to mocno odżywczy produkt i nie zadowoli raczej osób oczekujących mocnego dociążenia. Niemniej myślę, że dla osób myjących włosy odżywką bądź szukających czegoś lekkiego na lato to opcja warta rozważenia ;).
Jest o ledwie pół stopy za dwoma moimi ulubieńcami z tej marki: Multivitamin i Caviar. Efekt na włosach po nim piękny (skręt i jego trwałość, blask), ale nie aż tak powalający jak po tej dwójce. Ma też odrobinę gorszą od nich wydajność (jest rzadszy), ale zapachem bije na głowę wszystkie inne wersje w moim prywatnym rankingu ;).
Jak oceniacie maski Kallos? A może pierwsze testy dopiero przed Wami? ;)
loading...
Też lubię tą maskę, ma piękny zapach ale jednak wg. moich włosów czegoś jej brakuje :d muszę wypróbować tą Multivitamin albo Caviar bo widzę że polecasz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://weronikastaron.blogspot.com/
Może sprawdzą się lepiej ;)
UsuńU mnie najlepiej wypadła blueberry, multivitamin i keratin :) później mam w rankingu cherry (szczególnie lubiłam z dodatkiem kilku kropel oleju), aloe był doskonały przed myciem w miksach, caviar ani nie ziębi, ani nie grzeje, o bananie jeszcze nie mam za bardzo zdania, ale myślę że będzie się spisywał podobnie do cherry :)
OdpowiedzUsuńCo do zapachu się zgadzam - mam jeszcze scandic banana i pachną bardzo podobnie ;)
O, Scandic Banana też ma piękny zapach! <3
UsuńTej jeszcze nie miałam, ale chcę kupic. Wcześniej miałam wersję Latte i była fajna, teraz mam Cherry, ale czy jakoś super nawilża to nie wiem. Taki efekt jaki chcę, mam dopiero jak dodam do niej soku z aloesu :P
OdpowiedzUsuńKallosy to raczej produkty lżejsze, więc rozumiem konieczność stosowania dodatków ;)
UsuńTez uwielbiam tą maskę jak i zapach!! :)
OdpowiedzUsuńO tak ;)
UsuńTestowałam już kilkanaście tych masek i mam w planach przetestować je wszystkie. Na razie moim ulubieńcem jest Kallos Blueberry oraz Multivitamin jeżeli chodzi o działanie. A zapach, zdecydowanie Kallos Banana i również dość dobrze sobie radzi z moimi włosami. U mnie zapach na włosach utrzymuje się bardzo długo :D.
OdpowiedzUsuńMamy dość podobne odczucia, Marto ;)
UsuńUwielbiam jej zapach, ale niestety na moje włosy działała słabo: były po niej zbyt lekkie i brzydko się strączkowały... ;)
OdpowiedzUsuńPuszyła Cię pewnie lekko?
UsuńZapach maski bananowej jest naprawdę wspaniały, ale niestety moje włosy słabo dociąża. Mimo to lubię ją nałożyć na włosy od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńRównież przyznaję - ta maska nie jest produktem obciążającym ;)
UsuńMój zdecydowany ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńPięknie :D
UsuńUwielbiam niemalże wszystkie kallosy - oprócz chocolate i latte ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej służy mi jednak multivitamina i blueberry, choć zaraz za nim plasuje się caviar, omega, cherry i właśnie banana :) Świetny jest też kallos keratin, choć on już potrafi lekko obciążyć, nałożony w zbyt dużej ilości.
Zestaw prawie jak u mnie :D
UsuńMiałam szampon bananowy Kallosa, a tę maskę mam w zapasie :D Ubawiłam się czytając o 3xP (przychlast, przetłuszcz, przyklap) :D :D
OdpowiedzUsuńCzęsto o tym zjawisku wspominam xD
UsuńBardzo lubię maski Kallos, tej bananowej jeszcze nie miałam ;) moim ulubieńcem jest Blueberry ;)
OdpowiedzUsuńA jakie poza Blueberry miałaś jeszcze? ;)
Usuńuwielbiam za zapach! :)
OdpowiedzUsuńO tak ;)
UsuńZapach ma przepiękny, na pewno wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się sprawdzi ;)
UsuńUwielbiam ją, za zapach i za działanie :) ale mi niestety zdarzyło się przeciązyc włoski :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że Cię to spotkało -.-
UsuńMam plan przetestować wszystkie Kallosy, ale kupuję tylko małe słoiczki :) Ulubione to Omega i Blueberry, ale wiele jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńTeż rozsądnie, gdy ma się mniejszy przemiał ;)
Usuńmam tego Kallosa w planach :) na razie uwielbiam Multivitamin :)
OdpowiedzUsuńO, to podobnie jak ja ;)
UsuńByłam zadowolona jedynie z zapachu, efektu na moich włosach nie dawała żadnego. :< Moje włosy w ogóle nie lubią Kallosów, są za słabe dla nich.
OdpowiedzUsuńBywa niestety i tak -.-
UsuńZapach tej maski jest cudowny i u mnie delikatnie się utrzymywał.. ale produkt tak puszył moje włosy, że oddałam koleżance.. i ona jest zadowolona ;D
OdpowiedzUsuńCo włos to obyczaj xD
UsuńZapach u mnie długo utrzymywał się na włosach,same puste już pudełko ( swoją drogą te plastikowe opakowania można wykorzystać do wielu rzeczy ) pachniało ciągle bananowo :D
OdpowiedzUsuńPudełko pachnie, przyznaję, ale moje włosy chyba jakieś zapachoodporne są xD
UsuńCzaję się na nia od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńZakup przed Tobą ;)
UsuńPrawie wszystkie kallosy już przetestowałam i z bananowej jestem najbardziej zadowolona, a jej zapach uwielbiam.
OdpowiedzUsuńCherry natomiast nie cierpię, wlaśnie za zapach.. boli mnie od niego głowa.
Hm, muszę jeszcze pokontemplować zapach Cherry.
UsuńJak tylko będę w Polsce to muszę ją w końcu kupić :D I jeszcze jakieś inne, bo same pozytywy czytam o nich :)
OdpowiedzUsuńPróbuj na zdrowie włosów :D
UsuńW moim wypadku sprawdza się na razie każda z tych masek. Przede mną testowanie aloesowej, multiwitaminy i omega. W dalszych planach mam zamiar jeszcze poeksperymentować z wersjami owocowymi ;)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie, są tylko produktu dobre, bardzo dobre i świetne ;)
UsuńNiedługo rozpocznę jej testy :)
OdpowiedzUsuńA Kallosy uwielbiam :) Nie wyobrażam sobie bez nich codziennej i niecodziennej pielęgnacji, gdyż używam te odżywki nie tylko jako...odżywki (;]), ale też jako maski, odżywki do zabezpieczania przy OMO i odżywki b/s ;)
Hoho, multikosmetyk w Twoim wykonaniu! :D
UsuńKocham jest banany ale zapachu tej maski nie mogę znieść :-( za to już kupiłam swojego 2 Kallosa i jestem mega zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńOdczucia węchowe to jednak sprawa wybitnie indywidualna jak widać ;). A jakiego innego Kallosa masz?
UsuńNa moich włosach maska nie działa tak dobrze jak u Ciebie. Zdecydowanie dla mnie lepsza była wersja keratin :)
OdpowiedzUsuńProdukt proteinowy widać lepiej się u Ciebie sprawdza ;)
UsuńU mnie ten wariant kallosa działa bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D
UsuńPróbowałam się z nią zaprzyjaźnić, jednak nie spasowała moim włosom.
OdpowiedzUsuńBywa i tak, włosowe preferencje ciężko przeskoczyć ;)
Usuńna moich włosach ta maska nie robiła nic dobrego. Dlatego zużyłam ją do golenia nóg :P
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Wielka szkoda -.-
UsuńCzy jest sens stosować maskę z silikonami PRZED myciem? Szukam właśnie czego do mieszania z olejami i nakładania przed i zastanawiam się, czy Kallosy będą ok...
OdpowiedzUsuńW Kallosach silikonów jest tyle co kot napłakał, poza tym wszystko zależy od preferencji. Sama lubię "olejować" włosy serum silikonowym przed myciem np.
UsuńPoza tym silikony rozpuszczają się w olejach.
To była moja pierwsza maska Kallosa, którą kupiłam i bardzo ją lubię. Zazwyczaj dodaję do niej trochę olejku ;) A co do zapachu - świetny!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że Ci podeszła ;)
UsuńZaczęłam ją ostatnio testować i jak na razie daje fajny efekt. Zobaczymy jak będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńPięknie, chętnie poczytam dalsze spostrzeżenia ;)
UsuńUżywałam tej maski przez jakiś czas, ale niestety na moje włosy nie działała :/
OdpowiedzUsuńjustsayhei.blogspot.com
Bardzo mi przykro -.-
Usuń"przychlast, przetłuszcz, przyklap" - popłakałam się :D :D Fajne miejsce. Trafiłam przypadkiem, zostanę na dłuuuugoo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię rozbawiłam (tego zlepka wyrazów używam bardzo często xD)
UsuńMam tę maskę (właśnie wyszłam z łazienki i jeszcze pachnie na moich włosach - nic tylko je zjeść *.* ), mam tylko wrażenie, że nowa wersja jest bardziej gęsta, niż ta Twoja :)
OdpowiedzUsuńTo możliwe ;)
UsuńA ja dziś nawet kupiłąm Kallosa ale wybrałam Kreatin, bo proteinowa maska się kończy. Oprócz tego mam Aloe, który sprawdza się do mycia włosów i Omega, którą stosuję również na włosach 3-latki i daje niesamowity skręt na takich cienkich, dziecięcych włosach.
OdpowiedzUsuńŁadna rodzinka Kallosów :D
UsuńCzy maska nadaje się do mycia włosów?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej ;)
UsuńJa kocham z kallosów Milk- ma cudowny budyniowo- śmietankowy zapach, ale banan też ok
OdpowiedzUsuńBanan jednak bardziej skradł moje serducho ;)
Usuń