Keratynowe cudo
Z racji wczorajszego zakończenia sesji mam mały weekend domowego spa ;)
Pierwszy test glinki Argiletz mam za sobą - cudowne, że nie muszę sama dobierać proporcji do proszkowanej glinki, na ocenę efektów przyjdzie czas ;)
Ale jak każda włosomaniaczka, skupiłam się na kudełkach, i zaaplikowałam mój ulubiony skrętoród: serum keratynowe (pomysł zaczerpnięty od syrenki z Wizażu).
50% wody
25% hydrolizowanych protein(keratyna, kilka kropli owsa, jedwabiu, elastyny, co kto lubi proteinowego)
25% humektantów (gliceryna, pantenol, hydromanil, kwas hialuronowy)
20 ml tej mieszanki śmiało wystarcza na moje włosy - prawie po stanik w wyproście ;) Pryskam na noc, jak mam czas to dokładam rano oleju, i wieczorem myję metodą OMO - zwykle Hegron + Babydream.
Skręt mam po niej większy, i loki lepiej się trzymają. I jak dla mnie włosy wydają się optycznie grubsze.
Moja bratanica ma prościaki - u niej wywołuje dla odmiany wygładzenie, więc jest to kosmetyk uniwersalny dla prosto i kręconowłosych ;)
Dajcie znać, czy któraś z Was próbowała czy też planuje spróbować ;)
Wypróbuje :) Walczę o sprężyste fale.
OdpowiedzUsuńw jaki sposob uzyskujesz odpowiednie proporcje?tzn jak mam wiedizec ze uzylam 25% danego kosmetyku- "zielona" w kwestii chemii:)
OdpowiedzUsuń25% to 1/4 całości ;)
UsuńWięc 1 łyżeczka protein + 1 łyżeczka humektantów + 2 łyżeczki wody ;)