Co znajdziemy w herbatkach "na odchudzanie"? Slim Herbal System



Na odchudzanie wymyślono już chyba wszystko - tabletki, herbatki, kiedyś bardzo popularne były też plastry. Klienci kupując produkty "odchudzające" dość często zapominali jednak, że te rozwiązania mają jedynie wspierać nas w decyzji o zmianie nawyków żywieniowych i ogólnego stylu życia. Nie wymyślono jeszcze środka, który nie miałby negatywnego wpływu na organizm i odchudzał sam, podczas gdy zażywający go wciąga codziennie za dużo kalorii ;). Preparaty takie mają jedynie za zadanie odgraniczyć apetyt na słodycze i napady wilczego głodu (dzięki uregulowaniu poziomu cukru we krwi), pozbyć się nadmiaru wody z organizmu (dzięki działaniu moczopędnemu), przyspieszać metabolizm i uregulować pracę całego układu pokarmowego. Ot, taki odchudzający "doping" dla naszej silnej woli do zmiany sylwetki ;). 

Z racji, że temat odchudzania nie jest mi obcy (część z Was zapewne pamięta moje wizyty u dietetyka z 2015) przyjęłam propozycję współpracy, w ramach której rozłożę dla Was na czynniki pierwsze zestaw 6 herbatek ziołowych Slim Herbal System. Jest to 25-dniowa ziołowa kuracja wspomagająca odchudzanie, która kosztuje słono - 120zł za zestaw. Czy te herbatki mają szansę zadziałać?


Dziennie należy wypić 6 herbatek (w godzinach 8-10, 10-12, 12-14, 14-16, 16-18 i 18-20). Konia z rzędem dla tego, kto o żadnej nie zapomni ;). 6 szklanek napoju nie stanowi dla mnie problemu (ze względu na zdrowotne przypadłości piję dużo wody), jednak znam niewiele osób, które byłyby w stanie wypić dziennie taką ilość jakiejkolwiek herbatki. Chociaż... wizja wymarzonej figury niejednego motywuje nawet do większych poświęceń ;).

Całość podzielona jest na dwa etapy. Zaczniemy od mieszanek etapu pierwszego.


Etap I Poranek: Poranny detoks


Skład:


Czarna porzeczka jest bogatym źródłem witaminy C. Wraz z bratkiem, skrzypem i pokrzywą wykazują też działanie detoksykujące i regulują pracę nerek (z wieloletniej praktyki - potwierdzam ;)). Babka lancetowata i siemię lniane, jako zioła "śluzodajne", działają ochronnie na żołądek i łagodząco na cały przewód pokarmowy. Owoc kminku walczy ze wzdęciami, a mniszek rozwiązuje pozostałe problemy trawienne.

Skład tej herbatki faktycznie mocno sugeruje działanie oczyszczające i moczopędne. Moje nerki pewnie by się z nią polubiły ;). Brakuje mi jednak czegoś mocniej pobudzającego w jej składzie, tak potrzebnego rano.

Etap I Południe: Przyspieszamy metabolizm


 Skład:


Drugi zestaw mocno moczopędny (pokrzywa, perz, brzoza, porzeczka, a także jałowiec) z potencjałem na przyspieszanie metabolizmu. Z ciekawostek - znajdziemy w niej owoc rośliny garcinia cambogia - w przeszłości ekstrakt z tego owocu był składnikiem bardzo popularnych plastrów na odchudzanie.

Druga herbatka nastawiona głównie na pozbycie się wody z organizmu. Osoby nieprzyzwyczajone do tego typu środków mogą się trochę męczyć w pierwszych dniach kuracji z częstymi wizytami w toalecie ;).

Etap I Wieczór: Hamujemy apetyt


Skład:


Przyznaję, że na tą mieszankę patrzyłam ze szczególnym zaciekawieniem. Odstawienie słodkiego od zawsze było dla mnie problemem - ot, od małego przyzwyczajona do słodkości jestem niczym "nałogowiec na wiecznym detoksie". Zauważyłam, jednak, że zioła o działaniu regulującym poziom cukru w organizmie znacznie ułatwiają mi przetrwanie od jednego "cheat meal'a" do kolejnego ;). Tutaj znajdziemy zarówno wspomnianą morwę, jak i naowocnię fasoli o tym samym działaniu. Całość uzupełnia porzeczka (witamina C), zielona herbata (metabolizm) i karczoch (doraźna redukcja ilości wody).

Na czekoladę mam największą chęć wieczorami - bardzo jestem ciekawa czy ta zachciewajka zostałaby zmniejszona.

Czas na etap drugi:


Etap II Poranek: Przebudzenie organizmu


Skład:


Guarana, miłorząb, pu-erh i żeń-szeń - faktycznie zestaw pobudzający ;). Ze względu na swoje preferencje przesunęłabym ją jednak na pierwszy napój danego dnia. Potrzebuję porządnego kopa do życia w okolicach śniadania ;).

Na uwagę zasługuje to, że w tej herbacie nie mamy zestawu ziół moczopędnych.

Etap II Południe: Spalamy tłuszcz


Skład:


Pierwsze skrzypce gra tutaj pokrzywa indyjska - zioło uznane za zacny spalacz tłuszczu. Morszczyn jest źródłem jodu, który (odpowiednio dawkowany) wpływa na zmniejszenie wchłaniania tłuszczy. Całość uzupełnia zestaw ziół moczopędnych (mniszek, porzeczka, perz) i regulator trawienia - mięta.

Etap II Wieczór: Wieczorne odprężenie


Skład:


Z jednej strony - uspokojenie i wyciszenie (gryka i melisa), z drugiej - ograniczenie łaknienia (morwa i gryka), z trzeciej - przyspieszenie metabolizmu (cynamon). Połączenie równie intrygujące i mające szansę sprawdzić się w walce o spokojny sen i wieczorne niepodjadanie. Na plus - redukcja ziół moczopędnych, by nie uprawiać nocnych wycieczek ;).


Zestaw jest drogi, ale muszę przyznać, że producent nie pogrywa sobie z klientem - całość ma szansę zadziałać i dać motywujące efekty na początku drogi poprzez szybkie usunięcie nadmiaru wody, a w późniejszym etapie – poprzez poprawę szybkości metabolizmu

Wspomagaliście się kiedykolwiek jakimikolwiek preparatami w trakcie odchudzania?

Kascysko na diecie: życie "po diecie"



Od ponad 2 miesięcy jestem na etapie podietowej stabilizacji. Przeszliście ze mną przez wszystkie etapy mojej walki o wymuszoną wagę z dietetykiem, więc myślę, że kilka słów na ten temat się przyda ;).

Wcześniejsze wpisy:

Kascysko na diecie: jak wygląda współpraca z dietetykiem?
Kascysko na diecie: początek
Kascysko na diecie: dlaczego nie ćwiczę?
Kascysko na diecie: po trzech tygodniach
Kascysko na diecie: koniec... i początek 

Trochę zdjęć moich posiłków ;)


Winogrono zawsze na plusie ;).


"Tiramisu" wersja polska: jogurt naturalny z kakao, biszkoptami maczanymi w Ince i gruszkami.

Kascysko na diecie: jak wygląda współpraca z dietetykiem?



Wielu z Was pytało o przebieg mojej współpracy z dietetykiem: od przebiegu wizyt poprzez ceny. Wiadomo, że zależy to od konkretnego specjalisty, jakiego wybierzemy, jednak myślę, że moje doświadczenia wielu z Was pomogą ;). 

Jak wiecie, moim dietetykiem jest Beata Bruś, przyjmująca w poradni na ul. Grzegórzeckiej 73A. Przed pierwszą wizytą spisałam swój jadłospis z trzech kolejnych dni (niby wystarczyłby tylko jeden, ale im więcej tym analiza dokładniejsza ;)). W dzień wizyty przez 3h przed nie piłam nic i nie jadłam (by pomiar składu ciała był miarodajny).


Kascysko na diecie: koniec... i początek ;) + wyniki rozdania wcierkowego



Ten wpis powinien się pojawić już kilka tygodni temu, ale ze względu na pewne problemy nie miałam okazji dokonać pomiarów na tym samym sprzęcie (u dietetyka), a pomiary na własnej wadze uważam za dość niemiarodajne xD. Od jakiegoś czasu jestem już w fazie stabilizacji (mogę jeść 1800kcal dziennie), ale myślę, że powinnam opisać końcowe efekty. 

Wcześniejsze wpisy na temat mojej diety:

Kascysko na diecie: początek
Kascysko na diecie: po trzech tygodniach
Kascysko na diecie: dlaczego nie ćwiczę?

W skrócie: dietę rozpoczęłam tylko i wyłącznie z powodów zdrowotnych. Ortopeda mi kazał (:P) ze względu na problemy ze stawami. Przed dietą nie miałam żadnych problemów ze swoim wyglądem - nie mam kompleksów, podobałam się sobie. Ale jak mus, to mus.

Korzystałam w życiu z kilku diet (ach, te czasy gimnazjum i liceum xD), jednak każda z nich kończyła się efektem jojo. Tym razem skorzystałam z pomocy dietetyka: pani Beaty Bruś (Grzegórzecka 73a, Kraków), ponieważ zależało mi na trwałym efekcie.

Przez 6 tygodniu spożywałam mniej-więcej 1500kcal. Od 20 sierpnia jestem w fazie stabilizacji, która, mam nadzieję, będzie trwać już zawsze ;).

Kilka zdjęć moich przykładowych posiłków myślę, że będzie dobrą ilustracją powiedzenia, że na diecie trzeba jeść :D.


Pierś z kurczaka w przyprawach z sałatką z ogórka i pomidora oraz ziemniakami w mundurkach ;).

Dietetyczno - kosmetyczny piątek i miła, kosmetyczna niespodzianka ;)



Ostatni tydzień minął mi pod znakiem powrotu do wytężonej pracy. Przyznaję, że jeszcze nie mogę się przyzwyczaić ;). Temperatura spadła, idzie jesień... i chyba dlatego mam większą ochotę na słodycze. W minionym tygodniu kupiłam z tej okazji słodzik w Rossmannie - zobaczymy, czy da sobie radę z moimi zachciewajkami :P.

W moje ręce trafiła też bardzo miła, kosmetyczna niespodzianka, o której napiszę pod koniec posta ;).

Dietetycznie w najbliższym tygodniu kusi mnie:
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-14-09-2015,15894/8/
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-14-09-2015,15894/12/
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-10-09-2015,15941/2/


Kosmetycznie:

Biedronka (gazetka 1 KLIK!, gazetka 2 KLIK! ) proponuje:
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-10-09-2015,15942/4/

Dietetyczno-kosmetyczny piątek: -20% na kosmetyki do włosów w Biedronce i inne ;)



Z każdej strony atakuje mnie akcja pt. "rozpoczęcie roku szkolnego". Na szczęście w morzu ofert tego typu znalazłam też dietetyczne i kosmetyczne perełki ;). 

Dietetycznie interesująco wygląda:
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-24-08-2015,15460/2/
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-24-08-2015,15568/1/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-20-08-2015,15526/13/
https://tesco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-tesco-20-08-2015,15484/6/

Kascysko na diecie: dlaczego nie ćwiczę?



Odkąd jestem na diecie sama nie wiem ile razy padła sugestia o tym, że powinnam ćwiczyć - ze wszystkich możliwych stron ;). Z racji tego, że bez sensu jest odpisywanie Wam za każdym razem tego samego, postanowiłam skupić wszystkie powody w jednym miejscu ;). Zapewne większość z Was weźmie to za tłumaczenie się z lenistwa, ale w końcu to sobie robię "krzywdę".

z: treningbiegacza.pl

Dietetyczno-kosmetyczny piątek: Be Beauty i moje spore zakupy ;)



Piątek zapowiada się u mnie lepiej niż czwartek trzynastego :P.  Po wielkim pogromie, zawierającym krytyczną awarię telefonu, ranę na dłoni do samej kości, opryszczkę wargową i problemy z zasilaniem powoli wychodzę na prostą xD. Chyba się nagrodzę za ten cały pech po przedłużonym weekendzie xD.

Dietetycznie kusi mnie:
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-10-08-2015,15341/1/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-17-08-2015,15346/9/
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-13-08-2015,15417/1/
https://tesco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-tesco-13-08-2015,15373/1/

Piątek dietetyczno-kosmetyczny ;) + nowe kosmetyki do ust



Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod wczorajszym postem! :* Naprawdę motywujecie mnie do dalszego trzymania się nowych nawyków żywieniowych. Wiem, że tempo spadku wagi teraz się zmniejszy, ale... byle do przodu ;).

Mogę się pochwalić, że powoli zaczynam urlop (pewnie od poniedziałku dopiero, bo trochę pracy jeszcze mam ;)), więc na pewno będę mieć więcej czasu na eksperymenty w kuchni.

Dietetycznie kusi mnie:
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-27-07-2015,15080/1/
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-03-08-2015,15091/1/
https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-03-08-2015,15091/6/
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-27-07-2015,15092/7/
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-27-07-2015,15092/9/
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-27-07-2015,15092/11/


Kascysko na diecie: po trzech tygodniach



Jak szybko to minęło ;). 1 lipca odwiedziłam po raz pierwszy dietetyka (Beata Bruś, Grzegórzecka 73A, Kraków), 8 lipca odebrałam jadłospis, a od 9 lipca wprowadzam jego założenia w życie ;). Jestem dość mocno zaskoczona, bo mimo, że mój plan żywieniowy bardzo mocno zmienia moje przyzwyczajenia to... łatwo mi go przestrzegać o.O. Jego dzienna zawartość kaloryczna oscyluje w okolicach 1500kcal.

Jedynym mocnym kryzysem, jaki zaliczyłam, był pierwszy dzień @ - ale wtedy zawsze mam ochotę na wszystko, co jedzeniem jest zwane (jedyny objaw "późnego PMS" jakiego doświadczam).

Nie zwiększyłam swojej aktywności fizycznej. Nadal dużo chodzę... i tyle ;). Nie mam motywacji, nie mam ochoty, nie mam problemów z nastrojem, nie lubię zarysowanych mięśni u kobiet - to tylko gwoli wyjaśnienia ;). 

Zanim przejdę do najciekawszego zapewne punktu, czyli porównania wymiarów/wagi, podrzucę Wam kilka zdjęć moich posiłków. Zjadam takowych pięć dziennie.

Zwykle wygląda to w ten sposób, że na śniadanie jem jakąś wersję owsianki bądź kaszki kukurydzianej (z kakao, słonecznikiem, orzechami, miodem, wiórkami kokosowymi etc.), następnie (w pracy) mam "dwa drugie śniadania", na które składają się kanapki na waflach ryżowych/pieczywie (dużo warzyw + chuda wędlina) i opakowanie jogurtu naturalnego z owocem (180g-190g). W dni wolne od pracy zamieniam część posiłków np. na smoothie. Po powrocie z pracy jem obiad (około 17) i później zjadam kolację (warzywa + porcja białka). Jem średnio co 3h.