Kascysko na diecie: jak wygląda współpraca z dietetykiem?



Wielu z Was pytało o przebieg mojej współpracy z dietetykiem: od przebiegu wizyt poprzez ceny. Wiadomo, że zależy to od konkretnego specjalisty, jakiego wybierzemy, jednak myślę, że moje doświadczenia wielu z Was pomogą ;). 

Jak wiecie, moim dietetykiem jest Beata Bruś, przyjmująca w poradni na ul. Grzegórzeckiej 73A. Przed pierwszą wizytą spisałam swój jadłospis z trzech kolejnych dni (niby wystarczyłby tylko jeden, ale im więcej tym analiza dokładniejsza ;)). W dzień wizyty przez 3h przed nie piłam nic i nie jadłam (by pomiar składu ciała był miarodajny).


Spotkanie rozpoczęło się od spisania moich podstawowych danych (wiek, wzrost). Dalsza rozmowa toczyła się wokół mojego trybu życia, posiadanych schorzeń, obciążeń genetycznych i dolegliwości. Zostałam także przepytana z preferencji żywieniowo-smakowych: mogłam bezproblemowo powiedzieć, co lubię, a czego nie wezmę nigdy do ust ;). Pani Beata zadała mi także pytania dotyczące także tego, z jaką częstotliwością jem/piję herbatę, kawę, białe pieczywo, sklepowe wędliny i tym podobne.

Następnie nadszedł czas na analizę składu ciała. Sam pomiar trwa około minuty, nie jest w żaden sposób uciążliwy ;). Otrzymany wynik został dokładnie przeanalizowany pod kątem wagi, poziomu otłuszczenia, zawartości tkanki tłuszczowej i wymiarów ;). Otrzymałam także propozycje badań do wykonania, zostawiłam swój jadłospis i... na tym koniec pierwszej wizyty ;).

Po tygodniu przyszłam odebrać mój plan żywieniowy (można go też otrzymać mailowo lub pocztą), który od razu wdrożyłam w życie ;). Pani Beata była do mojej telefonicznej dyspozycji ciągle, a i sama średnio raz w tygodniu dzwoniła z pytaniem jak się czuję na diecie. Dzięki temu możliwe są natychmiastowe modyfikacje diety - choć nie było ku temu przesłanek w moim przypadku.

Sam pomiar składu ciała jest bezpłatny - w czasie diety byłam właśnie na takim pomiarze. W międzyczasie (po około 4 tygodniach diety) miałam także wizytę kontrolną w celu modyfikacji diety na opcję bardziej "zieloną" (więcej warzyw).

W momencie, gdy uznałam, że moja waga osiągnęła wymagany pułap udałam się na kontrolę w celu opracowania "diety na całe życie", która pozwoli mi na utrzymanie efektów ;). Obecnie wdrożyłam ją już w życie ;).

Jeśli chodzi o ceny, to pierwsza wizyta: analiza składu ciała, jadłospisu, trybu życia, chorób i obciążeń rodzinnych i ułożenie indywidualnego planu żywieniowego wraz z tabelą zamienników kosztuje 300zł. Każda wizyta kontrolna (tylko te obejmujące ułożenie nowego jadłospisu) to koszt 100zł.

Myślicie o odwiedzeniu dietetyka bądź korzystaliście kiedyś z jego usług?

loading...

Komentarze

  1. Przez ile czasu stosowalas ten plan zywieniowy na spadek wagi? Caly czas ten sam?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że daję sobie radę bez dietetyka;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tam się cieszę, że z dietetykiem dałam radę ;)

      Usuń
  3. Nigdy nie byłam i nie planuję być jak na razie:) Jem w miarę zdrowo, wszystko ze mną w normie, nie mam potrzeby :) Ale rozumiem że jak ktoś próbuje się odchudzić to dietetyk pomoże i dodatkowa motywacja jak zapłaci się kilka stówek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną też było w normie, ale kolano miało swoje prywatne wymagania ;)

      Usuń
  4. Ja uważam to za najbardziej rozsądne podejście, lepiej udać się do osoby która się na tym zna niż samemu kombinować. Ja chciałabym kiedyś udać się do dietetyka ale nie po dietę tylko po ogólne wskazówki co wyeliminować z jadłospisu a co dodać by moje odżywianie było zdrowsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że jak będę planować ciążę to udam się do dietetyka znów ;)

      Usuń
  5. Ostatnio kusiła mnie wizyta u dietetyka, ale ja z tych co lubią sport, więc w ten sposób zwalczam zbędne kilogramy. 5kg już poszło, zostało jeszcze 5kg i będzie waga "z przed ciąży". Na diecie byłam prze 6 lat, gdy wyczynowo trenowałam i musiałam trzymać konkretną wagę, ale wtedy pilnował tego trener (z wykształcenia również dietetyk).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to teraz nawet nieszczególnie muszę się pilnować - weszło mi to nowe żywienie w krew ;)

      Usuń
    2. I o to w tym wszystkim chodzi. Super!

      Usuń
  6. Ja bym się chyba musiała udać do dietetyka po dietę na przyrost wagi. Przy wzroście 165 mam 45 kg. Nie ważne ile zjem nie jestem w stanie przytyć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w Twojej sytuacji byłoby to zasadne ;)

      Usuń

Prześlij komentarz