Podsumowanie rossmannowskiej promocji z pozycji obserwatora i klienta + wyniki ;)
Czytając komentarze pod dwoma poprzednimi postami (KLIK! KLIK!) dotyczącymi promocji -49% na kolorówkę w Rossmannie nasuwa mi się jedno - nie tylko mnie ona zirytowała, chociaż powody były różne. Pozwolę sobie przytoczyć co lepsze kwiatki, by pamiętać o nich w czasie kolejnej tego typu obniżki:
- Macanie. Wszystkiego, niezależnie od tego, czy jest to tester czy pełnowartościowy kosmetyk, czy próbnik jest, czy go nie ma. Oczywiście po macaniu kosmetyk ląduje w większości przypadków znów na półce. Śmiało mogę tą czynność opisać jako stan umysłu - w znakomitej większości przypadków do oceny kosmetyku wystarczą swatche dostępne w internecie (sama kupuję w ten sposób...) i są one bardziej miarodajne niż maźnięcie czymkolwiek na dłoni. Dotyczy zarówno klientek, jak i ekspedientek. Co lepsze - ochroniarze z tego przybytku potrafią stać nad człowiekiem jak kat nad dobrą duszą pilnując, by nic nie podwędził, a na tego typu proceder nie zwracają uwagi.
- Malowanie ust i oczu "na sklepie". Ta sytuacja jest chyba najbardziej poza granicami mojej percepcji - pośredni kontakt z błonami śluzowymi obcej osoby poprzez kosmetyk mający kontakt z jej oczami czy ustami totalnie mnie nie interesuje.
- Nieujednolicone ceny - w jednym Rossmannie coś na promocji jest, by w innym znaleźć to samo w zwykłej cenie. Tłumaczenie, które sama usłyszałam dotyczyło tego, że "nowości nie są objęte zniżką". Jak jednak się okazuje - zależy od oddziału, bo i Lovely Rio, które nowościami nie są, trafiały się w cenie "poza przeceną".
- Zdejmowanie nowości z półek "bo nie są objęte promocją" mimo, że w tym samym miejscu jeszcze chwilę wcześniej były sprzedawane po cenie promocyjnej.
- Brak asortymentu objętego promocją jeszcze przed promocją - i nie chodzi tu o "wymiecenie" półek w momencie po otwarciu drogerii, tylko... o nie wyłożenie towaru w poniedziałek.
Niemniej, z pomocą Bożą i ludzką, zdobyłam wszystko, co sobie upatrzyłam - a nawet jeden egzemplarz więcej. Okazało się, że Rossmanny bardziej odległe od mojego miejsca stacjonowania zniżkę na nowości naliczają...
Tak więc, w moje łapki wpadło łącznie 6 lakierów do paznokci (4,29-4,38zł za sztukę):
- 2 x Lovely Rio
- 3 x Lovely Baltic Sand
- Miss Sporty Crush On You
A jak wygląda u Was podsumowanie rossmannowskiej przeceny na kolorówkę?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czas też na rozwiązanie konkursu z marką Earthnicity Minerals ;).
Pakiety próbek otrzymają:
demo
madison
Na Fanpage także pojawiły się już wyniki, niedługo skrobnę do Was wiadomości i do niedzieli 11 maja do godziny 23:59 czekam na odpowiedź z odpowiednimi danymi ;).
Mogę się zgodzić ze wszystkim. Szkoda tylko że my sobie ponarzekamy aleU nic z tego nie wyniknie. U mnie w rossmanie była chyba schowana nowa kolekcja Rity ora dla rimmela ale poprosiłam panią i w szufladzie się znalazł jeden z nowych kolorów, pani chyba nie wiedziała że to specjalnie schowane ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogóle Rity nie było, w czterech różnych Rossmannach w mieście.
UsuńNawet w szufladzie?
UsuńO szuflady nie pytałam, uznałam, że jak nie ma to nie ma :) może jeszcze się przejdę?
UsuńU mnie były wystawione wszystkie kolory z tej serii ale zainteresowanie małe
Usuńbyłam łącznie w 4 rossmannach i było przeróżnie - ale upolowałam białą ritę, więc jestem zadowolona :) generalnie im dalej od centrum, tym lepiej, przynajmniej w poznaniu
UsuńW Krakowie tej tendencji nie widzę ;)
UsuńJa mam takie podsumowanie, że kupiłam tylko jeden podkład :/ Reszty upatrzonych kosmetyków nie było, albo były pomacane, lub nawet połamane :/ :(
OdpowiedzUsuńNiestety, częsty widok :/
UsuńJa póki co w Rossmannie skusiłam się tylko na jeden eyeliner i jeden tusz (nieobjęty promocją), za to poszalałam bardziej w Naturze bo wreszcie otworzyli w moim mieście <3
OdpowiedzUsuńO, trzeba było się pochwalić, co kupiłaś w Naturze ;)
UsuńDołożę do listy mocno grzejące lampy w szafach. Już o 10 wszystkie szminki bliżej lamp poroztapiane, to co jest później?
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak człowiek pomyśli, że to tak się topi i zastyga. Topi i zastyga, dzień w dzień, over and over... Brr.
dokładnie. Zawsze jak wyjmuje się coś z rossmannowskich szaf to jest to aż ciepłe.
UsuńJa w ogóle nie wiem po co im te lampy tam? Raz, że naświetlanie produktów im nie służy, dwa, grzanie wszystkiego dookoła, i trzy wszystkie kolory wyglądają zupełnie inaczej!
UsuńNiektóre sprawy ciężko ogarnąć rozumem
UsuńJa lakierów nie kupowałam akurat, kupiłam sobie korektor i podkład tylko:)
OdpowiedzUsuńMnie interesowały tylko lakiery, co do reszty - bałabym się ryzykować xD
UsuńGratuluję dziewczynom, które wygrały!
OdpowiedzUsuńCo do promocji w Rossmannach (i nie tylko tam), sceny co bardziej dantejskie opisałam na FB, ale ie wszystkie - część poczeka, aż wróce i napiszę posta na ten temat. Choć może i praca jakaś naukowa mogłaby wyjść? Z wielu dziedziń nauki...
Ciężko mi było w ogóle ogarnąć moim rozumem ^^
UsuńDziś na szybko wleciałam do Rossmanna w dość mało uczęszczanej galerii i... praktycznie nic nie było. Z Revlona zostały same testery, szminki Colour Whisper też były mega przebrane, szukałam jednego koloru i wszystkie były macane;/ Do tego pewna pani nieskrępowanie testowała lakiery Sally Hansen na paznokciach...
OdpowiedzUsuńO tak, półki wymiecione... Chociaż u mnie faktycznie ekspedientki dokładają.
UsuńPowiem ci, że to wszystko zależy od personelu sklepu bo ja zazwyczaj jestem w dwóch i w jednym wszyscy wszystko mają gdzieś delikatnie mówiąc czyli tak jak opisujesz a w drugim podczas promocji na dwie szafy przypada jedna pani, która wszystkiego pilnowała szczególnie nie otwierania kosmetyków - zaznaczam, że była przy tym szalenie uprzejma i cierpliwa. Także na promocje tylko tam :)
OdpowiedzUsuńWzięłam w ciemno szminki i idealne, nie zmacane :)
Ja jeszcze nie trafiłam na "dobry" Rossmann. A w Krakowie zwiedziłam 7 xD
UsuńTrudno oczekiwać od personelu, że będzie pilnować klientek, skoro sami nie przestrzegają zasad higieny.
UsuńPytałam kiedyś o lakier - czy jest mleczny, czy kryjący. Pani bach, otworzyła, pomalowała pazur i orzekła: mleczny. Pan ochroniarz podszedł i uprzejmie wyjaśnił, że kryjący to jest ten obok, chciał kiedyś kupić taki dla swojej dziewczyny, pomalował swoje (!) paznokcie jednym i drugim i stąd wie (!). Autentyk spod Bagateli.
Swoja drogą - jak to możliwe, że w innych sklepach sprzedawane są tusze z "plombą" i zafoliowane szminki? I dlaczego wibo i catrice nie mają testerów błyszczyków? Wrrr.
A ja nakupiłam sobie maseczek!!!!
OdpowiedzUsuńJakich?
Usuńojej ale bym chciała ten Lovely Baltic Sand :)
OdpowiedzUsuńwpadnę jeszcze na pewno do roska, może dołożą coś do szaf...
i dokładając swoje cztery grosze to też byłam świadkiem malowania sobie przez jedną klientkę paznokci lakierami, które podawała jej ekspedientka z szuflady pod szafą!
Czyli kosmetyki z szuflady wcale nie muszą być świeże xD
UsuńFajne lakiery upolowałaś :)
OdpowiedzUsuńJa sobie promocję Rossmanna odpuściłam.
Twarda jesteś ;)
UsuńU mnie w Rossmanie przed promocja zniknęły prawie wszystkie lakiery do paznokci wibo i lovely, wkurzyłam się trochę. Nieuczciwa zagrywka.
OdpowiedzUsuńBardzo nieuczciwa!
UsuńTo chyba nie wina promocji - w Rossmannach wyprzedawali serie Extreme Nails i Express Growth za pół ceny chyba od miesiąca, w niektórych sklepach jeszcze przed promocją pojawiły się nowe lakiery w płaskich buteleczkach z dużą czarną zakrętką (jak te z H&M), w innych nadal straszyły puste półki z jakimiś resztkami.
UsuńZ wyprzedażą tych lakierów też było zabawnie. Byłam w sumie w 5 Rossmannach w Krk: w 2 była karteczka "koniec serii, -50%" i kilka smutnych buteleczek, w kolejnych dwóch - żadnej info o promocji i spory wybór, w ostatnim - niektóre kolory trafiły na regał z końcówkami, inne - były nadal w szafie. Na szczęście, mimo braku informacji promocja obowiązywała wszędzie, więc się obkupiłam w ulubiony EN tam, gdzie nie była ogłoszona :)
czyli dobrą podjęłam decyzje żeby nie iść na promo do Rossmana, bo pewnie wszystko by było zmacane :P
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranym :)
Mnie z tego samego powodu interesowały tylko lakiery.
UsuńNic nie kupiłam na rossmanowych promocjach, ale kilka razy byłam w rossmannie, żeby poobserwować dziki tłum, popatrzeć na koszyki zapełnione wszystkim, "bo przecież promocja". W tuszowo-cieniowym tygodniu było chyba najgorzej. Każda kobieta, której udało się dopchnąć do szaf, otwierała i/lub malowała sobie oczy kilkoma egzemplarzami, część z nich potem prosiło ekspedientki o świeży produkt z szuflady... ;)
OdpowiedzUsuńProdukty pootwierane, brudne. Chciałam coś w tym tygodniu capnąć (szminki...;)) ale nie mam pojęcia, gdzie w Krakowie znaleźć rossmanna, w którym dotarcie do szafy nie będzie groziło zgonem...
Kleparz, Wiślna, Floriańska, a i na Królewskiej po początkowym szale zrobiło się spokojniej ;)
UsuńBronowice, Lindego 1, koło Lidla. Nowy, kawałek od przystanku tramwajowego, promocyjne produkty utrzymują się tam trochę dłużej niż w centrum.
UsuńWszystkie promocyjne zakupy robiłam właśnie tam, w pierwszym dniu przed południem - przy szafach z kolorówką było max. 5 osób naraz (!), momentami byłam sama, pełen komfort :) Pocieszam się też, że w niedawno otwartym sklepie testery powinny być świeższe i mniej wymackane...
Z tym niepełnym asortymentem i rzekomym brakiem rabatów na nowości masz 100% racji !!
OdpowiedzUsuńDzisiaj mojej mamie udało się dorwać nowe lakiery Baltic Sand, były objęte promocją jak najbardziej więc obyło si bez wojny :D A do tego obiecali na jutro dostawę towaru :D HAAAAA idę po Lovely Ibiza - ZOBACZYMY co będzie...
Ibizy chyba wymiotło najszybciej :P
UsuńMnie zawiodło to,że w moim Rossie zniżka nie obejmowała odzywki 4lashes :/
OdpowiedzUsuńA gdzie indziej była na nią zniżka?
UsuńJa z tej promocji wyszłam z 10 lakierami do paznokci- 9 miniMaxów Eveline i jeden L'oreala. Weszłam podczas samego otwarcia, wzięłam to co sobie szybciej obmyśliłam i wyszłam. Bez stresu, bez pchania, bez tego niesmaku.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czytałaś moje posty, ale byłam w mało obleganym Rossie w pierwszy dzień promocji, przed otwarciem. I zaliczyłam niesmak jak rzadko.
UsuńJa nie kupiłam na tych promocjach nic, bo to, co dzieje się przy półkach jest nie na moje nerwy. Może jutro wypije melisę i zajdę po jakiś lakier :).
OdpowiedzUsuńJa jestem całkiem spokojna, ale czasem uruchamia mi się jadowity język :P
UsuńJa kupiłam kilka lakierów. Głównie z Wibo (jakieś nowe buteleczki chyba mają), Rimmel i Lovely. Zapolowałam też na pomadki - Wibo Eliksir nr 06 oraz pomadki z Rimmela by Kate Moss. I tu spotkało mnie małe rozczarowanie. Jak nr 16 mi się bardzo podoba, tak z nr 104 jest problem. Na zdjęciach w Internecie wyglądał ładnie, nawet maźnięcie testerem na dłoni było ok. Ale w domu okazało się, że chyba tester był pomylony, a jesli nie, to napewno jaśniejszy niż w rzeczywistości. I mam zbędną pomadkę, która nie pasuje mi :(
OdpowiedzUsuńMogło też oświetlenie w Rossmannie Cię skrzywdzić :/
UsuńJa zakupy robiłam w pierwszym dniu promocji, rano, więc bez tłumów i na spokojnie. Później jak wracałam coś dokupić była masakra. Dzisiaj byłam dwa razy dokupić kilka rzeczy mamie i teściowej - koszmar.
OdpowiedzUsuńCo do pustych półek to wczoraj rano byłam w Ross tuż po otwarciu, wchodzę jako pierwsza, a tam pustki... chciałam pomadki Lovely, a tam jedna, zmacana, bez zakrętki... oczywiście babeczka twierdziła, że w szufladach raczej nie ma, ale ją zmolestowałam i otworzyła szuflady, a tam pełno rzeczy, których nie ma na półkach. Powiedziałam im kilka słów i zaczęły wykładać towar
Zobaczysz wyżej w komentarzach, że byłam w pierwszym dniu promocji przed otwarciem jeszcze xD
UsuńWow udalo mi sie wygrac strasznie sie ciesze i dziekuje :* a co do promocji to mam podobne odczucia macanie jest straszne sama dzis bylam swiadkiem jak Panie malowaly sobie rece kilkoma i nie byly to testery :( ja wiec przez trzy tygodnie kupilam tylko jedna szminke , jestem z siebie dumna :)
OdpowiedzUsuńEh, to była chyba najczęstsza scena...
UsuńA ja nie skorzystałam z żadnej z tych promocji ;) Gratuluję zwyciężczyniom! :)
OdpowiedzUsuńJesteś twarda ;)
UsuńNijak, bo omijam ten przybytek szerokim łukiem w trakcie promocji - jestem zdrowsza, szczęśliwsza i bogatsza ;)
OdpowiedzUsuńLakiery mnie jednak skusiły :P
UsuńMnie na szczęście nic przykrego nie spotkało podczas zakupów w Rossmannie :) kupiłam to co chciałam i od wszystkiego miałam rabat -49% :)
OdpowiedzUsuńKoniec końców też kupiłam co chciałam ;)
UsuńPolowałam na piaski Wibo, ale cała szafa była pusta, dosłownie dwa lakiery zostały. Myślałam, że jak pójdę we wtorek z samego rana to będzie pełno, a tu rozczarowanie. Zresztą większość lakierów wszystkich firm była wybrana, zostały nieliczne egzemplarze albo te najdroższe. Niestety obsłudze się nie spieszyło, żeby wyłożyć resztę towaru. Jak poszłam ponownie o 13, zastałam te same smutne resztki. W ogóle ani jedna sztuka nie była dołożona. Zapytałam panią czy jeszcze coś będzie, czy to już było wszystko co mają, pani na to stwierdziła, że owszem, lakiery są, ale one się nie wyrabiają... Szkoda tylko, że nie widziałam więcej ekspedientek na sklepie, a na kasie była tylko jedna, więc gdzie ta zapracowana reszta? Chyba na zapleczu zajęta była piciem kawy. Porażka.
OdpowiedzUsuńU mnie muszę przyznać, że kobiety dokładały dość sumiennie towar
UsuńPiasków Wibo nie widziałam w krakowskich Rossach od dawna - polowałam na nie jeszcze przed promocjami, gdzieniegdzie bywał szafirowy, w innych sklepach - tylko miejsce po :(
UsuńJa jeszcze nie miałam okazji odwiedzić żadnej drogerii w czasie promocji, ale może dziś złapię kilka lakierów :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie skorzystałam z promocji, trochę za dużo bałaganu czyli nie pookładanych produktów mimo próbek więc nie wiem co tam pootwierane było a co nie. Jak do tej pory z kolorowych kosmetyków kupiłam tylko jeden eyeliner i to był zaklejony oryginalnie.
OdpowiedzUsuńDobrze trafiłaś ;)
UsuńU mnie w Rossmannie na szczęście nie było takich problemów jak u Ciebie. Oczywiście bez macania przez klientów się nie obyło, ale udało mi się zdobyć niemacane co nieco. U mnie nie ma takich lakierów Miss Sporty :(
OdpowiedzUsuńCzyli znów asortyment wychodzi niesymetrycznie :/
UsuńLakiery ciekawe ! :) A ja się powstrzymałam przed tymi wielkimi promocjami :D
OdpowiedzUsuńTwardzioch :D
UsuńBaby potrafią być okropne i nie myślą o tym co robią, pchają się jak głupie i mają w dupie inne osoby, ONE chcą pomacać i koniec tematu!!
OdpowiedzUsuńNiestety czasem bywa i tak...
UsuńPodpisuję się rękami i nogami pod tym, co napisałaś. Nienawidzę kupować kolorówki w Rosmannie, właściwie chodzę tam tylko po lakiery do paznokci. ;)
OdpowiedzUsuńPodobną sytuację zaobserwowałam dziś w Hebe. Przy półce z suchymi szamponami dziewczyna testowała każdy rodzaj Batiste na swoich włosach. Oczywiście żaden w koszyku nie wylądował. Ekspedientka zwróciła jej uwagę, że to nie testery, więc ta obruszyła się, ostentacyjnie odstawiła koszyk i wyszła obrażona ze sklepu. Plus dla obsługi, że zareagowali, nie chciałabym kupić takiego "uszczuplonego" produktu. :)
I takich reakcji brakuje mi w Rossmannie!
UsuńW moim małym mieście jest tylko jeden rossmann, a w nim szafy wibo z lakierami są puste - dosłownie! i to już od dłuższego czasu. Polowałam na piaskowe lakiery ale musiałam obejść się smakiem... Za to za Twoją rekomendacją kupiłam Beauty Balm z Rival de Loop i jestem w szoku! Super krem. Bałam się że kolor będzie oczywiście za ciemny i pomaranczowy ale jest naprawdę jasny i fajnie wygląda na twarzy. Do tego jest lekki, ładnie wyrównuje koloryt cery i nie przesusza jej a mam z tym spory problem (cierpię na AZS i zawsze mam suche skórki na twarzy). Dzięki za polecenie. Pozdrawiam Renata
OdpowiedzUsuńCieszę się Reniu, że Ci podszedł :D
UsuńWitam, w moim mieście w jedynym Rossmannie od poniedziałku trwa remont do 26.05. Dlatego nie skorzystałam z promocji, a czaiłam się na produkty do ust :(
OdpowiedzUsuńWielki pech!
UsuńDla Rossmanna czy Hebe to dobry sposób na pozbycie się wielu kosmetyków. Może gdyby babki nie robiły takich zapasów kolorówki na tych promocjach to by się postarali i ogarnęli to wszystko a tak po co mają się starać skoro i tak półki będą puste...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że sama w Hebe nie widziałam takich akcji.
UsuńMiałam wielką ochotę wypróbować szminki na własnych ustach, bo wiadomo- chciałam się upewnić, że będą mi pasować. Ale jak wyobraziłam sobie, ile osób wcześniej uśliniło te szminki... Stwierdziłam, że szminki i tak kupię, a jak mi kolor nie spasuje, to przynajmniej wykorzystam je do malowania klientek :D
OdpowiedzUsuńNa szczeście kolory mi spasowały :D
Ale masz rację- niesmak po takiej akcji pozostaje...
Szczerze powiem, że mi taki pomysł ani przez chwilę nie przeszedł przez myśl :P
UsuńA ja bym chętnie poczytała o Twoim odżywianiu:).
OdpowiedzUsuńA czemu akurat o tym?
UsuńInteresują mnie Twoje jadłospisy, wydaje mi się, że starasz się zdrowo odżywiać i jak trzymasz wagę ale może się mylę. :)
UsuńAnonimku, moja waga trzyma się sama ;)
UsuńA co do jadłospisów - jestem dość niestandardowa, bo ze względu na intensywny tryb życia jem bardzo dużo. Dlatego nie wiem, czy jest sens w powszechnym pędzie za redukcją bądź utrzymaniem wagi ;)
Nie wiem czy odebrałaś mój komentarz jako złośliwość, ale po prostu dowiaduje się czasem ciekawych rzeczy o pielęgnacji i jestem ciekawa czy do zdrowego jedzenia też przykładasz dużą wagę. Szczerze mówiąc najbardziej lubię Twoje pielęgnacyjne właśnie posty.
UsuńAbsolutnie nie odebrałam go jako złośliwości, Anonimku!
UsuńPamiętam po prostu, jaką wywołałam kiedyś burzę publikując swój przykładowy jadłospis na forum. Głównie chodziło o ilość xD, ale nazistą jedzeniowym też nie jestem, bo byłaby to z mojej strony hipokryzja - wdychając spore ilości oparów ciekawych substancji w pracy mówić potem komuś, że nie jem "tego i tego", bo jest szkodliwe byłoby naprawdę śmieszne (przynajmniej na pewno dla mnie :)).
Jem w zasadzie wszystko, ale oczywiście rozsądnie. Uwielbiam bułki poznańskie i kajzerki, więc bardzo popularne obecnie odstawianie pszenicy mnie nie interesuje. Do paleo mój stosunek także jest mocno ambiwalentny. No i lubię słodycze xD
Jedyne, czego na pewno się trzymam, to ograniczenie soli w diecie - mój organizm bardzo szybko reaguje opuchnięciem.
Dobra decyzja xD
OdpowiedzUsuńNo z tym macaniem to masakra, sama byłam świadkiem jak paniusia nakładała kilka lakierów na paznokcie bo szukała czerwieni dla siebie, albo pomadki mają testery to i tak znajdą się lalunie co otwierają kosmetyk i maziają po ręce albo po ustach ;/ Szukałam nie dotykanej szminki Rimmel nr 102 i spośród sześciu ani jedna nie była cała ;/ za to kupiłam w sumie cztery inne pomadki tej firmy o dziwo nie dotykane
OdpowiedzUsuńNiestety, dość częsta sytuacja. Ale dobrze, że miałaś szczęście i kupiłaś coś innego-niemacanego ;)
UsuńTeż byłam w Rossmannie, panie rzucały się na lakiery, otwierały je, malowały sobie paznokcie, a następnie odkładały na półkę. Chciałam nabyć sobie pomadkę Wibo Eliksir, ale były albo wymacane, albo stopione od lamp. Do niektórych brakowało testerów. Rok temu chciałam kupić tusze do rzęs i wszystkie były pootwierane i wymazane po opakowaniu. Nie wiem, ja tego nie ogarniam - dlaczego ludzie nie potrafią się zachować i pchają w kosmetyki pełnowartościowe swoje bakterie? :(
OdpowiedzUsuńIt's going to be finish of mine day, but before end I am reading this great piece of writing to improve my
OdpowiedzUsuńknowledge.
My web page: Ray Ban ZX300