Kascysko w szkole, czyli... lekcja o kosmetykach ;)
W minionym tygodniu po raz drugi miałam okazję poprowadzenia trzech lekcji chemii w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Zofii Nałkowskiej w Krakowie. Zawsze przy tej okazji martwię się jak zaktywizuję męską część klasy na takich zajęciach, ale ponownie nie było takiego problemu - panowie byli równie żywo zainteresowani tematem jak ich koleżanki :D.
Dla każdej z klas miałam przewidziane 45-minutowe zajęcia. Jak większość z Was zapewne wie w tym czasie ciężko jest nawet lekko "liznąć" temat kosmetyków. Starałam się jednak przekazać licealistom najważniejsze informacje dotyczące podziału kosmetyków i substancji kosmetycznych według różnych kryteriów oraz tego, co dany kosmetyk powinien mieć w swoim składzie by należycie spełniać założone funkcje.
Nie obyło się również bez obalania najpopularniejszych kosmetycznych mitów, sporej dawki humoru oraz bardzo konkretnych pytań samych uczniów. Mam cichą nadzieję, że na nie wszystkie udało mi się wyczerpująco odpowiedzieć ;).
Ostatnie kilkanaście minut lekcji poświęciłam na zajęcia praktyczne. Sporo czasu zajęło mi wybranie domowego kosmetyku, który byłby "efektowny", a jednocześnie nie był zbyt wymagający w przygotowaniu. Padło na kule musujące do kąpieli ;). Klasy miały multum zabawy z dobieraniem zapachów i barwników do swoich małych dzieł, które zabrali do domu (i mam nadzieję - już wypróbowali ;)).
Mała próbka dzieł uczniów:
Uczniowie serdecznie podziękowali mi za lekcje, ale i tak najlepszy komplement podsłuchałam przypadkiem ;). Jeden z panów myjąc ręce po zajęciach powiedział, że takie lekcje chemii mógłby mieć zawsze <3. Śmieję się do tego wspomnienia do dziś ;).
Mam nadzieję, że w przyszłości będę mieć jeszcze okazję do prowadzenia takich zajęć. Jak myślicie - to dobra metoda zwiększenia świadomości "kosmetycznej" u młodych ludzi?
loading...
I ja również mogłabym mieć takie lekcje, choć chemii nienawidziłam z całego serca :D Zbyt wiele regułek przy znikomym przekazywaniu wiedzy użytecznej i praktycznej
OdpowiedzUsuńPowiem tak - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: bez teorii ciężko jechać dalej ;)
UsuńŚwietna sprawa Kascysko, naprawdę :). Sama wspominałam lekcje chemii, które nie były zbytnio interesujące, wszystko też zależy od nauczyciela. Zazwyczaj tak ciekawe temat (jak ten o kosmetykach) nie znajdują się nawet w programie nauczania, dlatego jak najbardziej jestem za wprowadzeniem takich lekcji. Zresztą, sama widziałaś reakcję uczniów - byli zadowoleni, nie nudzili się i zwyczajnie ich wciągnęło, zwłaszcza dziewczyny :).
OdpowiedzUsuńWiadomo - nauczyciel może pomóc odkryć pasję, ale może ją też pogrzebać ;)
UsuńNo takie zajęcia to ja rozumiem :) Super :)
OdpowiedzUsuńZawsze ceniłam nauczycieli z pasją. Jak widać takiego gościa czy laskę, co z błyskiem w oczach i uwielbieniem opowiadają o takich banałach jak ruch jednostajny prostoliniowy, zbiory czy stężenie procentowe to aż się serducho cieszy <3
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie ;)
UsuńSama z chęcią poszłabym na takie zajęcia :) :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
Usuńchciałabym uczestniczyć w takiej lekcji,mimo tego iż mam tyle lat ile mam ;)
OdpowiedzUsuńTakie warsztaty to super sprawa ;)
UsuńŚwietna sprawa takie lekcje! Ja pamiętam, że raz w gimnazjum mieliśmy takie zajęcia o kosmetykach na trądzik i dostaliśmy jakieś próbki i potem w szkole średniej na G-W wychowawczyni nam o higienie i myciu twarzy mówiła i to tyle. Jakbym miała chociaż jedna taką lekcję pewnie bym nie miała problemów z cerą przez całą szkołę średnią ;/
OdpowiedzUsuńJedna to może za mało - nie skupialiśmy się na pielęgnacji, bo nie było na to czasu ;)
UsuńSzkoda, że ja nie miałam takich lekcji.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie lekcje nie są popularniejsze ;)
UsuńŚwietna sprawa, ja bym mogła mieć takie zajęcia nawet na studiach chociaż jestem na kierunku humanistycznym. :d
OdpowiedzUsuńJa na swoich musiałam kilka przedmiotów humanistycznych zaliczyć xD
UsuńAle świetna sprawa :D chcialabym tak :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńSama chciałabym nauczyć się robienia takich kul! A może jestem zbyt leniwa :)? Buziaki ślę :***
OdpowiedzUsuńTo akurat żadna filozofia ;)
UsuńNa taką lekcję to i ja bym się wybrała ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie ich więcej ;)
UsuńJa też z chęcią uczestniczyłabym w takiej lekcji :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D
UsuńZdolniacha z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBez przesady, po prostu mówiłam o tym co lubię ;)
Usuńświetna metoda, sama chciałabym być twoim uczniem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ;)
UsuńCudowny pomysł, szkoda, że kiedy chodziłam jeszcze do szkoły, nikt nie zorganizował mi takich zajęć. Może wtedy nauka chemii byłaby dla mnie łatwiejsza i przyjemniejsza, a ja zdecydowałabym się pójść na kosmetologię lub chociaż bardziej zgłębić ten temat. Niestety, nie trafiłam na ludzi, którzy pokazaliby mi tę przyjemną stronę chemii i pożegnałam się z nią wielką ulgą. Może ktoś kiedyś wpadnie na pomysł zrobienia takich warsztatów dla dorosłych?^^
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie warsztaty już się pojawiają ;)
UsuńŚwietna sprawa - chętnie sama wzięła bym udział w takiej lekcji kilka lat wcześniej, teraz jestem już chyba za stara :P ;) Musiało się Ciebie bardzo miło słuchać :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy słuchanie było miłe - mam bardzo "faszystowski" ton głosu ;)
UsuńRewelacja :) Byłabym zachwycona, gdyby w czasach szkolnych odbywały się takie lekcje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to pójdzie właśnie w tym kierunku ;)
UsuńSama chciałabym mieć takie lekcje chemii w czasach licealnych, ale u mnie były same wzory i zero praktyki....Planujesz dłuższą przygodę z nauczaniem? ;)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda trwa ciągle z różnych powodów ;)
UsuńWow, mialam się tam uczyć, ale postawiłam na iv lo. Szkoda, ze u nas nie ma takich lekcji :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi -.-
UsuńHej, mogłabyś powiedzieć co sądzisz o składzie odżywki xlash?
OdpowiedzUsuńoto on:
Folium Isatidis Extract 10%
Cacumen Platycladi Extract 3%
Nigella Sativa Extract 3%
Fructus Chebulae Extract 2%
Radix Polygoni Multiflori Preparata Extract 2%
Coral Extract 1%
Purified Water 79%
Bezpieczny? ZNasz w ogóle jakieś odżywki dające dobry efekt, które przy okazji są bezpieczne dla oka?
Wiesz, to mi nie wygląda na skład INCI tak do końca, ale zaraz się upewnię. Jak długą datę ważności i jak długo po otwarciu można używać tej odżywki?
UsuńPół roku od otwarcia
UsuńWięc to nie jest INCI. Na pół roku trwałości po otwarciu potrzeba konserwantu.
UsuńCzyli oszukują;) Myślisz, że ma gdzieś ukryty bimatoporost lub jego pochodną? To zgodne z prawem "ukryć" taki składnik w kosmetyku?
UsuńNie oszukują, po prostu nie podali na opakowaniu INCI, tylko "opis producenta". Mogli to zrobić, jeśli: 1) INCI jest na opakowaniu zbiorczym lub 2) produkt został zarejestrowany jako wyrób medyczny.
UsuńA wróżyć z braku składu nie mogę, jednak do tych okolic stosowałabym tylko coś z pełnym składem.
Och, dziewczyno, gdybym ja w szkole miała taką chemię, to z liceum na pewno nie wyszłabym z naciąganą tróją...
OdpowiedzUsuńBuziaki i gratulacje!
Teoria niestety też jest potrzebna ;)
Usuń