Ahoj! ;)
Wróciłam! ;). Pewnie jakoś szczególnie nie odczuliście mojej urlopowej nieobecności (kilka postów zaplanowałam zarówno tutaj jak i na FB), ale mam prawie dwutygodniowe zaległości w odpowiedziach na Wasze maile i komentarze. Obiecuję - jutro robię sobie dzień wewnętrzny i będę się odkopywać ;).
Tym razem wybraliśmy się na zachód Polski. W zasadzie była to nasza odroczona podróż poślubna i powiem Wam tyle - mój mąż jest mistrzem w planowaniu wycieczek i zawsze ma na nie dobrą pogodę xD. Zaczęliśmy od Wrocławia z jego urokliwą starówką, krasnalami, Mostem Pokutnic i Muzeum Farmacji.
Najbardziej jednak czekałam na wizytę we wrocławskim ZOO, które wszyscy nam polecali. I oficjalnie przyznajemy - mieli rację ;). Bite 5h zwiedzania, a ja sama nie wiem co zachwyciło mnie najbardziej - niedźwiedź, terraria czy afrykarium.
Później wylądowaliśmy w Szklarskiej Porębie, gdzie zdobyliśmy Szrenicę, zwiedziliśmy Kolorowe Jeziorka, obejrzeliśmy wodospady Szklarki i Kamieńczyka oraz wybraliśmy się Koleją Izerską do Harrachova. To była dziwna wizyta dla fanki "najnudniejszego sportu świata", jakim są skoki narciarskie. Tam, pomimo krzaków i drzew rosnących na zeskokach i progach skoczni całe życie nadal kręci się wokół nich. Zdobyliśmy nawet Certovą Horę - właśnie w jej stok wkomponowana jest mamucia skocznia. A jeszcze 5 lat temu były tam mistrzostwa świata w lotach...
Mumlawski Wodospad w Harrachowie.
Nie obyło się bez wizyt na zamkach i zameczkach, także w drodze powrotnej przez Środę Śląską (urokliwe miasteczko!), Ustroń i Wisłę. Trzy najbardziej nas interesujące nas zawiodły: zamki Czocha, w Mosznej i Książ nie zrobiły na nas takiego wrażenia jak chociażby Wleń, Grodziec czy Bolczów. Chyba mamy za dużo zamków "na sumieniu" i chyba przestaliśmy się nadawać do masowego zwiedzania. Albo to starość :D.
Dwa lata wcześniej M. mi się oświadczył, a teraz dostałam kolejny pierścień - tym razem historyczną replikę w brązie z zielonym, absolutnie prześlicznym agatem. Zresztą, bardzo go poniosło w biżuteryjno-mineralnych prezentach xD.
Jeśli będziecie w okolicach Wisły i Ustronia to serdecznie polecamy wizytę w Chlebowej Chacie w Górkach Małych. Samodzielnie zrobiony podpłomyk i masło smakują najlepiej :D.
11 dni, a jestem jak nowo narodzona mimo naprawdę intensywnego czasu ;).
A jak minęły Wasze urlopy lub co dopiero planujecie? ;)
Uwielbiam ten zamek, jest fenomenalny zwłaszcza, gdy kwitną azalię. Mój urlop dopiero co planuję.
OdpowiedzUsuńKtóry konkretnie? ;)
UsuńMoszna słynie z kwitnących azali. Pałac jest piękny, nie jest ruiną. Na pewno warto go zobaczyć będąc w okolicy. W zamku Czocha byłam w te wakacje. Może nie jest tak piękny jak w Mosznej ale tajne przejścia są ciekawe.
UsuńSzkoda, że mnie nie zachwyciły :(
UsuńByłam w tym roku we Wrocławiu, nie obyło się bez zoo :)
OdpowiedzUsuńJest wspaniałe!
UsuńWyjeżdżam na dniach. :D Twoje zdjęcia cudne, zwłaszcza ten niesamowity pierścień.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńKasiu ja zupełnie nie na temat. Ostatnio pisałyśmy o porowatości, wielokrotnie widziałam też w komentarzach jak doradzałaś aby podnieść sobie porowatość. Bo jak cytuję z komentarza pod testem "lekkie podniesienie mogłoby być wręcz wskazane dla objętości. Bo co z tego ze mam geste, ale są cieniutkie. Także kucyk nie powala, a jak są ulizane to wydaje się ich malutko :("
OdpowiedzUsuńTylko jak to zrobić? Bo ja bym chyba z jednej strony chciała sobie podnieść porowatość, a z drugiej nie, nie dogodzisz ;D
Chodzi o to, że np. moje włosy świetnie znosiły farbowanie, nie wpływa u mnie na porowatość, tak samo jak umiarkowane rozjaśnianie. Dopiero mocne rozjaśnienie dałoby efekt, ale w ogóle nie chcę zmieniać koloru.
Rzeczy takie jak lokówka czy prostownica porowacą włosy na długości, a to włosom u nasady przydałoby się uporowacenie (przerabiane gdy lata temu miałam bardzo zniszczone kudły od prostownicy, ale u nasady wciąż były ulizane).
Do tego zapuszczam włosy, więc zakładając że udałoby mi się osiągnąć średnioporowate u nasady, to po czasie urosłyby na mocniej porowate na długości, a w miarę podcinania na końcach... Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi ;D
A wcierki alkoholowe? Prawie zadziałają u nasady ;). Sama podnoszę sobie porowatość ręcznikami frotte, spaniem w mokrych/wilgotnych kudłach i to już całkiem nieźle się sprawdza ;).
UsuńHeh z rozpedu podpisałam sie imieniem :p. Masz na myśli wcierki alko po myciu czy ogolne ich stosowanie. 99% wcierek moge używać tylko przed myciem, podobnie jak Ty - inaczej obciążają mi nasade bądż dają wrażenie przetłuszczu :(. Ale rzeczywiście, z 3 miesiące temu przerziciłam sie z koszulek na frotte i coś ruszyło, ale na końcowkach :(. Spanie z wilgotnymi to u mnie loteria - czasem wychodzi mi z tego super odbicie u nasady - bo przerzucam je w gore i w takim ułożeniu już schną, ale cześciej niestety budze sie z milionem odkształceń :(.
UsuńSuszenie łbem w doł też nic nie daje, po godzinie są oklapniet . Naprawde można oszaleć z cienkimi prostymi włosami, na loki nie moge sobie pozwolić bo poszerzają moją już szeroką twarz i sylwetke (mam sporą nadwage), a i tak nie utrzymalyby sie u mnie długo żadne loki, wiec ten sposob dodania objetości zupelnie odpada
Mam jeszcze jeden problem - po każdym masażu głowy mam natychmiast spore wypadanie, nie ważne czy to aplikacja wcierki, masaż przy myciu, peelingu, masaż bez niczego. Na pewno nie chodzi o to że plącze włosy i wurywam czesąc, same wychodzą już po chwili masażu. Nie jest to też to słynne wychodzenie włosow ktore i tak by wypadły robiąc miejsce dla nowych, tu ewidentnie winny jest masaż. Problem w tym, że bez pomasowania slalpu pianą nie jest on u mnie tak dobrze oczyszczony, szybciej sie przetłuszcza. Nie wiem co robić, stosowałam peeling enzymatyczny m.in. Cerkogel 30, niestety po nich nie było żadnej rożnicy. Z kolei cukrowy daje mi uczucie czystszej głowu, podobnie jak wmasowanie szamponu a nie tylko spienienie (zawsze myje 2 razy) ale po takiej sesji wyciągam garść włosow :(. Oj rozpisałam sie, ale zawsze wole opisać dokładnie by nie dostawać w odpowiedzi rozwiązań ktore już dawno przetestowałam :).
UsuńPo myciu czy przed - bez różnicy, byle stosować, nawet bez masażu (zresztą, ja też nie masuję, raczej wprowadzam na skórę i tyle). A próbowałaś może zamiast masować skórę szamponem po prostu zostawić go na dłużej? Efekt może być podobny do masowania bez peelingu. Podobno istnieje jakaś wersja trwałej dodającej objętości przy nasadzie włosów bez robienia z nich barana, ale trzeba by się rozglądnąć, bo w zabiegach fryzjerskich jestem średnio biegła.
UsuńTo sie chyba zwie trwała headlines, ale we włosowych historiacj dziewczynu skrażyły sie że miała być objetość lub lekkie fale a był baran, ale poszukam wiecej info :)
UsuńMoże przy nastepnej wizycie podpytałabyś p. Dawida? :p
Zawsze zostawiam szampon na czas mycia ciała :p
ten zamek wygląda jak z bajki !!! ale Wrocław także bardzo fajnie miasto, trochę przesiąknięte jeszcze wojną.
OdpowiedzUsuńMoszna? Z zewnątrz faktycznie powalający ;)
Usuń토토사이트 I think this is among the most important information for me.
OdpowiedzUsuńAnd i am glad reading your article. But should remark on few general things,
The website style is ideal, the articles is really nice : D.
Good job, cheers
바카라사이트 Hi there, just became alert to your blog through Google,
OdpowiedzUsuńand found that it's truly informative. I'm going to watch out for brussels.
I'll appreciate if you continue this in future.
Lots of people will be benefited from your writing. Cheers!
카지노사이트 Hi there everyone, it's my first visit at this web site,
OdpowiedzUsuńand post is actually fruitful in favor of me, keep up posting these types of articles.
Bardzo ciekawy i pasjonujący blog. Naprawdę sporo rzeczy można się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuń