Jak opanowałam trądzik IX: pastowo - twarzowo

Leciutki szał na pasty do twarzy został zapoczątkowany oczywiście Lushomanią ;) Jednak czasem nawet u mnie zwycięża rozsądek - na naszym swojskim Allegro pasta do mordki tej firmy kosztuje ponad 30 zł + wysyłka - prawdopodobnie, gdybym tyle na nią wydała, to ręka by mi w łokciu uschła - przecie sama mogę coś zrobić podobnego! Zresztą inne blogerki - Czarownicująca i Brunetka, przedstawiły już swoje propozycje ;)

O dziwo - do tego przepisu potrzebna jest wizyta tylko w sklepie spożywczym, aptece i/lub sklepie zielarskim - obejdzie się bez wizyty w sklepie z półproduktami, który jak wiadomo w swe odmęty wciągnąć może - patrzcie na mnie :P

Potrzeby będzie nam młynek do kawy, ewentualnie blender, ewentualnie Thermomix(jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :P).

Miałam ostrą rozkminę, czego użyć w paście jako bazę.Nie chciałam migdałów, bo miałam przygodę z jednokrotnym przesmarowaniem tym olejem ryjka - obudziłam się z kilkoma młodymi, rozwojowymi pryszczykami (prawda, nie jestem pewna, czy od tego, ale jakoś na razie nie chcę ryzykować :P), oleju słonecznikowego też nie próbowałam natwarzowo.
Gotowałam sobie obiad, i mnie olśniło - olej ryżowy nic złego mi nie zrobił! Więc już wiecie, co jest bazą :P

Do naszego młynka, czy też innego rozdrabniacza, wsypałam 100 g białego, najzwyklejszego ryżu - jeśli cierpicie na chroniczny brak wagi: 100 g to zawartość takiego jednego woreczka z ryżem do gotowania ;). Do tego dosypałam:szałwię, miętę i rumianek - wstyd się przyznać - po prostu rozerwałam torebki fix(po jednej z każdego zioła), bo nie miałam sypanych ziółek :P.

Do gara poleciała następnie zielona glinka w proszku (1 łyżeczka - glinkę Argiletz można dostać w aptece). Całość tych sypkich produktów zmieliłam najdrobniej, jak się dało.

Otrzymany proszek wsypałam do miseczki, dodałam pół łyżeczki płynnego miodu(by nawilżyło) i pół łyżeczki oleju rycynowego(by myło) oraz olej winogronowy(około 4 łyżek) - ten dolewałam niewielkimi porcjami, by otrzymać konsystencję pseudopasty - wyszło jak wyszło.

Jeśli będziecie chciały same zrobić sobie pastę - wybierzcie olej, który pasuje Waszej skórze - dla mojej winogronko to miłość ;).

Na samym końcu dodałam 5 kropli oleju pichtowego (bo na zaskórniki) i 3 krople rozmarynowego(bo ogólnie antyseptyczno - antytrądzikowy) i zamieszałam całość, by wszystkie składniki równomiernie się zmieszały.

Otrzymałam maziaję widoczną na zdjęciach o zapachu... marchewki :P

Jak się nią obsługuję? Wygrzebuję niewielką ilość ze słoika, zraszam wodą, rozcieram w dłoniach i uciskając delikatnie masuję twarz - bardzo delikatnie, bo mój ryjek nie przepada za masażami:P. Całość spłukuję wodą. Myję nią twarz zawsze wieczorem i czasami rano - podrażnień brak.

Trwałość pasty przewiduję na około 1 tydzień w łazience i 2-3 tygodnie w lodówce - można zrobić oczywiście mniejszą porcję.

Co o paście rzec mogę po używaniu? Oczyszcza bardzo dobrze, nie zostawia w ogóle tłustej warstwy (w przeciwieństwie do OCM), i dobrze robi na moje kochane zaskórniki otwarte - prawdopodobnie delikatne mikrozłuszczanie, jakie funduje mi pasta, otwiera ujścia porów i zapobiega zaleganiu sebum. Poza tym - nie jest tak ostre jak jakikolwiek peeling mechaniczny - nie ma porównania.

Kolejną wersję zrobię z olejkiem herbacianym, który niedawno zakupiłam ;)

Myślę, że taka pasta jest alternatywą dla tych, którym OCM nie podeszło, a szukają delikatnej opcji myciowej.





Komentarze

  1. coraz częsciej przekonuję się do tworzenia czegoś samemu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryż!! Mega! I nie drapie?
    Muszę zmiksować płatki owsiane w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie drapie, jak się człek przyłoży do przemiału xD

      (za pierwszym razem się nie przyłożyłam, no i wywaliłam, bo bym się chyba podrapała :P)

      Usuń
  3. bardzo mnie zaciekawilas :)
    Polece do Polski i postaram sie wyprobowac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ... Mistrzu! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. JA mam to szczęście, że mi tylko coś od czasu do czasu na buźce wyskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też, ale zamierzam zejść do stanu never ever - powoli dochodzę :D

      Usuń
  6. Fajnie się zapowiada:) zrezygnowałam z mycia twarzy żelem Biały Jeleń z oczarem i zaczęłam myć Facelle na zmianę z OCM, ale w wersji dla naczynkowców;) ale może warto zainwestować w coś co można zrobić samemu, zwłaszcza że nie trzeba zamawiać przez internet tylko wyjść na zakupy;) a ten olej winogronowy, którego używasz to rozumiem, że taki spożywczy?:) myślałam o tym biedronkowym, ale może jakiś inny polecasz?;) Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam Biedronkowy i kocham go miłością niezmierną :D

      Usuń
    2. To bardzo się cieszę, bo Biedronkę mam niedaleko;) dzisiaj ukręciłam pierwsze w życiu serum i moja radość nie ma granic ;D

      Usuń
    3. :D To większe hardkorostwo przed Tobą ;)

      Usuń
    4. haha:D obawiam się, że już nie ma odwrotu, bo to bardzo wciąga;)

      Usuń
  7. Ciekawy pomysł:) A czy ten ryż nie będzie drapał skóry?

    OdpowiedzUsuń
  8. od dawna przymierzam się do zrobienia pasty i chyba w końcu ją zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. sama musze kiedys sprobowac tej pasty :) wyszlo swietnie. z tym dobieraniem leju masz swieta racje, sama zrobilam sobie duza krzywde stosujac nieodpowiedni olej na twarz

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawa sprawa :) kiedyś wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Musze też spróbować jak znowu zaczną się moje problemy.

    OdpowiedzUsuń
  12. kurcze chyba się skuszę;)
    nie wygląda na nic skomplikowanego;d
    pozdrawiam,zapraszm!;)

    OdpowiedzUsuń
  13. już wiem co będę mieszała w weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny przepis :)

    może przymierzę się do zrobienia własnej pasty ale narazie od niedawna używam czarne mydło i nie chcę stosować teraz nowych rzeczy aby dobrze ocenić efekty. No ale potem to kto wie, tylko że nie mam młynka ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej hej, czuj się przeze mnie otagowana :D Pozdrawiam i życzę miłej zabawy! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialne, serio można stosować codziennie?

    OdpowiedzUsuń
  17. również robiłam pastę, ale nie zużytą po miesiącu wyrzuciłam... jednak OCM lepiej mi służy
    może jeszcze kiedyś zrobię taką pastę - albo kupię LUSHową :)

    OdpowiedzUsuń
  18. zainspirowałaś mnie! ;d zrobię sobie takową pastę i zobaczę jak to będzie z tymi pryszczami i zaskórnikami u mnie ;)

    zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. a olej rycynowy może zapychać?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz