A może amla nie na parafinie?
We wtorkowy wieczór, zmotywowana dyskusją maceratową na włosowym Wizażowym wątku kompulsywnie zabawiłam się w zielarkę :P
Proszek amla mam od dawna, trafił mi się jako prezent z wyprawy do Indii (eh, też bym chętnie pojechała). O moich doświadczeniach z dodawaniem tego specyfiku do maski możecie przeczytać TUTAJ.
Czemu nie kusił mnie osławiony olej Amla Dabur? Bo jest na parafinie - przez co ciężko miałabym go zmyć z moich kłaczy. Poza tym z tego samego powodu średnio wierzę w jego superodżywcze działanie, a i zawartość samego ekstraktu wydaje mi się, że kończyn nie urywa.
Proszek amla jest, olejów w domu od groma - czemu by nie spróbować macerowania?
Do butelki szklanej i przezroczystej wsypałam 4 łyżeczki proszku i zalałam około 150 ml oleju ryżowego(bo taką miałam fantazję :P). Wytrząsnęłam zawartość dobrze i postawiłam na oknie. Mieszanie mam w planie codziennie ;).
Myślę, że za około 3-4 tygodnie zacznę testowanie, a ciekawość zżera mnie strasznie i bardzo :D
P.S. Pamiętajcie o konkursie - baner jest po prawej ;)
Proszek amla mam od dawna, trafił mi się jako prezent z wyprawy do Indii (eh, też bym chętnie pojechała). O moich doświadczeniach z dodawaniem tego specyfiku do maski możecie przeczytać TUTAJ.
Czemu nie kusił mnie osławiony olej Amla Dabur? Bo jest na parafinie - przez co ciężko miałabym go zmyć z moich kłaczy. Poza tym z tego samego powodu średnio wierzę w jego superodżywcze działanie, a i zawartość samego ekstraktu wydaje mi się, że kończyn nie urywa.
Proszek amla jest, olejów w domu od groma - czemu by nie spróbować macerowania?
Do butelki szklanej i przezroczystej wsypałam 4 łyżeczki proszku i zalałam około 150 ml oleju ryżowego(bo taką miałam fantazję :P). Wytrząsnęłam zawartość dobrze i postawiłam na oknie. Mieszanie mam w planie codziennie ;).
Myślę, że za około 3-4 tygodnie zacznę testowanie, a ciekawość zżera mnie strasznie i bardzo :D
P.S. Pamiętajcie o konkursie - baner jest po prawej ;)
A to czekamy aż zaczniesz testować ;D
OdpowiedzUsuńOj, tak tak czekamy:D
OdpowiedzUsuńhej:)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem pomysłu:)
Pozdrawiam,
K:)
właśnie wczoraj zastanawiałam się, czemu wszystkie oleje dabur mają parafinę, white oil, czy cokolwiek. mam nadzieje, ze uda Ci sie zrobic cos super!
OdpowiedzUsuńczekam na efekty testowania:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :D
OdpowiedzUsuńW takim razie czekamy na recenzje :)
Czy olej lniany nadawałby się do zmieszania z amlą? :)
OdpowiedzUsuńOlej lniany z tego, co wiem jest nietrwały temperaturowo, a do macerowania trzeba olej podgrzać lub postawić w słonecznym (w domyśle też ciepłym) miejscu.
UsuńMoim zdaniem trochę nie bardzo ;)
Kurczę szkoda, bo moje włosy go uwielbiają :(
Usuńchętnie przetestuję jeśli ci wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam cos podobnego ale z olejem i indygo i eclipta alba i kilkoma ziolami.
OdpowiedzUsuńNa razie mam tylko amlę, i zastanawiam się, czy na ryżowym cokolwiek wyjdzie.
UsuńTak się tu u Ciebie wywnętrzyłam w komentarzu i mi go skasowało:( No nic, zacznę od nowa...
OdpowiedzUsuńJa mam Amlę Gold i pomimo tych niedobrych składników, za które wszyscy ją krytykują u mnie spisuje się rewelacyjnie. Stosuję ją raz w tygodniu jako ratunek po Nizoralu (który i tak nie działa tylko wysusza włosy i skórę głowy a zużyć go trzeba:() a potem na drugi dzień i nawet bez SLSowa Alterra daje sobie z nim radę:) Mam jeszcze pół butelki ale jak go skończę to kupię sobie olej kokosowy i wzbogacę go olejkiem arganowym - zobaczymy co wyjdzie;)
:O Wredny blogger!
UsuńNie chodzi o to, że te składniki są niedobre - moje włosy strasznie ciężko w ogólności domyć. A z parafiną byłoby jeszcze ciężej ;)
Alterra ma SCS - to samo co mocne detergenty, dla mnie nie ma różnicy między nią a prostym, mocnym myjakiem.
Arganowego zażyczę sobie na Mikołaja xD
Nie tylko blogger ale fb też:(
UsuńMoje włosy też mają skłonności do szybkiego obciążania się i przetłuszczania nawet zaraz po myciu ale Amla im nie szkodzi - jak widać każdemu pasuje coś innego;)
Nie wiem co tam Alterra ma w sobie ale moje włosy i skóra głowy czują różnicę między SLS i SLES a tym co w niej siedzi. Od dawna borykałam się z łupieżem (stąd wykańczany obecnie Nizoral) a tu wystarczyło kupić Alterrę i łupież zniknął jak ręką odjął. Jestem zachwycona. Teraz kupiłam zwykły szampon z SLS żeby sprawdzić czy to rzeczywiście jego wina. W zapasie mam też szampon z Green Pharmacy ale on też ma SLES. Zobaczymy jak na niego zareaguję, czy zostaje mi tylko Alterra.
Ja znalazłam olejek arganowy w Mydlarni u Franciszka za 60zł (w innych sklepach jest niestety droższy) więc może się szarpnę;)
Mi parafina w amli o dziwo służy:) ale fakt- ciężko później domyć włosy...Ciekawe jak sprawdzi się Twoja mikstura:)
OdpowiedzUsuńMam dziwne wrażenie, że nie wyjdzie xD
UsuńWyjdzie, wyjdzie jestem pewna :D jak nie Tobie, to komu :D?
UsuńNa upartość rzeczy martwych nie poradzę xD
UsuńMi parafina nie przeszkadza, oleje Amla baaardzo lubię, będę czekała na Twoje efekty :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać testowania:)
OdpowiedzUsuńObserwuję aby Cie nie zgubić:)
Idę więc potrząsnąć butlą ;)
UsuńDziękuję ;)
Kurde, Twój blog to kopalnia pomysłów na proste fajne mazidełka - jeszcze mam w kolejce peeling kawowy, pastę i jeszcze coś, a tu znowu, następna rzecz. Będę po kolei wszystko testować i zdawać sprawozdanie. Olejek z amlą zrobię na bazie winogronowego w niewielkiej ilości, bo przy myciu odżywką nie bardzo mam okazję do olejowania, mydełko z kawą też zaraz pomieszam żeby już stało i tężało.
OdpowiedzUsuńPon prostu testuje to, co jest w granicach moich możliwości ;)
UsuńCiekawe co z tego wyjdzie,czasem Cię czytam i widzę,że lubisz eksperymenty :D Mam pytanie-czy olej z pestek winogron nadaje się do maceratów? ;)
OdpowiedzUsuńTak, możesz śmiało próbować ;)
UsuńTak już mam ;)
Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńI to jest bardzo dobry pomysł, czekam na efekty końcowe :)
OdpowiedzUsuń