Problemy włosowe XXII: czy włosy można odżywić?




Po przeczytaniu tytułu posta zapewne z automatu padła odpowiedź: "Oczywiście, że tak! Przecież widziałyśmy te wszystkie piękne przemiany!". Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana ;). Zacznijmy od szkolnej definicji odżywiania.

Odżywianie - pobieranie przez organizm substancji potrzebnych do wzrostu, rozwoju tkanek i utrzymania funkcji życiowych. Sama ta definicja, pochodząca z lekcji biologii czy przyrody wskazuje na to, że proces ten dotyczy jedynie żywych komórek. Jak wiemy, we włosie żywe komórki posiada jedynie cebulka i to właśnie tą część możemy odżywiać poprzez dietę, suplementację oraz zewnętrznie, dzięki wcierkom i olejom. Tam zachodzą procesy, dzięki którym komórki przerabiają dostarczone im dobroci na swoje substancje budulcowe - nazwane zbiorczo metabolizmem. We włosowej cebulce odżywianie faktycznie zachodzi.


Jeśli chodzi o długość włosa, to tam możliwości faktycznego odżywienia nie ma żadnych. Włos na długości nie przeprowadza metabolizmu komórkowego (czyli, prosto mówiąc, swoistego procesu polegającego na tym, że substancje dostarczane komórka przerabia na to, co jest jej potrzebne) ni układu naczyń krwionośnych. Gdyby w tym rejonie zachodziły podobne procesy, to możliwe byłoby chociażby scalenie rozdwojonych końcówek, a jak wiemy (mimo tego, czym karmią nas reklamy) nie jest to możliwe. Każdy ubytek, powstały na długości włosa pozostaje tam aż do momentu jego ścięcia. Jest jedynie odpowiednio maskowany ;).

Na czym polega więc ta cała włosowa pielęgnacja: oleje, odżywki, maski, kremy, miksy, cuda na kiju? Po co to, skoro włosa na długości odżywić się nie da?

Sytuacja po raz kolejny nie okazuje się ani biała  ani czarna, tylko szara ;). Pielęgnacja włosów sprowadza się w praktyce do kondycjonowania i ochrony przed zniszczeniami. Ktoś mógłby powiedzieć, że w takim wypadku działanie na włosy olei i masek z dobrociami jest takie same jak silikonów. W istocie jest podobne.

Działanie olei, innych "dobroci" jak i silikonów na włosy polega na jednym - okluzji. Pozwala ona na (przy doborze odpowiedniego dla włosów oleju/silikonu/innego składnika) wygładzenie łusek, zmniejszenie ich mobilności (co ogranicza uszkodzenia w przyszłości) i powstrzymanie niekontrolowanej wędrówki wody z i do włosa (które są przyczyną 90% problemów z wyglądem włosów, m. in. puchu), zabezpieczenie włosa przed uszkodzeniami mechanicznymi, zaszpachlowanie ubytków.

Porównanie silikonów i olei jest ogólnie dość niefortunne ;). Obie te grupy substancji należą do emolientów, jednak ich budowa jest zgoła inna. Silikony są polimerami, tworzą powłoczkę na włosie, swoistą sieć, przez co nie są w stanie wniknąć nawet na tak niewielką odległość/głębokość, na jaką mogą dotrzeć oleje niewnikające. Z tego względu silikony łatwiej wypłukać/wymyć z włosa, zwykle przy jednym spotkaniu z odpowiednim myjadłem. Oleje okludują ("przywierają", "wnikają") lepiej niż silikony (bo nie są polimerami, nie tworzą sieci, jednolitej warstwy), jednak i one można z czasem wymyć z włosa. Przy długotrwałej, wieloletniej pielęgnacji trwałoby to jednak kilka miesięcy (a pielęgnacja musiałaby się sprowadzać do samego szamponu, bez doprowadzania wypłukiwanych składników z zewnątrz).

Dość długo myślałam nad dobrym, życiowym porównaniem działania silikonów i olei - chyba znalazłam ;). Wyobraźmy sobie klocek oheblowanego drewna owinięty folią i drugi, nasączony olejem. Co łatwiej usunąć - olej czy folię? ;).
 
Innym aspektem jest też to, że w czasie pielęgnacji włos rośnie, od samego początku zabezpieczony m. in. olejami "przed złem tego świata", przez co łuski nie są tak mobilne i sterane życiem jak włos wcześniej nieolejowany i dodatkowo innymi zabiegami podniszczony.

Wtedy w momencie, pielęgnacja olejowa trwa długo i całość włosów nie pamięta okresu przed olejowaniem, to ewentualne pogorszenie pojawi się jeszcze później po odstawieniu olei (i innych mazideł) i przejściu na całkowicie wypłukującą pielęgnację (sam szampon).

Witaminy i ekstrakty dostarczane włosom z zewnątrz pełnią jedynie funkcje kondycjonujące i wiążące wodę, w zależności od konkretnej substancji (ekstrakty czasem jeszcze koloryzujące), bo włos nie przeprowadza metabolizmu i nie może ich przerobić na to, co byłoby mu potrzebne ;).

Odżywienie we włosomaniactwie to skrót od stanu właściwej równowagi emolientowo-proteinowo-humektantowej, nie mająca nic wspólnego z definicją odżywiania ;).

Krótka puenta: dobrze dobrana pielęgnacja włosów to cudowna sprawa, ale nie odnawia "przedpielęgnacyjnego włosa" od samych podstaw, ogarnia jedynie nadmiernie rozbujane łuski, łata ubytki, ogranicza wędrówkę wody i zabezpiecza przed uszkodzeniami. To zwykle wystarcza (pomijając przypadki, gdy bez cięcia się nie obejdzie) by włosy wyglądały pięknie ;).

Komentarze

  1. Amen. :) Porównanie z klockiem faktycznie daje radę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, trochę się nad nim nagłówkowałam xD

      Usuń
  2. W takim układzie, co z olejami wnikającymi, np kokosowy? Nawet on nie odżywia w żaden sposób włosy?
    O tym, co napisałaś w notce, wiedziałam, ale zawsze myślałam, że przynajmniej te oleje wnikające jako jedyne mogą odżywić włos, o czym znalezione w necie te obrazki mnie utwierdziły przekonaniu:
    http://2.bp.blogspot.com/-d-ueLo9ao_Q/T7uk8HxuPiI/AAAAAAAABCs/1LQarU1dvXw/s1600/1obrazek.jpg

    http://4.bp.blogspot.com/-Qkv12M8maPw/T7uk9NcFEjI/AAAAAAAABC0/gNxho2f28f8/s1600/2obrazek.jpg

    więc jak to w końcu jest? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olej wnikający również nie zostanie na nic przerobiony. Ot, zaimpregnuje włos trochę głębiej ;).

      P.S. Rysunki przedstawiające wnikanie oleju wnikającego trochę przesadzone, olej do samego rdzenia włosa nie wniknie ;)

      Usuń
  3. Czyli dobrze że mój włosowy 'szał' zatrzymał się głównie na olejach:). W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam ale rzeczywiście jak myje włosy na szybko i nakładam tylko jakąś odżywkę, a czasami i nie, to moje włosy wyglądają zawsze tak samo ok. A olejuje już ze dwa lata jak nie dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłaś więc dojść do "sufitu" możliwości włosów ;)

      Usuń
  4. Super podejście do tematu! Zawsze uczę się czegoś nowego z Twoich postów i niejednokrotnie zaskoczyłam znajome rozszerzając wiedzę, którą siejesz ;)

    P.S. Byłam już w salonie Trendy wykorzystać Voucher od Ciebie. Było super - wybrałam pielęgnację z modelowaniem: nałożono mi maskę wzmacniającą z koenzymem Q10, z nią na włosach siedziałam 15 minut pod ciepłą parą wodną. Później wysuszono mi włosy na szczotce i pięknię zakręcono na prostownicy <3 Takich ładnych loków dawno nie miałam :) (Szkoda tylko, że zaraz po wizycie u fryzjera miałam zaplanowany Pilates i fryzura delikatnie ucierpiała :D)
    Ogólnie - super salon, profesjonalne podejście i miła obsługa. :))
    I faktycznie czeszą włosy Tangle-Teezerem :o, a nawet chyba nie samym nim, tylko jego amerykańskim odpowiednikiem (który sama posiadam i tylko temu rozpoznałam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi ;)

      I bardzo się cieszę, że wizyta u fryzjera się udała ;)

      Usuń
  5. Ale chyba nie ma nic złego w potocznym używaniu słowa "odżywanie" włosa? Oczywiście nie mając na myśli jej faktycznego odżywienia, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że odżywiać możemy co najwyżej skórę głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy. Znaczna część włosomaniaczek uważa, że włos na długości można odżywić w sensie biologicznym i zregenerować go ;)

      Usuń
  6. Proszę serdecznie o radę. Na policzku mam kilka niewielkich blizn po trądziku. Jak sobie z nimi poradzić? Wystarczą jakieś domowe sposoby (odżywianie od wewnątrz, okłady, peelingi) czy muszę skorzystać z zabiegów w salonie kosmetycznym? Znasz jakiś kosmetyk, który może pomóc? Stosowałam acnederm, ale różnicy nie zauważyłam. Teraz stosuję maść z cynkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kilku tyg. ja szoruję swoje policzki z przebarwieniami szarym mydłem raz dziennie (polecano mi Wardi Shan na przebarwienia - różnica? Żadna w działaniu) i smaruję czystym masłem shea na noc. Widzę już lekkie rozjaśnienie :)
      Peelingi mechaniczne tylko w przypadku, jesli jesteś 100% pewna, że trądzik nie wróci (ja np. nie mogę sobie na to pozwolić).
      Jedna koleżanka mi się też chwaliła, że robiła sobie codziennie maseczkę zkurkumy, błota morza martwego i jogurtu po umyciu twarzy. Po miesiącu stosowania takowej podobno miała twarz czystą jak wyphotoshopowane dziewczyny na okładkach gazet :)

      Usuń
    2. Kwasy ( migdałowy, mlekowy, salicylowy) peeling sodowy, glinka zielona, błoto z morza martwego,

      Usuń
    3. Kwasy, bliznę w ten sposób można ładnie złuszczyć ;)

      Usuń
    4. Polecam kosmetykk z Ahava. Z błotem Morza Martwego :)

      Usuń
  7. wiele się dowiedziałam, w końcu ktoś sensownie wyjaśnił na czym to polega. brawo, jesteś niesamowita :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy wpis i bardzo fajny blog. Cieszę się że na Ciebie trafiłam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo się cieszę, że Ty tutaj trafiłaś ;)

      Usuń
  9. Bardzo przydatny post - myślę, że idealny szczególnie dla początkujących włosomaniaczek :)
    Koniecznie muszę o nim wspomnieć koleżance, którą udało mi się takim włosomaniactwem zarazić :)
    Genialne porównanie z klockiem drewna :) Naprawdę pomagasz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie wytłumaczone, a więc argumenty przemawiające za olejowaniem są mocne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Amen. Ja co prawda "zapszpachlowałam" swoje włosy ze stanu tragicznego do całkiem normalnego ;) Ale wiem doskonale, że bez olejów i odżywek, moje włosy nagle stały by się znowu tragiczne... Ale to całe dbanie o nie w sumie nawet mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  12. niezłe wypracowanko :) jak zwykle naładowane mnóstwem przydatnych informacji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. porównanie do klocka drewna - obłędne :) ale taki sposób obrazowania najlepiej czasami zrozumieć i zapamiętać, fajny wpis, obrazuje też o co w tym wszystkim chodzi i tłumaczy dlaczego "cudów na kiju" nie osiągniemy kupując kosmetyk i nakładając go na zniszczone włosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką pielęgnacją i tak można uzyskać efekty znakomite, jednak wizualne ;)

      Usuń
  14. Znalazłam krem z 10% kwasem migdałowym z Pharmaceris. Myślisz, że warto w niego zainwestować czy lepiej będzie jak sama pokombinuję? Trochę mnie to przeraża, nie chciałabym sobie zaszkodzić. To skład tego kremiku: Aqua, Mandelic Acid, Butylene Glycol, Glycerin, Tromethamine, Isohexadecane, Dicaprylyl Ether, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol, Sodium Polyacrylate, Cyclohexasiloxane, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Methyl Glucose Sesquistearate, Ceteareth-20, Silica Dimethyl Silylate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Extract, Methylparaben, Parfum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, co Twoja skóra lubi. Moja ogólnie nie reaguje albo reaguje źle na kremy z kwasami. Ten zawiera polimery (w tym silikon), nie wiem, jak Twoja cera na nie reaguje.

      Ale i tak ma skład lepszy niż Ziajowe kremy kwasowe. Wart zainteresowania.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Wypróbuję ;) Może jak więcej dowiem się o kwasach, sama zrobię pierwsze mieszanki. Byłabym przeszczęśliwa gdybyś miała ochotę przygotować wpis na temat pierwszego zamówienia, pierwszego mieszania itd. Wchodząc na stronę sklepu zupełnie nie wiem od czego zacząć :P Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. Postaram się i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  15. Super pomocny post. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Więc generalnie nagonka na bogate odżywki (w sensie składowym) jest niekoniecznie słuszna? ;)
    Przynajmniej tak zrozumiałam ten wpis - bo włosy nie zregenerują się jakoś szczególnie mimo bogatego składu, bo włos to martwy twór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko zależy od tego, czego dane włosy potrzebują. Często włosy bardziej porowate potrzebują bogatszego produktu, by osiągnąć stan odpowiedniego dociążenia ;).

      Usuń

Prześlij komentarz