Mydła, których nie używam do twarzy: Sztuka Mydła, The Secret Soap Store, Biały Jeleń
Mydła, mydła, mydełka... absolutny must have w pielęgnacji mojej twarzy ;). Niemniej jednak trafiam na egzemplarze, których w ten sposób używać nie mogę z różnych względów. Czasami posiadają składniki, które mojej cerze nie odpowiadają, innym razem mają zbyt dużą moc myjącą, przez co pozostawiają skórę twarzy zbyt ściągniętą czy wręcz przesuszoną. Przed Wami trzy takie egzemplarze ;).
Mydełko dostajemy zapakowane w przeźroczystą folię ozdobioną naklejką zawierającą podstawowe informacje na temat rodzaju produktu oraz składu.
130g kosztuje 14zł.
Skład:
Mydło bazuje na olejach: kokosowym, oliwie i maśle shea zaprawionych solą morską, gliceryną, glinką marokańską i kwiatami nagietka lekarskiego. Jest to prawdziwe mydło, nie tylko z nazwy. Tylko... gdzie ten cedr? ;).
Kostka ma nierównomierną strukturę, możemy bez większych problemów zauważyć większe skupiska soli i kwiatów nagietka. Na uwagę zasługuje zapach: łuskaliście kiedyś słonecznik? Kwiat słonecznika ma bardzo specyficzny zapach, kojarzący mi się z dzieciństwem - i ta kosteczka pachnie dokładnie tak samo :D. Uwielbiam ją wąchać.
Pieni się średnio, jest bardzo wydajne i po pozostawieniu na mydelniczce nie maże się.
Do pielęgnacji mojej twarzy jest absolutnie za mocne (podejrzewam, że ze względu na sowity dodatek soli), natomiast na skórze ciała sprawdza się wybornie jako... panaceum na rogowacenie okołomieszkowe. Dawno temu zauważyłam już, że moje "kropeczki" na nogach i rękach nie lubią się z solą (stąd każda kąpiel zawiera dodatek soli), nie myślałam jednak nigdy o mydle solnym ;).
Ładnie redukuje zaczerwienienia, oczyszcza i uspokaja zmiany rogowaceniowe, jednak jest środkiem mocno oczyszczającym. Po jego zastosowaniu kremowanie jest niezbędne (chociaż w zasadzie... u mnie prawie zawsze jest niezbędne xD), jednak po tym zabiegu wszystko wraca do normy ;). Sięgnę pewnie w przyszłości po inne solniaki ;).
The Secret Soap Store, Mydło pomarańczowe
Mydełko ma postać spłaszczonego walca z odciśniętym logiem marki. Nie jest wizualnie idealne, ale też w tym tkwi jego urok ;).
100g kosztuje 19,99zł.
Skład:
Mydełko bazuje na olejach: głównie palmowym z niewielkimi dodatkami migdałowego, oliwy, macadamii, awokado, masła shea i jojoby. Ze względu na zastosowane konserwanty nie można go nazwać kosmetykiem naturalnym.
W zapachu absolutnie nie wyczuwam pomarańczy, dla mnie jest to... rasowa cola xD. Pieni się zacnie i zachowuje twardość mimo kontaktu z wodą (przechowywane na mydelniczce). Szalenie wydajne.
Opis działania przedstawiony razem z kolejnym mydłem ;).
Kostka standardowa dla tej firmy, dodatkowo mydła tej linii zapakowane są w tekturowy kartonik.
100g kosztuje około 6zł.
Skład:
Do produkcji tego mydła wykorzystano tłuszcz zwierzęcy, oleje: kokosowy i słonecznikowy oraz dodatki tj. gliceryna, ekstrakt z bursztynu, dwutlenek tytanu (jako barwnik) czy sól kuchenną oraz barwniki.
Pieni się dobrze, pachnie... szarym mydłem (a spodziewałam się zapachu podobnego do nalewki bursztynowej), odrobinę się maże po pewnym czasie użytkowania.
Te dwa mydła w zasadzie nie zrobiły na mojej skórze większego wrażenia. Ot, myją, oczyszczają i tyle. Standardowe "pomydlane" podsuszenie skóry mojego ciała nie jest rekompensowane pozytywnym działaniem na objawy rogowacenia okołomieszkowego. Mogę je zaliczyć do produktów "basic", czyli potrzebnych w mojej pielęgnacji, ale "bez szału" w działaniu. Może kiedyś, gdy moja skóra będzie lepszym stanie sprawdzą się lepiej...
Próbowaliście solnych mydeł? Wykorzystujecie mydła w pielęgnacji ciała?
P.S. Pamiętajcie o facebookowym konkursie :D
Pierwsze mydełko chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz mieć okazję ;)
UsuńMnie kiedyś pani ginekolog przepisała mydło biały, piekło niemilosiernie:/
OdpowiedzUsuń*biały jeleń;)
UsuńJa uzywalam kiedyś szarego mydła do twarzy i zapomnialam co to pryszcze, ale nie jest to dobre na dłuższą metę
UsuńTylko mi nie mów Marto, że do okolic intymnych...
Usuńod jakiegoś czasu używam mydeł do oczyszczania twarzy i jestem zaskoczona ich wydajnością i działaniem porównując do miliona droższych i mniej wydajnych żeli przeznaczonych do tego celu ;) żadnego z tych trzech nie miałam, ale za tym solnym się rozejrzę jak skończę mydłowe zapasy ;p
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie ;)
UsuńŚwietny post i przydatny.Będę wiedziała na przyszłość o tych mydłach;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMydeł BJ nie lubię, ale z TSSS i Sztuka Mydła nadają się u mnie i do twarzy i do ciała
OdpowiedzUsuńU mnie - zależy które ;)
UsuńU mnie nie sprawdziło się mydełko Equilibra do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam na nie ochotę, może przetestuję w przyszłości ;)
UsuńJa używam mydel w kostkach, aktualnie mydło Babydream do twarzy i do częstego mycia rąk, a do ciała komplet mydel które kiedyś były dostępne w Aldim (nie pamietam nazwy ale polecam xd). A skąd wiadomo że mydło w kostce jest "prawdziwym" mydlem? ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to Ci pomoże: http://kascysko.blogspot.com/2015/04/czym-sa-myda-i-dlaczego-nie-kazde-mydo.html
UsuńSuper, że pojawił się post o mydłach, bo bardzo chciałabym wypróbować czarne mydło naturalne, ale mam pewną wątpliwość. Czy po umyciu nim twarzy trzeba użyć toniku (żeby przywrócić neutralne pH, po zasadowym mydle), czy może być płyn micelarny?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Jak najbardziej może być micel ;)
UsuńI również pozdrawiam ;)
Ja używam mydła aleppo ale za jakies 2 miesiące ie chyba skończy :D (w końcu! już mi się znudziło!)
OdpowiedzUsuńSolne bym chętnie wypróbowała do ciała :)
Wszystko przed Tobą ;)
UsuńZ mydeł bardzo dobrze wspominam z zieloną glinką Dermaglin (w sumie ten post mi o nim przypomniał) ;).
OdpowiedzUsuńAleppo samo sprawiało się dobrze, z olejkiem z czarnuszki już niezbyt świetnie.
Skusiłam się na czarne mydło afrykańskie (ale nie to z BU czy ZSK, kupiłam stacjonarnie z firmy Mohani skład :Masło shea, miód, olej palmowy, sproszkowane drzewo Osun, palone strąki drzewa kakaowego, palone kiście palmy, gliceryna, aloes, sok z limonki, woda.) I mam co do niego mieszane uczucia. Moja cera obecnie nie wygląda najlepiej (pobojowisko hormonalne na żuchwie i zaskórniki wszędzie), czyste masło shea i masło shea jako dodatek w kremach jej nie służy (zapycha). I nie wiem, czy to kwestia tego mydła jako mydła a nie żelu, czy to coś w składzie - kiedy myję nim twarz czuję pod palcami rosnącą ilość grudek. Jak myję twarz żelem Sylveco to pod palcami jest gładko. Czy to normalne? Co to może oznaczać? Czy to mydło może spowodować zwiększenie liczby zaskórników? Wiem, że to głupie pytania, ale zgłupiałam już sama, może Wy macie większe doświadczenie mydlano-zaskórnikowe :)
Oczywiście, może spowodować pogorszenie stanu cery (jak wszystko, co nie pasuje skórze), ale myślę, że w tym przypadku problem leży gdzie indziej.
UsuńMydło może mocniej wysuszać Ci skórę niż żel Sylveco, przez co łatwiej jest namacać zmiany skórne, które już wcześniej się pojawiły.
Nie lubię się z mydłami, nie używam nawet do rąk. :)
OdpowiedzUsuńBywa i tak ;)
UsuńDawno nie miałam w rękach prawdziwego mydła ;) W domu nie mam też mydelniczki :D Jakoś zostałam przy żelach micelarnych i to mi odpowiada najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMydelniczki mam chyba... cztery xD
UsuńŚwietna kopalnia wiedzy o mydełkach:) Ostatnio coraz częściej o nich myślę i chyba w końcu zakupię.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, może i Ty znajdziesz wśród nich swój święty Graal ;)
UsuńMoim ulubieńcem jest aleppo z czarnuszką - przy skórze atopowej działa cuda. Obecnie używam od czasu do czasu mydła white flower błotno-solnego, nie zawiera dużo soli, fajnie oczyszcza, nie podrażnia, kupiłam w rossmannie.
OdpowiedzUsuńTo Aleppo miałam i lubiłam, a za tym drugim muszę się rozejrzeć :D
Usuńmnie zawsze dziwiło mycie mydłem twarzy czy włosów :)
OdpowiedzUsuńDlaczego? ;)
UsuńO ile jeszcze nie tak dawno nie znosiłam mydeł w kostce, teraz stałam się ich ogromną zwolenniczką :))
OdpowiedzUsuńSpora zmiana ;)
UsuńJa mydła w kostce w ręce nie miałam chyba od 3 lat...
OdpowiedzUsuńSporo ;)
UsuńNie myślałaś o tym żeby sama sobie zrobić mydełko? Takie dostosowane do własnych potrzeb?
OdpowiedzUsuńRobiłam i będę robić, ale uwielbiam też testować ;)
UsuńPoza tym wśród sklepowych egzemplarzy znalazłam wielu ulubieńców ;)
A to fajnie:) ja w sumie odkąd robię własne, przestałam kupować...
UsuńSuper, że się dzielisz swoją pasją:)
Też to lubię ;)
Usuń