Szampony, które się u mnie nie sprawdziły: Isana, Olivolio, Lavera
Z racji swojej galopującej włosowej niskoporowatości zużywam spore ilości szamponów. W czasie każdego "rytuału mycia" fryzurę traktuję myjadłem dwukrotnie i myję zarówno długość włosów, jak i skalp. Szampony w moich zbiorach dzielę na rewelacyjne, średnie i... "nie polecam". Dziś skupię się na tej ostatniej grupie, w której znajdują się dwa szampony Isany i po jednym Olivolio i Lavery.
Isana Med, Szampon z mocznikiem
Solidna, plastikowa butelka z niewielkim otworem dobrze sprawdza się w warunkach łazienkowych. Kupiłam go za 3,99zł (albo 2,99zł, nie pamiętam dokładnie) w promocji - cena jak najbardziej na plus.
Skład prezentuje się następująco:
Szampon ten bazuje na zestawie mocnych (SLES) i delikatniejszych detergentów. Producent deklaruje 5% zawartość mocznika i ze względu na jego umiejscowienie w składzie jest to możliwe ;). Detergentowa baza doprawiona jest niewielkimi ilościami pantenolu i modyfikowanej skrobi. Ze względu na zawartość polyquaterium i kopolimeru nie jest szamponem typowo oczyszczającym. Konserwowany benzoesanem sodu i... kwasem mrówkowym. Ze względu na to oraz na sporą zawartość soli kuchennej bezwzględnie należy pamiętać o próbie uczuleniowej.
Pachnie szarym mydłem. Opis działania przedstawię wspólny dla niego i jego Isanowego brata.
Isana Med, Szampon przeciwłupieżowy
W tym przypadku mamy do czynienia z analogicznym opakowaniem jak w przypadku jego mocznikowego analogu. Cena klaruje się identycznie.
Skład:
Baza produktu jest dość podobna do szamponu mocznikowego, jednak tutaj mocznika nie ma. Znajdziemy natomiast pirokton olaminy - jedną z najpopularniejszych substancji przeciwłupieżowych, kofeinę, mentol i dodatki innych (poza SLESem) mocnych detergentów. Rozszerzona jest także lista konserwantów: do benzoesanu sodu i kwasu mrówkowego dołącza sorbinian potasu i izopropanol. Ze względu na zawartość kopolimeru nie jest produktem typowo oczyszczającym.
Posiada delikatny, męski zapach.
Oba produkty Isany mają postać lekko zabielonego, rzadkiego żelu. Pienią się zacnie i już niewielka ilość wystarcza do umycia całych włosów.
Do wyglądu włosów po ich zastosowaniu nie miałam żadnych uwag - włosy były czyste, odbite od skalpu, loki zdefiniowane i bez śladu obciążenia. Problem pojawił się jednak inny - w obu przypadkach, mimo wykonania próby uczuleniowej (żadnych objawów niepożądanych po 48h) po umyciu włosów wystąpił świąd skalpu. I to taki naprawdę konkretny, utrudniający normalną egzystencję.
Mam pewne podejrzenia, że może chodzić o kwas mrówkowy w nich zawarty - wcześniej nie miałam styczności z tym składnikiem w produktach tego typu. Po tych objawach nie odważyłam się zużyć ich do mycia ciała - wylądowały w koszu jako nieliczne z moich kosmetyków, nawet tych nieudanych.
Kolejne dwa egzemplarze również względem działania zostaną zrecenzowane wspólnie.
Plastikowa, solidna butelka kryje 200ml produktu (22,60zł). Ze względu na konsystencję szamponu otwór opakowania mógłby być jeszcze mniejszy (chociaż i tak jest malutki :P).
Skład:
Kosmetyk bazuje na SCSie (naturalnym analogu mocnych detergentów) i dodatku detergentów słabszych. Niemiła niespodzianka - zawiera bardzo dużo... soli. Znajdziemy w nim moc ekstraktów, m. in. z awokado, mango, migdałów, soi. Zawiera proteiny roślinne. Przed użyciem pamiętajcie o próbie ;).
Szampon jest bezbarwny i bardzo rzadki, przez co łatwo można sobie "chlusnąć" za dużo. Pachnie przepięknie i delikatnie - cytrusami <3. Pieni się całkiem dobrze, jednak ze względu na lejącą konsystencję jest niezbyt wydajny.
Buteleczka - mistrzostwo :D. Wygląda świetnie (tak bogato i "marokańsko"), zamknięcie na "pstryk" jest bardzo praktyczne, a dodatkowo całość jest trwała i odporna na ciężkie warunki łazienkowe ;).
200ml kosztuje 28zł.
Skład:
Kosmetyk ponownie bazuje na mocnym detergencie (SLES), zawiera również sporo protein pszenicy i dodatek aloesu oraz soli. Po zapachu znajdziemy spory zestaw filmformerów, tytułowy olej arganowy oraz pantenol, oliwę czy glicerynę oraz sminokwasy jedwabiu. Nie zawiera parabenów.
Ma postać przeźroczystego, dość gęstego (jak na szampon) żelu o orientalnym, ale słabym zapachu. Pieni się świetnie i jest wydajny.
W przypadku tych dwóch szamponów skóra mojej głowy nie składała żadnych, nawet najmniejszych zażaleń. Niestety... nie sposób nimi domyć włosów w moim przypadku -.-. Po wyschnięciu moja fryzura przedstawia sobą obciążony obraz nędzy i rozpaczy, zwany także 3xP (przyklap, przetłuszcz, przychlast) lub smalec of nature. W przypadku Olivolio podejrzewam, że odpowiedzialne są za ten stan rzeczy filmformery podane w zbyt dużej ilości, natomiast Lavera jest po prostu jak na mój szampon przepakowana dobrociami.
Plan - zużyję je do mycia ciała.
Macie na swoim koncie próby z jakimś nieudanym szamponem?
Ta seria z mocznikiem to jest dla mnie jakaś porażka. Myślałam, że będzie ratunkiem dla mojej suchej skóry i włosów, a okazała się "oblepiaczem". Ohyda.
OdpowiedzUsuńWszystkie produkty z tej serii tak oceniasz?
Usuńnie miałam żadnego z nich, a do szamponów z isany nie jestem przekonana ;)
OdpowiedzUsuńJa obecnie też niezbyt -.-
UsuńMiałam ochotę na ten z mocznikiem, ale jak Ciebie głowa swędziała to nie będę próbować
OdpowiedzUsuńMoże Twoja skóra nie reaguje na takie lekarskie ilości niestandardowych konserwantów ;)
UsuńJa lubię szampony z silikonami-włosy lepiej wyglądają.Nie mogę sobie przypomnieć czy używałam szamponu z isany ale chyba tak;)
OdpowiedzUsuńSama mam kilka ulubieńców z fimformerami, ale ten ma ich jak widać za dużo dla mnie ;)
UsuńMiałam jakiś szampon Lavery, pięknie pachniał jakimś owocem, ale rzeczywiście był bardzo delikatny. To samo mam z szamponem z Sylveco, też mam wrażenie, że zamiast myć, obciąża. Zużywam go do mycia ciała ( spisuje się świetnie ) Nie dla mnie silnie nawilżające szampony. Kasiu, a powiedz, masz jakiś sposób na swędzenie skóry głowy? Czy to musi być wina szamponu? Używam kilku, i po każdym praktycznie mam to samo (w tym po tych naprawdę delikatnych)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie musi to być wina szamponu. Myślę, że warto odwiedzić dermatologa, bo swędzenie po większości myjadeł wieści nadwrażliwość.
UsuńSpróbuj szampon dla dzieci połączyć z 2 kapsułki Wit E. , olejek kolosowy i olejek rozmarynowego po 10 kropli. PO winno złagodzić świąd głowy i włosy są piękne i zadbane. Efekt widoczny po 2 tygodniach. Ja stosowałam tą kuracje 2-3 razy w tygodniu
UsuńJakoś nie mam zaufania do kosmetyków z firmy Isana. W sumie to nie do końca sama wiem czemu ;)
OdpowiedzUsuńKilka ich kosmetyków to moi ulubieńcy, ale buble też się zdarzają ;)
UsuńFormic Acid w tej Isanie zauważyłam dawno i dlatego nie kupiłam jej dotąd. Seria klasyczna za to np ta z facetem męska już tego składniku nie ma.
OdpowiedzUsuńJa też zauważyłam dawno, ale nie myślałam, że mój pancerny skalp wymyśli sobie taką ciekawą reakcję na jego lekarskie ilości xD
UsuńChciałam kiedyś sporo9bować Isany z ureą ale teraz nie wiem. Lavera... to mi coś mówi ale za Chiny nie wiem gdzie mogłam widzieć te kosmetyki :d U mnie trochę szampon piwny Barwy nawalał, niby wszystko ok ale zdarzało mi się nim nie domyć oleju (zwykłego, spożywczego) i czasem włosy były takie jakby... olepione? Sama nie wiem, szybciej chyba się zrażam do odzywek niż do szamponów. :)
OdpowiedzUsuńZnam ten efekt poszamponowy xD
UsuńJa chyba nie powinnam używać żadnych szamponów. Od delikatnych wypadają mi włosy, silikonowe oblepiają, ziołowe są w miarę okej, bo domywają, włosy są po nich świetne, ale też mam często wspomniany przez ciebie świąd (niewielki, ale czuje go ba skórze), testować będę teraz szampon sylveco z proteinami owsa oraz pharmaceris h. Zobaczymy :) a z isany uwielbiam żele do ciała (fitness, oliwkowy i summer) :)
OdpowiedzUsuńA lekarz? I uważaj na przeproteinowanie po tym szamponie ;)
UsuńNie miałam żadnego z przedstawionych produktów. Nieudanym szamponem, z którym miałam kiedyś styczność, był Vichy - parę lat temu taki na wypadanie, zużyłam całą butelkę, ale rozczesać po nim włosy było praktycznie nieosiągalne, jakiś czas temu któryś z tych nowszych, nie pamiętam, który dokładnie, bo miałam próbki, ale powtórzyła się sytuacja - włosy splątane niesamowicie, szorstkie i "twarde".
OdpowiedzUsuńTrochę wygląda jak przeproteinowanie ;)
UsuńPo szamponie? Nie używałam w trakcie używania jednego i drugiego myjadła w ogóle masek/odżywek z proteinami.
UsuńJeśli tylko miał proteiny... ;)
UsuńU mnie kompletnie nie sprawdzały się szampony Bentley Organic. Stosowałam je na samym początku przejścia na naturalną pielęgnację i mało brakowało, żebym się z powodu tych szamponów do niej zniechęciła. Były mało wydajne, słabo się pieniły, plątały włosy. Nigdy nie pomyślałam o ich ponownym zakupie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam z nimi przyjemności ;)
UsuńPowiem tak: z pochodnymi kwasu mrówkowego u mnie masakra, skóra pali. Unikam jak mogę.
OdpowiedzUsuńRozumiem, może i u mnie jest podobnie.
UsuńMam balsam do ciała z mocznikiem z Isany i tak sobie niedawno myślałam, że wypróbowałambym z tej serii szampon, a tu proszę. SLSy i SLESy mnie skutecznie odstraszają...
OdpowiedzUsuńTe detergenty akurat lubię, ale coś innego chyba mi nie podpasowało ;)
UsuńMoje włosy ostatnio pokochały szampon owsiany sylveco:D
OdpowiedzUsuńDrugi raz już o nim czytam ;)
Usuń(Przepraszam bardzo, że nie na temat)
OdpowiedzUsuńNa włosach kręconych znasz się jak mało kto, więc chciałabym się poradzić :D
Moje włosy są dziwne. Gdzieniegdzie lekko falowane, gdzieniegdzie proste jak drut, ale w jednym miejscu mam lok! Jeden, jedyny lok na całą głowę! :D Feralne pasmo wyrasta z karku. Włosy myję głową w dół, w ten sam sposób nakładam odżywki, więc raczej nie jest ''niedożywione''. Mam potencjał na bycie kręconowłosą, czy to po prostu anomalia/moja wina i nic z tym nie zrobie? :D
Zapewne masz potencjał, ale być może brakuje Ci dobrego cięcia/stylizacji czy zabezpieczenia ;)
UsuńDziękuję za odpowiedź! Postaram się pokombinować. Bardzo cieszy mnie to, że mogę mieć potencjał :D
UsuńPróbowałam stylizacji, ale włosy są po niej pogniecione. Chyba nie mam do tego ręki, więc będzie ciężko :D
Pokombinuj z metodami i produktami ;)
UsuńMyślisz, że ten szampon z Olivio nadałby się do włosów średnio lub wysokoporowatych? Właśnie takie mam i nie mogę sobie z buszem poradzić, przydałoby się coś co je ogarnie..
OdpowiedzUsuńLinor, może się nadać nawet do niskoporowatych - wszystko zależy od konkretnych włosów. Mi nie podszedł, ale każdej innej osobie może ;)
UsuńDużo osób zachwala sobie szampony z Isany, ale ja jeszcze na żaden się nieskusiłam
OdpowiedzUsuńJa na pewno na razie nie mam na kolejny ochoty -.-
UsuńWieki temu kupiłam bardzo małe opakowanie szamponu z Lavery. Po umyciu miałam gigantyczny kołtun, jakbym umyłam 3 razy Nizoralem. Skóra głowy była zachwycona, ale nie mogłam dobrze rozczesać włosów i sporo sobie powyrywałam. :(
OdpowiedzUsuńWiele osób skarży się na takie problemy po naturalnych szamponach -.-
UsuńA ja już będę lecieć po kolejne opakowania Isany z mocznikiem :) Sprawdza się świetnie jako "oczyszczacz" od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ten świąd to też pewnie byłabym zadowolona ;)
UsuńNie miałam tych szamponów, jednak u mnie najlepiej sprawdza się DOVE i ostatnio REF
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że masz swoje pewniaki :D
Usuńja się wyłamię i napiszę, że bardzo lubię szampon isany z mocznikiem. I o dziwo u mnie właśnie niweluje wszelki świąd i łuszczenie skóry głowy. Ten drugi isana używa moja mama, która od wielu lat borykała się z łupieżem i również się świetnie sprawdza u niej. Najbardziej lubię szampony z barwy (skrzyp, brzoza), jak ognia unikam tych z olejami w składzie. Też mam niskoporowate wlosy i po takich specyfikach moja czupryna wygląda jak niemyta tydzień. (tak samo zresztą po myciu odżywką, musi być rypacz do mycia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie służy ;)
UsuńMiałam z Isany szampon Ansatz & Spitzen i był całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym sprawdzić który to ;)
UsuńJa równiez sie wyłamię troszke i powiem szczerze że szampon Lavery przypadł mi do gustu strasznie , używam go już od jakiegoś czasu i jestem naprawdę zadowolona , bardzo polecam a używam konkretnie tego szamponu : https://eko-banka.pl/pl/p/Szampon-do-wlosow-przetluszczajacych-sie-z-wyciagiem-z-bio-cytryny-i-bio-mieta/712 . Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jeszcze zaryzykuję ;)
Usuń