Problemy włosowe II: suche końcówki, mimo pielęgnacji
Po pierwszym poście z tej serii, który dotyczył problemu rozdwojonych końcówek wiele z Was zgłaszało mi, że wprawdzie ten kłopot Was nie dotyczy, ale za to końcówki są suche, sianowate i szorstkie mimo, że dbacie o nie jak najlepiej. Skąd więc się bierze taki stan rzeczy?
prosalon.eu |
Na powyższym rysunku mamy ukazany przekrój przez łodygę włosa. Jedynka opisuje zewnętrzną osłonkę włosa, na której zaznaczone są łuski, dwójka - warstwę korową, trójka - rdzeń włosa.
Końcówki to część fryzury, która najdłużej z nami wytrzymała :P. U niektórych z nas pamiętają one czasy bezpielęgnacyjne, prostowanie, rozjaśnianie (czy inne farbowanie), trwałą, prostowanie keratynowe, ombre... a i bez tego nie mają z nami lekkiego życia. Jednak nawet bez tak ingerujących w strukturę włosa zabiegów ciągle narażone są na ocieranie się o ciuchy, paski torebek, przygniatanie w nocy, spotkanie trzeciego stopnia z dziećmi czy kimś lubiącym czochranie cudzych fryzur - opcji tego, czego muszą przeżyć jest wiele, wiele więcej.
Dlatego osłonka włosa na końcówkach jest po prostu miejscami pościerana, a łuski najzwyczajniej w świecie czasem uszkodzone (jak to moja mama mówi: "nic na wieki nie ma" :P).
Co może więc być przyczyną tego, że nasze końcówki są sianowate, miotełkowate, szorstkie?
- wspomniane już wcześniej uszkodzenia mechaniczne - przeciwdziałać im można upięciami, olejem lub silikonowym serum do zabezpieczania czy zwykłym zwracaniem uwagi na to, co czasem wyprawiamy (u mnie jest to na przykład kontrolowanie tego, czy pod paskiem torebki nie przytrzasnęłam swego upierzenia :P).
- bardzo inwazyjne zabiegi fryzjerskie: farbowanie, dekoloryzacja, prostowanie, trwała.
- źle dobrany olej (przy olejowaniu lub zabezpieczaniu) - końcówki bardzo często są z innej parafii niż reszta długości włosa - mają zwykle wyższą porowatość, przez co olej, którego działaniem zachwycamy się na całej długości może wywołać puch (często mylony z wysuszeniem) na końcach.
- nadmiar protein we włosowej diecie. Wtedy sianowate końcówki mogą być pierwszym objawem przeproteinowania (jako najsłabsze ogniwo reagują najszybciej).
- brak produktu do zabezpieczania, czyli odżywki bez spłukiwania i/lub silikonowego zabezpieczenia i/lub kropli oleju. Włos bez takiej osłonki przed przyjmowaniem i oddawaniem wilgoci może się zwyczajnie puszyć - ten problem zwykle bardziej dotyczy właśnie końcówek ze względu na częste reprezentowanie przez nie wyższej porowatości od reszty fryzury.
- złe dobranie produktu do zabezpieczania. Może być on zbyt lekki/ciężki, zawierać zbyt dużo protein (warte monitorowania są produkty Gliss Kur), nawilżaczy, etanolu czy alkoholu izopropylowego (który akurat mi krzywdy nie robi, ale można go rozważać w kręgu podejrzanych). Warto więc w tym wypadku spróbować innych kosmetyków czy pomysłów (na przykład domowej mgiełki zabezpieczającej).
- nadmiar humektantów (nawilżaczy) we włosowej diecie. "Suche" końce przecież aż proszą się o to, by obłożyć je miodem, gliceryną, pantenolem, żelem hialuronowym, mleczkiem pszczelim, aloesem czy innym nawilżaczem, prawda? Otóż jeśli się z nimi przesadzi, a dodatkowo trafi się na niezbyt dobrą dla humektantów pogodę za oknem (bardzo sucho lub bardzo wilgotno) one same zamiast pomóc - doprowadzą do pojawienia się wizualnego sianka. Związane jest to ze zdolnością tych składników do oddawania lub przyjmowania wody z otoczenia w zależności od poziomu wilgotności i temperatury. Jeśli mocno przesadzimy - nawet zabezpieczenie może nam nie pomóc.
- nadmiar ziół we włosowej diecie - czyli typowe przesuszenie psikaczami, płukankami czy odżywkami z tymi składnikami (oczywiście nie są one same w sobie złe - chodzi tu o przypadek przesadzenia z nimi ;)). Nie dotyczy ziół wydzielających śluzy, czyli na przykład siemienia lnianego, lipy, prawoślazu.
- suszenie. Zwykle wystarczy w tym przypadku odpowiednie zabezpieczenie, by wyeliminować problem, lub przerzucenie się na średni nawiew i średnią bądź chłodną temperaturę.
- czesanie. Gdy szczotka/grzebień/palce/TT gładko suną przez całą długość włosa to często nawet nie zauważamy, że przy samiuteńkim końcu pasma szarpiemy nasze kłaczki - psikacz bądź odżywka bez spłukiwania może pomóc.
- prostowanie Encanto - jak wyżej - końcówki o innej porowatości od reszty włosów mogą się nie polubić z bombą proteinową.
- ombre. Farbowanie najsłabszej części włosów powinno być połączone z późniejszą wzmożoną pielęgnacją i zabezpieczaniem tych rejonów, jeśli pojawią się problemy.
- przekwaszenie włosów - płukanie włosów nierozcieńczonymi sokami, płukanką cysteinową czy zbyt stężonymi kwaśnymi płukankami może podsuszyć końce, a gdy sytuacja powtarza się często lub bodziec jest bardzo mocny - doprowadzić nawet do rozdwajania włosów.
- mocne detergenty - znów temat obija się o to, że końcówki wiele mogły w życiu przejść. Warto pomyśleć w takim wypadku nawet nie o zmianie szamponu - jeśli pozostałej części fryzury i skórze głowy odpowiada- a tym, czy nie spróbować mycia końcówek odżywką, a reszty szamponem.
- problemy z dietą oraz zdrowiem w okresie porostu fragmentu tego fragmentu włosa.
- rozczesywanie na sucho falujących końcówek. Zawsze można spróbować powstrzymać się przed tym, czesząc je chociaż raz, w ramach testu, tylko z odżywką do spłukiwania, a później dając im już spokój z czesaniem.
- kosmetyk/mieszanka po prostu końcówkom nie odpowiadające - nie ma protein, olei wnikających, ogromu humektantów. Po prostu nie pasuje i już! "Co włos, to obyczaj" ;)
Wiele z tych "kropek" powtarza się także w już opisanym przypadku rozdwojonych końcówek, ponieważ często (ale nie zawsze) ze stanu sianka rozwijają się włosy rozdwojone.
Co byście dodały? No i drugie pytanie - o czym jeszcze napisać? ;)
I teraz badz czlowieku madry :D Domysl sie,czy to olej nie zadzialal, czy to pozostalosci po zlej pielegnacji, czy za duzo protein, czy za duzo humektantow.. :) To strasznie skomplikowane :)
OdpowiedzUsuńJakiś miesiąc i wiesz wszystko ;)
UsuńWywalasz całkiem proteiny i patrzysz, co się dzieje, ograniczasz na kolejny tydzień - dwa kolejny podejrzany składnik czy grupę składników i znów obserwacja ;)
Mi się wydaje (ale prowadzę jeszcze obserwacje), że to TT sprawił u mnie sianko na końcówkach. Wezmę pod uwagę jeszcze inne "kropki";)
OdpowiedzUsuńEhh, w zasadzie do większości tych kropek sama doszłam w ciągu mojej rocznej świadomej pielęgnacji, ale.. inteligentnie chciałam nawilżyć włosy i stworzyłam mgiełkę z samych hucówką nie pasuje, to mamy humektantwó i robiłam kwaśne płukanki :) Ale, przeczytam jeszcze ten wpis kilka razy i zapamiętem co jest nie tak.
OdpowiedzUsuńChociaż z jednym muszę sie najbardziej zgodzić- olej. Jak końcówkom nie pasuje to naorawdę mamy kłopot ;/ bo trzeba kombinować.
a zbyt częste mycie myślisz że nie? bo ja widzę u siebie poprawę teraz, kiedy myję je co dwa- trzy dni w stosunku do mycia codziennie, chociaż może to być oczywiście efekt związany z inną kropką :)
OdpowiedzUsuńMycia bym nie demonizowała, no chyba, że ktoś myje włosy na wybitnego "chama" ;)
UsuńNapisz o lamiacych wlosach mimo pielegnacji .
OdpowiedzUsuńświetny post :)
OdpowiedzUsuńja swego czasu przy prostowaniu całości prostownicą miałam straszny zwyczaj przytrzymywania jej dłużej na końcówkach, bo one nie dawały się tak łatwo prostować... na szczęście teraz już prostuję je max 3 razy w miesiącu na większe wyjścia do ludzi ;)
prawda jest taka, ze włosy hodujemy kilka lat, a jak są do pupy to nawet z 6-letnie końcówki moga się trafić! Więc cudó po roku nie można oczekiwać, skoro wcześniej nie dbaliśmy o włosy aż tak
OdpowiedzUsuńPopieram i wiem że moje końcówki przeżyły mase farbowań i temu sa takie a nie inne. No i ta suchosć z natury;d
Usuńniestety miewam problemy z przesuszonymi końcówkami :( teraz trochę się to uspokoiło, bo sporo podcięłam włosy - mam nadzieję, że uda mi się uniknąć błędów popełnianych wcześniej :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak, ze moje wlosy lubia ziola ale te wydzielajace sluz je wysuszaja :D
OdpowiedzUsuńIdealnie wstrzeliłaś się w mój obecny problem. Podcinałam końcówki miesiąc temu, były mięciutkie, a teraz są znowu cienkie i połamane...starałam się je nawilżać, bo przecież były takie suche, ale one nie reagowały na nawilżenie, może winna była aura za oknem. Tylko co zrobić w przypadku deszczowej pogody i braku nawilżenia we włosie? Dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńNawilżenie to tak naprawdę dobre natłuszczenie włosa. Emolientami w nie!
UsuńPosiadam jedwabne serum z firmy Marion oraz olej lniany, arganowy, z nasion malin i z tych rzeczy nic nie było w stanie zabezpieczyć mi włosów... :( Może proponujesz coś innego? Mam bardzo delikatne i dość cienkie włosy, porowate od połowy w dół. Dziękuję za odpowiedź :*
UsuńA jak wygląda cała Twoja pielęgnacja ?
UsuńMycie: Facelle Sensitive, BDFM dla dzieci niebieski, raz na 3 tygodnie oczyszczanie szamponem Barwa Tataro - Chmielowy
UsuńOdżywianie, nawilżanie: Kallos Crema al Latte, Garnier AiK, Gliss Kur Oil Nutritive odżywka bez spłukiwania i taka do spłukiwania, Alterra Granat i Aloes (ale to sporadycznie). Czasami dodaję kilka kropel d-pantenolu do odżywki, plus powyższe olejki.
Po każdym myciu obowiązkowo spłukuję zimną wodą, wycieram włosy w bawełnianą ściereczkę.
Niestety suszę włosy, letnim nawiewem, jest to jedyna rzecz, z której nie zrezygnuję jeśli chodzi o włosomaniactwo :). Gdybym pozwoliła im wyschnąć samym, byłyby bardzo oklapnięte, ani proste, ani kręcone. Po wysuszeniu rozprostowują się.
Czy mam napisac coś jeszcze? :)
Wiem o czym zapomniałam. Stosuję metodę OMO. Próbowałam olejować włosy na sucho (na noc), nie przesadzałam z ilością, gdyż zgodnie z zasadą mają być tylko delikatnie pokryte i dać się rozczesać, niestety w tej formie olej na mnie nie działa, włosy są nawet gorsze po takim olejowaniu (olej na pewno domywam, gdyż włosy nie są tłuste, ale takie jakby "waciate", jak napisałam powyżej). Uff :)
UsuńGliss Kur kochana - za dużo protein prawdopodobnie ;)
UsuńTo na pewno, ale raz na jakiś czas czuję, że mam takie gumowe włosy i jak nałożę Gliss Kura, to są sztywniejsze. Zbyt częste używanie się nie sprawdza. Po prostu będę po niego naprawdę rzadko sięgała. Spróbuję olejowania na mokro, może to zadziała. Kochana jesteś, że starasz się pomóc, dziękuję :)
UsuńGumowatość wskazuje na przenawilżenie ;)
UsuńCzyli mam przenawilżone, przeproteinowane włosy, super :D Dzisiaj zjechałam wszystko Barwą tataro-chmielową i zaczynam od zera!
UsuńNo ja mam właśnie jakieś dziwne końcówki-nie rozdwajają się w ogóle pomimo tego, że są mega suche.;P
OdpowiedzUsuńAktualnie wcieram w nie olej lniany i jest już lepiej z nimi.
ale włosy są kapryśne :P niestety mam też taki problem :/ ale rozdwojone nie są wcale więc to i tak jakiś plusik :P
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo tych kropek! ;) Jak tu się domyślić co jest winne? :(
OdpowiedzUsuńProblem z suchymi końcówkami może się pojawić, mimo pielęgnacji, gdy po prostu włosy są złośliwe :) czyli bardzooo porowate. Wczoraj przed snem spryskałam je bezalkoholową odzywka Marion, końce mocno natłuściłam olejem słonecznikowym i potem zrobiłam warkocza bez gumki. Dziś po południu włosy moje z powrotem są sianem.
OdpowiedzUsuńPrzydany post :]
"No i drugie pytanie - o czym jeszcze napisać? ;) " Skoro pytasz ;] To może o włosach spłaszczonych, skoro sama masz kręcone. Denerwują mnie ciągle robiące się supełki na pojedynczych włosach.
to mój odwieczny problem, zwłaszcza teraz. Mimo podcinania, zabezpieczania olejem i silikonami nadal strasznie się plączą, puszą...
OdpowiedzUsuńMoje końcówki niby ładne i gładkie, ale jak je wezmę pod światło, to widać że zaczynają się rozdwajać. A niedawno byłam u fryzjera :(
OdpowiedzUsuńMam ochotę iść na podcinanie na gorąco, podobno to najlepsza metoda zabezpieczenia końcówek.
Moje końcówki lubią być suche, ale zabezpieczam je różnymi produktami, olejuję. Raz jej lepiej, raz gorzej
OdpowiedzUsuńOgólnie to wszystko szkodzi na końce... nie wiem, czy w ogóle mi się chce szukać przyczyny. ;) Imho jak się łamią i nie odpadają to da się znieść, gorzej że panuje moda na włosy idealnie wyprasowane na całej długości i moje puszące się proste włosy uchodzą za "zniszczone".
OdpowiedzUsuńNiektóre z nich możesz wyeliminować szybko ;)
UsuńModa powiem szczerze, że lata mi koło nosa - moje loki są nieśmiertelne :D
hej.. wlasnie zaciekawil mnie ten post gdyż cierpię na ten problem właśnie.. i zastanawia mnie to jest przyczyną.. podcinane regularnie.. oleju nie zmieniam od X miesięcy.. zabespieczane są.. suszone naturalnie bez suszarki.. wiec mi pozostaje albo jakaś maska/ odzywka która im "nie pasuje" albo może to że faktycznie uszkodzone "mechanicznie" grzebieniem.. ciuchami .. czy wlasnie w nocy przy spaniu.. Nic będę w takim razie próbować coś z tym zrobić bo wyglądam jak wiedźma z takimi końcówkami a ma fale/loki to sie rzuca w oczy od razu..
OdpowiedzUsuńMoże zmieniły się potrzeby Twoich włosów, więc czas np. olej zmienić.
Usuńo matko....sporo tego. Czy możesz przeanalizowac skład kosmetyków Wax Pilomax taki do regeneracji? Mam go od jakiegoś czasu i widzę bardzo dużą poprawę kondycji moich włosów. Czy sama zmiana kosmetyków może aż tak pomóc?
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę na to chwilę. Zmiana kosmetyków może dać spory efekt ;)
UsuńMatko ależ się tego nazbierało! To ja już sama nie wiem jaki mam problem ... Wiem, że jak poświęcam włosom czas i nakładam regularnie maski (zazwyczaj waxy pilomaxu) to jest nieźle, gorzej jak przerywam!
OdpowiedzUsuńA może warto opracować sobie jakiś zacny plan pielęgnacji minimalnej? ;)
Usuń