Problemy włosowe XXVII: peeling skóry głowy - nieodzowny w pielęgnacji włosów?
Peelingowanie skóry głowy jest obecnie tematem niezwykle modnym. Prawie chciałoby się rzec: "Wszyscy peelingują skalpy!" ;). Coraz częściej spotykam się również ze stwierdzeniem, że jest to zabieg nieodzowny w pielęgnacji włosów. Czy aby na pewno?
Rozpocznę może od małej opowieści. Włosomaniaczką jestem od lipca 2011r., więc już od 4,5 roku. W tym czasie peeling skóry głowy wykonałam... raz, z ciekawości. Podobnie jak nie wszystkie cery wymagają peelingów w pielęgnacji, tak i wiele skalpów się bez nich obywa w dobrym zdrowiu ;).
Absolutnie nie odbierajcie mojego tekstu jako negatywnie opisujący ten zabieg. Chcę Wam tylko nadmienić, że peeling skóry głowy to zabieg nieodzowny wtedy, gdy jest konieczny. Jeśli skóra głowy nie wykazuje tego typu potrzeb jest jedynie... kosmetycznym bajerkiem ;).
Kiedy peeling skóry głowy może się sprawdzić?
- Przy problemach z domyciem włosów, szczególnie u nasady.
- Przy problemach łojotokowych. (np. ŁZS, nadmierne przetłuszczanie skóry głowy).
- Przy problemach z "łupieżem" - jeśli nie wynikają one z przesuszenia skóry głowy, a jedynie z nadmiernego rogowacenia naskórka.
- Przy nadbudowaniu środków odżywczych/stylizujących (szczególnie często spotykane u osób olejujących skórę głowy).
Należy natomiast zachować szczególną ostrożność, gdy:
- na skórze głowy widoczne są zmiany chorobowe (od zaczerwienienia poprzez zmiany ropne) - istnieje ryzyko ich rozniesienia przy wykorzystaniu peelingu mechanicznego. Wyjątkiem są zmiany wynikające z nagromadzenia martwego naskórka, jednak i w tym przypadku należy je najpierw zaleczyć (wyeliminować stany zapalne), a następnie wdrożyć profilaktykę.
- mamy podejrzenie prawdziwego łupieżu (który jest związany z nadkażeniem grzybiczym - bakteryjnym) - również istnieje ryzyko rozsiania (wcześniejsze leczenie zalecane).
- jesteśmy posiadaczami wrażliwej skóry głowy.
Planuję rozszerzenie tematyki peelingów dla tych z Was, dla których jest to zabieg nieodzowny ;).
Też na palcach jednej ręki mogłabym zliczyć, ile peelingow skalpu w życiu zrobiłam.. faktycznie wydaje mi się to obowiązkowy zabieg dla nielicznej grupy osób. ;)
OdpowiedzUsuńCzy dla nielicznej to nie wiem (łojotok jest jednak coraz częściej spotykany), ale faktycznie - nie dla każdego konieczny ;)
UsuńJa robiłam kilka razy z zaparzonych fusów z kawy całkiem fajne efekty tylko cala łazienka w fusach.
OdpowiedzUsuńNie było problemów z wypłukaniem?
Usuńja próbowałam glinki - miało dawać super efekt i powiem, że dość zadowolona byłam = przy delikatnej skórze ostrego pilingu się bałam :P
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że nie skorzystałaś z niczego mocniejszego ;)
UsuńJa robiłam kilka razy cukrowy, X razy nakładałam cerkogel 30 a obecnie co drugi dzień nakładam wcierkę z kwasem salicylowym więc to w sumie też do peelingu mogę zaliczyć :p
OdpowiedzUsuńIntensywne peelingowanie ;)
UsuńJa peelinguję, ale specjalnymi peelingami enzymatycznymi. I u mnie to działa, nie muszę tak często myć włosów.
OdpowiedzUsuńJeśli działa - to brawo ;)
UsuńRegularnie używam Cerkogelu 30 jako peelingu enzymatycznego i mogę śmiało polecić :) a cukrowy lub kawowy robię od święta, właśnie jako "bajer" :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ;)
UsuńJa nie robiłam tego ani razu :D
OdpowiedzUsuńOoo ;)
Usuńnigdy nie peelingowałam, mam bardzo wrażliwy skalp i wolę nie próbować ;d
OdpowiedzUsuńOstrożność zawsze w cenie ;)
UsuńPróbowałam wiele razy. Chciałam i próbowałam kawą. Jednak mam tak gęste włosy, że nie mogę tych ziarenek w ogóle doprowadzić do skalpu...
OdpowiedzUsuńJa mam rzadkie, a i tak wtedy, gdy próbowałam mi się nie udało xD
UsuńNie próbowałam tej metody ,ale jest bardzo ciekawa;))
OdpowiedzUsuńMoże akurat u Ciebie byłoby warto ;)
UsuńJa jeszcze nigdy nie peelingowałam skóry głowy, nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Mam dość wrażliwy skalp i ciężko byłoby mi do skóry głowy dotrzeć bo mam długie włosy. Nie czuje potrzeby tego robić :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie czujesz potrzeby to nie ma się co męczyć ;)
UsuńNigdy nie peelingowałam skalpu i jakoś mnie to nie kusi. Myję włosy mocniejszymi szamponami i myślę, że wszystko ładnie domywają, skóra czyta, że aż błyszczy, więc peelingi nie są potrzebne :P hehe
OdpowiedzUsuńZ tym różnie bywa, ale jeśli nie czujesz takiej potrzeby to ok ;)
UsuńTeż próbowałam tylko raz i obiecywałam sobie zacząć robić to regularnie jednak jakoś nigdy o tym nie pamietałam. Teraz dochodzę do wniosku, że mogę się bez tego obejść ;)
OdpowiedzUsuńWidocznie masz jak ja ;)
UsuńU mnie nie ma po prostu możliwości dotrzeć cukrem czy kawą do skóry głowy (mam długie, gęste włosy). Poza tym uważam, że zanim cukier cokolwiek da to po prostu się rozpuści. :D Za to bardzo lubię mieć nakładany (sama niestety nie bardzo potrafię - nie docieram wszędzie, produkt ląduje na długości...) Cerkogel30 oraz efekt, jaki on daje - "lekka", odświeżona, nawilżona skóra głowy. Niestety, aktualnie go nie posiadam i dlatego mój skalp peelingu nie dostaje. :/
OdpowiedzUsuńMoże warto go sobie znowu sprawić? ;)
UsuńMam ten sam problem - nie jestem w stanie dotrzeć peelingiem do skóry głowy. Próbowałam robić przedziałki co centymetr i stopniowo go tam nakładać, ale po minucie migrował na włosy, w dodatku cukier szybko się rozpuszczał. Kawa przy blond włosach odpada :(
OdpowiedzUsuńNiby myję włosy mocnymi szamponami, ale często mam wrażenie, że nie domywam skóry głowy - jeśli nie rozgarnę włosów porządnie w kilku miejscach, mam na włosach pełno piany, która nie dochodzi do skalpu.
Miałam ten sam problem przy tym moim jedynym podejściu do mechanicznego peelingu ;)
UsuńJa też spróbowałam tylko raz, dawno temu, od jakiegoś czasu chodzi za mną druga próba ale w sumie nie wiem po co ;)
OdpowiedzUsuńHah, masz jak ja ;)
UsuńNie jest dla mnie nieodzowny, ale jak sobie przypomnę to go wykonuję :D
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńRaz próbowałam zrobić sobie peeling cukrowy, ale zastanawiam się, czy to na dłuższą metę nie niszczy włosów. Takie peelingowanie np. raz w tygodniu przez kilka lat, mokre włosy przy skórze ciągle są pocierane ostrymi kryształkami, rosną sobie, a każdy nowy cm jest systematycznie atakowany. Jak takie włosy później będą wyglądały jak urosną? Ktoś może peelinguje się już tyle czasu żeby coś powiedzieć? :P
OdpowiedzUsuńWiesz Nimvo, dla osób, które tego niezbędnie potrzebują z jakiś powodów ewentualne "podniszczenie" nie ma znaczenia, albo ma mniejsze niż to, z czym walczą ;).
UsuńW takim wypadku racja, ale jeśli ktoś jest "tylko" włosomaniaczką i robi peeling wyłącznie po to żeby poprawić stan włosów, to czy to nie mija się z celem.. Tyle chuchania, podpinania żeby się czasem o coś nie ocierały, delikatne wycieranie w ręcznik po myciu, bo przecież mokre to podatne na uszkodzenia, a na koniec sruu wyszorowanie cukrem. No nie gra mi to.
UsuńJeśli peeling nie jest potrzebny (nie ma nadmiaru martwego naskórka, łojotoku etc.) to peeling nie poprawi stanu włosów, natomiast faktycznie może odrobinę podniszczyć włosy u nasady. Pytanie jednak ile z nas jest "prawdziwymi włosomaniaczkami" - szczerze powiem, że ja się zbytnio w sensie "nieocierania i nieuszkadzania" nie pieszczę z włosami ;)
UsuńRobilam cukrowy i jestem zdania ze przynioslo to wiecej szkody niz pozytku. Na mojej glowie laduje tylko olej, szampon i henna.
OdpowiedzUsuńA co się wydarzyło?
UsuńA u mnie sprawdziła się fajnie maska Platena Organica Morze Martwe z peelingiem. Może to i efekt placebo, ale uczucie na skórze głowy przyjemne. Przede wszystkim pięknie pachnie :D
OdpowiedzUsuńA możesz doradzić, jak zrobić taki enzymatyczny peeling z mocznika? Taki rozpuszczony w wodzie chyba będzie dość rzadki - jako wcierkę? I jak to jest ze stężeniem?
Przy okazji wpisu gdzie indziej o peelingu mocznikowym popełniłam taki wpis - myślę, że Ci pomoże ;)
Usuńhttp://kascysko.blogspot.com/2015/10/jak-otrzymac-kosmetyk-o-danym-stezeniu.html
tak, dzięki!
UsuńU mnie peeling skóry głowy odbywa się średnio raz na miesiąc
OdpowiedzUsuńJeśli Ci potrzebny to dlaczego nie ;)
Usuńkilka razy się peelingowałam, a teraz planuję zacząć robić to znowu :)
OdpowiedzUsuńWidać nie ma takiej potrzeby ;)
Usuńcukrowy nie dla mnie, kawowego nie robiłam, ale polubiłam się z Cerkogelem30. z tym, że przesadziłam z częstotliwością i przesuszyłam sobie skórę głowy :) wychodzi na to, że raz na miesiąc mi wystarczy :P
OdpowiedzUsuńWażne, że dobrałaś dobrą dla siebie częstotliwość ;)
UsuńU mnie akurat jest konieczny, ale ostatnio przerzuciłam się z mechanicznego na cerkogel30 i póki co, jest bajecznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :D
Usuńmiałam robic co 2 tyg , a robiłam tylko 2 razy :D
OdpowiedzUsuńWidać nie jest Ci niezbędny ;)
Usuń'peeling skóry głowy to zabieg nieodzowny wtedy, gdy jest konieczny'
OdpowiedzUsuńa tanie wina sa dobre, bo sa dobre i tanie ;)
Robie peeling cukrowy jak mi sie przypomni, ale mam wrazenie ze mojej skorze glowy jest wszystko jedno.
Widać Twoją skóra ma te podobne predyspozycje jak moja ;)
UsuńJa przez kilka miesięcy peelingowałam skalp cukrem co tydzień, gdy przestałam po wpisie Anwen o peelingach mechanicznych, przestałam. Teraz jednak widzę, że to był błąd, szybciej się przetłuszczają i skalp mnie swędzi, co wcześniej nigdy się nie zdarzało. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJeśli Ci służy to nie ma sensu go odstawiać - dobierz tylko dobrą dla siebie częstotliwość ;)
UsuńJa jestem bardzo zadowolona z maski głęboko oczyszczającej z Vivipharmy (Detoxi Au i Ag) i peelingu enzymatycznego z My scalp My.organics. Używam ich dla siebie oraz moich klientek przy zabiegach na skórę głowy, wg mojej opinii takie produkty mogą być używane dla każdego typu skóry, ważne jest to żeby wybrać odpowiedni peeling ( w większości enzymatyczny), odstęp czasu pomiędzy peelingami itp.
OdpowiedzUsuńJakie mają składy INCI?
UsuńMyślę, że nie każdy skalp peelingu potrzebuje ;)
Widocznie ma Pani większe doświadczenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń