Zeszłoroczni ulubieńcy - patentowi ? ;)
W ciągu zeszłego roku wypróbowałam masę różnych patentów (sposobów?) kosmetycznych - kilka jest jeszcze w fazie testów, jednak do pewnych będę wracać. Może komuś z Was nasunie to pomysł, czego spróbować w Nowym Roku ;)
Oto one:
Oto one:
- kremowanie włosów ( KLIK! KLIK! KLIK!) - uwielbiam tą formę kosmetyków nawłosowych - oleju często zdarza mi się po prostu nalać za dużo :P Nie mówiąc już o doznaniach zapachowych przy Isanie kakaowej ;)
- peeling sodowy (KLIK!) - delikatny (jak dla mnie), a skuteczny jak rzadko ;) I nie uwrażliwia skóry na promienie słoneczne ;)
- drożdże (KLIK! KLIK!) - zewnętrznie na przetłuszczanie się skóry głowy i na trądzik, a wewnętrznie - master porostowy :D
- serum ( KLIK! KLIK! KLIK!) - niebywale odpowiada mi ten typ kosmetyków ze względu na swoją żelową formułę (kremowe jakoś mnie tak nie kręcą :P) i intensywność działania;
- glinka zielona (KLIK!) - pogromca wysypów trądzikowych;
- kostkowy peeling kawowy (KLIK!) - niewiele sprzątania, a jaki efekt :D
- niby - Encanto (KLIK!) - moje włosy jednak najbardziej ze wszystkich protein lubią keratynę, więc nie będę im jej odmawiać ;)
- podpinanie włosów po myciu (KLIK!) - i jest objętość, a nie przyklapus pospolitus ;)
- kozieradka (KLIK!) - i prawie zero włosów na grzebieniu oraz ubraniach;
- maski bawełniane (KLIK!) - które można nasączyć czym dusza zapragnie (oczywiście w granicach rozsądku :P) i testować, co skórze najbardziej odpowiada;
- woda micelarna z biosiarką (KLIK!) - ukochany, doskonale radzący sobie z makijażem micel, ogarniający także zmiany trądzikowe;
- skrobia ziemniaczana (KLIK!) - jedyny i niepowtarzalny dla mnie puder matujący - na obecną chwilę wydaje mi się, że nigdy się z nią nie rozstanę;
- maski przedmyciowe na olej i nie na olej (KLIK!) - gdy mało czasu i gdy włosy do odpowiedniego wchłaniania potrzebują temperaturowego kopa ;)
O maskach bawełnianych i peelingu kawowym w kostce jeszcze nie czytałam. Lecę nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńTaki post był potrzebny, wszystko w jednym :)
OdpowiedzUsuńTeraz mogę systematycznie testować Twoje patenty, wiem gdzie szukać informacji :)
wszystko w jednym miejscu, super :)
OdpowiedzUsuńjuż powoli zaczynałam się gubić na Twoim blogu :D
Mam zaplanowane sprzątanie, jak tylko będę mieć więcej czasu ;)
UsuńOj, lecę zerknąć co Ty tutaj masz, a potem będę testować :D
OdpowiedzUsuńFajne zestawienie, super, że zebrałaś to wszystko do kupy w jedno miejsce. Dodam sobie do zakładek, żeby mieć pod ręką :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ;)
UsuńWitaj:) Zakupiłam na ZSK bardzo zachwalany kwas hialuronowy 1%, Panthenol i Keratyne hydrolizowaną. I mam teraz prośbę do Ciebie- czy mogłabyś podać sugerowaną ilość tych produktów, którą poiwinnam dodawać do masek do włosów? Ile to mniej więcej kropel będzie:)? I można dodawać je wszystkie na raz czy np. raz keratynę, raz panthenol?
OdpowiedzUsuńDo porcji maski po 2-5 kropli, możesz na raz - ale optymalną ilość musisz określić sobie sama ;)
Usuńu mnie króluje glutek z siemienia lnianego, olejowanie na sucho i maska spirulinowa. A oprócz włosów to peeling kawowy(plus zmielone siemie lniane, kakao, cukier trzcinowy). Aż mam ochotę biec do łazienki i wziąć prysznic jak pomyślę o tym zapachu! Ach no i mydełko aleppo, żyć już bez niego nie umiem :))
OdpowiedzUsuńhaha :D gdy byłam mała i włosy mnie denerwowały to je kremowałam, żal że nie było wtedy mody na blogi bo moze byłabym pionierką w tej dziedzinie :D
OdpowiedzUsuńfajna notka
Znam tylko maski bawełniane ;) Resztę później sobie doczytam, podobnie jak cammie dodam sobie do zakładek :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam wcierać kozieradkę skuszona między innymi Twoim postem, jednak nie dałam rady z zapachem - zostawał mi na włosach, co więcej nie chciał zejść nawet po 5(!) myciu po odstawieniu tego wynalazku, a ja czułam się udręczona bo miałam wrażenie, że pachnę po babcinemu (ale nie w ten przyjemny sposób :P )
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja miałam z kozieradką takie problemy? ;)
Nigdy nie poczułam tego zapachu po zmyciu ^^
UsuńCzyli coś nie tak jest z moimi włosami :D
UsuńMoże mocniej trzymają zapachy ;)
UsuńA to może być kwestia wysokiej porowatości? Jak myślisz?
UsuńWłaśnie miałam Cię o to zapytać - wysokoporowate włosy lubią mocniej trzymać zapachy, niestety lub stety.
UsuńNo to właśnie znalazłam odpowiedź na moje pytanie. Po kozieradce moje włosy nie śmierdzą a cuchną - zatęchłą, wilgotną szafą. Ale to może dlatego, że 2 tygodnie temu farbowałam włosy farbą chemiczną? Spróbowałam raz i nie jestem w stanie znieść tego smrodu :(
UsuńFarba chemiczna mogła Ci podnieść porowatość, więc pewnie temu tak trzymają zapach :/
Usuńkozieradkę dziś kupiłam i mam nadzieję, że mi też pomoże ;)
OdpowiedzUsuńa ja mam również pytanie co do kozieradki :) otóż jak ma wyglądać taka wcierka? bo zrobiłam tak jak trzeba było, zagotowałam i odstawiłam do ostygnięcia, a jak przyszłam to była taka gęsta papka... to dobrze czy powinna być raczej lejąca? :)
OdpowiedzUsuńMożesz wetrzeć tą papkę, możesz następnym razem też dać mniej zioła, będzie wtedy lejąca ;) Jedną i drugą nie zrobisz sobie krzywdy, jeśli nie jesteś uczulona ;)
Usuńna całe szczęście dzisiaj robiłam jeszcze raz i teraz wyszło tak jak miało wyjść :)
Usuńfajna wersja pilingu kawowego ;)
OdpowiedzUsuńSkładam wniosek o dołączenie podtytułu: "Jak Kascysko kusi swoje czytelniczki" :D. Zaczęło się od kremowania włosów - dla mnie hit na hity (nie wiem czy już wspominałam, ale kocham Cię za to), maski bawełniane - mega sprawa, codziennie robiłabym sobie taką przyjemność, zapas już zamówiony na eBay, teraz biorę się za peeling kawowy w mydle.
OdpowiedzUsuńJesteś niczym Midas, zamieniasz wszystko w złoto :D!
Tylu komplementów dawno nie usłyszałam, dziękuję :*
UsuńZ ciekawosci zerknelam na metode objetosciowa ;) ja po prostu spinam wlosy na czubku glowy :D i mam palemke
OdpowiedzUsuńcaly czas zbieram sie na ten peeling sodowy. i ta kostka kawowowa :P
musze zerknac na te maski bawelniane ;P jak cos jest na ebay to jest do kupienia XD
Jaki preparat do stylizacji nakładasz na włosy przed podpinaniem?
OdpowiedzUsuńPiankę i mieszaninę żeli ;)
Usuńhej..BArdzo fajne zestawienie:)
OdpowiedzUsuńMOgłabys mi doradzic co robie nie tak z moja pielegnacja twarzy?
od kilku miesiecy stosowalam ocm na wieczor, ostatnio po ocm zamiast kremu nakladalam olej arganowy..tylko na poczatku ocm skora byla gladka,kolor wyrownany,a pozniej non stop cos wyskakiwalo a do teraz,nigdy nie mialam na policzkach zaskornikow a teraz mnostwo bialych krostek..zrezygnowlam od tygodnia z ocm,bylam chora wiec makijazu zero przez tydzien wiec na wieczor oczyszczalam czarnym mydlem i kladlam krem avene cleance k (kiedys go stosowalam a ostatnio znalazlam wiec postanowilam uzyc go pare razy) rano mycie cetaphil i woda rozana i krem alterra dzika roza(czasami ten z aloesem ale neistety zawiera alkohol i aloes na szarym koncu-na wizazu mial inny sklad) efekt?troche buzia sie uspokoila ale nadal wychodza nowe "niespodzianki" ..juz nie wiem co mam robic:( nigdy nie mialam takich problemow nawet jak uzywalam pelno silikonow na twarz..
zamierzam kupic plyn micelarny i stosowac zamiast ocm i wrocic do olejku arganowego ale czy cos to da..ocm zachwalane,olej arganowy tez a ja ciagle nie widze poprawy:( pomocy!!!!!!!!jula
Nie miałaś jakiś stresów, wahań hormonalnych, zmiany wody? Może ocm to obecnie nie to, czego skóra od Ciebie oczekuje? Odstaw i tyle. Może peeling sodowy na te niespodzianki, które Ci wyszły? Bo peelingu chyba trochę zabrakło w Twojej pielęgnacji.
UsuńJaka woda różana?
stres jest na pewno od ok 2 lat:)a moze ostatnio sie nawet nasilil,wahania hormonalne tez bo w sierpniu zakonczylam laktacje.musze sprobwac peelingu,woda rozana z biochemii urody..przymierzam sie do kupna serum z granatu,peelingu enzymatycznego z biochemii urody ale narazie musze sie wstrzymac z zakupami..moze polecilabys mi na co mam zwrocic uwage jesli chodzi o zakupy ze sklepow z polproduktami?dzieki:)
OdpowiedzUsuńSpróbuj na razie sody, nie kosztuje wiele ;) I nie szalej z nowościami - może trzeba ustabilizować pielęgnację?
OdpowiedzUsuń