Problemy skórne IV: jak peelingować twarz bez kwasów, retinoidów i drobinek?




Wspominałam Wam już kilka razy, że obecny sezon "kwaszenia" cery spędziłam w stanie spoczynku. Z powodu zabiegów, jakie przeprowadzałam na swojej twarzy (depilacja laserowa, mezoterapia igłowa etc.) stosowanie toników kwasowych nie było dla mnie możliwe. Myślę, że i wielu z Was z różnych powodów nie chce stosować terapii kwasowych w trybie ciągłym. Cery skłonne do łatwego zanieczyszczania się potrzebują jednak czegoś, co utrzyma je w dobrym stanie w czasie przerw w stosowaniu kwasów i retinoidów. Tutaj z pomocą mogą przyjść nam wszelkiego rodzaju peelingi.

Ze względu na dość dziwną predyspozycję mojej skóry, jaką jest wielka i niezrozumiała niechęć do masażu (czynność ta wywołuje u mnie wysyp podskórnych "gul") poszukuję dla siebie metod i produktów nie wymagających masowania do uzyskania dobrego efektu złuszczania. Myślę, że część z Was cierpi na podobny problem, więc chyba warto, abym podzieliła się swoimi metodami.

Jako swoje drogeryjno-domowe peelingi "enzymatyczne" i gommage (które pomagają usunąć martwe komórki naskórka w okresie bezkwasowym bez masowania) wykorzystuję:
  • żele do mycia twarzy (jak również te nie dedykowane do tego celu, jak np. Facelle, Intimea). Sposób użycia - jak wyżej.
  • "mydła" rosyjskie, takie jak białe, miodowe, cedrowe czy czarne mydło Babuszki Agafii. Sposób użycia - jak wyżej.
  • typowe peelingi enzymatyczne nie zawierające parafiny, silikonów oraz trójglicerydów, takie jak Apis żurawinowy o starym składzie, Organic Shop Mango (część z nich posiada dodatek kwasów, jednak są to ilości bardzo niewielkie, nie wymagające wysokiej ochrony przeciwsłonecznej przy używaniu).
  • wiele rodzajów mydeł, takich jak Biały Jeleń/Wielbłąd, Aleppo, Alepia, mydła ziołowe (np. Sidha, Medimex), marsylskie, węglowe etc. Używam ich w tej formie w następujący sposób: namydlam nimi wcześniej poddaną demakijażowi skórę i pianę pozostawiam na około 10-15 minut, po tym czasie ją spłukuję.
  • peeling sodowy.

Możemy również skorzystać z papainy oraz bromelainy (sklepy z półproduktami) i wykorzystać je jako peeling enzymatyczny w formie maseczki trzymanej 10-20 minut. Ja jednak jeszcze nie miałam okazji spróbować ich w formie czystej, jedynie jako dodatek do gotowych peelingów.

Dlaczego skorzystałam również z detergentów, występujących w mydłach, "mydłach" rosyjskich i żelach do mycia? One również przyczyniają się do rozluźnienia połączeń między martwymi komórkami naskórka, jednak do takiego działania potrzebują więcej czasu. Zwykle w czasie mycia przecież namydlamy się i w zasadzie od razu spłukujemy pianę ;).

Pozwoliłam sobie je ułożyć w kolejności dość subiektywnej - wraz ze wzrastającą "mocą oczyszczającą" (tak więc w moim przypadku najsilniejsze działanie ma peeling sodowy). Wasze odczucia mogą być jednak inne, jak również sposoby, z których możecie skorzystać (np. kogoś może podrażnić mydło pozostawione na skórze, kogoś innego żel czy soda). 

Nie istnieją uniwersalne kosmetyki czy patenty pielęgnacyjne, odpowiednie dla każdego, ale może warto spróbować, by znaleźć swojego złuszczającego ulubieńca albo swoją metodę uśpienia zmian trądzikowych na czas braku korzystania z kwasów. 

Jak peelingujecie skórę swojej twarzy? ;)


Komentarze

  1. Ojj, nie polecam każdemu Facelle do twarzy - raz umyłam ryjka i mnie poparzyło ;/ Mam cerę mieszaną latem, a zimą normalną, w dodatku dość wrażliwą. Mechaniczne peelingi też robię bardzo rzadko, raz sama zrobiłam sobie peeling z korundem (trzymałam się proporcji) i dosłownie twarz pokaleczyłam - chyba jedyny wyjątek to gommage kawowy z Organic Shop. Czarne mydło Agafii za to bardzo lubię raz na jakiś czas :)
    Bardzo mnie skusiłaś już dawno temu peelingiem enzymatycznym od Organic Shop i tylko czekam na jakąś okazję :) Ogólnie lubię ich produkty do twarzy, jak choć wyżej wymieniony gommage czy maseczka aloesowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go akurat bardzo lubię ;) Zapewne trafiłaś w nim na składnik/składniki, które Cię uczuliły ;)

      Usuń
  2. hej :) w jednym z postow pisałaś ze masz bardzo dużo maseczek bingo spa. mogłabyś zrobić takie porządne powrównanie ? to samo z kallosami bo namnożyło się ich tyle i nie wiem co wybrać :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nie lubię robić takich rzeczy.

      Dlaczego? Bo ciężko porównywać różne produkty, o różnych składnikach aktywnych. Poza tym to, co służy mnie nie musi służyć komu innemu. Recenzje rozumiem, ale rankingi czy porównania do mnie nie przemawiają.

      Ale pomyślę, bo to nie pierwsza taka prośba.

      Usuń
  3. Bardzo przydatny post;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Walczyłam i walczę z problematyczną skóra i trądzikiem już jakiś spory czas. Teraz najlepszym peelingiem , który używałam w jesień i zimie to peeling kwasowy !! Moje przebarwienia są o wiele mniejsze a twarz nabiera coraz zdrowszego kolorytu. Trądzik ustąpił dzięki kremowi z śluzem ślimaka.
    Używam też peelingów enzymatycznych i ściereczki muślinowej. To wszystko sprawdza się u mnie bardzo dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki konkretnie to krem? :)

      Usuń
    2. Kasiu, napisałam już w poście, że istnieją sytuacje, gdy nie możemy bądź nie chcemy stosować peelingów kwasowych, a jakoś chcemy utrzymać cerę w ryzach ;)

      Usuń
  5. Jeej, bardzo ciekawy wpis, warto wiedzieć o tych rzeczach! Dziękuję!

    Wpadnij na recenzję podróbek Beauty Blender:
    http://yes-to-the-beauty.blogspot.com/2015/03/podrobki-beauty-blender-czy-warto-kupic.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przydatny post. Jeśli kiedyś nie będę mogła stosować jakiegoś popularnego rodzaju peelingu, na pewno wrócę do tych wiadomości. Ja stosuję kwasy, więc póki co z innych peelingów jestem zwolniona. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama, jeśli się kwaszę, stosuję też peelingi, ale jestem bardzo niestandardowa ;)

      Usuń
    2. ja również stosuję peelingi podczas kwasów, skóra jest wtedy zdecydowanie gładsza <3 teraz stosuję tonik + serum korygujące bielendy skin clinic professional ale efekty nie są powalające... na przyszłą zimę trzeba chyba coś mocniejszego :) a o facelle nie pomyślałam jako o żelu do mycia twarzy, chyba wypróbuję ;)

      Usuń
  7. Muszę zgłębić wiedzę na temat peelingu sodowego, nigdy wcześniej o nim nie słyszałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować - oczywiście ostrożnie, na 1-2 minuty na początku ;)

      Usuń
  8. Ja kocham peeling enzymatyczny Obey Your Body <3 Tylko jego też trzeba zrolować z twarzy, to trochę jak masaż ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz pierwszy o nim słyszę, muszę poczytać w wolnej chwili ;)

      Usuń
  9. Ja peelinguje twarz, włosy i cialo olejem zmieszanym z cukrem :) Do dziś szukam niestety mydła/żelu do twarzy, który mi jej nie wysuszy :(

    http://inspiracjama.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to nie dla mnie, przynajmniej na twarzy ;)

      Usuń
  10. My używamy peelingu solnego ;-) warto też zaprzyjaźnić się ze świeżym ananasem - jego enzymy rozpuszczają martwy naskórek i bardzo wygładzają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam w poście, że chodzi mi o peelingi "bez drobinek" i masowania ;)

      Jak również wspomniałam o bromelainie (enzym z ananasa odpowiedzialny za złuszczanie). Maseczki z owoców u mnie albo działają za słabo, albo podrażniają ;)

      Usuń
  11. kupiłam wczoraj kwas mlekowy 80% 30ml.
    mogłabyś mi pomóc, jak mam go stosować? z iloma ml wody go rozcieńczyć?
    sama sobie jednak nie poradze.. -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyśku, ale najpierw Ty musisz wiedzieć, do czego i po co chcesz go użyć. Zastosowań takiego kwasu jest sporo, jak i stężeń, które można zmajstrować. Nie wiem też nic o Twojej skórze, a levelu wróżenia ze szklanej kuli nie mam ;)

      Usuń
    2. myślałam, że jak kupie kwas i rozcieńczę go z wodą to będzie po kłopocie :D
      chciałam go użyć do twarzy w walce z pryszczami i zaskórnikami.
      mam cerę (chyba) mieszaną, skłonną do wysuszenia (obecnie, pomimo nawilżania, borykam się z płatami skórek na nosie i nad górną wargą - i trochę na czole)
      btw. gdyby to coś znaczyło to posiadam hydrolat oczarowy i prawdziwą żyworódkę :)
      pomożesz coś? :(

      Usuń
    3. Myślę, że najpierw powinnaś poświęcić trochę czasu na ogarnięcie podstawowej wiedzy o pielęgnacji kwasowej. Chcesz tonik, peeling, krem? Dobrałaś już odpowiednią, wysoką ochronę przeciwsłoneczną oraz resztę pielęgnacji, by uniknąć efektów ubocznych?

      Usuń
    4. w sumie konsystencja mi nie robi zbytniej różnicy. może być tonik, jak i krem :)
      mam krem obecnie SPF15, z Apisu (żurawinowy) - jeszcze końcówka starego składu :)

      Usuń
    5. Pysiu, naprawdę zagłęb się w temat.

      SPF15 to obecnie, przy słońcu, jakie wyszło, to dużo za mało. SPF 50+ potrzebny.

      I nie chodziło mi o postać, tylko o siłę działania i efekty tuż po aplikacji.

      Usuń
    6. ok! postaram się poczytać. naprawdę nic nie wiem na temat kwasów :)

      Usuń
  12. Ja bardzo lubię papainę ze spiruliną i glinką I co jeszcze mam pod ręką. Skóra napięta i widoczne poprawienie ukrwienia; spirulina może nam zaczerwienić twarz, ale u mnie to szybko mija (po takiej maseczce sprawdziłyby się te paski oczyszczające na nos. te zapchane pory na nosie samej maseczce się nie dadzą, ale bardzo chętnie wychodzą po zmyciu)
    z tych mocniejszych to kawa na czarnym rosyjskim mydle albo na jakimś oleju, np. arganowym, bardzo się lubimy.

    Jestem też ciekawa twojej definicji mydła, mogłabyś rozwinąć? co jest dla ciebie mydłem a co "mydłem" ;)

    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato, definicja mydła jest jedna, i wcale nie jest moja ;)

      Mydła - sole metalu (głownie sodowe lub potasowe) i wyższych kwasów tłuszczowych.
      ;)

      Usuń
    2. Aha no tak. Pytam bo wydajesz się uznawać wyższość mydeł nad "mydłami" z nazwy w pielęgnacji skóry, czy tak?
      (poza tym bardzo podoba mi się fakt, że ktoś znający się na chemii ma głos w kosmetycznej blogosferze! Podczytuję anonimowo z aprobatą :P)

      Usuń
    3. Wiesz, to nie kwestia wyższości, tylko... bawi mnie trochę sytuacja ;)

      Przy ogólnej krucjacie (której nie jestem udziałowcem, lubię mocne detergenty) przeciw mocnym detergentom karierę robią "mydła", które tak naprawdę są... ziołowymi pastami pędzonymi na mocnych detergentach ;)

      Usuń
  13. Kwestia upodobań oczywiście, ale np. do mnie przemawia fakt, że detergent w "mydłach" jest umieszczany w składzie w okolicy dwudziestego miejsca, a z ziołami lubią się i skóra, i włosy.
    Nie mniej jednak od jakiegoś czasu czaję się nieśmiało na jakieś prawdziwe mydełko do mycia cery normalnej/suchej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimku, zauważ, że większość ziół jest zapisanych w formie intraktu, czyli wyciągu alkoholowego (co oznacza dużo etanolu i odrobinę ziół ;)). "Mydła" rosyjskie za dobrze się pienią jak na obecność śladowych ilości detergentu ;).

      Usuń
  14. Polecam Ci wypróbować "czystą" bromelainę i/lub papainę (np. z ZSK) i połączyć ją z glinką, spiruliną, czy innymi półproduktami. Teraz jestem świeżo po atredermie i zaraz znowu włączę kwasy, więc chwilowo zrezygnowałam z peelingów, ale z tych byłam bardzo zadowolona:) Do tego stężenie też możesz sobie dobrać, takie jakie chcesz, w zależności od aktualnych potrzeb skóry zamiast być skazanym na gotowce - same plusy:)

    Mam do Ciebie Kasiu pytanie z beczki "zmiana składu" (oczywiscie na gorsze:/): jest sobie świetna, prosta maska Bioetika, skład: Aqua, Propylene Glycol, Mirystyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Aloe Barbadenis, Coconut Oil, Citric Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

    Producent zmienia skład na taki: Aqua, Propylene Glycol, Mirystyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Parfum, Aloe Barbadenis, Coconut Oil, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

    Maska miała bardzo delikatny, ledwie wyczuwalny zapach. Czy myślisz, że jest jakaś szansa, ze producent po prostu zwiększył zawartość substancji zapachowej, nie ruszając jednocześnie dobroci w postaci aloesu i kokosa?

    Kurcze, to była jedyna maska, która tak świetnie działala na moje włosy a jednocześnie na skórę głowy:/ Była doskonała solo i świetna do wspomagania półproduktami, ziołami czy zelatyną, po prostu maskowy ideał. Odżywiała, nawilżała (i to długofalowo), nie obciązała, do tego momentalnie poprwaiała wizualnie stan włosów.

    NIe pojmuję dlaczego producenci zmieniają składy na gorsze:((( Napisz proszę, czy myślisz, ze jest szansa, że poza zwiększeniem zapachu nic się nie zmieniło, czy nadal obowiązują jakies wytyczne do do maksymalnego stężenia substancji zapachowych?

    Pozdrawiam serdecznie!
    Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pomysł będzie musiał poczekać na realizację ;). Obecnie jadę na gotowcach, gdyż czasu na mieszanie w zasadzie nie mam.

      Powiem tak - zarówno w "starej wersji" jak i w "nowej" Bioetice ilości dobroci były śladowe. Rozważając skład INCI bardzo często zapomina się o tym, że INCI nie jest ułożone dokładnie w kolejności spadającej ilości składników, tylko w takiej, że składniki stanowiące 90% (lub ponad) masowych produktu (łącznie) są wymienione na początku w faktycznie takiej kolejności, a pozostałe (poniżej 1%) są wymienione w kolejności w zasadzie dowolnej. Podejrzewam, że jedyna zmiana w składzie (jeśli w ogóle jakaś nastąpiła) to zmiana kompozycji zapachowej na inną. Maska może mieć inny zapach, ale ilość substancji zapachowych pozostała taka sama.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za odpowiedź - jesteś jedną z nielicznych blogerek kosmetycznych, których zdanie bardzo sobie cenię, takim blogowym głosem rozsądku:)

      Zawsze miałam Bioetikę za maskę o prostym, ale dobrym składzie i jestem trochę zawiedziona, że jest inaczej;) Ale tak, czy siak - maska działa na moje włosy naprawdę super, więc kupię ją ponownie, skoro mówisz, że wiele się nie powinno zmienić.

      Tak swoją drogą, to ostatnio zaczęłam się zastanawiać, skąd właściwie się wzięło często powtarzane na blogach - "po parfum w składzie nie ma już nic wartościowego", czy to rzeczywiście taka 100% prawda, czy po prostu kolejny mit blogosfery, który każdy powtarza bez zastanowienia:)

      A wracając do peelingów, to jeśli w grę wchodzą tylko gotowce, to moja znajoma była zadowolona z peelingu enzymatycznego Dermiki Pure z papainą i żółtą glinką, ponoć nieźle wygładza, choć koleżanka z cer raczej delikatniejszych, więc przypuszczam, że mnie by pewnie tylko lekko pomiział;) Ale może warto spróbować.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Co do wspomnianego "mitu blogosfery" - zależy to od tego, z jaką substancją mamy do czynienia. Jeśli chodzi o ekstrakty, na ten przykład, to powinno ich być niewiele - są to z natury substancje stężone i w za dużej ilości mogą nawet u osoby niewrażliwej wywołać niepożądane reakcje ;)

      Usuń
  15. Bardzo ciekawy post. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz