Savon Noir - mój hit na trądzik i niektóre inne zmiany skórne ;)
Savon Noir było na mojej liście zakupowej od dawna. Miałam także po drodze jakąś podróbkę (jak się okazało) tego produktu, jednak chęć na oryginał nie mijała ;). Otrzymałam odpowiedni egzemplarz od sklepu Czyste Mydło, więc bezzwłocznie przystąpiłam do testów. Z wielką ciekawością, a jakże!
Mydło zapakowane jest w plastikowy, zakręcany słoiczek z papierową etykietą. Naklejka ta zapewne ma nawiązywać do naturalności kosmetyku, jednak jest szalenie niepraktyczna. Odkleja się, łatwo brudzi... Skoro opakowanie nie jest "naturalne" w całości śmiało można było zastosować normalną etykietę, odporną w pewnym stopniu na czynniki zewnętrzne ;)
Skład:
Oliwa z oliwek, fragmenty oliwek, gliceryna, wodorotlenek potasu i woda - krótko, zwięźle i na temat. Jest produktem wegańskim i naturalnym.
Ma postać lekko brunatnej, żelowej mazi z widocznymi kawałkami oliwek. Pachnie głównie oliwą i ledwo wyczuwalną nutą mydlaną.
Savon Noir stosowałam na twarz oraz na ramiona i łydki - dwa bastiony rogowacenia okołomieszkowego, z jakimi nie mogę wygrać :P. Nakładam niewielką ilość na 10-20 minut, delikatnie masowałam i spłukiwałam. Zabieg powtarzałam dwa razy w tygodniu.
Cóż mogę rzec - jedno wielkie wow! W połączeniu z naprawdę mało ambitnym masażem działa jak świetny peeling enzymatyczny i mimo braku stosowania kwasów obecnie trzyma moją cerę w ryzach.Zaskórniki są ładnie zmniejszone, nowe się nie pojawiają ;).
Na skórze twarzy nie wywołuje u mnie żadnego przesuszenia (mam tłustą cerę), natomiast na ciele po użyciu odczuwam ściągnięcie. Niweluję je odrobiną kremu lub masła do ciała. Bardzo zacnie zmniejsza zaczerwienienie moich naramiennych kropek i ich liczebność. Całkowicie ich nie zniwelowało, ale na to już nie mam nadziei xD.
W taki oto sposób trafiłam na mazidło, które na pewno zostanie w mojej kosmetyczce na stałe ;).
Korzystaliście z Savon Noir? A może Was kusi? ;)
P.S. Dziś ostatni dzień facebookowego konkursu ;)
Miałam odlewkę Czarnego Mydła jako dodatek do wygranej w rozdaniu, ale nie wiem jakiej firmy. Teraz mam Nacomi, ale jeszcze się do niego nie dobrałam bo jakiś czas temu poznałam czarne mydło afrykańskie i jestem pełna zachwytu - skóra niesamowicie oczyszczona, ale nie ściągnięta, wręcz nawilżona i rozjaśniona. Nie spodziewałam się takiego efektu, myślałam że będzie zbyt inwazyjne do codziennego stosowania i że mnie przesuszy. Kostkę trzeba ugnieść sobie samemu z takich drobnych kawałeczków :)
OdpowiedzUsuńDo mydła afrykańskiego dopiero się dobiorę :D
UsuńMam nadzieję, że u Ciebie sprawdzi się równie dobrze :)
UsuńCzego i ja sobie życzę ;)
UsuńNaprawdę aż tak świetne? To usunęłoby skutecznie i moje problemy..
OdpowiedzUsuń+ za wegańskie! bo innego bym nie kupiła :)
Akurat ten fakt jest mi dość obojętny ;)
UsuńMoże napiszesz kiedyś coś więcej o rogowaceniu okołomieszkowym? :) Jak rozpoznać, jak sobie z nim radzić, dlaczego powstaje..?
OdpowiedzUsuńDobrze. Za miesiąc mam wolne, powinnam nadrobić posty wymagające więcej teorii ;)
UsuńCzekam więc :)
UsuńMiałam kiedyś podobne masełko i niestety u mnie ale to dopiero po 1,5 miesiąca stosowania zaczął przesuszać cerę. Bardzo lubię je stosować ale robię to teraz z nieco większym umiarem. Uczucie czystości jakie pozostawia na skórze jest nieziemskie :)
OdpowiedzUsuńMasełkiem bym tego nie nazwała ;)
Usuńwpisuję na listę:wypróbować koniecznie!
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się spisze ;)
UsuńOoo, zaciekawiłaś mnie :) Trzeba kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńJest mojej tegorocznej liście "chciejstw" ;)
OdpowiedzUsuńOby zostało odfajkowane ;)
UsuńOd dawna chciałam wypróbować, ale jakoś ciągle coś mi przeszkadza w kupnie... ;D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się uda ;)
UsuńStosowałam je z rękawicą kessa, ale trochę z bardzo podrażniało. Muszę przetestować samo mydło :)
OdpowiedzUsuńA co poleciłabyś do codziennego mycia "tarki" na ramionach? Nie wiem, czy traktować ją delikatnymi myjadłami (bo sucha jak pieprz), czy żelami przeciwtrądzikowymi, mydłem Aleppo itp. (ze względu na zaskórniki). Baaardzo poprawiłam stan skóry kwasami, zależy mi na tym, żeby nie zepsuć tego efektu ;)
Dołączam się do prośby o wpis o rogowaceniu okołomieszkowym :) Dopiero dzięki Tobie wpadłam na pomysł stosowania na ramiona kwasów, zalecane wszędzie preparaty z mocznikiem i peelingi mechaniczne doprowadziły do masakry (rozdrapane peelingiem, niegojące się przez mocznik rany w miejscu zaskórników). Byłoby świetnie, gdybyś zebrała sprawdzone metody w jednym wpisie.
Nie da rady raczej zebrać ich w jednym poście, sporo tego xD
Usuńja mam cerę suchą, więc nie wiem czy u mnie by się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńMoja skóra na ciele jest jak najbardziej sucha ;)
UsuńTeż mam, ale z Nacomi:)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńMiałam czarne mydełko z dodatkiem róży, pięknie pachniało i oczyszczało cerę :) Teraz nie mam już skóry tłustej i podejrzewam, że by mnie przesuszyło, ale zapamiętałam je jako skuteczne i godne polecenia.
OdpowiedzUsuńA co się zmieniło, że cera dokonała takiego zwrotu? Dojrzewanie?
UsuńU mnie niestety czarne mydło spowodowało jeszcze większy pogrom na twarzy.
OdpowiedzUsuńNie ma kosmetyków uniwersalnych, wiadomo ;)
Usuńskusiłabym się, ale na inne mydła tej marki :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Jakie na przykład? ;)
UsuńJuż od dawna myślę aby go sobie sprawić :-)
OdpowiedzUsuńJak widzę w komentarzach - nie jesteś sama ;)
UsuńMuszę je w końcu kupić, może poradzi sobie z moimi krostkami na plecach :)
OdpowiedzUsuńPróbuj ;)
UsuńBardzo go polubiłam :) Wcześniej miałam z L'Orient, ale mniej mi odpowiadało.
OdpowiedzUsuńMydło mydle też czasem nierówne
UsuńZainteresowałaś mnie nim :) Może być droższą, ale też bardziej naturalną alternatywą dla pasty Ziaji :)
OdpowiedzUsuńPasta Ziaji nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia :P
Usuńciągle o nim zapominam :D a tyle pochwał zbiera, że koniecznie trzeba spróbować
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńZnam i używam od dawna :)
OdpowiedzUsuńCzyli rozumiem, że się sprawdza :D
UsuńNieeee, u mnie czarne mydło spowodowało Saharę nie do ogarnięcia. Ale chyba wszystkie marokańskie wynalazki, prócz oleju arganowego, u mnie się nie sprawdzają :(
OdpowiedzUsuńRozumiem, niestety - kosmetyki uniwersalne, idealne dla każdego nie istnieją ;)
UsuńOrientujecie się może czy polecana do stosowania z tym mydełkiem rękawica kessa posiada jakieś szczególne właściwości? Czy można stosować jakąś normalną złuszczającą rękawiczkę do kąpieli? /Marlena
OdpowiedzUsuńKessa peelinguje mocniej (efektywniej) od większości rękawic. Lepsza od niej (w moim przypadku) była tylko Luffa, z czego ta druga jest mniej trwała ;)
UsuńOki, dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńW takim razie będę szukała rękawicy, która w moim przypadku najlepiej się sprawdzi :) /Marlena