Cera Plus Antiaging: Krem pod oczy 40+ i płyn micelarny - kolejne pozytywne zaskoczenie ;)



Płyn micelarny i krem pod oczy to dwa produkty, bez których nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji. Pierwszy pozwala mi na efektywne domknięcie etapu demakijażu/oczyszczania skóry (tego typu produkty sprawdzają się u mnie lepiej niż toniki), natomiast drugi jest mi niezbędny ze względu na problemy z okolicami oczu: opuchnięcia, cienie i "genetyczne" (po mamie) zmarszczki to mój chleb powszedni. Ostatnio, w ramach współpracy, miałam okazję przetestować dwa produkty Cera Plus Antiaging: Płyn micelarny i Krem pod oczy 40+.

Cera Plus Antiaging, Płyn micelarny


Płyn micelarny zamknięty został w poręcznej, półprzeźroczystej matowej butelce zamykanej "na klik". Estetyczne i nieprzesadzone - jednoznacznie kojarzy mi się z produktami aptecznymi. 

200ml płynu kosztuje 12-13zł, w zależności od miejsca - niedrogo!

Skład:


Zawiera łagodne substancje powierzchniowo czynne, glikol propylenowy i wyciągi z: algi koralowej, mydlnicy, aloes, pantenol, kwarc oraz konserwanty i regulatory pH. Skład krótki i konkretny.

Ma postać bezbarwnej, pieniącej się cieczy o ledwie wyczuwalnym (musiałam przyłożyć nos do skóry potraktowanej nim - a i tak prawie nic nie czuję), mydlanym zapachu.

Stosuję go codziennie rano i wieczorem po umyciu twarzy żelem. Skutecznie usuwa wszelkie resztki zabrudzeń z twarzy, radzi sobie bezbłędnie z wodoodpornym tuszem do rzęs. Skórę pozostawia delikatnie nawilżoną i ukojoną, ale bez jakiejkolwiek lepkiej warstwy. Nie spowodował żadnego, nawet najmniejszego wysypu zmian trądzikowych - co dla mnie bardzo ważne po wcześniejszych doświadczeniach ;).

Nie podrażnia zarówno skóry, jak i wrażliwych okolic oczu (co dla mnie - posiadacza soczewek kontaktowych - szczególnie ważne). Dodając do tego niską cenę i dobrą wydajność mogę powiedzieć, że produkt ten ląduje w moim zbiorze płynów micelarnych, do których chętnie wrócę ;).



Niewielka, biała tuba z wąskim aplikatorem to dobre rozwiązanie przy tego typu kosmetykach. Opakowanie ma wygląd apteczny, charakterystyczny dla całej linii. Ładne i nieprzesadzone ;).

15ml tego kremu kosztuje 10-12zł, w zależności od miejsca. Ponownie niedrogo ;).

Skład:


Krem bazuje na trójglicerydach (skóra okolic moich oczu reaguje na nie dobrze) oraz glicerynie. Standardowy zestaw emolientów zawiera substancje pochodzenia syntetycznego oraz olej migdałowy. Znajdziemy w nim także ekstrakty z: drożdży, lucerny, alg, ulwy i świetlika oraz glikoproteiny, lecytynę, sorbitol, pantenol, glikole: propylenowy i butylenowy, witaminy C i E. Konserwowany m. in. parabenami.

Ma średnio gęstą konsystencję i ledwie wyczuwalny, odrobinę słodki zapach.


Jak pewnie większość z Was wie - totalnie nie zwracam uwagi na to, czy dany kosmetyk jest dedykowany do jakiegoś wieku. Między bajki można włożyć mity, że stosując produkty do cer dojrzałych na skórach młodych będą się one szybciej starzeć bądź zwiększą się ich potrzeby ;).

Kremów pod oczy używam bardzo karnie - zawsze rano i wieczorem ;). Moje włosy latają nocą po całej twarzy, dlatego też zależy mi na tym, by krem nie pozostawiał tłustej bądź lepkiej warstwy, która przyspieszy przetłuszczanie się włosów, a dodatkowo, o poranku, zmniejszy trwałość makijażu. Z tym produktem nie mam takie problemu - wchłania się w miarę szybko i bez pozostałości. 

Polubiłam go za delikatne efekty rozświetlenia i rozjaśnienia cieni (szczerze powiem, że tego drugiego się nie spodziewałam). Okres jesienno-zimowy był dla mnie zwykle czasem mocniejszych opuchnięć okolic oczu (smog, większego kłopoty z nerkami...). Myślę, że to właśnie dzięki temu produktowi na razie nie odczułam zmiany pory roku w tej kwestii. 

Nie podrażnia okolic moich oczu, a niewielka kropelka wystarczy do pokrycia powiek oraz rejonów pod oczami - plus za wydajność (i niską cenę ;)). 

Zastanawiam się nad innymi kremami z tej serii - chyba wypróbuję gdy zużyję do końca ten ;).

Polska marka niedrogich dermokosmetyków o przemyślanych składach - tego brakowało na rynku ;).

Czujecie się zainteresowani produktami Cera Plus? Ja... bardzo ;).

loading...

Komentarze

  1. Miło, źe krem rozjaśnia cienie, chętnie bym wypróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej ciekawią mnie te kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to już mnie całkiem przekonałaś. Zaczynam szukać sklepu który mnie zaopatrzy w te cuda. Mam nadzieję, że krem pod oczy podziała i u mnie. Nie mam wielkich oporów przed pokazaniem się światu bez makijażu, jednak zawsze kiedy spotkam kogoś znajomego zasypuje mnie pytaniami w stylu: dobrze się czujesz? nie spałaś w nocy?
    Mam tak straszne cienie pod oczami, że brakuje mi już pomysłów.. :D (a wysypiam się jak smok :D)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak spotka na pewno kupię płyn micelarny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba skusze się na ten płyn micelarny bo akurat mi się skończył :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że ta seria zbiera świetne opinie :) Kremy pod oczy to mój konik, więc pewnie wcześniej czy później wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszędzie teraz widzę tę Cerę + :) ciekawe czy jest taka świetna, jak wszyscy mówią!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przydałby mi się taki kremik rozjaśniający cienie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę się w końcu za nie wziąć :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie, więc ewentualne niezadowolenie będzie niewielkie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz