Jak opanowałam trądzik VI: ostropest.

Nie do picia ani okładów i nie solo. W serum ;)

Zmodyfikowałam lekko recepturę pochodzącą z ZSK. Poniżej podana moja wersja:

Ekstrakt z ostropestu: 0,25 g - jakieś 0,5 ml
P-4C - 1,3 ml
Alkohol etylowy: 3,1 ml
Woda: 21 ml
D-pantenol: 1,7 ml
Flawanony mięty: 2 ml
Szczypta alantoiny
Kwas hialuronowy 1%
5 kropli mleczanu sodu

W porównaniu z pierwowzorem czterokrotnie zmniejszyłam ilość ekstraktu z ostropestu - jest on nierozpuszczalny w wodzie, co powodowało jego wytrącenie w postaci pięknego, rudego gluta :P
Dodałam też mleczanu sodu, bo lubię ;)

Ekstrakt z ostropestu mieszamy dokładnie z P-4C, całość rozpuszczamy w alkoholu, dodajemy wodę - tu od razu mówię-część ostropestu może się wytrącić, ale to nic. Otrzymamy taki mlecznożółty roztwór, do którego dodajemy pozostałe składniki i mieszamy. Preparat przeniosłam strzykawką do butelki, dzięki temu to, co się ewentualnie wytrąci nie farfocluje się w gotowym kosmetyku.

Dla utrwalenia można dodać 12 kropli FEOGu(pół roku trwałości), bez niego trwałość naszego serum to do dwóch tygodni w lodówce.

Sam kosmetyk bardzo szybko się wchłania, ale jak to serum pędzone na żelu hialuronowym - nie do matu. Jednak nałożenie na nie kremu (w moim przypadku Alterry) kończy ze świeceniem. Jeśli przesadzi się z ilością może się rolować pod makijażem - mi się to jeszcze nie przydarzyło, ale znajomej i owszem.

Samo działanie - jak najbardziej przeciwtrądzikowe, nie pamiętam kiedy miałam zapalnego pryszcza na facjacie ;) Stwierdzam też zmniejszenie ilości wągrów w okolicach czołowo - szczękowych i odrobinę mniejsze wągry na nosie - to całkiem niezły wyczyn ;)

Komentarze

  1. Zrobiłabym taką miksturę choćby po to żeby pozbyć się wągrów z nosa;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest okropna pogoda, więc dziś testuję. Zobaczymy, co z tego wyniknie:) Jest nowy post, więc pewnie samopoczucie już lepsze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też już nie mam zapalnych, chyba że sama coś rozbabram :P ale kilka zaskórników na twarzy zawsze jest :/ Zwłaszcza przed okresem albo jak użyję czegoś zapychającego.

    Ostropest, o. A ja dopiero co złożyłam zamówienie w ZSK...

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie nie mam problemu z trądzikiem ale używam maści od dermatologa.A Twoją miksturę wypróbuję później:)

    OdpowiedzUsuń
  5. W szale zakupowym dorwałam żel Facelle, który polecałać i będę jutro zmywać nim oleje. Jak to mi nie pomoże, to wokół kostki oplatam się łańcuchem z kulą na końcu i rzucam z najbliższego mostu (wiem, wiem... sprawdzę najpierw czy jest dostatecznie głęboko :D). A tak poważnie... Alterra kiedyś mi baaardzo służyła - obecnie podrażnia, Babydream - dopiero, gdy go odstawiłam zauważyłam, że jednak moje włosy wyglądają duuuużo lepiej bez niego(+ niedomywa skalpu), szampony z slsami... aaaa... swędzi i tłuszcz po godzinie od mycia. Pokładam wielkie nadzieje w tym żelu.

    Do tego jeszcze mam olbrzymi problem... po "podleczeniu" podrażnienia skóry głowy, przednie pasma włosów nie chcą się niczym domyć. Naprawdę... próbowałam nie nakładać oleju - pasma "sklejone" i lecą w dół(nawet gdy są mokre), nic nie wcieram - jeszcze gorzej, nie nakładać odżywki - puch + niedomyte pasma. Spłukuję szampon coraz dłużej i dłużej - efektów brak(chyba, że chodzi o "efektowne" stanie jak debil 10 minut pod prysznicem z nadzieją "jak wypłukam porządnie to może będzie ok"). Dodam, że mam ten problem od pięciu miesięcy. Wcześniej mogłam myć Alterrą, czy też odżywką, nakładać zawsze olej, wcierać to na co miałam ochotę(teraz alkoholu muszę unikać). A to wszystko przez jednorazowe podrażnienie skalpu... Skoro oczyszczanie nie pomaga, łagodne preparaty też nie i po myciu moje włosy nadają się znowu do mycia... to ja naprawdę nie wiem co robić. Płukanki przerobione(jedynie siemię jakoś koi) Może masz jakieś rady? Nie wierzę w lekarzy, więc nim udam się do specjalisty, wolałabym mieć pewność, że nie dałabym sobie rady innymi sposobami.


    (Jak tak dalej pójdzie to w najbliższym czasie moja cera naczynkowa zmieni się w trądzik różowaty, urosną mi wąsy, a dom zaatakuje stado wygłodniałych szopów... - wybacz, przez moje włosy tracę nadzieję na cokolwiek - pocieszam się czarnym humorem :D).

    Pozdrawiam, z chęcią czytająca i "I need your help"ująca A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej:) ile trzymasz odżywkę d/s?

      Usuń
    2. Podejrzewam, że to nie od podrażnienia, tylko zmieniła Ci się porowatość ;)

      Usuń
  6. Dzięki wielkie za odpowiedź :)

    Odżywkę trzymam różnie. Ostatnio by sprawdzić, czy problem nie leży w odżywkach próbowałam od dziesięciu minut do dwóch godzin. Wcześniej nakładałam maski lub też własne mieszanki(np Bingo + oleje, półprodukty) i włosy były baaardzo zadowolone (zawsze wszystko nakładałam na "całe włosy", a samą maskę Bingo na skalp i było ok). Dodam też, że nigdy nie stosuję tej samej odżywki dwa razy z rzędu, bo... moje włosy lubią(a może lubiły...) różnorodność. No właśnie... w tym problem, że wcześniej pielęgnowanie ich było dla mnie przyjemnością, bo wiedziałam na co reagują dobrze. Właściwie mogłam nakładać prawie wszystko i włosy wyglądały ładnie(jeśli już silikony to tylko leciutkie). Obecnie mam wieczny "bad hair day"
    Jeżeli zmieniła mi się porowatość to chyba będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemii (bądź co bądź - lepiej uczyć się pielęgnować "nowe" włosy niż mieć problem, który jest znaczniepoważniejszy).

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno... nie mam pojęcia od czego mogła mi się zmienić porowatość(?)... Pielęgnowałam i dbałam o nie cały czas tak samo. Wygląda na to, że teraz idą bardziej w stronę wysokoporowatych włosów. Możliwe, że miały taką tendencję od dawien dawna, tylko właśnie dzięki zabiegom "ulepszającym" udało mi się zniżyć ich porowatość. Ale tak spekulować to sobie mogę, niestety pewności nie mam : <.
      A.

      Usuń
    2. Raczej w stronę niskoporowatych - wypielęgnowałaś je, ubytki są załatane, mniej dobroci mogą przyjąć przez co łatwiej je obciążyć.
      Wychodzi na to, że jest możliwe, że przeszłaś tą samą drogę co ja. Spróbuj tak: półprodukty co najwyżej w mgiełce, d/s max na 5 minut bez dodatków. I zobaczymy ;)

      Usuń
  7. Właśnie coś mi tu nie pasowało. 3 lata pielęgnacji i nagle w pół roku z włosów w stanie bardzo dobrym robią się smętnie zwisające kluchy?
    Jeszcze raz wielkie dzięki! Jutro właśnie tak zrobię i o efektach napiszę.

    P.s.: jak często w takim razie używasz masek?

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, dla mnie nazwa maska i odżywka to prawie synonimy ;) Ważne, żeby przy takich włosach trzymać krótko.

      Daj znać, co z tego wyszło ;)

      Usuń
  8. Jasne, dam znać na pewno.
    I jeśli okaże się, że miałaś rację to nie wiem jak będę Ci dziękować :P

    Do napisania :).

    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :)
    Miałam znać jak się sprawa ma.
    Zmyłam oliwkę babydream fur mama żelem facelle, na to na minutę Isana z babasuu... i efekt taki sam(tylko fale bardziej spuszone bo stwierdziałam, że nie będę dawać Joaśki b/s jako zabezpieczenia). Czy to możliwe, żeby oleje nie chciały się domywać? Nigdy nie miałam problemu ze zmywaniem żadnego z olejów czymkolwiek.
    Jutro robię peeling. Cukier + szampon z sls. I chyba zrezygnuję z nakładania olejów na tydzień/dwa.

    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. A! a żel genialny. Wreszcie nie swędzi mnie głowa i nie było żadnego przesuszu, yeeeep ^_^

    OdpowiedzUsuń
  11. też by mi się przydało...;)
    http://maita96diy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ciekawe serum, gdy wykończę zapas koniczne je wypróbuję. Właśnie zagłębiam się w Twój blog- rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  13. Powinnaś zacząć produkować to serum hurtowo i sprzedawać gdzieś pod Adasiem :D To juz kolejne serum typu "hm, znowu zapomniałam zamówić pantenolu" "hm, znowu nie kupiłam jakiegoś ekstraktu"... i idzie w odstawkę :( A jak zbliża się zamówienie ZSK to już o nim zapominam, kupuję niepotrzebne ekstrakty, a tych koniecznych - nie! W związku z tym upraszam się o produkcję hurtową tego serum, jak i drugiego z ekstraktem przeciwtrądzikowym (który swoją drogą mam - ale pantenolu nie :D ), ja będę pierwszą klientką! ;-)

    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otworzę stragan pod Mariackim ;) Napiszesz mi, jakie półprodukty posiadasz? Może uda się z tego złożyć jakieś serum ;)

      Usuń
    2. Wspomniany wyżej ekstrakt przeciwtrądzikowy, dużą ilość żelu hialuronowego, ekstrakt z arbuza, ekstrakt z mango, spirulina, glinka multani mitti (jak o wszystkim to o wszystkim :D), mogę mieć tyci pantenolu od koleżanki (bo akurat przechowuję jej zsk), sok aloesowy (NIESTĘŻONY). Czyli nic specjalnego - z olejów jeszcze lniany i oliwa. Chwilowo słabo,bo za dużo kupiłam gotowych kosmetyków i budżet nie mógł pozwolić sobie na półprodukty :( Jeśli coś da się kupic w Krk lub zamówić z odbiorem osobistym to nie ma problemu,gorzej jak miałabym opłacać przesyłkę dla 3 produktów ;)
      Ania

      Usuń
    3. Jeszcze mocznik i NMF (dobrze napisałam?), hydrolat z lawendy bułgarskiej a od koleżanki mogę ciut aloesu stężonego dostać ;)

      Ania

      Usuń
    4. Eee, zrobimy z tego serum na bogatości ;)
      Po 1 ml ekstraktów z mango i arbuza, 15 kropli ekstraktu przeciwtrądzikowego, 10 ml żelu hialuronowego, 12 ml wody, 1 ml pantenolu, 1 ml NMF - pantenol możesz wymienić na NMF ;)

      Usuń
  14. Zrobione, dziękuję :) w sumie podobnie robiłam - jakiś ekstrakt w proszku, żel hialuronowy, trochę nmf i ulubionego oleju - gotowe. ostatnio dochodził ekstrakt przeciwtrądzikowy jeszcze :)
    A po co do tego woda? Dodałam, ale nigdy wcześniej tego nie robiłam. Ze mnie chemik wykwalifikowany z 2 na świadectwie :D (jedyną w całej mojej karierze szkolnej ! )
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka ilość ekstraktów może w samym żelu się po prostu nie rozpuścić ;)

      Usuń
  15. Stosuje ostropest przy problemach żołądkowych, nie wiedziałam że działa też dobrze na trądzik:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe podejście do tematu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz