Delikatny peeling mechaniczny

Komentarz Italiany przy innym moim poście o domowym peelingu zmotywował mnie do poszukania czegoś delikatniejszego, a jednak złuszczającego. A że gdzie diabeł nie może, tam mnie pośle, więc sposób jest :D

Do oleju winogronowego zamiast korundu dodałam glinki w proszku - otestowałam już zieloną, czerwoną i białą - wydaje mi się, że najlepiej sprawdza się czerwona (a może to tylko moja miłość do tego koloru ?:P)

Calą operację robię zawsze na oko w zagłębieniu dłoni, ale myślę, że przybliżone proporcje wyglądają tak:

1 łyżeczka oleju ( winogronowego, z orzecha włoskiego, czy jaki tam cera lubi)
1/3-1/2 płaskiej łyżeczki glinki - w zależności od preferencji.

A wykonanie jest prościutkie - mieszamy składniki w zagłębieniu dłoni, nakładamy na twarz i delikatnie masujemy.
Czas masażu? Od minuty wzwyż, zależy, jak lubimy i czego potrzebuje nasz ryjek.

Zwykle po masażu zostawiam jeszcze preparat na twarzy na jakieś 5-10 minut i całość spłukuję.
Powiecie - a co z tłustością? Jak dla mnie jest niewielka, jeśli w ogóle zauważalna ;)
Po peelingu zwykle nakładam maseczkę - więc ewentualne pozostałości peelingu są niwelowane przy zmyciu kosmetyku.

Efekty? Cera jest wygładzona, a nie "podrapana" - jeśli wiecie, o co mi chodzi ;) Co martwego na skórze się zgromadziło zostało usunięte przez wojowniczą glinkę, która jednak zdrowej skóry nie zraniła rykoszetem ;)
Lubię, jak maziadło robi, co do niego należy bez skutków ubocznych - i to na pewno jest tego typu wynalazek ;)




Komentarze

  1. kurcze a jak glinka jest tak mega drobniutko zmielona to tez zadziala? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o, ciekawy pomysł, aż skorzystam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy pomysł, ale ja przy moich pryszczach, które ostatnio mnie bardzo lubią:(
    Wróciłam dalej do OCM wieczorem, odstawiłam wszelakie żele drogeryjne, a rano moja skóra ma tłustą warstwę, którą zmywam moim domowym specyfikiem- niewielka ilość zielonej glinki rozpuszczona w wodzie. Szczerze mówiąc nie czytałam nic na ten temat-ot tak wpadłam na taki pomysł, ale nie wiem czy jest dobry/bezpieczny/wystarczający. Co myślisz o takim sposobie mycia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pomysł mądry i wystarczający - chociaż to ostatnie zależy od stanu skóry ;)

      Glinka używana jest do mycia włosów i ciała, krzywdy sobie nią nie zrobisz :)

      Peelingu sodowego próbowałaś?

      Usuń
    2. tak, pomysł oczywiście z twojego bloga:)
      używam go 2-3 razy w tygodniu, zależy od ilości czasu wolnego.

      Usuń
    3. Tak mi przyszedł do głowy, bo to chyba on wyeliminował mi ropne niespodzianki.

      Usuń
    4. Stosuje go ok. 2-3 tygodnie i jak na razie pryszcze nie znikają... mam nadzieję, że to po prostu "oczyszczanie" skóry.:) (tak usprawiedliwiam moją skórę, kiedy tylko zacznę używać czegoś nowego;D)
      Wyjeżdżam za trzy tygodnie nad morze, do tej pory stosowałam na twarz te same filtry co do całego ciała. Tym razem nie chcę znów tego robić. Masz może jakąś propozycję drogeryjnego/aptecznego filtru bez silikonów itd. ?

      Usuń
    5. Konia z rzędem Ci dam, jak znajdziesz filtr bez silikonów ;)

      Usuń
    6. Właśnie wyszło-nie znam się, dlatego pytam o rade Ciebie:)

      Usuń
    7. Jedyny, który mnie nie zapychał jakoś szczególnie, to balsam Soraya do ciała, 100 ml, SPF 50

      Usuń
  4. glinki love w każdej postaci więc i ta mi sie podoba. Ja sobie dodam do mieszanki OCM :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mieszam glinkę (zieloną) z żelem do mycia twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym używała żelu pewnie też bym tak robiła ;)

      Usuń
  6. polecam spiruline pachnie ze tak powiem specyficznie ale wedlug mnie dzialanie skuteczniejsze od glinki

    zapraszam

    www.ecopiekno.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. pisałaś , że po peelingu nakładasz zwykle maseczkę?
    jaka / którą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele, wiele, najchętniej cynkową z Bingo Spa ;)

      Usuń

Prześlij komentarz