Odżywka Timotei Precious Oils (Drogocenne olejki) - w poszukiwaniu lekkiego produktu emolientowego
Zima, zima, zima... To czas na wzbogacenie włosowej diety w produkty emolientowe. Moje uparte kłaczki jeszcze zwiększyły tendencję do obciążenia (ogrzewanie rządzi!), co sprawiło, że wyjęłam ze swoich zbiorów odżywkę Timotei Drogocenne oleje.
Plastikowa butelka zamykana na "klik" to całkiem dobre rozwiązanie, jednak wyciśnięcie produktu do ostatniej kropli stanowi pewien problem :P. Zakrętka nie jest też na tyle stabilna, by pewnie postawić opakowanie "do góry kołami". Etykiety - ładne, przemyślane i nieprzesadzone, a przede wszystkim - trwałe.
200ml tej odżywki kosztuje 5-8zł, w zależności od miejsca. Sama kupiłam ją w dwupaku z szamponem w Biedronce.
Skład:
Bazą dla tego produktu są: emolienty syntetyczne (w tym także silikony i parafina), ekstrakt z jaśminu oraz oleje: arganowy, migdałowy i kokosowy (wysoko w składzie). Zawiera śladowe ilości gliceryny i chlorku sodu oraz zestaw substancji zapachowych i konserwujących.
Typowy produkt emolientowy, wart rozważenia w czasie zakupów drogeryjnych ;). Pachnie kwiatowo i korzennie, dość mocno, ale zapach ten nie utrzymuje się na moich włosach. Ma dość rzadką, w zasadzie balsamową konsystencję.
Nakładałam ją na 5-10 minut po myciu włosów. Moje pierwsze spotkanie z nią nie skończyło się za dobrze, czego efektem było klasyczne 3xP (przyklap, przychlast, przyliż), które mogłoby zniwelować tylko kolejne mycie. Oczywiście, standardowo - przesadziłam z ilością :P. Później już się pilnowałam - porcja o wielkości połowy orzecha włoskiego jest idealna na moje potrzeby - obciążenie wtedy nie występuje, włosy są błyszczące, ładnie podkreślone i miękkie (ale nie za bardzo, bo "kaczuszki" nie lubię). Nie dopatrzyłam się przy jej stosowaniu efektu "wow", jednak śmiało mogę uznać ją uznać za produkt pewny w działaniu i po prostu dobry.
Myślę, że Ci z Was, którzy poszukują emolientowych kosmetyków powinni mieć ją na uwadze ;).
Odżywka, której obecnie używacie do włosów, to... ? ;)
Ja właśnie chcę się w nią zaopatrzyć, ale cały czas zapominam ;)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńBardzo lubię ich szampony,odżywek nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńSzamponów używałam w czasach nastoletnich, nawet nie wiem jak działały ;)
UsuńJeszcze nie miałam nic z tej firmy :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś coś zawita w Twoje zbiory ;)
UsuńTo nie dla mnie ;c
OdpowiedzUsuńDlaczego? ;)
UsuńJuż pare razy miałam ją kupić :)
OdpowiedzUsuńKiedyś ją pewnie wrzucisz do koszyka ;)
UsuńNa takie opakowania jest sposób - przecinamy je na pół i przelewamy odżywkę do słoiczka ;) Odzywki tej akurat nie miałam, ale szampon z tej serii bardzo mi przypasowal
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię tak kombinować ;)
UsuńUżywam Nivea long Repair i jestem zdziwiona, że się z nią polubiłam (3xp na moich cieniasach to też nie takie trudne, a tu jednak nic z tych rzeczy), także polecam. Kiedyś stosowałam wersje z awokado i również ją polubiłam. ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze, kiedyś pewnie zakupię :D
UsuńA ja używam obecnie odżywkę Balea Oil i polecam
OdpowiedzUsuńBędę mieć ją na uwadze ;)
UsuńMoje włosy nie przepadają za Timotei. Własnie wykanczam odzywkę z Zielonego Laboratorium.
OdpowiedzUsuńMuszę na nią spojrzeć ;)
UsuńJa aktualnie używam właśnie tej odżywki Timotei Drogocenne Olejki. Po pierwszym użyciu był efekt wow - włosy były nawilżone, miękkie i takie... mięsiste. Teraz, po kilku użyciach, odżywka nie spisuje się już tak genialnie, choć nadal daje całkiem przyzwoity efekt. :) Za taką cenę zdecydowanie warto wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, warto spróbować ;)
UsuńCiężka artyleria - Garnier AiK :) Na resztę roku jest zdecydowanie za ciężka (mam cienkie niskopory), ale w zimie jako jedyna zabezpiecza włosy przed plątaniem i daje efekt tafli jak z reklamy. Co drugie mycie nakładam coś lżejszego, np. maskę drożdżową albo Balea Oil Repair i spray Gliss Kur, uważam na humektanty i ograniczam proteiny. To zwykle oznacza oklap, ale alternatywą są dredy na karku albo puchacz.
OdpowiedzUsuńZima powoli (mam taką nadzieję) się kończy, więc będzie lepiej już niedługo ;)
UsuńJakoś nie sięgam zbyt często po produkty tej firmy :) a jak już coś kupię to zazwyczaj jest to szampon :)
OdpowiedzUsuńJak się ich szampony u Ciebie sprawdzały?
Usuńosotatnio niestety firma ta działa na mnie uczulająco :(
OdpowiedzUsuńO kurczę, wielka szkoda -.-
Usuńlubię timotei za zapachy, ale na ogół jak nie mam weny albo ochoty na konkretny produkt to sięgam właśnie po niego tylko, że 2 w 1 (wiem, że to źle;))
OdpowiedzUsuńDlaczego produkty 2w1 są niby złe? ;)
UsuńUżywałam kiedyś tego szamponu. Niestety przetłuszczał on moje włosy.
OdpowiedzUsuńSwojego egzemplarza jeszcze nie otworzyłam, ale obawiam się, że będzie to samo.
UsuńTimotei królowało u mnie w domu jak byłam dzieckiem :) zraziłam się do nich po zakupie "upiekszającego" sprayu, który wymagał i łamanie i rozdwajanie włosów ;)
OdpowiedzUsuńjak były mrozy to olejowałam co mycie dyniowym, a po myciu nic ;) na szczęście wróciły plusowe temperatury i mogłam dziś wyciągnąć nawilżające biovaxy <3
W moim domu też królowało :D
Usuńkiedyś sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńMam zamiar ją wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńDaj znać czy się sprawdzi ;)
UsuńKiedyś stosowałam produkty Timotei i byłam zadowolona. Kiedyś na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOby i ona dobrze się sprawdziła ;)
UsuńJa jej nie polubiłam, strasznie plątała moje włosy...
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie ma kosmetyków uniwersalnych, dobrych dla wszystkich ;)
Usuń