Szampony Barwy (octowy i ryżowy) - włosowe nowości
Najszybciej zużywanym przeze mnie typem kosmetyku jest z całą pewnością szampon. Moje włosy, pomimo wszystkich swoich zalet, są trudne do domycia i łatwe do obciążenia, przez co nie oszczędzam na ilości stosowanych myjadeł. Moim ostatnim odkryciem jest micelarny szampon oczyszczający Nivea - właśnie dobijam do dna tego cuda. W związku z tym postanowiłam uzupełnić zapasy... dość nagle. W pobliskim sklepie typu "szmelc, mydło i powidło" trafiłam na sporą półkę z kosmetykami Barwy, a dwa szampony: octowy i ryżowy wybrały się ze mną do domu.
Z szamponami Barwy miałam przyjemność na różnych etapach pielęgnacji. W początkach stosowałam je raz na kilka kilka tygodni w roli "rypacza", a później, po odświeżeniu wyglądu opakowań, wydawało mi się, że ich moc myjąca spadła. Po pewnym czasie robiłam do nich podchody, ale przeszkadzało mi to, że prawie w każdej wersji są jakieś proteiny. Moje włosy są bardzo proteinolubne (nie udało mi się osiągnąć przeproteinowania), ale ciągłe stosowanie szamponu z proteinami mogłoby zaowocować nieoczekiwanymi, negatywnymi efektami ;).
Z wybranych przeze mnie wersji jedna nie zawiera protein w ogóle, a druga tylko roślinne (ryżowe), które dużo słabiej oddziałują na moje kudły. Krzywdy mi na pewno nie zrobią, ale... czy zachwycą? ;)
Barwa Szampon Octowy
Skład:
SLES przełamany słabszymi detergentami i modyfikowaną lanoliną, a zaraz potem... sól kuchenna, która może nieprzyjemnie zaskoczyć wrażliwców. Całkiem wysoko w składzie znajduje się tytułowy ocet - dzięki temu mogę liczyć na prawdziwy efekt zakwaszający. Ekstrakty z moreli, brzoskwini i jabłoni na spółkę z biotyną, pantenolem, kwasami tłuszczowymi, witaminami A i E oraz bioflawonoidami uzupełniają ten skład.
Zastosowane regulatory pH i konserwanty nie wzbudzają moich zastrzeżeń (nie robią mi krzywdy), ale wrażliwcom zwracam uwagę na dwa ostatnie konserwanty, którym często przypisuje się wywoływanie wzmożonego wypadania.
Liczę na naprawdę porządne domycie i pooctowy blask - niedługo rozpoczynam testy ;). I tak, wiem, przepłaciłam, ale łatwa dostępność wygrała z poszukiwaniami niższej ceny ;).
Barwa Szampon ryżowy
Skład:
Baza - absolutnie taka sama jak w octowym bracie, jedynie ekstrakty owocowe zostały wymienione na ekstrakt i proteiny ryżowe. Pojawia się także glukonolakton i glukonian wapnia - innych zmian próżno szukać, a opis można śmiało skopiować z octowej wersji ;).
Pomimo lekkiej nieufności do "nieprzeźroczystych" szamponów (które zwykle słabiej radzą sobie z domyciem moich włosów) zdecydowałam się na to cudo pod wpływem chwili. Liczę, że nie będę żałować, ale zawsze mogę go zużyć do prania lub mycia ciała... w ostateczności ;).
Widziałam również sporo odżywek marki Barwa - macie z nimi jakieś doświadczenia? Jak się na nie zapatrujecie?
Mialam "odzywki w sprayu" Barwy, uzywalam ich oczywiscie jako wcierki :). Na pewno pojrzypowa, skrzypowa i jakas jeszcze. To byli 3 lata temu, skoro nie trafily na moja liste pewniakow to szalu nie zrobily :)
OdpowiedzUsuńA pamietam jak kiedys pytalam Cie w kwestii przejrzystych szamponow i twierdzilas ze perlistosc nie ma znaczenia dla sily domycia. Ja sobie tlumaczylam ze po prostu wiekszosc drogeryjnych perlowych ma w skladzie filmformery i moze stad wziela sie ta wiesc gminna, ale przeciez i wiele przezroczystych szamponow jest napakowana silikonami :)
UsuńTa octowa Barwa ma pewnie kwasne ph, nie ma sensu nakladac po niej masek?
A jeszcze na koniec, nie lubie aplikatora ze sprayu Dr Sante, pryska za duzo. Za to te z nowej Joanny sa precyzyjne i warto sie do nich przekonac. A i konopna Joanna pieknie pachnie
Od tego czasu zrobiłam się bardziej przewrażliwiona na punkcie mycia włosów i chociaż mocnej korelacji nie zauważyłam to nabrałam większego zaufania do przejrzystych szamponów ;). Zamierzam nakładać odżywkę lub maskę. U mnie pryska idealnie, ale co osoba to opinia jak zawsze ;)
Usuńnie znam w ogóle tych produktów
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńTrudno dostępne są te szampony, a chciałabym je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się zgodzić :(
UsuńChciałam prosić o poradę co do olejowania skalpu, bo opinie o nim bardzo skrajne słyszę- otóż jeszcze w liceum musiałam ściąć sporo długości włosów zniszczonych nieodwracalnie farbowaniem, i szukając czegoś co przyśpieszyłoby ich zapuszczanie kupiłam olejek łopianowy green pharmacy chyba z papryką, i już po pierwszym użyciu zobaczyłam w odpływie tyle włosów że przysięgłam sobie że żadnego oleju na skalp więcej nie nałożę. Teraz kupiłam olej dabur vatika kokosowy z zamiarem stosowania na długość, ale że jakiś czas temu sporo włosów mi wypadło przez problemy zdrowotne zastanawiam sie czy nie wypróbować go na skalp, skład ma taki że grzech byłby go nie wypróbować na zagęszczenie włosów, próba uczuleniowa na łokciu i nakładanie na całą długość włosów (olejulę zawsze w misce więc siłą rzeczy na skalp też się musi coś dostać) nie dają żadnych negatywnych rezultatów, ale trochę się cały czas boję bo słyszałam że u niektórych osób każdy olej nakładany na skalp powoduję wypadanie niezależnie od składu- warto więc ryzykować? Niby możliwe że po prostu ten jeden olej mi nie podszedł ale wcierek wodnych z łopianem już stosowałam kilka i żadna mi jeszcze takiego kuku nie zrobiła więc nie wiem co myśleć
OdpowiedzUsuńTeoretycznie oleje przeznaczone do skory glowy nie powinny powodowac wypadania, ale niektore skalpy tak juz reaguja i juz. U mnie zawsze jest wypadanie po masazu, peelingu i olejowaniu skalpu. Na rynku jest tyle dobrych i niedrogich wcierek, ze nie trzeba trzymac sie kurczowo olejow :)
UsuńSama do dzisiaj ledwie kilkukrotnie olejowałam skalp, bo boję się zwiększenia wypadania włosów. Mając tak bogaty wybór wcierek nie ryzykowałabym powtórki z rozrywki :(
UsuńAno też tak myślałam, dziękuję za poradę :) A może jakieś wcierki dobre w zastępstwie mogłybyście polecić? Kończę własnie 3 miesiac wcierania Banfi i potrzebuje czegoś w zamian, te popularne w stylu jantaru kozieradki agafii czy seboradinu już wszystkie przerobiłam z różnymi rezultatami :D
UsuńTo może te co Kasia ostatnio polecała? Od siebie polecam też maść końską w .plynie (wiem Kasiu że masz złe zdanie na ten temat :) ), o ile maść nie robiła u mnie nic tak ten eliksir zafundował mi swego czasu dużo baby hair. Dokładnie ten:
Usuńhttps://www.bazarek.pl/produkt/6222544/konska-masc-spirytusowy-wyciag-z-ziol-rozgrzewajacy.html
Swego czasu był dostępny w Biedronce za kilkanaście zł. Ja wcierałam również Amol i Aromatol, też były świetne zwłaszcza w czasie upałów
Anti Hair Loss Dr Sante: https://kascysko.blogspot.com/2019/06/dr-sante-anti-hair-loss-spray-opinia.html, a z niesprawdzonych przeze mnie dobrze wygląda Joanna Konopie: https://kascysko.blogspot.com/2019/07/odzywka-wcierka-konopie-cannabis-seed-joanna.html
UsuńNie miałam pojęcia, że nawet są takie produkty :D Czekam na opinię tych produktów :)
OdpowiedzUsuńMnie też asortyment zaskoczył ;)
Usuńwyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńBardzo ;)
UsuńTylko przesłanki innych mam - mnie te "itchy M'sy" nie ruszają w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńHej mam pytanie. Czy jest możliwe do określenia jaką porowatość mają włosy po zabiegu encanto?
OdpowiedzUsuńTak, ale warto odczekać kilka myć po zabiegu, żeby włosy ustabilizowały swoje zachowanie ;)
UsuńTo może inaczej o co mi chodzi :)Encanto robię od dwóch lat. Od jakiegoś czasu czytam dużo o pielęgnacji włosów ( blogi, forum) Do tej pory używałam szampon + odżywka. Suszenie po myciu. Farbowanie co miesiąc. Pierwsze co zmieniłam w pielęgnacji to zamieniłam farbę na hennę khadi. I już wiem, że do farb chemicznych nie wrócę. Natomiast jeśli chodzi o szampony, maski, odżywki, sera, oleje, kolejność i częstotliwość nakładania próbuje teorię przenieść na praktykę, ale tu idzie kiepsko. Nie wiem od czego zacząć.Im więcej czytam o pielęgnacji włosów tym głupsza jestem...:) wiec tak na sam początek może zacząć od pielęgnacji dostosowanej do porowatości włosa? Tylko jaką porowatość mają włosy po encato? Niską/ średnią? Czy potrzeba więcej informacji, żeby to ustalić? Może masz jakieś rady OD CZEGO ZACZĄĆ? Gdzie szukać informacji dla osoby NAPRAWDĘ początkującej. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź. :)
UsuńJeśli przed Encanto były bardzo znic\szczone, suche to zapewne średnią. Jeśli były takie normalne, nie zniszczone to teraz mają pewnie średnio-niską lub niską porowatość. Niskoporowate włosy są zazwyczaj bardzo gładkie, śliskie, lejące, miękkie i błyszczące, trudno na nich zbudować i utrzymać objętość, głównym problemem niskoporowatek jest właśnie przyklap. Średnioporowate włosy też są miękkie gładkie i lśniące ale nie aż tak przesadnie, mają objętość ni są tak przyklepane do skóry głowy, łatwiej poddają się stylizacji i d.łużej ją trzymają. Tyle z teorii bo są przecież wyjątko takie jak chociażby Kascysko czy Wiedźma, kręcone i niskoporowate :).
UsuńZrób sobie test na porowatość Kascysko i równocześniej przeczytaj poniższy wpis Blond Bunny, bo nie wszystkie testy i cechy przypisywane danej porowatości są miarodajne. Wypośrodkuj sobie i sama dojdziesz do tego jaką masz porowatość.
blogblondbunny.blogspot.com/2013/10/porowatosc-wosow-czyli-bzdury-jakimi.html
Od czego zasiąść? Usiaść i pomyśłeć jakie masz włosy, jakie masz ewentualne z nimi problemy, co możesz zmienić, a które problemy są np. wrodzone i nie masz na nie większego wpływu. A jeśłi Twoje włosy podobają Ci si.ę obecnie, lubisz swoje szampony i odżywki, nie masz problemów ze skórą głowy to nie zmieniaj nic, nie ma co eksperymentować na siłę. Co do reszty informacji to po prostu zajrzyj w archiwum bloga, bo moim zdaniem Kasia jest jedną z niewielu blogerek która pisze zrozumiale i co ważne konkretnie, bez przeciągania jak np. w wątkach na wizażu, sama czerpałam z nich wiedzę ale było to czasochłonne i mylące
Również zapraszam do zrobienia testu i chyba czas napisać posta dla bardzo początkujących włosomaniaczek ;)
UsuńPozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńmam od nich brzozowy
OdpowiedzUsuń