Be Beuty zielony krem do rąk (i jak się okazuje nie tylko ;))
Dobre pytanie: które już opakowanie tego specyfiku kończę? Podejrzewam, że około dziesiątego ;)
From: bebeautycare.pl
Opakowanie: wizualnie mi się jak najbardziej podoba, lubię odcienie zieleni w każdej postaci. Pod koniec zawartości niestety ciężko wydostać całość :(
Zapach: delikatny, jak dla mnie ledwo zauważalny - tyle, że mam węch zaprawiony już różnymi smrodkami :P
Konsystencja: nie za gęsta i nie za rzadka, nie lubię kosmetyków tępych w nakładaniu albo wodnistych. Podoba mi się ;)
Skład: dużo oleju kokosowego i masła shea, gliceryna, nie ma parafiny - bardzo miła niespodzianka ;)
Efekt: moje dłonie bardzo się z nim lubią. To ich szybki ratunek w czasie zimy - wtedy wolę bogatsze kremy, a obecnie chętnie wsmarowuje go na noc. Stwierdzam brak zaczerwienień i łuszczenia ;)
Na włosach stosowany jako odżywka bez spłukiwania też sprawdzał się bardzo przyjemnie w okresie zimowym, teraz jest dla mnie leciutko za ciężki. Pierwszy i najlepszy opanowywacz pucha na głowie mej!
Ostatnio spróbowałam go jako "olej" - efekt dziś podoba mi się bardzo, ale po jednym razie to wiecie :P
From: bebeautycare.pl
Opakowanie: wizualnie mi się jak najbardziej podoba, lubię odcienie zieleni w każdej postaci. Pod koniec zawartości niestety ciężko wydostać całość :(
Zapach: delikatny, jak dla mnie ledwo zauważalny - tyle, że mam węch zaprawiony już różnymi smrodkami :P
Konsystencja: nie za gęsta i nie za rzadka, nie lubię kosmetyków tępych w nakładaniu albo wodnistych. Podoba mi się ;)
Skład: dużo oleju kokosowego i masła shea, gliceryna, nie ma parafiny - bardzo miła niespodzianka ;)
Efekt: moje dłonie bardzo się z nim lubią. To ich szybki ratunek w czasie zimy - wtedy wolę bogatsze kremy, a obecnie chętnie wsmarowuje go na noc. Stwierdzam brak zaczerwienień i łuszczenia ;)
Na włosach stosowany jako odżywka bez spłukiwania też sprawdzał się bardzo przyjemnie w okresie zimowym, teraz jest dla mnie leciutko za ciężki. Pierwszy i najlepszy opanowywacz pucha na głowie mej!
Ostatnio spróbowałam go jako "olej" - efekt dziś podoba mi się bardzo, ale po jednym razie to wiecie :P
kupiłam go z myślą o włosach, użyłam noże ze 2 razy...ale na dłonie bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńJa też go lubię! Zawsze kupuję parę tubek na zapas ;)
OdpowiedzUsuńA tego eliksiru green pharmacy nie dostałam niestety :( nie mam pomysłu gdzie szukać...
A nie sprowadzą Ci w zielarskim?
UsuńU mnie jest w Firlicie zawsze pod dostatkiem, a w zielarskim raz mi sprowadzili.
heee! wlasnie tez go mam i stosuje w koncowki wlosow ;) jest spoko;D
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię:) Już kończę. Na początku lubiłam zapach, ale pod koniec tubki już mnie znudził...
OdpowiedzUsuńLubię go jako zabezpieczenie włosów np.pod czapkę czy do wody, ale jego zapach niemiłosiernie mnie męczy:p Czekam na relacje z praktykowania olejowania nim:)
OdpowiedzUsuńZamierzam właśnie teraz olejować tylko nim, żeby wydać rozsądną opinię ;)
UsuńNo proszę jaka kreatywność! :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, ale na włosy go nie próbowałam. Spróbuję użyć go w celu zabezpieczenia końcówek.
OdpowiedzUsuń