Pervoe Reshenie, Przepisy babci Agafii, Naturalny ziołowy tonik przeciw wypadaniu włosów - wart uwagi!
Spostrzeżenie wakacyjne: urlop sprzyja u mnie wcieraniu, zaprawdę ;). Wygrzebałam kupiony jakiś czas temu Naturalny ziołowy tonik przeciw wypadaniu firmy Pervoe Reshenie z linii Przepisy babci Agafii i w ostatnim okresie intensywnie go wcierałam. Niedawno dobił dna. Czas więc na recenzję ;).
Wcierka znajduje się w miłej dla oka buteleczce z matowego, ciemnozielonego plastiku z ładnie dobranymi etykietami (pisanymi grażdanką). Z tyłu znajduje się także naklejka polskiego dystrybutora. Butelka zamykana jest "na klik", jednak w przypadku wcierki dużo lepiej sprawdziłby się atomizer lub wyprofilowany aplikator. Przelałam go do butelki po mgiełce.
Skład:
Aqua with infusions of extracts: Carum
Carvi, Quercus Robur Cortex, Persicaria, Acorus Calamus, Benzoic Acid,
Sorbic Acid, Benzyl Alcohol
Produkt ten jest mieszanką hydrolatów z kminku, dębu, rdestu i tataraku konserwowanych kwasami: benzoesowym i sorbinowym oraz alkoholem benzylowym. Z racji, że jest to produkt bazujący na wodzie - w zasadzie nie zawiera promotora przejścia naskórkowego. Próba uczuleniowa zawsze w cenie ;)
Ma postać herbaciano-różowej cieczy o ziołowo-kwiatowym zapachu, dla mnie bardzo przyjemnym ;).
Do testów podeszłam w zasadzie bez większych wymagań. Nie cierpię jeszcze na jesienne wypadanie włosów, dieta też nie dała takich efektów ubocznych ;). Wcierałam preparat przed myciem na 1-8h, a opakowanie starczyło mi na 6 tygodni.
Po 2 tygodniach zauważyłam lekko zmniejszoną (w porównaniu do standardowej) ilość włosów w sitku odpływu po myciu. Różnica nie była powalająca - bo i nadmiernego problemu z wypadaniem nie było. Zauważyłam też (po miesiącu) sporo babyhairów, szczególnie w okolicy czoła. Włosy przyspieszyły również z porostem: ich długość mogę już określić jako "wpół do cyca" w wyproście :P.
Skóra głowy nie reagowała na jego wcieranie w żaden niepożądany sposób.
Myślę, że jest to produkt ogólnie wart uwagi i sprawdzenia (ze względu na dość krótki skład, cenę i wydajność), a dodatkowe zainteresowanie może wzbudzić w osobach, których skóra głowy nie toleruje wcierek etanolowych ;).
Macie z nim jakieś doświadczenia? Wcieracie coś obecnie? Jeśli tak - to co? ;)
Muszę spróbować, a nóż pomoże, ostatnio włosy lecą mi garściami... Zaczęłam teraz wcierać kozieradkę, ale robię to zbyt krótko aby zauważyć efekty ;)
OdpowiedzUsuńA badania?
UsuńW pół do cyca :D Ja wcieram seboradin, bo kiedyś działał to kupiłam drugi raz i jakoś nie wiem, włosy wypadają jak wypadały :( Jest trochę młodych ale też bez szału.
OdpowiedzUsuńBadałaś się?
UsuńNie wypadają nadmiernie :D Tylko tak dramatycznie zabrzmiałam. Wszystko jest ok ale zawsze może być lepiej :)
UsuńRozumiem ;)
UsuńMoje włosy mocno wypadają, a ich wzrost jest minimalny, więc chyba się za nim rozejrze :)
OdpowiedzUsuńPowtarzam się, ale badałaś się?
Usuńjestem ciekawa jakie badania trzeba zrobić ?
UsuńPodstawą jest zawsze morfologia. Ale warto ją rozszerzyć o TSH, ft3, ft4, anty-TPO i żelazo. Opcjonalnie - poziom prolaktyny i testosteronu.
UsuńByłam ostatnio w zielarskim i nie rzuciła mi się w oczy ta wcierka, a szkoda. Aktualnie wcieram Seboravit. I liczę na efekty.
OdpowiedzUsuńW Twoim zielarskim mają rosyjskie kosmetyki? ;)
UsuńNie mam problemów z wypadaniem, ale przyspieszeniem porostu nigdy nie pogardzę :D Jak go gdzieś dorwę, to wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuje ;)
UsuńMuszę wypróbować skoro zmniejsza wypadanie włosów :)
OdpowiedzUsuńMoże i u Ciebie się sprawdzi ;)
UsuńMoże się na niego skuszę, przydałby mi się kosmetyk tego typu
OdpowiedzUsuńNie wcierasz nic innego? ;)
UsuńJa bardzo lubie ten tonik, wcieralam go po myciu i nawet odrobine przedluzal swiezosc, jest o wiele lepszy od wersji wzmacniajacej ;)
OdpowiedzUsuńMówisz? Ale tamtą chyba też przetestuję ;)
UsuńZawsze warto sprobowac ;d
UsuńKiedyś miałam któryś z tych toników. Pachniał coca colą według mnie. ;)
OdpowiedzUsuńJak Ty to robisz, że takie maleństwo starcza Ci na 6 tygodni? Aa, nie stosujesz codziennie, tak?
Tak, bo nie codziennie myję włosy ;)
UsuńKasiu, tyle się pisze o maskach Kallosa, a używałaś może ich szamponów? Masz jakieś zdanie? :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale mam to w planie. Tym razem będzie to zakup stacjonarny ;)
UsuńDodam go do swojej włosów listy :P hihi porostu nigdy dość
OdpowiedzUsuńOj, czasami można mieć dość, szczególnie przy krótszej fryzurze wymagającej wiecznego odświeżania ;)
UsuńUwielbiam babcie agafii :)
OdpowiedzUsuńKilka perełek znalazłam, ale nie wszystkie kosmetyki z tej serii się u mnie sprawdziły ;)
UsuńJak mi się nawinie gdzieś pod ręką to kupię ;-D
OdpowiedzUsuńMoże się trafi ;)
UsuńChętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńJa bym chciała przyspieszyć trochę porost, bo ciągle mam te włosy jednej długości (uprzedzam pytania - tak, podcinam regularnie, więc to nie kwestia ukruszonych końcówek), olejuję skalp olejem khadi, ale kupiłam go chyba ze trzy lata temu i nie wiem, czy nie stracił swoich przyspieszających właściwości ;p a codziennie wcieram jantar, ale to moje wcieranie takie mało przekonujące. Zastanawiam się nad drożdżami, ale one są tak obrzydliwe, że nie mogę się przemóc...
OdpowiedzUsuńMoże badania? Zatrzymanie porostu niepokoi
UsuńBadałam się i wszystko wyszło w normie właśnie. Jakieś inne pomysły? :)
UsuńWszystko, czyli co? ;)
UsuńŻelazo, hormony tarczycy, hormony "żeńskie", całą resztę też:)
Usuń"Cała reszta" trochę mnie bawi, bo badań jest zbyt dużo by zrobić je wszystkie ;)
UsuńA "teścia" zbadałaś, i kortyzol?
Cieszę się, że Cię rozbawiłam ;)
UsuńTak, i kortyzol, i tsh. Oczywiście, no ale cukier i mocznik, i lipidogram (cukier i mocznik to nie wiem, ale lipidogram też w normie ;)) chyba nie jest specjalnie ważny w "problemach" włosowych? :P obracam się troszkę w medycznym światku, stąd wiem, co dotyczy włosów, a co niekoniecznie, o to mi chodziło, mówiąc "wszystkie", wszystkie związane pośrednio lub bezpośrednio z włosami, bo to było moją pierwszą myślą, a że dostęp do badań mam swobodny ze względu na studia, to to wszystko zrobiłam. :)
Zakładam więc, że testosteron też zbadałaś ;)
UsuńNie przejmowałabym się więc. Włosy ruszą w swoim czasie, skoro niedoborów nie ma ;)
Muszę zrobić chyba jakieś większe zamówienie tych produktów babci Agafi. Wszyscy je polecają ;). Ja wydaję każde pieniądze na coś co posieje nowe babyhair bo włosy ostatnio mi się bardzo przerzedziły. :(
OdpowiedzUsuńNie wszystkie produkty Babuszki się u mnie sprawdziły, więc... ;)
UsuńMiałam, używałam. Pierwsza buteleczka działała jakos lepiej. Teraz mam resztkę, ale odstawiłam go na trochę. Ogólnie, lubię do niego wracać. :) marzy mi się teraz spray szungitowy. Na porost najlepiej sprawdza mi się maska drożdżowa Babuszki Agafii. Czeka mnie jeszcze przygoda z olejem rycynowym. :>
OdpowiedzUsuńSandra
Szungit mnie prześladuje z każdej strony xD
Usuńopakowanie wygląda przyjemnie i "swojsko", ale ceny tych kosmetyków może nie tyle odstraszają, co mam świadomość, że za mniejsze pieniądze też mogę mieć coś na porost :) ponadto wiele razy słyszałam, że te kosmetyki są przereklamowane i to zniechęca.
OdpowiedzUsuńaktualnie w fazie testów jest następujący twór: podgotowane razem zioła: mydlnica lekarska, łopian, liść brzozy, bylica boże drzewko, tatarak (w porcji po łyżeczce), do zakonserwowania łyżeczka spirytusu i kilka kropel gliceryny dla złagodzenia działania alkoholu. ten wytwór trochę cuchnie, kiedy jest w naczyniu, ale gdy nakładam to na głowę, to nie jest tak źle :P wszystkie te zioła kupiłam po 2 zł za sztukę na allegro (waga: 50 g) i starczy mi to na całe lata tworzenia wcierek :D
a do tego jeszcze osobno napar ze słynnej kozieradki, która wcale nie jest wg mnie aż tak śmierdząca :)
Zależy co - znalazłam wśród kosmetyków rosyjskich i średniaki i prawdziwe perełki :D
UsuńJa obecnie dbam o nos swojego faceta, nie znęcam się nad nim xD
Świetnie, może i ja się skuszę na pierwsze dwie pozycje ;)
OdpowiedzUsuńU mnie te wcierki się nie sprawdzają. Dla odmiany moja mama uwielbia. Mnie lepiej służą te na alkoholu.
OdpowiedzUsuńWiadomo, wszystko zależy od preferencji skóry ;)
Usuńpisałam już wielokrotnie, że mój nos jest wrażliwy na wszelkie zapachy, ale ja naprawdę nie wiem, co ludzie robią z tą kozieradką, że ma ona aż tak intensywny zapach :D ja robię co 2 dni napar, naprawdę malutką porcyjkę, by na te 2 dni wystarczyła. nie trzymam tego w lodówce, co prawda na drugi dzień zapach jest intensywniejszy i czuć ten rosołek, ale nie jest to jakiś nieznośny zapach i wydaje mi się, że tego ode mnie nie czuć :D nie wiem już, jak to jest :D
OdpowiedzUsuńno tak, związek to sztuka kompromisu :D ale jak dłużej się nie widzicie albo Twój luby gdzieś wyjdzie na dłuższą chwilę, to możesz spokojnie się w samotności nacierać wszelkimi maziami wydzielającymi smrodki wszelakie :D (ja tak robię :D)
Ja tak nie robię, wyjątek jest tylko dla Amli, której zapach nawet mnie męczy, ale efekt jest tak zacny...
UsuńI nie mogę, on jednak nie jest chemikiem i nie ma upośledzonego węchu, a lubi moje włosy wąchać xD