Nafta kosmetyczna - panaceum na splątane, nieokiełznane włosy?



Trochę zajęło mi "dorastanie" do spróbowania pewnych domowych sposobów na włosy. Wspomniana w tytule nafta przez dwa lata włosomaniactwa nie znalazła u mnie uznania - bałam się problemów ze zmyciem, a w konsekwencji obciążenia i włosów nadających się tylko do ponownego umycia. Przyszedł jednak czas, gdy i mnie skusiły jej testy, dlatego nafta kosmetyczna z ekstraktem z rumianku i bisabololem znalazła się w mojej paczce do testów od firmy Kosmed.


Nie ukrywam, że wybór padł na tą wersję dlatego, że nadal (już chyba od ponad roku :P) pracuję nad nieinwazyjnym rozjaśnianiem koloru (bez spiny, mój naturalny kolor też mi się podoba ;)).

Czym jest w zasadzie nafta? To mieszanina ciekłych węglowodorów mających od 12 do 15 atomów węgla w cząsteczce, powstała w procesie destylacji ropy naftowej (jak parafina, z tym, że ona jest mieszaniną węglowodorów posiadających ponad 20 atomów węgla w cząsteczce). Jest przerabiana m. in. na benzynę czy paliwo rakietowe - taka ciekawostka ;).

W kosmetykach pełni funkcję natłuszczającą, okluzyjną, powłokotwórczą i zabezpieczającą. Jest łatwiej zmywalna od parafiny.

Egzemplarz, który ja posiadam, kosztuje w zależności od miejsca 5-8 zł (150 ml). Buteleczka wykonana jest z przeźroczystego, średnio miękkiego plastiku. Niewielki otwór pozwala na w miarę rozsądne dozowanie, jednak z racji konsystencji (nafta jest jak... tłusta woda) i tak wystarczy chwila nieuwagi, by chlapnąć za dużo. Pachnie... jak dziecięca oliwka, tylko dużo słabiej. 

Skład: Petroleum, Chamomilla Recutita Extract Oil, Bisabolol, Parfum

Krótko, zwięźle i na temat: nafta, olejowy ekstrakt z rumianku, bisabolol i zapach. 

Kilka razy (5) wtarłam ją w skórę głowy na 15 minut przed myciem, jednak nie zauważyłam jej działania w kwestii wypadania czy też przyspieszonego porostu. Za to w momencie, gdy czas trzymania zbliżał się do nadmienionych 15 minut zaczynałam odczuwać swędzenie, co dość szybko powstrzymało mnie przed testami w tym rejonie (nie chcę się pozbyć w ilości nadmiarowej tak pieczołowicie zagęszczanych włosów ;)).

Na długości trzymałam natomiast przez 10-30 minut przed myciem, w zależności od dnia. I tutaj efekt jest po prostu cudowny - blask, gładkość w dotyku i pięknie podkreślone, podrasowane loki o mocnym skręcie, dodatkowo pogodo- i kapturoodporne :D. Gdy już wyczułam, że naftę moje włosy pokochały chciałam im ją fundować co mycie - i tutaj oczywiście przesadziłam :P. Nafta nakładana u mnie przez 2 mycia z rzędu powoduje 3xP: przyklap, przetłuszcz i przychlast. Na szczęście zoptymalizowałam sobie częstotliwość jej używania i używam jej raz na trzy mycia - efekty nadal są tak zadowalające, jak za pierwszym razem. Obecnie używam tylko mocnych, oczyszczających szamponów, więc takim też zmywałam naftę (i do jej zmycia dla większości włosów właśnie mocne myjadło będzie potrzebne).

Mimo półtorej miesiąca stosowania ani o jotę nie zmieniła mi koloru włosów, troszkę szkoda :P.

Podzieliłam się nią też z moją przyjaciółką, która narzekała, że jej włosy kołtunią się niesamowicie (dziewczyna jest włosomaniaczką, ale jej włosy ewidentnie nie lubią się z czapkami i szalikami) - prawie mnie wycałowała, gdy się okazało, że supełki odeszły w niepamięć, a ona bez problemu rozczesuje włosy szczotką ;). Teraz każdej swojej znajomej z tym problemem radzi użycie nafty ;).

Próbowałyście kiedyś nafty na włosy? Jakie są Wasze odczucia?


Komentarze

  1. nigdy jeszcze nafty nie próbowałam, ale mam właśnie problem z plątaniem się włosów, więc kiedyś napewno jej spróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż wstyd się przyznać ale przez 1,5 roku włosomaniactwa nie używałam jeszcze nafty :D Jeżeli dyscyplinuje włosy muszę ją w końcu zdobyć ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja do niej dorastałam ponad dwa lata, więc nie masz się czego wstydzić :P

      Usuń
  3. ja próbowałam, ale nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. z drugiej strony, moje włosy nie są jakieś szczególnie wymagające(skalp bardziej), więc być może nie było co zauważać ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje w zasadzie też nie, ale akurat naftę pokochały ;)

      Usuń
    2. fajnie :) ja jeszcze nie znalazłam niczego, co moje włosy pokochałyby nad wyraz. lubią się mniej-więcej ze wszystkim :).

      Usuń
    3. Moje też lubią się w miarę ze wszystkim, ale niektóre specyfiki robią "większy szał" xD

      Usuń
  4. A nakładasz naftę na wilgotne czy suche włosy? Nigdy nie używałam jej solo, a tylko w serum odżywkowo-olejowym przed myciem i nie wiem, jak się za nią zabrać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na cenę to jestem bardzo ciekawa jak ten produkt na moich włosach by zadziałał, bo mam problem z rozczesywaniem włosów.

    OdpowiedzUsuń
  6. A moja nafta ma paraffine ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parafina niewiele różni się od nafty (jej węglowodory mają dłuższe łańcuchy, jest trochę gorzej zmywalna), więc tragedii nie ma ;)

      Usuń
    2. No zrobiłam sobie wczoraj z nafty płukankę i chłodną przygotowaną wodą :)
      I tadaam ! mam włosy puszące i niestety falowane :/
      I zrobiłam tą płukankę oczyściłam włosy nałożyłam na 30min odżywkę Alterra z aloesem i mam proste włosy aż do teraz mimo, że wczoraj wychodziłam jak śnieg padał a włosy nic ;D podoba mi się to!

      Usuń
    3. Widocznie nafta po myciu Ci nie służy, jeśli oczywiście dobrze zrozumiałam opis ;)

      Usuń
  7. Mam podobne odczucia do nafty, co Ty wcześniej. Nie lubię parafiny w kosmetykach do włosów, ale jeśli nafta jest łatwiej zmywalna, to może warto wypróbować. Mogłaby okiełznać trochę moje babyhairki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy produkt nigdy go nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  9. Idealne rozwiązanie dla mnie o ile sie sprawdzi! Mam kręcone zdrowe wlosy o dziwo niskoporowe ale strasznie sie plączą ( a co śmieszniejsze gumki z nich sie ześlizgują), na nic wszelkie maski i odzywki ds i bs...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam kręcone, niskoporowate włosy, tak nawiasem ;)

      Usuń
  10. Tak myślę, może spróbuję też u siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam identyczne objawy jeśli chodzi o swędzenie skalpu.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja wczoraj zrobiłam sobie maseczkę z nafty i żółtka ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja próbowałam kiedyś, włosy były po niej naprawdę fajne - lśniące i puszyste, ale skutecznie zniechęcało mnie to, ze za każdym razem musiałam włosy trzykrotnie myć mocnym szamponem, by nafty się z nich pozbyć :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myję, jak napisałam, włosy mocnym szamponem normalnie, więc dla mnie to nie jest problem ;)

      Usuń
  14. Pamiętam naftę z początków mojego włosomaniactwa i jej cudowne, okluzyjne właściwości - nie wiem co się stało ze później przestałam jej używać.
    Pamiętam też jak się burzyłam że moja nafta nie zawiera obiecywanego olejku rycynowego - wtedy myślałam ze castor oil to coś całkiem innego.
    Na długość kładziesz naftę od ucha w dół czy też jedziesz prawie że od samej nasady włosów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie od samej nasady włosów, fajnie mi bejbiki dyscyplinuje ;)

      Usuń
    2. Dobrze wiedzieć, przetestuję ją pod tym kątem w najbliższym czasie =).

      Usuń
  15. Ze względu na nadwrażliwość na parafinę bałam się zawsze nafty. Ale dostałam ostatnio odlewkę Daburowego olejku Amla, który ją zawiera w sporych ilościach. Jeśli się sprawdzi, ma pewno zainwestuję oszałamiające 5 złotych w polską naftę. Ostatnio i moje kłaczęta się plączą, fajnie by było gdyby przestały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze względu na Twoją nadwrażliwość na parafinę nie polecam Ci nakładania nafty na skórę, ale na długość - czemu nie ;)

      Usuń
    2. Tak tak, oczywiście, że na długość, a skórę jeszcze zabezpieczę najpierw naturalnym olejem. ;) Jakoś takie to oczywiste, że nie napisałam wcale ;)

      Usuń
  16. Też lubię naftę, bo w kwestii wygładzenia i nabłyszczania chyba jeszcze u mnie nie ma sobie równych :) Nie stosuję jej jednak za często, w sumei nie wiem czemu :D Ale fajnie działa też wymieszana z ulubioną odżywką ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem czemu nie stosuję tak często - obciąża w "zbyt wysokiej częstotliwości" :P

      Usuń
    2. Na pewno, ale ja stosuje naprawdę od święta, ostatnio przed wigilia, a wcześniej... ohohoho xD

      Usuń
    3. Może po prostu o niej nie pamiętasz ;)

      Usuń
  17. Nie stosowałam jeszcze nigdy nafty...aż wstyd się przyznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Używałam jej robiąc maseczkę z jajkiem na włosy, ale przestałam. Było to zbyt czasochłonne i waliło niemiłosiernie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja nafta pachnie bardzo delikatnie^^ Może to jajko? :P

      Usuń
    2. Nie, nafta ;) Ale ja miałam tradycyjną, może dlatego?

      Usuń
    3. Być może, bo już widziałam tutaj w komentarzach sugestię o zapachu benzyny xD

      Usuń
  19. ja już nie pamiętam jak nafta na mnie działa, musze znów zakupić i spróbowac.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kupiłam naftę, ale jeszcze nigdy jej nie użyłam i tak sobie stoi na półce ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny zbieracz kurzu xD A na poważnie - spróbuj ;)

      Usuń
  21. ja jej używałam, ale jedynie dodając ją do masek, nigdy samej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama używam masek raczej solo, boję się obciążenia ;)

      Usuń
  22. kupiłam ostatnio naftę i właśnie nie wiedziałam zbytnio jak ją stosować i jeszcze jej nie nakładałam, ale jutro muszę koniecznie ją użyć skoro pomaga na kołtuny, bo mam teraz z tym wielki problem

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja raz zakupiłam, ale nie użyłam ani razu...
    ...skończyła w koszu na śmieci gdy jej termin ważności upłynął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano bywa i tak:)
      tym razem chyba jednak się do niej przekonam, bo moje włosy trochę się posypały, a star się zapuścić...

      Usuń
    2. Wielki koszt to nie jest ;)

      A zabezpieczasz włosy?

      Usuń
    3. Czy zabezpieczam? Musisz mi to bardziej sprecyzować bo nie bardzo wiem co mam przez to rozmieć:)
      Przyznam się jednak, że niestety specjalnej uwagi włosom do tej pory nie poświęcałam bo i problemów z nimi wielkich nie było. Więc używam najzwyklejszych szamponów i odżywek, i stosuje farbę Khadi...
      Teraz(jestem już w 39 tyg ciąży) i widzę, że włosów mi niestety od jakiegoś czasu ubyło, do tego problemy z tarczycą oraz ( czyli szalejące hormony...) a wiem, że kilka m-cy po porodzie z włosami będzie jeszcze gorzej, a czasy, gdy goliłam głowę ot, tak bo miałam ochotę już minęły:)

      Usuń
    4. Chodzi o to, żeby przeciwdziałać uszkodzeniom mechanicznym - serum silikonowe np ;)

      Jak długie masz włosy? Może warto trochę (nie jakoś hardcorowo) podciąć przed porodem?

      Usuń
    5. Włosy mam do ramion, ale pocieniowane, więc jakbym chciała ściąć wszystko co wymaga regeneracji to musiałabym postawić na boba:)
      Silikonów używam rzadko i tylko na końce, bo inaczej strasznie mi włosy obciążają. Stosuję też olej lniany(tłoczony na zimno), miałam też kokosowy, ale się skończył i nie kupił ponownie :P W pierwszej ciąży, miałam mega przyrost włosów, w tej... tragedia!

      Usuń
  24. Miałam z nią tyle wspólnego co kupowałam kiedyś teściowej a ja sama jej nie używałam.
    ale 3xP: przyklap, przetłuszcz i przychlast powaliło mnie na kolana. Jedno pewne dziś podkradnę trochę teściowej nafty ;p może mi włosy od tego nie wypadną:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam naftę, choć cuchnie niemiłosiernie, to na pewno będę do niej wracać każdej zimy. Raz zdarzyło mi się przesadzić z częstotliwością i podsuszyłam włosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cuchnie? Może to zależy od wersji? Moja pachnie jak dzieciowa oliwka ^^

      Usuń
    2. A, i włosy naftą raczej spuszyłaś ;)

      Usuń
    3. Są takie proste, że o puszeniu trudno powiedzieć, mam tą samą naftę co Ty, tylko z olejkiem rycynowym. Ja w nafcie czuję zapach benzyny i jakichś olei silnikowych :D

      Usuń
    4. A co ma wspólnego "prostość" włosów z puszeniem? ;) Tej wersji nie miałam, ale jak skończę swoją, to chyba z ciekawości kupię, bo lubię benzynowe zapachy xD

      Usuń
  26. Ja sobie zrobiłam ostatnio maskę na włosy z dodatkiem nafty i tak mnie cholernie palił skalp że zmyłam po 10 minutach. Potem mnie też jeszcze szczypało więc prędko do nafty nie wrócę, a zaznaczę że mój skalp nie należy do delikatnych :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd mam podobnie, ale po zmyciu objawy ustają i nie są takie intensywne - ot, swędzenie.

      Usuń
  27. Nigdy nie próbowałam, a może najwyższa pora uciec od wypracowanego schematu pielegnacji włosów i wrzucić do koszyka. Na razie dopiszę do whishlisty :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja naftę użyłam tylko kilka razy wiele lat temu, już nawet nie pamiętam, co mi w niej nie pasowało. Muszę ja w najbliższym czasie ponownie zakupić i przetestować, może teraz się polubimy:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nadal nie moge sie do nafty przekonac, ale chyba i ja sie wreszcie przelamie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, by zdanie sobie wyrobić na podstawie doświadczenia ;)

      Usuń
  30. Mam nafte ale boje sie przklapu. Mi powoduje nawet przyklap PQ po zapachu :(

    OdpowiedzUsuń
  31. Na swoich włosach raz nałożyłam domową maskę z dodatkiem kilku kropel nafty. Niestety nie mogłam domyć włosów :( W niektórych miejscach rzeczywiście włosy były fajne miękkie i lśniące ale w niektórych (tam gdzie ich nie domyłam) zaraz po wysuszeniu były po prostu tłuste... Mój błąd - wiem - ale ten błąd do dziś wyperswadował mi ponowne użycie nafty... Aż chyba do dziś kiedy przeczytałam ten post :) Teraz jestem skłonna powtórzyć to w taki sposób jak Ty, dzięki. Mam pytanie: jak się ma olejowanie czy kremowanie włosów do zmycia ich następnie super oczyszczającymi szamponami niekoniecznie o dobrym składzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsunęłaś mi temat na post, bo przedstawienie mojego zdania tutaj w komentarzu zajęłoby dużo czasu ;)

      A właśnie - co według Ciebie jest szamponem o niekoniecznie dobrym składzie?

      Usuń
    2. Będę wdzięczna za informację na ten temat :) Pozdrawiam.

      Usuń
  32. Ja też nigdy nie używałam nafty a tyle problemów robią mi moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam serdecznie ! Ja osobiście nie przesadzałbym z ty przetłuszczeniem włosów od kilku kropli nafty. Moje włosy przetłuszczały się od skóry głowy, na pozostałej długości były suche i puszące się na max-a oraz elektryzowały się beznadziejnie szybko. Lekarstwem na to okazał się taki oto proceder: myję włosy codziennie wieczorem a do ostatniego płukania używam w litrowym słoiku woda+1-1,5 łyżki octu+ 3-4 krople nafty. Polecam wszystkim, włosy stały się lśniące, łuski pozamykane, nie plączą się --> rewelka ! Pozdrawiam serdecznie wszystkie Forumowiczki !!!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja po takim sposobie miałabym na głowie zapewne smalec, ale nie wątpię, że wielu osobom się spodoba efekt ;)

      Usuń

Prześlij komentarz