Skojarzenia aloesowe, a tu aloesu... brak ;)



Po moich samorobionych wcierkach/maceratach (KLIK! KLIK! KLIK!) poczułam chęć spróbowania "kupnej" wcierki. Akurat na taki mój stan "chcicowy" trafiła do mnie propozycja współpracy z firmą Kosmed, więc nikogo zapewne nie zdziwi, że po dłuższej dyskusji z samą sobą (tak w ogóle ostatnio często mi się to zdarza :P) wybrałam Płyn do pielęgnacji włosów odżywczo-wzmacniający Aloevit.


Opakowanie: Szklana buteleczka z kroplomierzem - szczerze powiem, że to średni pomysł w przypadku wcierki. Nie potrafiłabym się w żaden sposób obsłużyć samą buteleczką przy aplikacji, więc po demontażu wkraplacza przelałam zawartość do pojemnika z atomizerem. Od razu lepiej :D.

Pojemność / cena: 100ml / 8zł; można go znaleźć na doz.pl

Skład:


Spodziewałam się (po nazwie produktu) ekstraktu z aloesu, ale go nie uświadczyłam. Jest to wcierka alkoholowa. Po PEG-35 raczej nie powinien występować przecinek - to olej rycynowy modyfikowany tlenkiem etylenu (w celu łatwiejszego zmycia). W dalszej części INCI znajdziemy emulgator, wyciąg z kasztanowca, pochodna retinolu, witamina E, inozytol, pantotenian wapnia (popularne CP), kwas linolowy i biotyna. 

Nie zauważyłam ekstraktu z łopianuu, kompozycji olejków eterycznych (widzę jeden ;)) ani wszystkich deklarowanych w opisie produktu witamin (chociaż pewnie występują w ekstrakcie z kasztanowca)

Bardzo ładnie, jeśli tylko dany skalp nie reaguje źle na etanol - mój nie reaguje ;).

Konsystencja: Ciecz o delikatnie słomkowej barwie.

Zapach: Ziołowy, i bardzo mi się podoba ^^.

Działanie: Przed pierwszym jego użyciem na skórę głowy sumiennie zrobiłam sobie próbę uczuleniową za uchem i odczekałam 48h. Z racji, że nie zauważyłam żadnych niepokojących objawów wtarłam go w skórę głowy (mimo deklaracji producenta nie polecam jego używania na długość - taka ilość etanolu w tym rejonie spowoduje więcej szkód niż pożytku) na kilka godzin przed myciem - taki schemat był przeze mnie kontynuowany przez cały czas trwania kuracji (miesiąc, bo na tyle wystarczyła buteleczka), a rozbieżność czasowa między wcieraniem a myciem włosów wynosiła 1,5 - 6h. Skóra mojej głowy nie zareagowała w żaden niepokojący sposób, włosy mimo zaordynowanej z pewnych względów terapii doustnej (która wcześniej skutkowała moim linieniem) nie wypadają mocniej (a wręcz delikatnie słabiej). Największy efekt odczułam jednak w przyroście - włosy urosły znacząco w ciągu tego miesiąca (zwykle przy moich kręciołach po takim okresie nie widzę żadnej różnicy :P), czyli zapewne około 3,5-4 cm (mój przyrost bez wspomagaczy oscyluje w granicach 2-2,5 cm). Dodatkowo zaliczyłam spory wysyp babyhairów, co nawet zaowocowało sugestią mojego kolegi, że "czoło mi zarasta" (bo 1-1,5 cm włoski sterczą mi na granicy czoła jak antenki ;p) - a wiadomo, że na zagęszczeniu mi zależy.

W czasie kuracji nie stosowałam suplementów, wiec efekty dodatkowo mnie zaskakują. Ze względu na etanol nie jest to jednak produkt dla każdego, jednak ja już myślę o wypróbowaniu wersji przeciwłupieżowej :D.

Jaka "kupna" wcierka najlepiej działa u Was na porost włosów?

P.S. Do północy możecie jeszcze wziąć udział w rozdaniu :D

Komentarze

  1. Mam zapas dokładnie 7 wcierek, ale i tą kiedyś kupię =)
    Przez dwa lata zapuszczania i pielęgnacji nie mierzyłam włosów i nie wiem ile przeciętnie rosną na miesiąc i co na nie działa. Zaczęłam mierzyć dopiero niedawno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile? :O

      Mam "resztki grzywki" i tylko dzięki temu mogę mierzyć przyrost. Ile moje włosy mają ogólnie długości (od czubka głowy ku końcom) nie mam pojęcia, bo nie sposób ich tak nieinwazyjnie naciągnąć xD

      Usuń
    2. Na jakieś 400 aplikacji. W rok zużyję (poza olejkiem Khadi), a nawet troszkę wcześniej.
      Dałoby się to zrobić przy użyciu drugiej osoby i szczotki. Oczywiście na mokrych włosach. I z odrobiną wprawy.

      Usuń
    3. Nie da rady. Moje włosy pobłogosławione olejem zakręcają się w 20 sekund, Moja mama ledwo w tym czasie wyrobiła się z obcinaniem xD

      Usuń
  2. U mnie jak dotąd najlepiej sprawdzał się Jantar i olej rycynowy. Widzę także szybszy porost włosów po drożdżach, używam na skórę głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po drożdżach używanych wewnętrznie też widzę przyrost ;)

      Usuń
  3. Muszę spróbować! Ciekawe, czy można ją kupić stacjonarnie?... Stosowałam wcześniej Jantar - dał niezłe efekty, ale najbardziej spektakularny wysyp baby hair miałam po... szamponie Eva Natura z czarną rzepą :) Nigdy nie uwierzyłabym, że szampon trzymany na włosach kilka minut może tak wpłynąć na skórę głowy, a jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest na dozie: http://www.doz.pl/apteka/p3253-Aloevit_plyn_odzywczo-wzmacniajacy_do_wlosow_100_ml

      Możesz sobie do apteki zamówić ;)

      Usuń
  4. także często prowadzę rozmowy sama ze sobą :D rozumiem Cię doskonale :D
    ja z wcierkami mam na pieńku... raz jantar spisuje sie idelanie a raz ma focha, a może to włochy maja focha??

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie najlepiej sprawdzał się kiedyś Jantar, a obecnie olejek Khadi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też używam tej wcierki, jestem z niej zadowolona:) rzeczywiście nie zawiera aloesu, więc nie wiem skąd ta nazwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nazwa pasuje do składu jak pięść do nosa :P

      Usuń
  7. Balabym się użyć, bo wciąż mam w pamięci podrażnienie i świąd jakich dostałam po mieszance Jantar:Capitavit 1:1 (Capitavit jest na etanolu)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie chodzi o etanol, tylko o to, jakie inne związki powstały po zmieszaniu obu wcierek - interakcje...

      Usuń
  8. Kilka wcierek mam już za sobą. Po Jantarze osiągałam największy przyrost i porost nowych włosów. Teraz od niecałych 2 tygodni wcieram odżywkę Herbal Care, wersja łopianowa i podoba mi się :) Szybko zahamowała wypadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieświadomie dziś kupiłam tą odżywkę łopianową :P

      Usuń
  9. Najlepiej spisała się u mnie Rzepa Joanny, ale przy dłuższym stosowaniu alkohol mnie podrażnia, dlatego używam głównie olejków na skalp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejków używam zawsze z pewnym niepokojem, i rzadko.

      Usuń
  10. Tej wcierki jeszcze nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie najlepiej sprawdza sie Radical :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie bardzo dobrze spisała się woda brzozowa. ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja swoją przygodę z wcierkami dopiero zacznę z początkiem lutego. Mam zamiar stosować kozieradkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. hmm nie mialam jeszcze tej wcierki, jakis czas temu skonczylam jantar i jak na razie mialam mala przerwe, postawilam bardziej na olejowanie, maski i odzywki. Teraz czas na dawno kupiona kozieradke ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. kupna - żadna. Wszystko od Jantaru po wodę brzozową nie działało w cele. Aż się pomyliłam i zamiast kozieradki kupiłam kocankę (też na k i jest w zielarskim) zaparzyłam i włosy od pierwszego użycia z 100 na mycie wypadało po 20. Ale oczywiście zawsze muszę być niesystematyczna i zapominam zaparzać:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz